21.6.06

Lewica chce odbić media publiczne

Prawica przejęła publiczne media? Na pierwszy rzut oka - tak. Tyle że lewica właśnie próbuje do nich wrócić. Kuchennymi drzwiami. Oknami. Fortelem. Jakkolwiek. Byle w nich być.
Oto - jak zapowiada Anna Nalewajk we wtorkowym "Dzienniku" - lewica zamierza dziś (tj. w środę, 21 czerwca) powołać własny zarząd Polskiej Agencji Prasowej. Konkurencyjny wobec prawicowego. Z kolei Agnieszka Kublik w "Gazecie Wyborczej" alarmuje, że osoby rekomendowane przez Samoobronę na stanowiska kierownicze w TVP to ludzie z ekipy dawnego, SLD-owskiego prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego. Co więcej, Andrzej Lepper nie pozostawia wątpliwości, że zamierza wspierać ich nawet za cenę dymisji nowego, prawicowego szefa Telewizji Bronisława Wildsteina.

Przyjrzyjmy się obu tym przypadkom.

Primo: Polska Agencja Prasowa. Szefem jej rady nadzorczej za rządów lewicy był Jerzy Domański, redaktor naczelny lewicowego tygodnika "Przegląd" i prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy RP. Odwołany przez prawicę, nie złożył broni. Nie uznał tej decyzji. To on zwołał na dzisiaj - jak pisze wtorkowy "Dziennik" - "posiedzenie rady nadzorczej przez siebie kierowanej". Po co? "W porządku obrad jest powołanie nowego zarządu PAP" - czytamy w "Dzienniku".
Co z tego, że prawica już wcześniej zdążyła powołać nową radę nadzorczą, na czele z Krzysztofem Turkowskim? Co z tego, że owa rada powołała nowy zarząd PAP, na czele z prezesem Piotrem Skwiecińskim? Co z tego, że - jak pisze "Dziennik" - Skwieciński zarzuca dziś Domańskiemu działanie na szkodę firmy?
Domański tak to wszystko komentuje w "Dzienniku": - Skwieciński szuka na mnie haka. Jeżeli myśli, że ugnę się pod tymi śmiesznymi zarzutami i nie zwołam na środę posiedzenia rady, to się myli. Mam już nawet kandydata na następcę Skwiecińskiego.
Jak pisze "Dziennik", zwołane przez Domańskiego posiedzenie rady "odbędzie się nawet na rogu ulicy, jeśli jej członkowie nie zostaną wpuszczeni do siedziby agencji".
Dodajmy, że niedawno ten sam Domański publicznie narzekał, iż prawica gnębi jego "Przegląd". Pisaliśmy o tym 3 czerwca.

Secundo: TVP. Właśnie trwa awantura o obsadę kierowniczych stanowisk w tej instytucji. Zwłaszcza o TVP 3. Nowy prezes Telewizji Bronisław Wildstein chce sam decydować o ich obsadzie - i grozi dymisją, gdyby decyzje w tej sprawie mieli za niego podejmować politycy. Zaś Samoobrona - przeciwnie - chce uzyskać realny wpływ na TVP. I wprowadzić tam swoich ludzi. Nawet za cenę dymisji Wildsteina (o jej możliwych konsekwencjach pisaliśmy wczoraj).
Gdy zaś Agnieszka Kublik w "Wyborczej" demaskuje telewizyjną ekipę Samoobrony jako ludzi z poprzedniego, SLD-owskiego układu, pisze nie tylko o spornych kandydatach na kierownicze stanowiska w TVP. Ale i o członku nowej Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Tomaszu Borysiuku oraz członkini nowego zarządu TVP Annie Milewskiej.
Odpór ofensywie Andrzeja Leppera na TVP próbuje dać PiS-owska szefowa KRRiTV Elżbieta Kruk. Ciekawe jednak, że nie tylko do TVP Samoobrona rekomenduje osoby związane z układem postkomunistycznym. Zwracał na to niedawno uwagę Michał Karnowski w "Newsweeku".

Przypomnijmy, że o tym, iż Samoobronie marzy się przejęcie TVP 3 jeden z nas pisał w innym miejscu już w lutym. Tę zapowiedź przypomnieliśmy w maju na "Piątej Władzy".

Cóż - lewicy wypada pogratulować uporu. A prawicę spytać o granice politycznych kompromisów.