Fala zmian w gazetach koncernu Axel Springer Polska. Czyżby kryzys?
Z "Newsweeka" odchodzą najważniejsi ludzie, "Dziennik" ma nie najlepsze wyniki, porażkę poniósł sobotni magazyn tej gazety. To najważniejsze informacje z koncernu Axel Springer Polska z ostatnich paru tygodni.
Kierownictwo firmy ma powody do zmartwienia.
Ale po kolei.
Istny kolaps kadrowy przeżywa polski "Newsweek". Pod koniec tygodnia rozstał się z nim jego wieloletni redaktor naczelny Tomasz Wróblewski. Odeszła także jego pierwsza zastępczyni Ewa Wilcz-Grzędzińska oraz wicenaczelny Paweł Fąfara.
Jak pisze "Rzeczpospolita", "Newsweeka" opuścili także czołowi dziennikarze i publicyści działu krajowego: Michał Karnowski, Piotr Zaremba, Amelia Łukasiak i Dominik Zdort.
Notabene, Michał Karnowski już 24 września tak zakończył w swoim blogu notkę o sytuacji w Polsce:
"Szerzej na ten temat w najnowszym Newsweeku. Jeszcze w Newsweeku".Zabrzmiało jak pożegnanie z tygodnikiem, co zresztą wnet wychwycili internauci komentujący tę notkę.
Ale dlaczego z "Newsweeka" odszedł jego redaktor naczelny? Tak o tym pisze "Rzeczpospolita":
"Branżowy newsletter "Presserwis" jako przyczynę odejścia Tomasza Wróblewskiego podał konflikt w wydawnictwie. Niedawno szef "Newsweeka" informował, że negocjuje z zarządem Axel Springer przyszłoroczny budżet pisma. Według źródeł "Rz" wydawca nie zgodził się na zwiększenie finansowania tygodnika".Czyżby sygnał, że Axel Springer Polska zaczyna oszczędzać?
Przyjrzyjmy się wynikom polskiego "Newsweeka" (wszystkie dane za portalem Wirtualnemedia.pl):
1. Spada sprzedaż tego tygodnika. W czerwcu 2006 r. sprzedawał się średnio w ilości 127,5 tys. egzemplarzy, podczas gdy w czerwcu 2005 r. sprzedawał 144,3 tys. Dla porównania: "Wprost" sprzedawał w czerwcu 2006 r. 134,2 tys. egz., a "Polityka" - 156,5 tys. Inna rzecz, że spadek sprzedaży to problem wszystkich tygodników opinii.
2. "Newsweekowi" spadają też wpływy z reklam. Według danych za lipiec 2006 r. (wyniki oblicza wrocławska firma Expert Monitor; obejmują cennikowe wpływy netto), "Newsweek" zarobił wówczas na reklamach 6 mln zł. W lipcu 2005 r. - 7,6 mln zł. Dla porównania, w lipcu 2006 r. "Wprost" zarobił 7,8 mln zł, a "Polityka" - 7,7 mln zł. W sierpniu 2006 r. "Newsweek" zarobił 3 mln zł (w sierpniu 2005 r. - 3,7 mln zł).
Nie imponują wyniki "Dziennika", gazety, którą Axel Springer wprowadził na rynek w kwietniu:
1. Wyniki sprzedaży "Dziennika" może nie są słabe, ale nie powalają. W lipcu ta gazeta sprzedawała średnio 197,7 tys. egz. I była trzecia w rankingu. Pierwszy jest "Fakt" (zresztą też należący do Axela Springera) - 485,5 tys. Druga "Gazeta Wyborcza", główna rywalka "Dziennika" - 401,7 tys. Warto jednak dodać, że "Dziennik" zakładał sprzedaż powyżej 150 tys. egz. w pół roku od wprowadzenia na rynek. Osiągnięcie tego celu jest realne.
2. Według danych z sierpnia 2006 r., "Dziennik" zarobił w tamtym miesiącu na reklamach 3,6 mln zł. I był pod tym względem szósty wśród gazet codziennych. Wyprzedziła go nie tylko "Gazeta Wyborcza" - z wynikiem 53,2 mln zł. Ale i "Fakt", "Rzeczpospolita", "Super Express", a nawet "Dziennik Bałtycki".
