27.6.07

Izrael i Robert Brylewski we Wrocławiu

W czwartek we Wrocławiu zagra Izrael. Ten kultowy zespół reggae wznowił działalność i znowu jeździ po Polsce. Skoro Robertowi Brylewskiemu chciało się przyjechać do nas, nie wyobrażam sobie żebyśmy nie poszli go zobaczyć.

Pierwszy raz Izrael widziałem w Jarocinie pod koniec lat 80. Nie pamiętam czy był to 1987 czy 1989 r. Ale zrobił na mnie niesamowite wrażenie. To był jeden z najlepszych koncertów jakie widziałem w życiu. Brzmi to pompatycznie, ale tak to zapamiętałem. Teraz Robert i spółka przyjeżdżają do Wrocławia żeby zmierzyć się ze swoją legendą. A ja będę miał okazję porównać to, co zapamiętalem, z rzeczywistością. Do wieczornego koncertu warto przypomnieć sobie największe hity... A to mój ulubiony kawałek See I&I...:

5 Comments:

At 27 czerwca, 2007 22:48, Blogger Łukasz said...

No niestety ja sobie wyobrażam, że można tam nie być... Mam cały czwartek zawalony zajęciami przeróżnymi! Wielka szkoda, bo Izrael to także jeden z moich ulubionych polskich zespołów.

 
At 28 czerwca, 2007 01:47, Anonymous Anonimowy said...

Dawny Brylewski, a obecny to chyba jednak dwie różne bajki. Ja nie pamiętam, bo i nie mam prawa, dawnego Izraela ani nawet BK, ale to co teraz dokonywa imć Robert mnie ani ziębi ani grzeje.

BK, na której byłem już trzykrotnie od reaktywacji, nie ma żadnej mocy. Na dodatek zrozumienie samego Brylewskiego jest mocno utrudnione. Nazwanie go "wrakiem" to mocna przesada, ale dawnej mocy i ikry już raczej nie posiada. (Choć w BK odpowiedzialność się rozkłada po równo na Tuza i Bryla).

I jeszcze anegdeotka. Robert Brylewski w jednym z wywiadów mówił, że gdyby miał dzisiaj nazwać jakoś zespół Izrael to nazywałby się on... Palestyna. ;)

Choć nie wiem czemu złamał swoje słowo i pracuje właśnie pod nazwą Izrael. Miała wszak być już Magnetosfera i basta. Chyba że mnie jakaś wolta ominęła.

P.S.

Dzisiejszy Dezerter dał radę. Zresztą Blade Loki także dobrze się zaprezentowały. Żałuję tylko że przez spóźnienie pociagu nie mogłem usłyszeć live 336 miejsc.

 
At 28 czerwca, 2007 08:33, Blogger pinio said...

meehau:
niestety też obawiam się, że legenda, może rozczarować... A co do zwrotó w życiu Roberta, co tu pisać .... wszystko wiadomo.
Natomiast Makena słyszałem jak mówił, że sekcja dęta od Maleo będzie grała z Izraelem 8-)

 
At 28 czerwca, 2007 12:52, Blogger jotesz said...

gdzieś stoi czarna płyta z napisem ISSIAEL tak wyglądającym jak ISRAEL...

Z taką nazwą mogliby grać klezmerski czad u Zorna!

 
At 28 czerwca, 2007 13:56, Anonymous Anonimowy said...

Pozdrawiam z W-wy- ja też pamietam Izrael z klat 80- zreszta nagrywali na moim osiedlu swoja płyte Studio Wawrzyszew- miałem nawet analoga ale kóra chyba komus lata swietlne temu poyczyle i nie mam

 

Prześlij komentarz

<< Home