14.5.07

Zmieńmy Konstytucję, by otworzyć archiwa IPN - proponuje Tomasz Styś. Fajny pomysł!

Co zrobić, by realnie otworzyć archiwa Instytutu Pamięci Narodowej, a nie tylko o tym mówić? Premier Jarosław Kaczyński podpowiada uchwalenie odpowiedniej ustawy konstytucyjnej, a więc takiej, która byłaby równa znaczeniem Konstytucji. Ten pomysł już jednak napotyka opór lewicy, która wskazuje (chyba słusznie), że nie mieści się on w naszym obecnym porządku prawnym.

W tej sytuacji najlepszym rozwiązaniem wydaje się zmiana w samej Konstytucji. Proponuje to w blogu Tomasz Styś. Cytuję jego wpis w całości:
W związku z tym, że otwarcie archiwum PRL-owskiej bezpieki popierają:
- SLD,
- PO,
- LPR,
- Samoobrona,
- Adam Michnik.

W związku z tym, że wahają się, choć nie są przeciw:
- Prezydent RP,
- PiS.

W związku z tym, że Trybunał Konstytucyjny wskazał w swoim ostatnim orzeczeniu, że otwarcie archiwów PRL-owskiej bezpieki musi odbywać się w zgodzie z Konstytucją i ustawą o ochronie danych osobowych,

uprzejmie proszę, zanim zostanie uchwalona nowa ustawa lustracyjna, o zmianę Konstytucji w art. 51 poprzez dodanie ust. 6 w brzmieniu:

"Dokumenty organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944 – 1990 oraz treści tych dokumentów są jawne. Zasady i tryb ich ujawnienia określa ustawa".

Reszta to już bułka z masłem
Podoba mi się ten pomysł. Acz mam wątpliwości czy udałoby się zebrać odpowiednią większość w parlamencie, by uchwalić taką zmianę w Konstytucji.

Nasze prawo nie przewiduje jeszcze blogerskiej inicjatywy ustawodawczej. Ale jeśli takowa byłaby możliwa, chętnie dołączyłbym do inicjatywy Tomka Stysia.

Co o tym sądzicie?

13 Comments:

At 14 maja, 2007 17:47, Anonymous Anonimowy said...

Co to to ten Stys jest ???

 
At 14 maja, 2007 17:47, Anonymous Anonimowy said...

ja również. Macie mój głos ;-)

 
At 14 maja, 2007 20:02, Anonymous Anonimowy said...

Jak można pisać, że coś co nie występuje w konstytucji budzi czyjkolwiek opór? To po pierwsze.

Po drugie Trybunał Konstytucyjny zakwestionował szereg przepisów UL gdyż nie były zgodne z konstytucją, albo nie wypełniały norm obowiązujących w demokratycznym państwie prawa.

Zatem powstaje pytanie czemu chcemy mieć nie-demokratyczne państwo bez-prawia?

Czy może jednak chcemy mieć i demokratczne państwo prawa i lustrację? Wtedy trzeba naszykować kasę, wywalić tych prawników z usług, których PiS korzysta i wziąć nowych i kazać napisać im ustawę dobrze. Wówczas nie będzie potrzeby fatygowania TK.

Chyba, że założymy iż elity (tak PiS jak i PO) marzą o złej ustawie i mają gdzieś idealy DPP. To niech to powiedzą i wprowadzą dyktaturę albo jakąś inną formę stanu wyjątkowego...

 
At 14 maja, 2007 20:48, Anonymous Anonimowy said...

Absolutnie zgadzam się z przedmówcą. Jedynym ratunkiem dla idei lustracji jest całkiem nowa ustawa, porządnie napisana, mająca sens i - przede wszystkim - wykonalna. To jest taka, która radykalnie zawęzi grono podlegających jej osób.

Pełne otwarcie archiwów to nic innego jak eksplozja szamba. O ile obalona właśnie ustawa nie dawała najmniejszych szans na rzetelne odkrycie tak zwanej prawdy, o tyle otwarcie archiwów i wolna amerykanka to będzie już karykatura tejże prawdy...

 
At 14 maja, 2007 22:33, Anonymous Anonimowy said...

