Bronisław Geremek nie żyje
Bronisław Geremek nie żyje. Były minister spraw zagranicznych, a teraz europarlamentarzysta zginał po południu w wypadku drogowym w Wielkopolsce. Z nieznanych przyczyn jego mercedes zjechał na drugi pas drogi i zderzył sie czołowo z samochodem dostawczym. TVN 24 pokazywało, że auto profesora zostało niemal doszczętnie zmiażdżone. To mogłoby wkazywać na to, ze Bronisław Geremek zasłabł i dlatego nie hamował.
Ale na ten temat od kilku godzin mówią wszystkie media. Mnie ucieszyło to, że jest to moment kiedy politycy wszystkich opcji zjednoczyli się i wymieniają zasługi profesowa. Także politycy PiS, którym ostatnio nie po drodze było z Bronisławem Geremkiem, zwłascza w sprawie lustracji. Pozytywnie o profesorze wypowiadał się m.in. Krzysztof Putra w TVN 24, a prezydent Lech Kaczyński, który jest w Paryżu poprosił prezydenta Francji o uczczenie b. ministra minutą ciszy.
W tym wszystkim trochę jak zgrzyt zabrzmiało przypominanie przez Jacka Żakowskiego tego, że Bronisław Geremek był zdecydowanym przeciwnikiem lustracji. Może w takie chwili publicysta powinien zapomnieć o takich sprawach ...
Komentarze ws śmierci profesora Geremka m.in. na portalu TVN24
19 Comments:
skoro Żakowski może......
Pan prof. nie zdążył donieść do Brukseli, że PO steruje prokuraturą i możne to być zamachem na demokracje. Wielka szkoda, oj wielka.
Jednego starego łajdaka mniej - tak ja to widzę. Dobrze, że już od ładnych paru lat był na politycznej emeryturze, odkąd Polacy powiedzieli Mu dobitnie i kilkakrotnie, że rzeczywiście "nie dorośli do demokracji".
Ostatnie, co pamiętam w związku z Geremkiem, to dowcip:
- Europoseł Geremek złożył oświadczenie lustracyjne - tyle, że z przyzwyczajenia wysłał je do "Le Soir".
Wybaczcie ale gdy czytam pierdoły na portalach to ograniczę się do komentarza graficznego:
http://img91.imageshack.us/img91/5073/tshwv3.jpg
To bardzo wielka strata dla Polski i naszego społeczeństwa - można powiedzieć, choć to takie banalne i oklepane.
Profesor był naprawdę Wielką Postacią, ale też ciepłym i sympatycznym człowiekiem o czym miałem okazję przekonać sie wielokrotnie.
pzdr.
Wojciech Sury
smutne to, że nawet wtedy kiedy prof. Geremek nie żyje, w necie pojawia się tyle obraźliwych "komentarzy".
Absolutne skundlenie obyczajów.
daavid:
niestety, to prawda. Ale to takie polskie ...
Nie będe płakał po Geremku vel Lewartowie
nie chodzi o płakanie, ale uszanowanie czyjejś śmierci chociaż tego jednego dnia. Można się z kimś nie zgadzać politycznie, ale atakować go kilka godzin po śmierci jest (moim zdaniem) żenujące...
najbardziej "typowy" komentarz znajdziecie w Naszym Dzienniku.
Żenada
"nie chodzi o płakanie, ale uszanowanie czyjejś śmierci chociaż tego jednego dnia." Pitu, pitu sralimuszki. Hipokryzja.
unicorn:
każdy ma prawo do swoich opinii.
Reakcja "prawicy" na śmierć prof. jest całkowicie zrozumiałą odpowiedzią na wielką akcję m.in "Nie płakałem po papieżu". Chodziło o to (m.in.), że nikt nikomu nie może narzucać postrzgania światya w swój sposób. W tym momencie natomiast całe "salonowe media" robią dokładnie to samo - KAŻĄ uznawać BG za wielki autorytet i KAŻĄ traktować go jako wielkiego patriotę. U osób, dla których takim autorytetem nie był wywołuje to pewien dyskomfort.
Dotarcie do 50% przeżuwaczy medialnego kitu z prostą informacją, że Wałęsa był agentem TW Bolek zajęło "prawicy" 16 lat. A było to stosunkowo proste zadanie, bo świadkowie i dokumenty znajdują się w Polsce. Na drodze prawdy stało jednak dokładnie to samo środowisko, które dziś wielbi Geremka. Obawiam się, że pytanie, wobec kogo tak naprawdę lojalny był "Il Professore", zajmie co najmniej tyle samo czasu. Mniej więcej tyle, by odpowiedź przestała mieć jakiekolwiek znaczenie.
