4.10.06

Wrocław nada jednej z ulic imię Ryszarda Kuklińskiego. Czy to dobry pomysł?

Wojewoda dolnośląski Krzysztof Grzelczyk (PiS) proponuje, by jedną z wrocławskich ulic nazwać imieniem płk Ryszarda Kuklińskiego. Wystąpił o to oficjalnie do wrocławskiej rady miejskiej. Radni zajmą się wnioskiem wojewody już w czwartek, 5 października.

Imię Ryszarda Kuklińskiego miałaby otrzymać część projektowanej Obwodnicy Śródmiejskiej Wrocławia. A więc duża i ważna ulica.

Wrocławska rada miejska zapewne poprze ten pomysł. Jest zdominowana przez koalicję PO-PiS. Przewodniczącym rady jest partyjny kolega wojewody Grzegorz Stopiński. Z prawicy wywodzi się też bezpartyjny prezydent miasta Rafał Dutkiewicz. Sam Krzysztof Grzelczyk, zanim został wojewodą, był podwładnym prezydenta - jako szef Biura Współpracy z Zagranicą we wrocławskim urzędzie miejskim.

A jednak propozycja Grzelczyka niemal na pewno wzbudzi kontrowersje. Wszak Ryszard Kukliński wciąż wywołuje spory. Jedni uważają go za bohatera walki z komunizmem, "pierwszego polskiego oficera w NATO", inni za zdrajcę, który za pieniądze sprzedawał polskie tajemnice Amerykanom.

Biuro prasowe wojewody tak opisuje płk Kuklińskiego w rozesłanym dzisiaj mediom komunikacie:
Płk Ryszard Kukliński – oficer Ludowego Wojska Polskiego. Dzięki jego działaniom i przekazywanym przez niego informacjom Stany Zjednoczone mogły działać prewencyjnie i na drodze kolejnych posunięć dyplomatycznych i militarnych zażegnać groźbę otwartego konfliktu ze Związkiem Sowieckim. W przypadku zaostrzenia konfliktu, Polska miała stać się obszarem zmasowanych ataków nuklearnych ze strony wojsk NATO i Układu Warszawskiego. W praktyce oznaczałoby to unicestwienie państwa i narodu polskiego. Dlatego właśnie pułkownik zasługuje na pamięć i szacunek rodaków. Jan Nowak Jeziorański napisał: „Ryszard Kukliński (...) w końcu zostanie powszechnie uznany za bohatera. Jestem przekonany, że w dłuższej perspektywie – zwycięży”.
I choć we wrocławskiej radzie miejskiej dominuje prawica, czwartkowa debata może być gorąca. Radnym (niezrzeszonym) jest gen. Janusz Ornatowski, były dowódca Śląskiego Okręgu Wojskowego, któremu już zdarzyło się publicznie potępić płk Kuklińskiego. Swoją reprezentację w radzie ma także SLD, które nie tylko jest niechętne kultowi płk Kuklińskiego, ale też tradycyjnie cieszy się poparciem emerytowanych żołnierzy LWP. We Wrocławiu jest ich sporo. To często ideowi zwolennicy gen. Wojciecha Jaruzelskiego, a zarazem wrogowie płk Kuklińskiego. SLD nie może ich zawieść. Tym bardziej, że liczy na ich głosy w zbliżających się wielkimi krokami wyborach samorządowych.

Wojewoda zwrócił się jednocześnie do wrocławskich radnych, by nazwali jeden ze skwerów w centrum Wrocławia imieniem Tadka Jasińskiego, bohatera obrony Grodna z 1939 r. To także gest polityczny, bo Grodno leży dziś na Białorusi, zaś wojewoda Grzelczyk od lat współpracuje z białoruską opozycją (już jako wojewoda m.in. podejmował oficjalnie jej lidera, Aleksandra Milinkiewicza). Poza tym Grodno to partnerskie miasto Wrocławia.
Biuro prasowe wojewody tak oto opisuje Tadka Jasińskiego:
Tadek Jasiński – 13-letni bohater obrony Grodna. We wrześniu 1939 roku ruszył do walki przeciw sowieckim najeźdźcom. Rzucił butelką wypełnioną benzyną w nadjeżdżający czołg, został schwytany, pobity a następnie przywiązany drutem kolczastym na przodzie czołgu jako żywa tarcza. Uwolniony przez grodnianki, zmarł
w wyniku pięciu ran postrzałowych. Miejsce pochówku bohatera obrony Grodna nie jest znane. Historia bohaterskiego czynu chłopca wpisuje się w tragiczną historię walki o wolność. W związku z obecną sytuacją polityczną na Białorusi, trzynastoletni bohater Grodna nie może liczyć na uhonorowanie w swoim rodzinnym mieście. Dlatego właśnie Wrocław, jako miasto, do którego po wojnie trafili mieszkańcy Kresów, powinno zachować o nim pamięć.
Co o tym sądzicie? Czy należy w ten sposób honorować płk Ryszarda Kuklińskiego?