"Bardzo sensownie brzmi wypowiedź dr. hab. Antoniego Dudka z IPN [”GW” z 31.03 - 01.04] postulującego odchudzenie ustawy lustracyjnej do trzech punktów:
1. zgromadzone w IPN-ie materiały są jawne;
2. IPN nie udostępnia informacji naruszających czyjąś sferę intymną;
3. wszystkie spory, które wynikną z ujawnienia materiałów, będą rozstrzygane na podstawie kodeksu cywilnego."
Z bloga H. Piecucha.

 
At 14 maja, 2007 22:44, Anonymous Anonimowy said...

... a po rządach PiS-u i przystawek nadejdą kolejne, ogarnięte tym razem obsesją rozliczania rowerzystów, jako winnych wszelkiego zła i marazmu. ponieważ jednak ustawa o konfiskacie rowerów mogłaby się okazać niezgodna z ustawą zasadniczą, przy okazji majstrowania w Konstytucji proponuję również drobną korektę, wyłączającą prawo do posiadania pojazdu dwukołowego ze zbioru praw obywatelskich...
i tak dalej.

jak dla mnie już sama sugestia, że dla osiągnięcia doraźnych celów można anarchizować prawo i kombinować przy konstytucji, świadczy o rządzących jak najgorzej. to smutne, bo jeszcze naiwnie wierzyłem, że do tego się nie posuną.

 
At 14 maja, 2007 23:05, Blogger Kuszelas said...

>> Autor (a właściwie Styś)
papier jest bardzo cierpliwy - dopisać można wszystko, także do ustawy zasadniczej,
nawet przykłady są - w poprzedniej konstytucji Szwajcarii był np. zakaz produkcji absyntu

 
At 15 maja, 2007 07:28, Anonymous Anonimowy said...

etam, panie, jak przyjdzie co do czego, to się Michnikom, eseldówkowi czy innym takim poglądy zmienią :) na razie popierają, bo dobrze wiedzą że nic z tego nie będzie :)

 
At 15 maja, 2007 09:10, Anonymous Anonimowy said...

ja mam lepszy: zmieńmy Naród.
(na taki z lepszą Historią... tacy niemcy na ten przykład: lustrację przeprowadzili porządnie. i nawet 2 razy...)
zostańmy Niemcami!

 
At 15 maja, 2007 11:51, Anonymous Anonimowy said...

Łukasz, przepraszam, że odpowiadam w dyskusji dopiero teraz. Przed chwilą włączyłem komputer. Przede wszystkim serdecznie dziękuję za lans mojego pomysłu i dobre słowo. A zestawienie mnie z premierem Kaczyńskim jest dla mnie największą nagrodą :-). Teraz ad meritum. Komentarz Anonimowego z 17.47 pomijam milczeniem.

1. Anonimowy z 20.02: w przeciwieństwie do ciebie, nie wiem, czy poprzednia ustawa była napisana źle. Wiem tylko, że tak twierdzili przeciwnicy lustracji. Powoływanie się przez TK na artykuł mówiący, że RP jest demokratycznym państwem prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej jest workiem bez dna. Jak się TK zaprze, to wszystko może nie spełniać standardów DPP.

2. Piotrek: j.w. Uchylona przez TK ustawa była bardzo prosta - trzeba było zadeklarować współpracę lub jej brak. Jak zadeklarowałeś współpracę (zgodnie z prawdą), włos ci z głowy nie spadał. Sankcja była za niezłożenie oświadczenia lub za złożenie oświaedczenia nieprawdziwego. Więc nie opowiadajmy bajek o łamianiu praw człowieka itp. Chodziło tylko o ujawnienie prawdy.

3. Unicorn: obstawiam, że ustawa o której mówisz okaże się niekonstytucyjna. Kataryna wyjaśniała dlaczego na swoim blogu. Polecam uważną lekturę art. 51 konstytucji. Dlatego trzeba dodać ust. 6.

4.Change: szanuję twoje opinie, choć się z nimi nie zgadzam :-) Konstytucja to nie prawda objawiona, można ją zmieniać. A przepis, ktory proponuję nie wpływa na np. zawężenie katalogu praw człowieka i obywatela.

5. Tycityci: argument ad absurdum. Bardzo zręczny chwyt retoryczny gratuluję. Chyba byliśmy na tym samym szkoleniu z komunikacji społecznej :-)

6. Anonimowy z 7.28, 5 maja: pełna zgoda. Dlatego trzeba powiedzieć: "sprawdzam".

7. Makowski: szanuję twoje poczucie humoru, jeżeli oczywiście to żart.

 
At 16 maja, 2007 01:16, Anonymous Anonimowy said...

