30.7.08

Budrewicz o RPA i Mandeli: Havel i Wałęsa z kęsem Guevary

Jeszcze nie ucichły echa rocznicy urodzin sędziwego Nelsona Mandeli, a już jeden z jego następców w obecnym rządzie RPA przyznał, że jesteś coś takiego jak biała biedota w obecnej Południowej Afryce.

Nic nie jest proste, a każde ludzkie działanie ma dwa skutki przewidziane i trzy nieprzewidziane. Jestem dumny z tego, że kiedy u nas była już świeża wolność, a Mandela nadal i to od wielu lat siedział w więzieniu, Ruch Wolność i Pokój w którym byłem, występował o wolność dla niego. Mimo wieloletniego uwięzienia zachował rozsądek i był przeciwny rewanżowi na białych wiedząc, że może on doprowadzić tylko do nieszczęścia.

Kiedy dziś weźmie się do ręki książkę Noela Carlsona (anglojęzycznego południowoafrykańskiego adwokata* broniącego Mandelę w pierwszych procesach sądowych) to widać powoli drogę Mandeli od oporu wewnątrz systemu do wyjścia poza ten system, włącznie z podjęciem tej linii przez Afrykański Kongres Narodowy (nazwa wzięta od ruchu Mahatmy Gandhiego). Bo Mandeli, mimo więzienia i odcięcia od wielu informacji, udało się zachować wpływ na ruch. To właśnie Mandeli można zawdzięczać, że po zabójstwie czarnego studenckiego działacza Stevea Biko (zginął w 1977 roku mniej więcej wtedy co Stanisław Pyjas) czy po zamordowaniu potencjalnego następcy Mandeli, Chrisa Haniego (przypomnijmy, że jednym z zabójców był tamtejszy Polak) nie rozpętała się krwawa jatka jaka mogła być pokłosiem tych tragicznych wydarzeń.

Trzeba też pamiętać, że Ruch Na Rzecz Praw Czarnych w RPA był początkowo ruchem no violence i jako taki został uhonorowany pokojową Nagrodą Nobla (otrzymał ją biskup Luthuli). Ale masakra w Sharpeville pchnęła Afrykański Kongres Narodowy do walki partyzanckiej, która ustała dopiero, gdy upadł Związek Sowiecki i skończył się dopływ pieniędzy na broń.

Mandela wytrzymał więzienie, ale unicestwił swoje życie osobiste. Pierwsza dama i matka rewolucji - Winnie Mandela piękna kobieta - nie wytrzymała, ani jeśli chodzi o wierność, ani jeśli chodzi o pieniądze. Załatwiając też rozgrywki z politycznymi rywalami drogą samosądów ("słynne" naszyjniki z płonących opon).
Dlatego to, co stało się po 1992 roku może być przykładem i na porażkę i na zwycięstwo.

Z jednej strony jest komisja zajmująca się zbrodniami czasów apartheidu, z drugiej dość zaskakująca historia o tym jak przy whisky czarny związkowiec i biały polityk na serwetce nakreślili nową flagę RPA. Tyle, że jej układ i barwa nie zawsze są harmonijne.
Czarni z RPA organizują pogromy imigrantów przyjeżdżających za pracą.
RPA po 1992 roku najlepiej jest pokazana w prozie noblisty J. M Coetzeego: nadzieja, lęk, rozpad, wrażenie kulawej sprawiedliwości oraz wielka niewiadoma.

Dla odmiany warto też zobaczyć jak to wygląda na przykładzie południowoafrykańskiej reprezentacji rugby - grają prawie sami biali (bo czarni grają raczej w piłkę nożną).
Hymn RPA to najpierw Nkosi Sikelele Afrika (Boże chroń Afrykę w narzeczu dorzecza), potem idzie część po bursku z zupełnie inną melodią, a w końcu zwrotka po angielsku.
Zupełnie jak kiedyś hymn Czechosłowacji

A co nam w ogóle do tego? - można zapytać.
A to, że piloci z RPA latali na pomoc Powstaniu Warszawskiemu, a jeden z uczestników słynnej wielkiej ucieczki z obozu w Żaganiu właśnie pilot z RPA znalazł się wśród sześciu jej uczestników zamordowanych w siedzibie gestapo na dzisiejszej wrocławskiej ulicy Podwale.

I teraz przyszłość. W RPA odbędą się najbliższe piłkarskie mistrzostwa świata, nadal mieszkają tam Polacy z emigracji "akowskiej" i tej z lat 80.
Ale najważniejszy jest Nelson Mandela, wzór odpowiedzialności, były marksista, który umiał wybaczyć w imię spraw społecznych i który nie dał z siebie zrobić światka przy drodze, co niektórzy (włącznie z jego współpracownikami) zrobić chcieli.
Leszek Budrewicz

* w tej kwestii nie ma neutralności bo co najmniej polowa białej ludności to potomkowie holenderskich chłopów, mówiący miejscowym dialektem flamandzkiego zwanym afrikaans, reszta to Anglicy i inni.

1 Comments:

At 30 lipca, 2008 14:51, Anonymous Anonimowy said...

ha - Leszek jak zwykle ciekawie i trochę z przekorą. Ale historia o pilotach z RPA bardzo ciekawa.

 

Prześlij komentarz

<< Home