Łatwo zauważyć, że "Gazeta Wyborcza" bije "Dziennik" zarówno pod względem sprzedaży, jak i - przede wszystkim - w pozyskiwaniu reklam.
W połowie września gruchnęła wieść, że Axel Springer planuje zwolnienia w "Dzienniku" i "Fakcie".
Są i inne symptomy oszczędzania na "Dzienniku". W sierpniu Axel Springer podwyższył cenę tej gazety w dwóch województwach. A 19 sierpnia po raz ostatni ukazało się "Życie Jest Piękne" - elegancki sobotni dodatek do "Dziennika". Jego miejsce już tydzień później miał zająć nowy, tańszy w produkcji magazyn. Do dziś się nie ukazał. Dlaczego? Oto jest pytanie.
Wszystko to ma też swój kontekst, by tak rzec, jakościowo-ideowy. "Dziennik" ma profil wyraźnie centroprawicowy, na pewno sytuuje się na prawo od "Wyborczej" (personalnie i ideowo jest de facto kontynuacją dawnego "Życia"). Podobnie można chyba określić "Newsweeka". Dopóki główny konflikt ideowy na rynku prasy rozgrywał się pomiędzy "Dziennikiem" a "Wyborczą", sytuacja była klarowna. Obie strony miały swoich zagorzałych fanów i wrogów. To musiało sprzyjać "Dziennikowi", który pod względem technicznym i dziennikarskim jest równy "Wyborczej".
Ale podział przestał być klarowny, gdy w połowie września naczelnym "Rzeczpospolitej" został Paweł Lisicki. Prawicowy publicysta, uchodzący za sympatyka PiS. Zastąpił Grzegorza Gaudena, który z kolei uchodzi za człowieka bliskiego ideowo "Gazecie Wyborczej".
To oznacza, że "Rzeczpospolita" prawdopodobnie skręci w prawo. Efekt? Może stać się nieodróżnialna ideowo od "Dziennika". A to nie jest dobra wiadomość dla Axela Springera. Bo jeśli chodzi o markę, o tradycję, o przyzwyczajenia czytelników - "Rzeczpospolita" bije "Dziennik" na głowę (acz sprzedaje się słabiej - 153,2 tys. egz. w lipcu 2006 r. przy 197,7 tys. egz. "Dziennika"). Choć faktem jest, że i "Rzeczpospolita" szuka oszczędności.
Smaczku sytuacji dodaje niedawne burzliwe rozstanie prof. Zdzisława Krasnodębskiego z "Dziennikiem". Ten wybitny filozof i socjolog uchodzi za głównego intelektualnego orędownika IV RP i rządów PiS. Przestał pisać dla "Dziennika", bo poczuł się obrażony zamieszczonym w tej gazecie felietonem Jerzego Pilcha. A przecież Pilch jest kreowany na gwiazdę "Dziennika". Został do niej szumnie ściągnięty z "Polityki".
Trudno oprzeć się wrażeniu, że odejście pro-PiS-owskiego Krasnodębskiego z "Dziennika" ma w sobie coś wymownego.
Czyżby okrętem flagowym Axela Springera w Polsce miał jednak pozostać brukowy "Fakt"? Co o tym sądzicie? Jak widzicie przyszłość polskiego "Newsweeka" i "Dziennika"? Ale i "Rzeczpospolitej" i rynku prasy w ogóle?
21 Comments:
Nie dodałeś, a to istotne dosyć w tym kontekście, że Wróblewski ma kierować projektem nowego dziennika. Ciekawe, kto będzie kupował te wszystkie gazety? ;-)
Owszem, nie dodałem. Plany Passauera są dla mnie wciąż niezbyt odgadnione. Raz czytam, że to ma być tylko codzienna wkładka krajowa do ich gazet regionalnych, innym razem, że cała nowa gazeta... W kontekście rzekomego konfliktu Wróblewskiego z Axelem o kasę na "Newsweeka" może być i tak, że po prostu Wróblewski chciał odejść gdziekolwiek. I akurat nadarzyła się taka właśnie okazja... No ale tego nie wiemy. Może Ty wiesz coś więcej?
Pojęcia nie mam.
Jeszcze a propos AS - chyba we wrześniu miała ruszyć strona "Dziennika" z prawdziwego zdarzenia...
