9.3.09

Wojciech Jankowski: hurma jako forma

Witamy nowego felietonistę na pokładzie 5Władzy. Wojciech Jankowski (bo o nim mowa:-) w każdy poniedziałek (przynajmniej takie jest nasze blogerskie założenie) będzie publikował na sieciowych łamach "Piątki" swój felieton.
Życzymy powodzenia:-)

Hurma jako forma
Słownik PWN-u słowo „hurma” objaśnia jako „bardzo dużą liczbę ludzi”. Nie jest to wyjaśnienie najtrafniejsze. Żeby bardzo duża liczba ludzi stała się hurmą, muszą oni coś robić razem albo przynajmniej to samo równocześnie i obok siebie. I wcale tak bardzo dużo ludzi wtedy być nie musi.
Mogą na przykład dokądś iść nie w kolumnach, szeregach czy rzędach a hurmą właśnie. Nie tylko iść albo biec, ale też robić różnie rzeczy, prawie wszystko, a może nawet wszystko, bo można hurmą kopać doły, zdobywać zamki, a nawet budować domy.
Tyle że wymaga to znacznie więcej czasu i energii niż robienie tego samego w sposób nieco bardziej uporządkowany, bo w hurmie każdy działa jak umie, niektóre rzeczy robi kilka osób, choć wystarczyłaby jedna, innych za to nie czyni nikt. No i efekty działania hurmą są zwykle marne. Im bardziej skomplikowany ma być rezultat – dodam – tym gorsze.
Hurma jednak trzyma się mocno, bo jest nie tylko naturalna i odwieczna, ale też – paradoksalnie – wygodna. Zawsze można odpowiedzialnością za nienajlepszy efekt obarczyć innych, a sobie w hurmie znaleźć wygodne gniazdko.
Historia naszej – a może każdej – cywilizacji to mozolne odchodzenie od hurmy ku bardziej wyrafinowanym formom organizacyjnym zbiorowego działania. Ślady jej znaleźć można jednak wciąż jeszcze, i to w miejscach zupełnie nieoczekiwanych. Na przykład w polskim sądownictwie.
W marcu, kwietniu, maju i czerwcu trwać mają rozpoczęte w lutym protesty w sądach. Sędziów, co protestują wzburza głównie to, że od kwietnia ponad 1500 asesorów nie będzie już mogło orzekać, więc na nich spadnie więcej roboty. Terminy rozpraw – wołają sędziowie – już teraz skandaliczne, jeszcze się wydłużą.
Mieliby rację, gdyby nie jeden drobiazg. W polskich sądach mniej więcej jedna trzecia czasu rozpraw jest efektywnie wykorzystywana. Pozostały czas jest marnowany. Przez pozostałości hurmy albo, jak kto woli, przez brak nieco bardziej wyrafinowanej formy organizacji.
Na rozprawie świadkowie albo oskarżeni coś mówią, a sędzia przerywając im co parę zdań dyktuje protokolantce streszczenie tego, co powiedzieli. Ta zapisuje mozolnie stukając w klawisze, inni słuchają, choć już raz to słyszeli. Co jakiś czas – wcale nie rzadko – świadek albo oskarżony zauważa, że sędziowskie streszczenie nie oddaje sensu jego wypowiedzi, więc zgłasza to i dyktuje protokolantce swoją wersję. W rezultacie zapisanie słów wypowiadanych w trzy minuty trwa minut dziesięć. Te dodatkowe minuty to marnowany czas, sumujący się w tygodnie, miesiące i lata opóźnień.
Gdyby protokolantki mozolnie dziobiące klawisze zastąpione zostały przez stenotypistki notujące w tempie mówienia, tracony czas można byłoby odzyskać. Z drugiej jednak strony, gdyby protokolantki musiały nauczyć się stenografii dopiero wznieciłyby protesty. Nie mówiąc o tym, że posady protokolantek przestałyby służyć za poczekalnię dla krewnych i znajomych szukających lepszej pracy, co nikomu w sądownictwie nie odpowiadałoby.
No i sama zmiana utartej procedury wymagałaby porzucenia rutyny hurmy na rzecz bardzie złożonej formy organizacyjnej, w której każdy robi, co do niego należy: sędzia słucha i waży argumenty, a protokolant(ka) zapisuje słowa.
Dobrze się stanie, jeśli rząd się nie ugnie i 1500 asesorów straci jednak prawo do sądzenia. Asesorowie przecież pozdają egzaminy sędziowskie i wrócą na sale rozpraw. Ale zanim to się stanie, coś z tymi opóźnieniami będzie trzeba zrobić, więc może i w sądownictwie wprowadzona zostanie jakaś cywilizowana forma organizacyjna rozpraw.
Wojciech Jankowski

* Wojciech Jankowski (w skrócie) magister polonistyki, dziennikarz i publicysta związany do 1989 roku z prasą niezależną, następnie redaktor w miesięczniku Replika, dziennikarz Gazety Wyborczej i sekretarz redakcji Regionalnego Tygodnika Informacyjnego oraz reporter Słowa Polskiego, potem Słowa Polskiego Gazety Wrocławskiej, a następnie w miesięczniku politycznym Opcja na Prawo.

5 Comments:

At 09 marca, 2009 22:16, Anonymous Anonimowy said...

Trzódka 5władzowa coś powściągliwa, ale że na każdym zebraniu musi być tak, że ktoś musi zacząć :)
Postać protokolantki z sądowej sali jest magiczna. Też zawsze zastanawiam się, dlaczego robią to osoby, delikatnie mówiąc, średnio szybkie w wystukiwaniu zdań na klawiaturze.
I rzeczywiście to powtarzanie, dopominanie się precyzji używanych zwrotów bardzo spowalnia przebieg rozprawy. A może stażystka lepiej się, z przeproszeniem, kalkuluje, niż stenotypistki i w bliansie system sądowniczy wychodzi na plus?
Pozostaje panu nowemu felietoniście życzyć, by minister przeczytał felieton i rozważył zawarte w nim tezy.

 
At 09 marca, 2009 22:58, Blogger pinio said...

mk:
w tym przypadku sprawa jest prosta. Nagrywanie rozpraw. I program, który automatycznie zamienia słowo mówione na słowo pisane. Żadna tam rewelacja a precyzji nikt nie odmówi. Ostatnio byłem na procesie lustracyjnym, gdzie obrona zakwestionowała niemal całość protokołu i załączyła płytę z nagraniem przebiegu rozprawy jako uzasadnienie wniosku o zmiany protokołów...

 
At 12 marca, 2009 10:36, Anonymous Anonimowy said...

Jest jasne, że nagrania musiałyby być konwertowane do formy pisemnej. Nie wyobrażam sobie, jak skład orzekający słucha wielogodzinnych nagrań.
W sprawach dźwięku to ty jesteś ekspertem. I może wiesz, że jest zaawansowane oprogramowanie do "przepisywania" dźwięku. Ja miałem od tej pory kontakt ze średnioskutecznym i w dodatku trzeba było najpierw pobrać próbki głosu jako wzornik.
Pewne jest natomiast, że z tym dyktowaniem wymiar sprawiedliwości powinien coś zrobić, a nagrywanie wydaje się bardzo rozsądnym wyjściem. Swoją drogą, chciałbym poznać opinie sędziów na ten temat.

 
At 22 listopada, 2009 18:01, Anonymous Anonimowy said...

...please where can I buy a unicorn?

 
At 23 listopada, 2009 13:37, Anonymous Anonimowy said...

...please where can I buy a unicorn?

 

Prześlij komentarz

<< Home