2.10.07

Problemem "Dziennika" jest pazerność na sukces

We wtorek "Dziennik" powitał swoich czytelników wielkimi przeprosinami na pierwszej stronie. Co się stało? Oto w poniedziałek gazeta ta podała, iż zmarł pacjent szpitala, w którym strajkują lekarze. Wiadomość okazała się nieprawdziwa. Opisany w "Dzienniku" pacjent żyje. Nic dziwnego, że radośnie podrwiła sobie z tego konkurencyjna Gazeta.pl.

"Wprowadzono nas w błąd. Przepraszamy" - głosi wielki nagłówek na czołówce wtorkowego "Dziennika". Autor feralnego tekstu Sławomir Cichy zwala całą winę na lekarki, które udzielały mu informacji. Zapewnia przy tym, że jego celem nie było szukanie sensacji na siłę.

Miło, że "Dziennik" bije się w pierś. Ale cóż z tego, skoro na str. 7 tego samego wydania znajdujemy tekst o głośnej ostatnio internetowej akcji "Schowaj babci dowód". Tam zaś, już w pierwszym zdaniu, czytamy, że jako pierwszy napiał o niej "Dziennik". I to w poniedziałek.

No i jest to kolejna wpadka. Bo ja po raz pierwszy czytałem o tej akcji w artykule Marty Wawrzyn w Pardonie. Tekst Marty pojawił się tam w niedzielę, około południa. Mało tego. Marta napisała na ten temat wcześniej w swoim blogu. Ale i ona nie była pierwsza, bo zacytowała blog niejakiego Jacka Ka. prowadzony w Salonie24.pl :)

Dlaczego mnie to nie dziwi? Bo przypominam sobie, że w lutym "Dziennik" przekonywał, iż jego serwis internetowy Dziennik.pl - w dwa miesiące po starcie - jest trzecim pod względem popularności serwisem informacyjnym w Polsce. Wzbudziło to zdumienie branży internetowej, gdyż na podparcie owej tezy "Dziennik" nie przytoczył solidnych badań. No i żadne znane badania nie dawały takiej pozycji Dziennikowi.pl. Informacja "Dziennika" okazała się bzdurą.

Rozumiem totalne parcie na sukces. Ale "Dziennikowi" zalecałbym w tej pogoni większą dbałość o parę przydatnych cech: umiar i zdrowy rozsądek.

8 Comments:

At 02 października, 2007 21:28, Anonymous Anonimowy said...

Ale od kiedy pisanie bzdur jest problemem? Przeciez gdyby pisanie bzdur mialo byc problemem to by wiekszosc gazet w RP (i na swiecie) upadla. A jakos o masowych bankructwach nie slychac :)))

 
At 02 października, 2007 21:28, Anonymous Anonimowy said...

Po co J.Kaczyński podniósł Kwaśniewskiego z desek i uczynił partnerem najważniejszej debaty tych wyborów, pyta P.Milcarek.

Mielcarek?? nie wiesz dlaczego?? Wiec ci wyjaśnie...

Otóż Kaczyński starłby Tuska na proch tak jak zrobił to z Kwaśniewskim... zniszczyłby go w tej debacie całkowicie... tego nadętego doopka... i tylko z litości dla niego, zechciał oszczedzić tę rozhisteryzowaną sierotę bez pomysłów, tego urodzonego plagiatora Tuska...

A chodziło o to, że po wyborach może być nieunikniona koalicja PISu z PO... I dzięki tej mądrej decyzji premiera... ta partia światłości i rozumu mająca prawie samych fachowców z najwyższej pólki...

A mająca tych fachowców aż tylu... że już nawet sami nie wiedzą gdzie nimi rzygać... i na tyle zdolnych... że te doopki wszystkowiedzące, nie potrafiły nawet jednego porządnego spotu zmajstrować...

A więc ta partia światłości i rozumu, czyli PO... nie rozleci się w pył... dzięki tej mądrej decyzji premiera... i być może będzie w końcu z kim rozmawiać i wejść w normalną koalicję...
----
Do radia TOK FM dzwoni facet i wyp. się na tematy polityczne:
Część 1: http://youtube.com/watch?v=c1AePmHk2Ug
Część 2: http://youtube.com/watch?v=hOKzjQZry3Q

 
At 02 października, 2007 21:28, Anonymous Anonimowy said...

