Roman Giertych czeka na dymisję. Twierdzi, że Janusz Kaczmarek upadł, bo za dużo wiedział
Roman Giertych spodziewa się, że premier Jarosław Kaczyński lada moment odwoła go ze stanowiska wicepremiera i ministra edukacji. Dlaczego? Bo LPR twardo opowiada się za powołaniem sejmowej komisji śledczej ds. zbadania "intrygi CBA w ministerstwie rolnictwa". Tej komisji nie chce PiS.
Giertych wygłosił właśnie (podczas transmitowanej przez TVP 3 konferencji prasowej) długą tyradę w obronie wolności i demokracji w Polsce. Dał do zrozumienia, że PiS niebezpiecznie nawiązuje do totalitarnych metod znanych z PRL. Dlatego potrzebna jest interwencja parlamentu w postaci powołania komisji śledczej, która miałaby zbadać wykorzystanie służb specjalnych do walki politycznej.
Szef LPR oświadczył też dość nieoczekiwanie, że Janusz Kaczmarek był brany pod uwagę jako potencjalny kandydat na premiera w razie rekonstrukcji rządu. Zdaniem Giertycha, Kaczmarek wcale nie został odwołany w związku z przeciekiem, który rzekomo uratował Andrzeja Leppera przed zatrzymaniem przez CBA. W rzeczywistości Kaczmarek miał "polec", bo zbyt dużo wiedział. Szef LPR nie rozwinął niestety tego wątku.
Tak oto spełniają się dwie prognozy, o których już pisałem. Po pierwsze - LPR żegna się z rządem. Po drugie - ruszyła akcja rozwalania PiS, w której uczestniczą zarówno opozycja, jak i dotychczasowi koalicjanci partii braci Kaczyńskich. Roman Giertych zadziwiająco jasno wyliczył podczas konferencji prasowej dwa podstawowe etapy tej akcji: a) powołanie komisji śledczej ds. akcji CBA w ministerstwie rolnictwa; b) rozpisanie wcześniejszych wyborów dopiero po zakończeniu prac przez tę komisję. Dokładnie taki scenariusz opisałem 5 sierpnia.
Co zrobi PiS? To też podpowiedziałem 5 sierpnia. Najlepszym wyjściem jest dogadanie się PiS z Platformą Obywatelską w sprawie wcześniejszych wyborów. PiS przedłużyłby sobie w ten sposób życie, a PO przejęłaby władzę w kraju. Tak się składa, że gdy piszę te słowa, w Pałacu Prezydenckim rozpoczyna się spotkanie prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem. Pytanie: czy PO jest w ogóle zainteresowana takim właśnie "podratowaniem" PiS?
A może PiS wcale nie jest w sytuacji bez wyjścia? Ale co zrobi Jarosław Kaczyński?
4 Comments:
Witam serdecznie,
ostatio tak sie zastanawiam, czy PiS naprawdę nie potrafi sobie z tym wszystkim poradzić i wszędzie szuka "wrogów", czy jednak "wrogowie" są wszędzie.
Przypominają mi się słowa Michnika - "Kaczki są spryne, ale głupie", czy oby napewno? A moze? Ktoś wie?
Czy PiS jest dobry, czy PiS jest zły - "i jak Ci biedni ludzie mają coś z tego zrozumieć, jeżeli ja nic z tego nie rozumiem"...
Ah, sam już nie wiem...
Pozdrawiam
Paweł
To co mówi Giertych jest bez sensu. Jeśli Kaczmarek za dużo wiedział, to jedynym wyjściem, by się go pozbyć nie ryzykując, że zacznie gadać, jest go odstrzelić fizycznie lub zatrzymać we własnej ekipie. Pierwsza opcja jest oczywiście wykluczona, więc pozostaje druga. Skoro nie nastąpiła, to znaczy, że nie jest powodem to, że za dużo wiedział.
dogadanie się PiSu z Platformą? ale w jakiej sprawie? moim zdaniem, najlepszy numer jaki PiS i PO mogą wyciąć LiS-owi to szybka zmiana ordynacji i wprowadzenie w niej zmian, które wykosiłyby LiS z sejmu, ale czy Donald Tusk będzie miał ikrę, żeby wejść w tak chamską propozycję?
pozdrawiam djhc
Kaczmarek miał "polec", bo zbyt dużo wiedział
Uhm. Jeżeli Giertych tak na serio to mówi to ja już zaczynam wątpić w umiejętność podstawowego kojarzenia zjawisk u polskich polityków. Gdyby Kaczmarek coś "wiedział" to najdoskonalszym sposobem wydostania tej "wiedzy" na zewnątrz byłaby właśnie jego dymisja.
Prześlij komentarz
<< Home