15.10.06

Platforma cyfrowa N walczy o rynek, czyli Piąta Władza pisze dla "Pressa"

Chwalimy się i polecamy: w najnowszym numerze miesięcznika "Press" znalazł się tekst "N jak niewiadoma" napisany przez autorów Piątej Władzy. To artykuł o nowej platformie cyfrowej uruchomionej przez ITI.

Oto parę fragmentów tego tekstu:
ITI chce, by już za trzy lata platforma cyfrowa N zaczęła przynosić zyski. A potem? Wszystko jest możliwe. N może zostać włączona do TVN-u, może też dojść do fuzji platform.

W telewizyjnym spocie reklamującym N zwykli ludzie żonglują kulkami. Na ogół trzema. Wygląda to jak prosta metafora polskiego rynku platform cyfrowych. Wszak N jest trzecią z nich, po Cyfrze+ i Cyfrowym Polsacie. A przecież głównym źródłem ich dochodów są właśnie zwykli ludzie, abonenci. Ci zaś, mając trzy oferty do wyboru, chętnie nimi pożonglują. I wybiorą najciekawszą.
Czy jednak trzy platformy to nie za dużo? Prezes zarządu i dyrektor generalny Grupy ITI Wojciech Kostrzewa zachowuje inwestorski optymizm. - Uważamy, że na polskim rynku jest miejsce dla trzeciego operatora telewizji satelitarnej. Odniesiemy sukces - deklaruje. (...)

Platforma N startuje w październiku. Jej operatorem jest spółka ITI Neovision należąca do Grupy ITI. - Koszt inwestycji to nasza tajemnica handlowa - mówi prezes Kostrzewa. Tymczasem pod koniec września "Gazeta Wyborcza" pisała, że "konkurencja i analitycy szacują" go nawet na 500 mln zł. - Zupełny nonsens - komentuje Kostrzewa. Ale zaraz podpowiada: - To trzycyfrowa kwota liczona w milionach złotych. Choć istotnie niższa od tej podawanej przez "Gazetę Wyborczą".
Jak zapowiada Kostrzewa, nowa platforma ma zacząć przynosić zyski operacyjne "pod koniec trzeciego pełnego roku funkcjonowania", czyli jesienią 2009 roku. Optymistyczne założenie, zważywszy, że Cyfrowy Polsat dopiero teraz, w siódmym roku działalności, po raz pierwszy liczy na zysk.
Plany ITI komentują w tekście m.in. Włodzimierz Giller (analityk DB Securities) i Andrzej Zarębski (ekspert rynku mediów). Jest i szczegółowe zestawienie ofert wszystkich trzech polskich platform cyfrowych, które przygotował dziennikarz "Pressa" Adrian Gąbka.
Ciekawie wyszedł fragment, którego głównym bohaterem jest świetnie znany w polskiej blogosferze Krzysztof Urbanowicz, autor bloga "Media Cafe", prezes firmy Mediapolis. Zwraca uwagę na usługę video on demand, którą oferuje platforma N:
Jak mówi [Urbanowicz], N zetrze się na tym polu z całkiem innymi graczami niż platformy cyfrowe. Choćby z Telekomunikacją Polską S.A., która na połowę października zapowiedziała udostępnienie mieszkańcom sześciu dużych miast pakietu składającego się z Internetu, telefonii i telewizji, w tym także z video on demand.
- Twardy dysk w dekoderze czy HDTV to będzie za mało, by przyciągnąć masowo klientów - przekonuje Urbanowicz. - Górą będzie ten, kto pierwszy wejdzie w video on demand i przedstawi lepszą, większą ofertę filmową. A więc szybciej dotrze do producentów takich jak na przykład Time Warner.

Wielu specjalistów uważa tę usługę za przyszłość telewizji. - Dzięki VoD i coraz powszechniejszemu Internetowi szerokopasmowemu mogę korzystać z takiej platformy jak N kiedy i gdzie chcę. W pociągu i w kawiarni. Z badań wynika, że prawie co drugi internauta ściąga lub ogląda pliki wideo. W dodatku coraz więcej osób ma dostęp do Internetu, a ceny telewizorów plazmowych spadają. Z punktu widzenia video on demand to bardzo korzystny zbieg okoliczności - dodaje Krzysztof Urbanowicz.
Dalej Urbanowicz radzi, by "N otworzył się na internautów". Jak?
Choćby uruchamiając towarzyszący platformie serwis społecznościowy do dzielenia się filmami, taki jak YouTube. - 250 GB pamięci na dekoderze szybko okaże się malutkie - prognozuje Urbanowicz. - Użytkownik będzie wolał przechowywać swoją powiększającą się kolekcję filmów w serwisie internetowym, a nie zgrywać ją na płyty.