Po co J.Kaczyński podniósł Kwaśniewskiego z desek i uczynił partnerem najważniejszej debaty tych wyborów, pyta P.Milcarek.

Mielcarek?? nie wiesz dlaczego?? Wiec ci wyjaśnie...

Otóż Kaczyński starłby Tuska na proch tak jak zrobił to z Kwaśniewskim... zniszczyłby go w tej debacie całkowicie... tego nadętego doopka... i tylko z litości dla niego, zechciał oszczedzić tę rozhisteryzowaną sierotę bez pomysłów, tego urodzonego plagiatora Tuska...

A chodziło o to, że po wyborach może być nieunikniona koalicja PISu z PO... I dzięki tej mądrej decyzji premiera... ta partia światłości i rozumu mająca prawie samych fachowców z najwyższej pólki...

A mająca tych fachowców aż tylu... że już nawet sami nie wiedzą gdzie nimi rzygać... i na tyle zdolnych... że te doopki wszystkowiedzące, nie potrafiły nawet jednego porządnego spotu zmajstrować...

A więc ta partia światłości i rozumu, czyli PO... nie rozleci się w pył... dzięki tej mądrej decyzji premiera... i być może będzie w końcu z kim rozmawiać i wejść w normalną koalicję...
----
Do radia TOK FM dzwoni facet i wyp. się na tematy polityczne:
Część 1: http://youtube.com/watch?v=c1AePmHk2Ug
Część 2: http://youtube.com/watch?v=hOKzjQZry3Q

 
At 02 października, 2007 23:06, Anonymous Anonimowy said...

A propos samej akcji już zaczęło się robić ciepło tym "dowcipnisiom".
http://forum.fronda.pl/?akcja=pokaz&id=1262558
BTW- M. Wawrzyn nie popisała się tym tekstem..
A w ogóle to lipa z Salonem24 straszna..

 
At 03 października, 2007 09:28, Blogger Łukasz said...

Unicorn,
No właśnie: co się dzieje z S24? Nie śledzę sytuacji zbyt dokładnie, a wygląda mi to na niezbyt udaną próbę nagłego zreformowania całej strony.

 
At 03 października, 2007 11:28, Anonymous Anonimowy said...

W wiekszosci przypadkow zrodlem akcji "Schowaj babci dowod" byly maile od znajomych (cos ala łancuszki) lub sms - wiec raczej zaden autor nie wyciagnal jako jedyny tego tematu. Np. sam dostalem takiego maila w piatek, wiec gdybym byl dziennikarzem piszacym o tego typu sprawach text o akcji ukazal by sie w piatek w necie lub sobote w dzienniku (chodzi o gazete codzienna, a nie o tytul).

A mania o pisaniu jak dowiedziala sie "GW"... "Dziennik" jako pierwszy... czy po interwencji "SE" - jest wirus, ktory juz dawno sie rozprzestrzenil.

 
At 03 października, 2007 11:56, Blogger Łukasz said...

Sebastian,

W pełni się z Tobą zgadzam. O akcji mógł napisać niemal każdy. Tyle że nie każdy to zrobił. A w gronie tych, co napisali, "Dziennik" na pewno nie był pierwszy.

Ja w pełni rozumiem sformułowania typu "Napisaliśmy o tym jako pierwsi". Typowe autopromo, nie ma w tym nic złego. Jednakże trzeba bardzo uważać z takimi zwrotami i zawsze sprawdzać czy rzeczywiście nikt o danej sprawie wcześniej gdzieś nie pisał, bo może wyjść żenada. Taka jak wyszła przy tekście "Dziennika" o akcji chowania babciom dowodów.

A żenada jest tym większa, że przecież wszystkie internetowe freaki, które czytają "Dziennik", wiedzą, iż ta gazeta uważnie śledzi to, co dzieje się w necie. Przykład? Tekst o Katarynie opublikowany w "Dzienniku" tydzień temu, w samym szczycie poszukiwania "prawdziwej" Kataryny na imprezie Salonu24.pl.

 
At 03 października, 2007 14:17, Anonymous Anonimowy said...

Miała być aktualizacja ale nie wyszło...Dzisiaj I. Janke poddał się i wrócił stary Salon. Uff..

 

Prześlij komentarz

<< Home