Wrocławscy policjanci a "Tanie państwo"
Wrocławscy policjanci nie lubią chodzić. Gdy trzeba podejrzanego doprowadzić kilkadziesiąt metrów z Komendy Wojewódzkiej do Prokuratury Okręgowej wolą podjechać samochodem. Tak wygląda w ich wykonaniu tanie państwo.
Zastanawiałem się nad tym czy o tym napisać. Ale dlaczego nie. Dzisiaj jak to zwykle po zatrzymaniu podejrzanych o korupcję w futbolu przed komendą przy placu Muzealnym czy przed wydziałem VI prokuratury zbiera się tłumek dziennikarzy, fotoreporterów czy kamerzystów. Czekają godzinami by spróbowac uzyskać komentarz zatzrymanego. W 90 procentach się nie udaje, bo milczą oni jak grób. Dzisiaj czekaliśmy na doprowadzenie Grzegorza P. niegdyś zawodnika Wisły Kraków (strzelił dwie bramki Barcelonie), później Górnika Polkowice, a teraz Podbeskidzia Bielsko Biała. Kiedy przyszedł po niego oficer operacyjny z Opola wszyscy byli zadowoleni, że koniec czekania. Ale okazało się, że panom policjantom z wydziału antykorupcyjnego nie było z nim po drodze. Zdecydowali,że nie będą iść, jak mają samochód. Więc zamiast jednego z policjantów z Opola pana Grzegorza P. trzech dzielnych śledczych z Wrocławia wsadziło w samochód i przejechało z Placu Muzealnego przez Plac Legionów na ulicę Sądową. Trochę nadłożyli drogę bo jazda przez Pl. Legionów nie była potrzebna ale co im tam. Później dzielni dochodzeniowcy otoczyli własnymi ciałami podejrzanego (może bali sie, że ci go zaatakują w odwecie za rzekome nieprawidłowości w polskim futbolu) i wprowadziło do prokuratury.
A może nie tyle im się nie chciało iść. Może to kolejny etap wojenki funkcjonariuszy z dziennikarzami i kolejna próba utrudnienia im pracy? Dlaczego ? Może dlatego, że ich kolega po tym jak był zbyt brutalny wobec dziennikarzy musiał się tłumaczyć przełożonemu....
9 Comments:
Oj, Dominiku, czepiasz się! To przecież element taktyki operacyjnej! W skrócie chodzi o to, by podejrzany prowadzony na przesłuchanie poczuł "klimat". Wiesz, najpierw "dołek", potem słuchanie. A że dziś pięknie słonko dopiekało, mogło się Grzegorzowi P. zrobić zbyt przyjemnie w trakcie tego kilkuminutowego spacerku. Stąd sprytni policjanci wpadli nagenialny pomysł: przewieziemy go autem. Bo, pewnie to też element taktyki, samochód był bez klimatyzacji. W czasie tych kilkudziesięciu sekund spędzonych w dusznym aucie P. pewnie tak skruszał, że śledczy w ogóle nie mieli z nim roboty. Wyśpiewał wszytsko aż miło. A potem, już pod sławetną "szóstką", wcale go nie osłaniali.Stwarzając sztuczny tłum (albo - jak ktoś woli - mini policyjny kordon) po prostu chcieli wynieść z auta ów sprytny operacyjny "element duszności". A Ty się czepiasz, że lenie i że dziennikarzom przeszkodzić celowo chcieli. A fe, nieładnie ;) Toż to my pracujemy na ich statystki! I pewnie ich operacyjny spryt i zmysł każdego dnia nia pozwalają im o tym zapominieć ;)
A nie kupowali po drodze hamburgerów?
adr:
No wiesz... Po drodze jest parę fastfoodów 8-)
mb:
Rzeczywiście opisana przez Ciebie taktyka przyniosła efekty! Pan Grzegorz opowiedział wszystko co wiedział 8-) A to dlatego, że nie musiał za wiele chodzić zapewne. A i może jakiegoś wieśmaka zjadł po drodze 8-)
Tu nie chodzi o fastfód lecz o sklep spożywczy k. przystanku gdzie jest bardzo fajne stoisko z pieczywem.
Zaopatruje się tam cały garnitur ochrony sądowej.
olgier :
Myślisz, że na pizzerinki (moje ulubione) wyskoczyli?
nie znam wrocławskich policjantów, ale im się nie dziwię. Raz: faktycznie bardziej komfortowo, dwa: w samochodzie łatwiej zapanować nad aresztantem, gdyby coś głupiego zechciało do głowy wpaść
Tak, Pinio, oni właśnie te pizzerinki (czy też pizzerki) wykupują. Inna sprawa, że rankami ktoś zawsze wykupuje te fajne, ze szpinakiem...
olgierd:
Ale po południu są świeże dostawy 8-) Zawsze z nich korzystam jak czekam na jakiegoś doprowadzonego do wydz. VI 8)
Tak czy inaczej w sprawie blokowania sklepu przez mundurowych też warto przeprowadzić jakieś dochodzenie ;-)
Prześlij komentarz
<< Home