27.8.06

Wpadka "Dziennika": Sobotnie wydanie gazety bez zapowiadanego nowego magazynu

W sobotę 19 sierpnia żywot zakończyło "Życie Jest Piękne" - cotygodniowy, bardzo elegancki, kobiecy dodatek do "Dziennika". Gazeta zapowiadała wówczas, że od następnej soboty pojawi się nowy dodatek.

Jaki?
Serwis Press.pl pisał o nim tak:
Od 26 sierpnia w soboty do "Dziennika" będzie dołączany nowy magazyn weekendowy, drukowany na gazetowym papierze. Ma zawierać reportaże, pogłębione analizy i długie wywiady. Dodatkowo na sobotę (ze środy) zostanie przełożona cotygodniowa "Europa". W ten sposób "Dziennik" chce konkurować w soboty z publicystyczną "Gazetą Świąteczną" i z "Plus Minus" w "Rzeczpospolitej".
Tymczasem w ostatni piątek (25 sierpnia), na pierwszej stronie "Dziennika" ukazał się taki oto lakoniczny komunikat:
"Jutro nie ukaże się (...) zapowiadany wcześniej sobotni magazyn. Przeszkodziły nam kłopoty techniczne. Bardzo za to naszych Czytelników przepraszamy".
I tak też się stało. Sobotni "Dziennik" wyszedł bez nowego z magazynu. Dołączona była do niego jedynie przesunięta ze środy "Europa".

Trochę szkoda. Oczekiwania były duże. Pozostaje czekać do kolejnej soboty. Z nadzieją, że tym razem technika nie nawali.
Inna rzecz, że na tak wysokim pułapie działania tego typu falstart to duża wpadka. Na szczęście dla "Dziennika" - trwa sezon urlopowy, lato w pełni, tzw. inteligencja raczej się byczy. Można sobie chyba pozwolić na opóźnienie premiery nowego magazynu dla polskich inteligentów.

A może nie można? Co o tym sądzicie?

14 Comments:

At 27 sierpnia, 2006 19:52, Anonymous Anonimowy said...

czytamy: "Ma zawierać reportaże, pogłębione analizy i długie wywiady."

Może reporter zaginął, pogłębiacze utonęli w analizach a wywiadowcy nie wrócili ze zbyt długiego wywiadu?

 
At 27 sierpnia, 2006 20:01, Blogger Łukasz said...

A może przysnął drukarz lub papieru nie dowieźli?

 
At 27 sierpnia, 2006 20:09, Blogger Beniex said...

NIe wiem, jak się coś obiecuje wypadałoby dotrzymać słowa, zawsze można było napisać, że ruszy we wrześniu, a tak plama... No ale nic, poczekamy, zobaczymy;)

 
At 28 sierpnia, 2006 09:29, Anonymous Anonimowy said...

Dziwne te kłopoty techniczne...
W Pressie Krasowski mówi, że mają nadzieję, że nowy dodatek ukaże się za dwa tygodnie!
Totalna porażka... I jeszcze cenę chcą podnieść...

 
At 28 sierpnia, 2006 10:23, Anonymous Anonimowy said...

Za to był arcyciekawy wywiad z Ludwikiem Dornem. Wykształciuchy czytajcie!!

 
At 28 sierpnia, 2006 12:21, Anonymous Anonimowy said...

Aaa... Dziennik już podrożał.
Na razie w dwóch województwach.
Podaję za Press.pl:

W województwie małopolskim codzienne wydanie ”Dziennika” kosztuje 1,80 zł, a piątkowe 2 zł. W województwie lubuskim drożeje tylko wydanie piątkowe – także do 2 zł. W pozostałej części kraju gazeta nie zmienia ceny - od debiutu (kwiecień br.) kosztuje 1,50 zł. Wydawca nie komentuje tej decyzji. Jest to test, który ma pokazać, jak czytelnicy zareagują na wyższą cenę ”Dziennika”.

 
At 28 sierpnia, 2006 16:16, Anonymous Anonimowy said...

Ciekawe, czy za opóźnieniem startu nowego dodatku nie stoją oszczędności.
Po co odpalać dodatek pod koniec wakacji, gdy ludzie nie wrócili jeszcze z urlopów, skoro można odczekać 2-3 tygodnie i trafić akurat w początek września?

Przecież główną przyczyną całego zamieszania są właśnie oszczędności.
”Życie jest piękne” był jednym z najkosztowniejszych dodatków na rynku, a mimo to sprzedaż sobotniego Dziennika kulała strasznie. Reklam ani widu, ani słychu. Nowy dodatek na papierze gazetowym może nie będzie miał wpływu na sprzedaż, ale na pewno będzie tańszy.

To samo z Europą. Sprzedaż od niej nie rośnie. Ale po przesunięciu na sobotę, dzień o niższym nakładzie niż środa, Dziennik zaoszczędzi setki tysięcy złotych na druku i papierze.

Dziennik wszędzie szuka oszczędności: zauważyliście, że zmniejszył liczbę stron w dodatku Kultura? Że zlikwidował dział Społeczeństwo, ograniczył liczbę stron działu Wydarzenia?

Jednocześnie próbuje zwiększyć przychody - stąd testy z wyższą ceną w dwóch regionach.
Wygląda na to, że Dziennik wyleciał z biznesplanu, bo założył wyższą sprzedaż i cena 1,50/egzemplarz psuje mu wyniki. Boi się jednak podnieść wszędzie cenę, bo sprzedaż może spaść jeszcze bardziej.

