2.8.06

Ząbkowice Śl.: Miasto Frankensteina i bloggera, który chce być burmistrzem

Ząbkowice Śląskie to miasto wielu dziwów.
Drzewiej nazywało się Frankenstein. Ma Krzywą Wieżę. Pokochał je Andrzej Sapkowski, który w Ząbkowicach Śl. umieścił dużą część akcji swojej słynnej powieści "Narrenturm".

Dziś niezwykłe zdarzenia rozgrywają się głównie w świecie lokalnej polityki i mediów.

Burmistrz Ząbkowic Śl. Józef Marcinków z PSL dostał niedawno wyrok za poświadczenie nieprawdy. PiS-owski wojewoda dolnośląski próbuje pozbawić go stanowiska (acz z innego powodu). Jednak Marcinkowa broni ząbkowicka rada miejska.
Tymczasem stanowisko burmistrza marzy się znanemu dolnośląskiemu bloggerowi Krzysztofowi Kotowiczowi z Samoobrony, który - co rzadkie w świecie blogów - został niedawno współwłaścicielem jednej z miejscowych gazet, "Polskiego Tygodnika Regionalnego".
Co ciekawe, powiat ząbkowicki ma też własny tabloid: "Echo Tygodnia". Otwarcie zwalczający burmistrza Marcinkowa.
Tak więc w Ząbkowicach trudno o nudę.

Obecny burmistrz, z zawodu weterynarz, udzielił niedawno sporego wywiadu miesięcznikowi "Panorama Dolnośląska" (rozmowę przedrukował samorządowy portal Polskiej Agencji Prasowej). Szczegółowo opowiada w nim o swoich trudnych kontaktach z miejscowym biznesem, które w końcu zaprowadziły go na ławę oskarżonych.
Ta rozmowa chyba nieźle oddaje realia funkcjonowania samorządu terytorialnego na polskiej prowincji.
Ale i bez owych perypetii z biznesmenami Marcinków ma kłopoty. Na początku czerwca wojewoda Krzysztof Grzelczyk zwrócił się do ząbkowickiej rady miejskiej, by odwołała burmistrza ze stanowiska (wojewodę skrytykował za to tygodnik "Euroregio Glacensis", pochwaliło "Echo Tygodnia" - w nr 47, który znajdziemy klikając "gazeta", a potem "Echo Tygodnia on-line"). Powód: burmistrz miał prowadzić działalność gospodarczą w trakcie sprawowania swojej funkcji. A to niezgodne z prawem.
Tyle że rada miejska wybroniła burmistrza. Teraz ruch znów należy do wojewody. Ma sam podjąć decyzję o odwołaniu Marcinkowa. Gdy to zrobi, zwróci się do premiera o powołanie p.o. burmistrza Ząbkowic Śl.
Kto nim będzie? Rzekomo szanse na tę funkcję ma Krzysztof Kotowicz. Choć i tak, niezależnie od tego, ten bliski współpracownik Ryszarda Czarneckiego, autor niezwykle osobistego bloga chce wystartować w jesiennych wyborach na burmistrza Ząbkowic Śl.
Z drugiej strony, polityczne plotki od kilku miesięcy głoszą, że Kotowicz mógłby zostać wicewojewodą dolnośląskim, albo np. wiceministrem Skarbu Państwa. Warto pamiętać, że Kotowicz - niegdyś działacz ZChN - za rządów AWS był wiceprezesem Ruchu.
Na razie jednak nie objął żadnej tego typu eksponowanej funkcji.

Jak słyszymy, rywalem Kotowicza w wyborach na burmistrza Ząbkowic Śl. może być centroprawicowiec Kazimierz Figzał. Może wystartuje i sam burmistrz Marcinków.

Niewielkie Ząbkowice Śl. mają spore ambicje. Ale ciągle brakuje szczęścia albo woli, by je zrealizować.
Miasto chce lansować swoje walory turystyczne. Ale gdy dochodzi do cięć w miejskim budżecie, radni najłatwiej godzą się na ograniczanie środków na promocję.
Bezrobocie wynosi tu 28 proc. Całe rzesze młodych ludzi emigrują za chlebem do Wielkiej Brytanii i Irlandii.
Owszem, Ząbkowice Śl. mają swój folkowy festiwal ("Folk Fiesta") oraz "Weekend z Frankensteinem". Jednak te imprezy - w założeniu wizytówki miasta - nie przebiły się do pierwszej ligi atrakcji kulturalnych Dolnego Śląska. A przecież organizowany rok w rok w niewielkim dolnośląskim Bolkowie festiwal gotycki "Castle Party" to atrakcja na skalę europejską. Więc takie "przebicie" jest możliwe.

Kibicujemy Ząbkowicom Śl. Niezależnie od tego, jak potoczą się polityczne losy tego miasteczka.
Wszak dawny Frankenstein to prawdziwa perła Dolnego Śląska.

(Tekst powstał we współpracy z Patrycją Gowieńczyk).

6 Comments:

At 03 sierpnia, 2006 07:47, Anonymous Anonimowy said...

no, no... i nawet Ząbkowice się doczekały, ale nie dziwię się - w mieście aż huczy.

 
At 03 sierpnia, 2006 09:34, Anonymous Anonimowy said...

W sumie to taka nasza "mała stabilizacja" - "miejscówa" zamiast wykorzystywać walory miejsca, budować swoją promocję, rozwijać się, to skupia sie na lokalnych intrygach i walce o korytko, choć to wydaje się być już odrobine dziurawe i puste...

 
At 03 sierpnia, 2006 10:26, Anonymous Anonimowy said...

nawiązując do tekstu Toscany: masz rację, ale nikt Ci się do tego nie przyzna.

 
At 04 sierpnia, 2006 01:09, Anonymous Anonimowy said...

a ja powiedziałbym, że to raczej chodzi o ...obronę korytka

 
At 04 sierpnia, 2006 13:49, Anonymous Anonimowy said...

"syndrom obrony koryta" już był:-) dosadny

 
At 19 lipca, 2007 20:32, Anonymous Anonimowy said...

rzeczywiście naszym ząbkowicom wiele brakuje:| niestety my mieszkańcy nic nie możemy zrobić..Teraz władzę faktycznie objął p. Kotowicz i jest burmistrzem..niestety chce wycowac weekend z frankensteinem i fieste;/

 

Prześlij komentarz

<< Home