Co ciekawe, niemal tydzień po ogłoszeniu przez ITI Neovision startu platformy N prezes TVN-u Piotr Walter zapowiedział stworzenie "specjalnej oferty programowej przystosowanej do potrzeb Internetu" oraz budowę wortalu telewizji TVN 24. To bezpośredni efekt przejęcia Grupy Onet przez TVN.
Przy autoryzacji swoich wypowiedzi Krzysztof Urbanowicz zaproponował dopisanie do tekstu fragmentu o Onecie. Oto ów proponowany fragment (nie znalazł się w tekście w "Pressie"):
Urbanowicz zwraca uwagę na fakt, który przeszedł w Polsce bez większego echa, ale który może mieć również duże znaczenie w rozwoju tego projektu: początek strategicznej współpracy między Onetem, największym portalem internetowym w Polsce (należącym do Grupy TVN), i FON, największą na świecie społecznością WiFi (w którą zainwestował Google).

Urbanowicz uważa, że jeżeli ITI uda się stworzyć synergię między Onetem a stacją N, co wcale nie jest takie ewidentne, będzie w stanie dotrzeć ze swoją ofertą do każdego polskiego internauty, do każdego odbiornika (konsole PSP, laptopy, telefony...) i o każdej porze dnia i nocy. Onet FON, dzięki punktom dostępowym (tzw. hotspotom), które ma postawić w całej Polsce może naprawdę zrewolucjonizować sposób korzystania z Internetu, zapewniając przy okazji przewagę konkurencyjną takiemu produktowi jak video on demand.
Do tekstu nie wszedł też interesujący, obszerny komentarz, którego autorem jest Tomasz Bardziłowski, prezes CA IB Securities, domu maklerskiego CA IB. Oto, co nam napisał o platformie N (przy okazji bardzo dziękujemy panu Bardziłowskiemu za wypowiedź):
Nakłady związane z uruchomieniem platformy N mogą sięgnąć nawet 500 mln zł, w związku z czym jest to projekt, którego ewentualne niepowodzenie byłoby bolesne dla grupy ITI. W chwili obecnej można wskazać przynajmniej kilka czynników ryzyka związanych z tą inwestycją. Po pierwsze na rynku istnieją już dwie platformy, z których każda posiada około 800 tysięcy abonentów i jest to przewaga trudna do zlekceważenia, gdyż lojalność klientów jest w tym przypadku wysoka, a dodatkowo są oni często powiązani ze swoim dostawcami długoterminowymi umowami. W krajach Europy Zachodniej na rynku działa zazwyczaj wyłącznie jedna platforma satelitarna, jednak w Polsce rynek nie jest jeszcze tak dojrzały, więc ITI ma szansę powalczyć z Cyfrą + i Cyfrowym Polsatem. Jednak aby przyciągnąć klientów będzie musiał zaoferować im atrakcyjne ceny (groźba „wojny cenowej”) oraz atrakcyjną ofertę programową, co może okazać się problemem jako, że będzie wymagało kooperacji z konkurentami. Nie bez znaczenia jest też fakt, że korzystanie w pełni z zalet jakie oferuje telewizja cyfrowa wymaga od klienta zakupu drogiego sprzętu, a my wciąż jesteśmy dość niezamożnym społeczeństwem. Dodatkowo warto wspomnieć, że spółka ITI nie ma doświadczenia w prowadzeniu tego typu działalności.

Rynek telewizji cyfrowej powinien się dynamicznie rozwijać, jednak trudno stwierdzić jednoznacznie, że trzyletni okres będzie wystarczający do osiągnięcia rentowności tego przedsięwzięcia. Według dostępnych danych Cyfrowy Polsat zamknął rok 2005 stratą w wysokości 42 mln zł. Cyfra + jest już rentowna i w 2005 roku osiągnęła 271 mln zł zysku netto, było to jednak poprzedzone kilkoma latami, kiedy spółka notowała straty.

W chwili obecnej istnieje wiele niewiadomych co do funkcjonowania platformy N i tego jak może się ona rozwinąć. Przedstawiciele TVN również twierdzą, że jest to zbyt wczesny etap, by rozważać scenariusz przejęcia platformy przez stację.
W zanadrzu mamy jeszcze wypowiedzi prezesów Cyfry+ i Cyfrowego Polsatu dosłane nam już po zamknięciu tekstu. Zamieścimy je na Piątej Władzy niebawem.

A czy Wy korzystacie z którejś z platform cyfrowych? Jak oceniacie szanse N?