Po Krasnodębskim trudno płakać. Pilch napisał prawdę, a nawet gdyby się pomylił - cóż to za dziewczynka co się tak łatwo obraża?
Zwolnienia w Fakcie i Dzienniku to nie tylko plotka, ale fakt wlasnie. Etatowcom proponuje sie wspolprace, a kilka osob juz pozegnalo sie ze stanowiskami.
Swoja droga ciekawostka z ta - na razie w sferze zamierzen - ofensywa Passauera. Kazdy, kto kiedykolwiek pracowal w tym koncernie wie, ze intelektualnych sil niezbyt tam wiele do tworzenia porzadnej gazety ogolnopolskiej. Choc Wroblewski-Fafara-Zdort moze byc proba przelamania.
Pamietajmy, ze procz sieci gazet lokalnych maja od dwoch bodajze lat Agnecje Prasowa Polskapresse. Nie jest to z pewnoscia PAP, ale na poczatek...
Hmmm... Kazdy ruch na rynku obserwuje z zaciekawieniem. Czy jest jednak miejsce na kolejna gazete, ktora - jak wynika z zapowiedzi - mialaby zastapic dzienniki lokalne, w wielu regionach bedace podtsawa czytelnictwa prasy? Czy czytelnik, ktory do tej pory zachodzil do kiosku po swoje "Slowo", "Dziennik Wschodni", "Kuriera" etc. bedzie chcial kupic koleny "nowotwor"?
A może w działaniach Passauera jest drugie dno - i spółka chce po prostu sprzedać swoje polskie aktywa? Trzeba jednak oddać Passauerowi, że w tym roku zaskoczył już raz nowatorskim projektem - portalem Wiadomosci24.pl.
Plany Passauera są nieznane, ale chyba nie są tak nieodgadnione, jak pisze Łukasz.
Pytanie: ogólnopolski dodatek do gazet regionalnych czy samodzielna gazeta?
Odpowiedź: prawie na pewno chodzi o dodatek.
Dlaczego? Przyjrzyjmy się sytuacji na rynku.
”Dziennik” wydał fortunę na reklamę, dodatki, płyty, encyklopedie i ledwo dociąga do 200 tys. egz.
Opowieść o zakładanej sprzedaży 150 tys. można włożyć między bajki. Nie musieliby dziś tak ciąć kosztów, gdyby biznesplan faktycznie zakładał 150 tys. Moim zdaniem zakładali dużo więcej, pewnie ok. 300 tys. Nie udało się i teraz muszą zwijać biznes.
Przy okazji Springer musi ciąć resztę firmy, w tym „Newsweeka”. Tu być może kryje się część tajemnicy odejścia Wróblewskiego - najpierw chłopcy z „Faktu” wykołowali go z projektu nowego dziennika, potem „Dziennik” zaczął mu podbierać ludzi z „Newsweeka”, a na koniec jeszcze obcięli tygodnikowi budżet na redakcję, promocję itd. (Być może Wróblewski odszedł w ostatnim dobrym momencie; lepiej teraz, niż gdyby miał to zrobić po ewentualnym zamknięciu „Newsweeka” w ramach oszczędności).
Wprowadzenie nowego tytułu jest jak widać okropnie kosztowne. Jednocześnie mimo ogromnego doświadczenia, innych sukcesów na koncie, bogatych wujków w Niemczech - nie ma się gwarancji, że nowy tytuł się przyjmie.
Dlatego myślę, że Polskapresse wykazałoby się szaleństwem, gdyby w tej sytuacji decydowało się na zupełnie osobny dziennik ogólnopolski. Można sobie kpić z jakości gazet Polskapresse, ale na pewno nie pracują tam ludzie szaleni.
Model dodatku jest po prostu dużo bardziej racjonalny.
Wyobraźmy sobie wkładkę a la ogólnokrajowa Wyborcza, 16-20 stron, plus jakieś strony magazynowe i TV guide pod wspólną marką ogólnopolską.
Gazety regionalne Polskapresse byłyby nośnikiem dla takiego dodatku, tak jak krajowa Wyborcza jest nośnikiem dla dodatków lokalnych.
Po pierwsze: taki dziennik ogólnokrajowy będzie się sprzedawał od pierwszego dnia i to nawet bez promocji (bo przecież regionalnym pismom z powodu nowego dodatku sprzedaż nie spadnie, a może i wzrośnie).