Tomek,

nigdzie nie twierdziłem, że Konstytucja jest prawdą objawioną :)
twierdzę natomiast, że jej sens i działanie winno być takie samo, bez względu na to, kto w danym momencie sprawuje władzę. zresztą w ogóle prawo, z Konstytucją na czele, jest dobrem ogólnospołecznym, a nie partyjnym.

problem Kaczyńskich nie polega na szukaniu kompromisu w odpowiedzi na pytanie "jak lustrować?", tylko: "jak zlustrować po naszemu i Boże broń nas przed innymi rozwiązaniami". a ponieważ to nie wychodzi, sięga się do pomysłów zmiany Konstytucji.

tylko co dalej? rządzący się zmienią i w spadku po Kaczyńskich dostaną konstytucyjną "dziurę w płocie", którą będą mogli wykorzystywać dla własnych idei. albo pójdą za przykładem PiSu i pod realizację każdego swojego sztandarowego hasła wyborczego będą sobie przygotowywali własny grunt: kolejne zmiany w Konstytucji. bo tak im to będzie pasowało do koncepcji.

nasza historia (mam przynajmniej taką nadzieję) nie zakończy się na rządach braci. tyle, że oni jakby nie przyjmują tego do wiadomości, więc lekką ręką sięgają po coś, co do nich nie należy.

 
At 16 maja, 2007 15:44, Anonymous Anonimowy said...

Change,

wybacz, że dopiero teraz ci odpisuję. Pozwól więc na kilka uwag do twojego wpisu. Konstytucje i prawa uchwala się po to, żeby chronić ludzi przed ewentualną tyranią władców. My też to wszystko mamy. Jednak nie można abstrahować od tego, że mamy to samo, co na Zachodzie, ale wszystko jest jednak trochę inne. Mamy wolny rynek, ale nie jest to ten sam wolny rynek, mamy demokrację, ale nie jest to ta sama demokracja. Mamy niezawisłość sędziowską, ale chroni ona konkretnych ludzi przed konkretnymi zarzutami. To wszystko to taka imitacja.

Mam wrażenie, że cały problem naszej dyskusji bierze się z tego, że mamy różny stosunek do Braci. Ja zaś staram się odrzucić tę kwestię i pisać o problemach, nie zaś o metaproblemach.

To tak jak z tym postem nt. Konstytcji. D. Uhlig z GW umieścił link to mojego wpisu w kontekście "lustracji umysłu A. Michnika". Przecież do cholery nic na ten temat nie napisałem!!! Skoro ktoś o poglądach prolustracyjnych pisze słowa "Adam Michnik" to napewno ma jakieś złe zamiary. Tak to wygląda w obecnej debacie publicznej.

Odrzucam takie podejście. Czy można z zainteresowaniem śledzić publicystykę A. Michnika i być za lustracją. Można!!!

 
At 16 maja, 2007 17:21, Anonymous Anonimowy said...

Tomku,

z jednym się nie mogę zgodzić.
dość powszechne ostatnio (i jak dla mnie niepokojące) jest relatywizowanie oceny pewnych faktów do stosunku względem samych np. Kaczyńskich.
dla mnie osobiście moja opinia o braciach jest pochodną tego, co robią, a nie odwrotnie. owszem, zgoda: oceniam ich negatywnie, bo negatywnie oceniam większość działań, jakie podejmują. ale nigdy na odwrót.
przykład: byłem pełen podziwu dla Kaczyńskich za utrzymanie kompromisu aborcyjnego, a zdanie Jarosława, że "państwo nie jest instrumentem zbawienia" uważam, że powinno być oprawione w ramki i powieszone w każdej sali dowolnego urzędu, żeby włodarze nie tracili z pola widzenia odpowiednich proporcji. jaki wpływ na taką ocenę ma mój negatywny stosunek do Kaczyńskich jako takich? żaden. oceniam fakt. a osobę dopiero przez pryzmat faktów.

źle oceniam sam pomysł majstrowania przy Konstytucji dla doraźnych celów, bo konsekwencje takiego działania będą znacznie dalej idące wtedy, gdy ów doraźny cel zostanie już osiągnięty. moje nastawienie do samych Kaczyńskich nie ma tu nic do rzeczy. oceniałbym ten pomysł tak samo, nawet, gdyby padł z ust np. biskupa Pieronka ;)

 

Prześlij komentarz

<< Home