24.8.06

Akta Zyty Gilowskiej podrzucone w Olsztynie. Sygnał? Ale czyj? I do kogo?

Niedawno pisaliśmy o cudownym odnalezieniu esbeckich teczek Teresy Boguckiej, niegdyś działaczki antykomunistycznego podziemia, dziś publicystki "Gazety Wyborczej". I oto kolejne podobne zdarzenie: w tajemniczy sposób do Olsztyna trafiły dokumenty ze sprawy lustracyjnej Zyty Gilowskiej.

Dostał je Tobiasz Niemiro, biznesmen, szef Warmińsko-Mazurskiego Stowarzyszenia na Rzecz Bezpieczeństwa. Co ciekawe, to takie papiery, do których dostęp mają tylko uczestnicy procesu. Skąd Niemiro je ma? "Zostały mu podrzucone" - pisze tajemniczo "Gazeta Wyborcza" za Polską Agencją Prasową.

Kto je podrzucił? Po co? Dlaczego akurat teraz? Czy ma to związek z trwającymi w parlamencie pracami nad nową ustawą lustracyjną?
No i czy ma to związek z odnalezieniem teczek Boguckiej?

Ponuro, kwaśno i zagadkowo robi się wokół lustracji. W dziwny sposób wyciekają i odnajdują się tajne akta. A "Rzeczpospolita" i "Życie Warszawy" opisują działalność prominentnych agentów SB, nie ujawniając jednak ich nazwisk (trochę na zasadzie "wiemy, ale nie powiemy").
A przecież jeszcze kilka miesięcy temu było całkiem inaczej. Gdy w maju ujawniona została agenturalna przeszłość ks. Michała Czajkowskiego - to stało się to od razu, z grubej rury, po nazwisku, bez niedomówień.
Teraz miejsce twardych informacji zajęły miękkie, tajemne sygnały. Co się dzieje?

5 Comments:

At 24 sierpnia, 2006 08:28, Anonymous Anonimowy said...

Wokol sprawy Gilowskiej w ogole jest pare tajemniczych spraw ktorych jakos nikt nie rozstrzasa (kulisy rozstania sie z PO i " zimowa wiedza Palikota"; zazyla znajomosc z Wieczorkami i delikatnie mowiac gadulstwo, mimo ze bylo wiadomo czym sie zajmuje Witold W.; dziwna "wybiorczosc faktow" podsuwanych massmediom przez Gilowska). Nie potrafi dojsc? Nie chce? Ale jak, skoro pytania nawet nie sa publicznie stawiane?

Nie mam pojecia w jakim celu podrzucono akta Gilowskiej. Natomiast wiem, ze pare czesci ukladanki nie pasuje. Jakas walka buldogow pod dywanem?

 
At 24 sierpnia, 2006 09:08, Anonymous Anonimowy said...

powtarzam:
-- albo w 1989 uznać pzpr za organizację przestępczą;
z wszystkimi konsekwencjami... (za czym byłem.)
-- albo teraz zostawić sprawę
(= historykom). bo gówno teraz rozbryzguje się nierówno, niesprawiedliwie; i wycieka bokami. z sobie tylko znanych powodów. a najprędzej -- z walki o władzę. wszystkich ze wszystkimi i wszędzie. na oczach Niewidomego Ludu.
a pani Zyta? cóż, ambitna kobieta, ze średniej wielkości miasteczka, pyskata, gadatliwa, z parciem na "karierę"; w PO czy dookoła PiS; bez (chyba) różnicy...
no to sobie zrobiła (moim zd.)

 
At 24 sierpnia, 2006 11:17, Anonymous Anonimowy said...

do "makowski"

..."ambitna kobieta, ze średniej wielkości miasteczka...".
Trochę to dość protekcjonalnie zabrzmiało.
1. czy tylko (jesli już) kobiety z dużych aglomeracji mogą robić karierę?
2. czy jeśli byłby to np. Jaś Giilowski, a nie Zyta - to chyba taki zwrot nie znalazłby się w żadnym wpisie.
A sporo w naszej polityce i życiu publicznym "szczwanych Gienków z Małej Pustej" pyskatych i gadatliwych - a pochodzenia nikt im nie wypomina:))))
to tak na marginesie.
A Zyta Gilowska? Z jednej strony nie wygląda na gracza z przeszłością systemową,a z drugiej strony czasem mówi takie puste banialuki pod media, że trudno traktować to poważnie.
Ale może warto zadać tutaj
pytanie (jak we wczorajszym programie S. Latkowskiego - "Konfrontacja"). Czy ktoś może być w 50 procentach wiarygodny, a w drugich 50 - nie?

 
At 24 sierpnia, 2006 12:54, Anonymous Anonimowy said...

>> Toscana
protekcjonalnie?
może. może za.
z 2-giej jednak strony -- większośc moich znajomych aż piała z Podziwu dla pani Zyty; gdy ta -- w PO...
ja nie.
później też; choć trochę mniej; gdy ta była "jedyną Tarczą i Obroną przed Populistami w tym wstrętnym rządzie PiS-u..."
ja nie.
a teraz patrzę, jak DZIWNIE nic nie mówią w jej obronie... a i (Łże-;-) Media jakieś takie... mniej entuzjastyczne...
to mnie mierzi i zrzyma; bo to (chyba, moim zd.) -- JEDNAK lekka obłuda jest...
tak Kochać -- i PORZUCIĆ...
to tak na marginesie.
a MOIM PRYWATNYM zdaniem -- ludzie z mniejszych miast, jak już są ambitni -- to są na 300% ambitni. albo i 700%...
......................................
podpisano: Ten z Miasta. mało ambitny i dość leniwy. to widać i czuć..;-)
......................................
no i:
Z jednej strony nie wygląda na gracza z przeszłością systemową,a z drugiej strony czasem mówi takie puste banialuki pod media, że trudno traktować to poważnie.
100% zgody.

 
At 25 sierpnia, 2006 15:20, Anonymous Anonimowy said...

Zupełnie przypadkowo akta znalazł zupełnie przypadkowy bieznesmen.

I zupełnie przypadkowo je skomentował, że jego zdnaiem są zupełnie niewiarygodne.

I zupełnie przypadkiem, zamiast prawidłowo oddać je policji, oddał je dziennikarzom.

Kto wierzy w przypadki, niech wierzy.

Ale to takie nerwowe podrygiwania razwiedki, przd 30/09 spodziewajcie się nasilenia.

 

Prześlij komentarz

<< Home