Spróbujmy tego:
Bo jeśli powiesz mi Czytelniku, że to nic nie znaczy, że "Il Professore" był szkolony cały pełny rok (bodaj 1954) na południu Rosji, na północ od Morza Kaspijskiego (i to niekoniecznie w jedzeniu kawioru), dzięki czemu mógł następnie tak skutecznie, przez całą dekadę nadzorować naukowców polskich w Paryżu (wiadomo, że w astrachańskiej obłasti doskonale znają język i kulturę francuską tudzież historię Francji późnego średniowiecza), jeśli mi powiesz, że to przypadek, spiskowa teoria i że może zwariowałem - powiem Ci, Czytelniku, że powinieneś raczej czytywać zamiast tego tu właśnie, jakiś może portal internetowy p.t. "Lewa noga".
http://www.abcnet.com.pl/node/831
Ktoś tu porównał komentarze anonimowych kundli z przeróżnych forów do akcji "Nie płakałem po papieżu". (Notabene średnio mi się owa akcja podobała, choć wielkim miłośnikiem "opcji watykańskiej" nie jestem). Tymczasem jeśli już koniecznie musimy porównywać, to reakcje naszych kochanych prawicowych internautów postawiłbym raczej w jednym szeregu z pamiętnym felietonem J.Urbana "Obwoźne sado-maso". To bardziej ta poetyka.
I jeszcze, na koniec, jeden okropny banał przyszedł mi do głowy - ku przestrodze skrajnej prawicy. Jeśli mamy szanować jedynie tych, z którymi się zgadzamy to tak naprawdę szanować będziemy jedynie samych siebie. A wtedy nas nikt nie będzie szanował.
Piotrek: Jeśli mamy szanować jedynie tych, z którymi się zgadzamy to tak naprawdę szanować będziemy jedynie samych siebie. A wtedy nas nikt nie będzie szanował.
a nie masz wrażenia, że tak właśnie jest?
Słów mi brak. Przyrównanie "Nie płakałem po papieżu" do wiadra szlamu i żółci jaką obecnie się wylewa wskazuje na ograniczoną poczytalność i niezdolność do oceny rzeczywistości. Sorry, ale ja nie przypominam sobie, poza marginesem którego nie wykluczam, a którego nie widziałem, ażeby ktokolwiek cieszył się ze śmierci Jana Pawła II. Jeśli dla was "nie płakałem" = "obrzucam błotem i cieszę się z czyjejś śmierci" to bardzo dobrze, że wasze zionące nienawiścią twarze pojawiają się, a paluszki na klawiaturach dają wyraz frustracji i (już nie)ukrytej nienawiści. Miło wiedzieć kto stoi "po drugiej stronie" i dlaczego stanie po tej, nie powoduje u mnie dyskomfortu.
akcja pt. "nie płakałem po Papieżu":
1. nie była wcale wymyślona przez "Wyborczą" - tak twierdzą niektórzy "prawicowcy";
2. powstała nie w dniu śmierci, ale podczas wielotygodniowej żałoby narodowej;
3. nikt rozsądny nie głosił, że się cieszy ze śmierci JP2.
(wyżej post o uzasadnieniu reakzji na śmierć Geremka przez odwołania do akcji nie płakałem po papieżu był mojego autorstwa )
widzę, że niektórzy nie potrafią odróżnić próby wayjąśnienie jakiejś reakcji od jej aprobaty. nie pisałem, czy to dobrze, czy źle, czy nie jest błędne. napisałem tylko, że była to prosta reakcja na zasadzie - "wy naśmiewaliście się ze sparaliżowanego/umierającego naszego autorytetu, musieliśmy to wytrzymać, teraz to my wam pokażemy" nic więcej - może jest to diagnoza błędna, ale czuję, że po prostu mało to jest związane z osoba zmarłego. to część internetowej wojny dwóch róznych wizji historii i polityki.
poza tym ja sam jestem wkurzony jak mówi mi się, że to był najwybitniejszy Polak; że to on obalił komunę, wprowadził nas do NATO. jako wyznawca wiary w procesy społeczne a nie ludzi nei kupuje tych laurek.
Tok rozumowania przedmówcy poraża.
Pospolite chamstwo konsekwencją oburzenia na jakieś t-shirty? Człowieku, kompromitujesz się twierdząc, że istnieje symetria pomiędzy ślepym fanatyzmem antysemickich nacjonalistów triumfujących w chwili śmierci "wroga narodu" a noszeniem koszulki z napisem "Nie płakałem po papieżu"...
Natomiast do słusznych uwag Meehaua dodałbym jeszcze jedną: ta sprawa jasno pokazuje, że w świecie z prawicowych wizji nie ma miejsca dla owej wizji przeciwników - "łajdaków", "zdrajców", "Żydów" itd. To właśnie natura fanatyzmu - i dlatego również ja mam gorzką satysfakcję wynikającą z tego, że stoję "po drugiej stronie".
Prześlij komentarz
<< Home