4.6.09

Wspomnienia sprzed lat: Jastrzębie Zdrój

W dzieciństwie przyszło mi mieszkać w Jastrzębiu Zdroju, gdzie Solidarność działała bardzo prężnie, a górnicy nie dawali sobie w kaszę dmuchać.

Nie mam jakiś szczególnych wspomnień związanych z wprowadzeniem stanu wojennego ( w Ziębicach, gdzie wówczas mieszkałem nie było wojska czy czołgów na ulicach, nikt się nie bił, demonstracji też chyba nie było) - ot zapamiętana twarz Jaruzelskiego z telewizora, chyba jeździłem tego dnia na sankach. Wybory 1989 roku. Cóż jak pewnie większość z Was poszedłem na swoje pierwsze wybory i skreśliłem tych co trzeba było.

Najbardziej wyraziste wspomnienia mam jednak z Jastrzębia, gdzie mieszkałem do 1980 roku, a które to odwiedzałem później w kolejnych latach. Mieszkałem w bloku z ojcem górnikiem, jak wszyscy moi koledzy. Wtedy nie mówiło się o wypadkach w kopalniach, co jakiś czas w naszym bloku przy ulicy Wrzosowej było słychać rozpaczliwy krzyk i płacz, na następny dzień do mojej podstawówki (pamiętam, że miała numer 10) przychodził zapłakany kolega lub koleżanka. Taaak. Wielu ojców moich znajomych zginęło w wypadkach lub zmarła z powodu chorób zawodowych. Może dlatego więcej pili? Bo nie wiedzieli czy wrócą z pracy? Może dlatego byli tak twardzi i nie bali się jak w Wujku z kilofami ruszyć na uzbrojonych zomowców i milicjantów?
Pamiętam, jak już mieszkając w Ziębicach mama denerwowała się o znajomych, którzy pracowali w kopalni Zofiówka (wówczas Manifest Lipcowy) spacyfikowanej przez ZOMO. To było dzień przed masakrą w Wujku więc i strach był mniejszy... Może te wydarzenia spowodowały, że do dzisiaj z uwagą śledzę procesy dotyczące pacyfikacji manifestacji solidarnościowej w Lubinie w 1982 roku.

Jastrzębie
to była typowo górnicza miejscowość, chodziło się do sklepów górniczych, dostawało
się talon na malucha, wakacje na Mazurach. Tak władza próbowała przekupić górników. Pewnie trochę to naiwne, ale miałem wówczas niewiele lat...

Ciekawe też, że mój ojciec pracował na dwa etaty, drugi miał w kinie. Oglądało się więc filmów mnóstwo, "Godzillę kontra Gigan" widziałem chyba z 10 razy....

Lata 80. kojarzą mi się z fascynacją punkiem. Pierwsza kupiona płyta punkowa - Exploited "On Stage", której słuchaliśmy w skupieniu z przyjaciółmi, pamiętam nawet Wiewiór (z powodu braku kaset) przegrał ją sobie na przyśpieszonych obrotach. Wizyty na giełdzie muzycznej we wrocławskim Pałacyku gdzie sprzedawano takie płyty, że żal chwytał, iż nie mam na nie pieniędzy... Jeździłem tylko oglądać...Potem pierwsza wizyta w Jarocinie w 1987 roku, zupełnie inny świat, inni ludzie, enklawa wolności... I mnóstwo fascynujących zespołów. Do dziś pamiętam koncerty takich kapel jak Detonator BN, Aurora, Kumader, Kolaboranci, Wańka Wstańka, Kult i wiele wiele innych. Oczywiście wszystko nagrywałem. Później wpadł mi w ręce pierwszy punkowy fanzin "Żaden" Quby ze Szczawna Zdroju. Od Rafała dostawałem wówczas mnóstwo nagrań, którymi dzieliłem się ze znajomymi. Punk rozwijał się w Ziębicach coraz bardziej. Potem własny fanzin punkowy Zgnilizna i własna niezależna wytwórnia kasetowa NTOK... Potem założony z przyjaciółmi zespół FATE (no wtedy się nazywał inaczej 8-))

W Polsce kończył się komunizm a ja wkraczałem w nowe czasy działając w coraz prężniej rozwijającej się w Polsce scenie niezależnej HC/PUNX. Z nią przeżyłem wiele pięknych chwil w latach 90.

Etykiety: , , , , , , , , , , , , ,

3 Comments:

At 06 czerwca, 2009 15:00, Anonymous Anonimowy said...

ciekawa historia ale jednak nie pisz więcej :) piszesz jak dziesięciolatek wypracowanie "moja wakacyjna pSZygoda"...

 
At 06 czerwca, 2009 21:16, Anonymous mk said...

Anonimowy, ja zwykle jestem dość krytyczny w ocenie języka pisanego, więc niech mi będzie wolno nie zgodzić się z Tobą (ciecze wazelina ;D). IMO blog (każdy) ma luźniejszą formę, nie jest np. doktoratem.
Ad rem: fajnie, że p. napisał, iż w Ziębicach nie było jakiś gwałtowniejszych oznak wprowadzenia stanu wojennego. Zastanawiałem się ostatnio dlaczego nic z tamtego czasu nie pamiętam. Wynika to właśnie z tego, żem prowincjusz na prowincji mieszkający. Starsi mówili mi, że w takich małych miejscowościach jak moja (czy wspomniane Ziębice) stan wojenny przybierał formę komunikatu w tv. Chciaż oczywiście internowaniu byli i tutaj.
ps. anonimowy, luknij na post wyżej, śmignij do sklepu i się odpręż nieco ;)

 
At 06 czerwca, 2009 21:42, Blogger pinio said...

mk:
no właśnie - świetnie pamiętam wydarzenia z roku 80. z Jastrzębia czy plany z 81 obozu szkoleniowego Solidarności (ostatecznie nie pamiętam czemu odwołanego) niż tego co się działo w Ziębicach...
a co do anonimowego, a co on pierwszy czy ostatni? Urok anonimowości 8-) Ciekawe, że na co dzień w realu nie spotykam tylu krytycznych opinii co w sieci. A przecież jestem otwarty, dużo mnie w wielu miejscach. Tylko zagadać. Można nawet wysłać sms 8-) 662 244 921. Po co się napinać w sieci?

 

Prześlij komentarz

<< Home