11 Comments:

At 04 października, 2006 15:11, Anonymous Anonimowy said...

Mówić, że tylko lewica jest przeciwna kultowi płk. Kuklińskiego jest lekkim nadużyciem. Podobny pogląd miało konserwatywne środowisko zgromadzone wokół "Stańczyka". Tak samo oceniali von Stauffenberga.

 
At 04 października, 2006 15:25, Anonymous Anonimowy said...

Wypowiedz przedstawiciela Samoobrony na temat płk. Kuklińskiego
i wszystko jasne...

 
At 04 października, 2006 16:30, Anonymous Anonimowy said...

Nie bardzo się orientuję, czy "Stańczyk" nadal wychodzi, ale również uważam, że nie należy publicznie honorować zdrad.

Szpiedzy, choćby nawet ich działalność okazała się pożyteczna, powinni być nagradzani po cichu np. milionem dolarów z tajnego funduszu wywiadu (tu: amerykańskiego) na tajne prywatne konto w Szwajcarii.

 
At 04 października, 2006 16:36, Blogger Łukasz said...

Tomaszu,
"Stańczyk" już się nie ukazuje.

 
At 04 października, 2006 16:37, Anonymous Anonimowy said...

Pan Wojewoda widzę, że nie ma się czym zajmować.
A mógłby na przykład pomóc uwolnić Wrocław od tirów załatwiając objazd remontowanej krajowej ósemki Wawa-Praga przez Opole i autostradę A-4. Obecny - wojewódzkimi drogami przez wioski powiatu oławskiego to bezsens.
Co więcej, od dawna mówi się, że brakujący odcinek Obwodnicy Śródmiejskiej (od mostu Millenijnego do Jana III Sobieskiego) ma nosić imię Jana Nowaka Jeziorańskiego - nikt tego nie uchwalił, bo budowa zacznie się najwcześniej w przyszłym roku, ale Dutkiewicz i jego ekipa kilka razy o tym mówiła.
Grzelczyk - co z przkrością stwierdzam - ma tendencje do zajmowania się sprawami drugorzędnymi - albo niezwiązanymi bezpośrednio z piastowanym przez niego urzędem, jak sytuacja na Białorusi czy lustracja dawnego SKS-u. A region?

 
At 05 października, 2006 09:06, Blogger jotesz said...

Najczęściej tak jest, że bohaterowie jednych są zdrajcami lub wrogami drugich. Zdrajca Chmielnicki jest najwspanialszym bohaterem Ukrainy.

Jak w takich sytuacjach zdrajca-bohater znajdować kompromisy? Głosowaniem? Losowaniem? Przeczekaniem?

 
At 05 października, 2006 13:11, Anonymous Anonimowy said...

Oczywiście przynajmniej to mu się należy skoro nawet prezydent teoretycznie niepodległej już III RP robił mu afronty..Tak mowa o Lechu.
Relatywizm-zdrajca-agent itd jest szczególnie widoczny w dwóch środowiskach-dziennikarskim i..ludzi wywodzących się z dawnej "lewicy laickiej"-dla nich w większości Kukliński to zdrajca a czemu? Pokazał ich małość i obalił parę mitów..
Naprawdę trzeba mieć nieźle wyprany mózg by uważać płka za zdrajcę..

 
At 05 października, 2006 15:55, Anonymous Anonimowy said...

Oczywiście że pomysł jest świetny,Kukliński jest bohaterem ,nie jest pewnie dla tych którzy za takego uważają Jaruzelskiego agenta pracującego dla sowietów

 
At 05 października, 2006 17:12, Anonymous Anonimowy said...

Należy. Jak najbardziej. Pułkownik Kukliński był patriotą w najlepszym tego słowa znaczeniu. Zrobił to, co powinien zrobić człowiek mający świadomość i dowody na zagrożenie istnienia ojczyzny i krajów wolnego świata przez Armię Czerwoną.
Kukliński poinformował Amerykanów (i NATO) o agresywnych planach sowieckiej Moskwy "miłującej pokój", za co winien być uhonorowany Orderem Orła Białego i stopniem generała.
Ulice nazwane Jego imieniem też winny się znaleźć, jeśli tylko władze samorządowe wyrażą taką wolę.

 
At 05 października, 2006 20:46, Anonymous Anonimowy said...

Kukliński był zapewne jedynym agentem CIA tak wysoko uplasowanym w strukturach LWP. Nigdy jednak nie uwierzę, że nie było innych, ulokowanych niżej. Co się z nimi stało po 1989 r.? Jeśli Kuklińskiemu należał się Order Orła Białego - jak pisze grzech, to może zachęcić pozostałych do ujawnienia się obietnicą uhonorowania ich "zasług" Złotymi Krzyżami Zasługi?

 
At 05 października, 2006 23:01, Anonymous Anonimowy said...

Jeśli wrocławskim rajcom brakuje pomysłów na patronów ulic to podsuwam kandydaturę Hugo Steinhausa. To wstyd, że we Wrocławiu nie ma ulicy jego imienia.

 

Prześlij komentarz

<< Home