Ciekawe, kiedy zaczną ciąć pensje i etaty.

 
At 28 sierpnia, 2006 17:28, Blogger Łukasz said...

Obserwator,
Słowem: ile dajesz czasu "Dziennikowi"?

 
At 28 sierpnia, 2006 17:31, Anonymous Anonimowy said...

Z tego co wiem, to Dziennik dostał przykaz ciąć koszty wydawania papieru. Pewnie to jeden z objawów.

Zaś dla medialnej równowagi polecam wpadkę GA z 'Hitlerem' :-))
Są niewiarygodni...

 
At 28 sierpnia, 2006 17:35, Anonymous Anonimowy said...

Poprawka - wpadka GW, a nie GA oczywiście :-)

 
At 28 sierpnia, 2006 19:22, Anonymous Anonimowy said...

@Łukasz

Na logikę: skoro ktoś tnie koszty, a nie od razu zamyka cały interes, to znaczy, że widzi jakąś szansę.

Przy średniej sprzedaży ok. 150-200 tys. egzemplarzy da się żyć. Przykład: Rzeczpospolita.

Warunek: wyższa cena egzemplarzowa. No i niższe koszty. Z tego co wiem, Rzepa ma dużo mniej redaktorów i dziennikarzy niż Dziennik.

 
At 28 sierpnia, 2006 22:18, Anonymous Anonimowy said...

@Obserwator

Ale i rzepa ma dużo skromniejsze ambicje.

 
At 29 sierpnia, 2006 12:24, Blogger Łukasz said...

Obserwator + az,
Czyżby kroił nam się właśnie nowy temat? REALNE perspektywy przetrwania "Dziennika"? I jego przyszła pozycja?
Sądzicie, że "Dziennik" wszedł w fazę kryzysu? Czy zdecydują się w końcu uruchomić oddziały lokalne? A może ich wyniki poprawią się wczesną jesienią - gdy ruszy kampania samorządowa + rozpocznie się rok akademicki...?

 
At 29 sierpnia, 2006 17:08, Anonymous Anonimowy said...

@Łukasz

Kryzys? Chyba zbyt pochopna diagnoza. Springer raczej schodzi na ziemię.

To normalne w biznesie: mija 6. miesiąc; z grubsza co się miało wydarzyć, to się zdarzyło; patrzysz na wyniki i urealniasz plan.

Po ostatnich danych sprzedaży, które publikowały za ZKDP Wirtualne Media, widać, że Dziennik bez płyt, poradników i kolekcji może liczyć na sprzedaż rzędu 130-170 tysięcy egzemplarzy. Z dodatkami dodmucha średnią do ok. 200 tysięcy.

Nie widzę w tej chwili żadnego powodu, by miało się to zmienić. I myślę, że w Dzienniku też takiego powodu nie widzą.

Co więcej: z dostępnych danych o sprzedaży GW wynika, że obniżenie ceny prawie o połowę nie spowodowało drastycznego wzrostu sprzedaży. Wniosek: rynek dzienników opiniotwórczych nie jest z gumy. A obecna oferta nie jest w stanie znacząco tego rynku poszerzyć.

Dalej: to, co Dziennik miał nowego do zaoferowania, już zaoferował. Teraz raczej kopiuje sprawdzone patenty z GW, Rzepy i prasy regionalnej (kolekcja o gotowaniu, poradniki dla emerytów). Codzienne strony Społeczeństwo wyglądały w dzienniku sztucznie. Kultura okazała się zbyt wymyślna i trzeba było zrobić z niej zwykły teleprogram. Życie jest piękne lepiej przemilczeć.

Zapowiadany blitzkrieg się nie udał. Zaczyna się wojna pozycyjna obliczona na wykrwawienie w okopach.

Dziennik więc pewnie się odchudzi na maksa, uzbroi w ciut wyższą cenę i - o ile Springer pozwoli - będzie powoli podgryzał rynek. I myślę, że raczej będzie to rynek prasy regionalnej niż ogólnopolskiej.

Dziennik ideologicznie konkuruje z GW, ale biznesowo - nie oszukujmy się - ma do niej za daleko. GW ze swoją pozycją rynkową, zasobami, dodatkami ogłoszeniowymi, dodatkami lokalnymi ma o niebo korzystniejszą sytuację w jakimkolwiek bezpośrednim starciu.

Co innego prasa regionalna, która - niestety - jest generalnie gorsza jakościowo i w odróżnieniu od Dziennika nie może dmuchać sprzedaży reklamą w ogólnopolskiej TV.
W ostatnim Pressie wyczytałem jakieś szacunki (nie pamiętam czyje), że Dziennik odebrał prasie regionalnej co najmniej 100 tysięcy egzemplarzy.
A jest z czego podbierać i teoretycznie tam wciąż będzie najłatwiej żerować Dziennikowi.

Na marginesie pytanie: czy wojna pozycyjna nie wymusi na Springerze jakichś innych zdecydowanych ruchów. Np. oszczędności w rodzaju zamknięcia kulejącego Newsweeka i Forbesa. Chociaż może lepiej byłoby po prostu zamknąć Dziennik? Bo Newsweek i Forbes przynajmniej mają reklamy, a Dziennik nie wiadomo kiedy je zdobędzie.

Już słyszę argumenty, że Springer to bogata firma i ją stać na długą i krwawą walkę. Odpowiedź: to, że ktoś ma dużo pieniędzy, nie znaczy, że jest gotów je wyrzucać bez końca w kosmos.

 

Prześlij komentarz

<< Home