25.6.08

Budrewicz recenzuje: książka o Wałęsie – prezent na Dzień Ojca

W dniu w którym w księgarniach pojawiło się pierwsze wydanie książki IPN o Lechu Wałęsie (4 tysiące było w ogóle, z czego co najmniej 1800 rozesłano vipom) książka osiągnęła status dzieła Rowling o Harry Potterze. Było też w tym coś z czasów, kiedy Słomczyński przetłumaczył "Ulissesa" Joyce’a, albo kiedy Urban w stanie wojennym opowiadał o tym, co tylko on znał w oryginale – na przykład o skonfiskowanych przez SB maszynopisach. Było to w Dzień Ojca, na mistrzostwach Europy nie było meczu, więc coś musieli ojcowie dostać w zamian.

Prawie nikt z wypowiadających się publicznie na temat książki nie czytał jej.
Książka poprzedzona została masą tekstów na temat Wałęsy, jego współpracowników, autorów książki - także na temat stanu różnych publicystów - związanych z Lechem.
Sama książka przynosi taki obraz: Wałęsa był jednym ze spontanicznie wyłonionych w czasie strajku przywódców. Potem, jak prawie wszyscy stoczniowcy, uwierzył Gierkowi, krzyczał "pomożemy". Zaczął współpracować nawet z SB.
Tu rozchodzą się wersje Wałęsy i historyków z IPN (do jakiejś krótkotrwałej współpracy Wałęsa przyznał się publicznie już w 1981 roku).
Noblista twierdzi, że nikomu nie zaszkodził, że to było krótko i byle co. Dwaj historycy uważają natomiast, że nie krótko i że były prawdopodobnie podpisy, pieniądze i grube numery.
Nie mają na tak daleko idącą tezę materialnych dowodów, sadzą po poważnych poszlakach. Potem wersje się spotykają: ani jedna, ani druga strona nie przeczy, że Wałęsa „urwał się” SB i że oni nie byli z niego zadowoleni więc stał się tym wszystkim, co pozwoliło przyznać mu status pokrzywdzonego. Ściganym robotnikiem, działaczem antykomunistycznym.

Cenckiewicz i Gontarczyk wyszli poza zakres, którym zajmuje się zazwyczaj IPN, bo ich książka sięga w lata 90. Tu mają mocne punkty, bo wygląda na to, ze Wałęsa, nadużywając władzy prezydenta usiłował „wybielić” swoją teczkę. On twierdzi, że z fałszywek, historycy, że z głównych dowodów winy.
Mamy wiec w książce najpierw o dzielnym Wałęsie, potem o Wałęsie upadłym, a następnie o niszczeniu przez Wałęsę archiwów.
Autorzy Wałęsy nie lubią, bo na przykład przytaczając różne wersje historycznego skoku przez płot, starają się dowieść, że to była jakaś mistyfikacja, bo wersje opowiadane przez różnych świadków są różne.

Lech Wałęsa – nie sądzę, żeby taka była intencja autorów książki – wychodzi w niej na szlachetnego naiwnego, który nieco upadł, ale o własnych siłach się podniósł, został bohaterem walczącym w imię dobra odważnie i który jak mu w wolnej Polsce uderzyła władza do głowy, chciał zrobić lifting swojej legendy.

Książka, podobnie jak sam Wałęsa, nie odpowiada na jeszcze jedno z ważnych w tej historii pytań: czy mając haka na Lecha, służby specjalne próbowały wpłynąć na jego postępowanie i czy i na ile to mogło być skuteczne. To jest mocniejsza wersja najlepszego filmu fabularnego o "Solidarności" – "Zawróconego" Kazimierza Kutza.
Leszek Budrewicz

2 Comments:

At 25 czerwca, 2008 13:49, Anonymous Anonimowy said...

Jakby ktoś chciał, książkę można ściągnąć u nas. Pozdr.

 
At 25 czerwca, 2008 21:12, Anonymous Anonimowy said...

Teraz to już można chyba ściągnąć wszędzie :)

http://torrenty.org/torrent/245847

albo z Rapidshare:

http://rapidshare.com/files/124913036/SB_a_Lech_Wa__322___281_sa._Przyczynek_do_biografii.pdf.html

 

Prześlij komentarz

<< Home