Po drugie: w regionach, gdzie Polskapresse nie ma gazet, można sprzedawać sam dodatek ogólnokrajowy za minimalną cenę (bo w końcu zawsze coś się sprzeda, a przymiotnik ”ogólnopolski” przyda się nam, o czym później).
Po trzecie: jedna marka w całym kraju umożliwia Polskapresse po raz pierwszy skorzystanie z dobrodziejstw reklamy w TV ogólnopolskiej. Springerowski ”Dziennik” żyje jeszcze tylko dlatego, że ładuje miliony złotych tygodniowo w reklamę telewizyjną. (Dzięki reklamie w TV sprzedaż gazet regionalnych z dodatkiem ogólnopolskim może więc nawet wzrosnąć; co za ulga po latach spadków!).
Po czwarte: łączny nakład gazet Polskapresse w piątki wynosi prawie 800 tys. egz. (nawet jeśli nie zaliczamy im ”Gazety Olsztyńskiej”, należącej do Hirtreitera). To więcej niż sprzedaje ”Fakt”, ”Wyborcza”, o niebo więcej niż „Dziennik”. Nawet jeśli nowy dzienniko-dodatek Polskapresse nic nie sprzeda w regionach, gdzie nie mają pism regionalnych, to i tak powstanie największy dziennik w Polsce. (A to już zaczyna być ciekawe dla reklamodawców; i to miałem na myśli pisząc wcześniej o roli przymiotnika „ogólnopolski”).
Po piąte: gdyby Polskapresse kupiła od Mecomu regionalne gazety Orkli, łączny nakład dzienniko-dodatku wzrósłby do 2 mln egz w piątki! (A w końcu Mecom musi komuś sprzedać regionalne gazety w Polsce, bo na co mu one?).
Dlatego wieszczę red. Wróblewskiemu świetlaną przyszłość, jeśli nie spartaczy tej szansy.
Jeśli plan się powiedzie, polski rynek prasy zmieni się bardziej niż po wejściu „Faktu”.
”Wyborczej” po raz pierwszy od 17 lat wyrośnie prawdziwy konkurent w walce o reklamy (bo i „Fakt”, i „Dziennik” to - powiedzmy szczerze - w tej konkurencji waga piórkowa).
”Dziennik” stanie się niepotrzebny i pewnie umrze, chyba że znajdzie jakąś niszę.
”Rzeczpospolita” będzie zmuszona pójść w niszę poważnej gazety ekonomiczno-prawniczej, gdzie z resztą najlepiej się czuje.
Jedynymi konkurentami nowego dzienniko-dodatku, którzy mogą mu zagrozić w dalszej perspektywie, to gazety bezpłatne. „Metropol” znowu podniósł nakład. „Metro” już dziś rozdaje ponad pół miliona gazet dziennie. Jeśli darmówki poprawią jakość, mogą w końcu przekonać do siebie reklamodawców i zacząć ostrzej pogrywać na rynku.
O, tak to widzę.
...a ja dodam a propos Metra, że dzisiaj na mieście pojawiły się billboardy "Remont Metra - 18.10" - to chyba oznacza coś nowego, bo nie reklamowaliby tak jakiegoś dodatku o remontach ;-)
Z rywalizacji Wyborczej z Dziennikiem na razie mam jedną obserwację - obie mają dokładnie identyczne dodatki: Papież, kuchnia i leki. Cena ta sama. W Dzienniku nawet trochę więcej treści, czystego tekstu (za to nie ma lokalnych oddziałów) i mniej reklam. No a nakład dwa razy mniejszy. Czemu?
bo po co czytac Dziennik skoro PiSowi komentatorzy są już wszedzie : w telwizji, w radio, nawet w Rzepie???
Juz boje sie otworzyc lodówkę, bo wyskoczy tam zaraz Semka albo jakis inny Ziemkieiwcz.
Obserwatorze,
Udało Ci się dokonać rzeczy niebywałej. Po lekturze tego, co napisałeś zacząłem ciepło i z zainteresowaniem myśleć o Passauerze :)
Ale póki co, zaczekam aż przejdą od słów do czynów.
Polecam!
Milan Subotić, sekretarz programowy TVN, współpracował z WSI, a wcześniej z wojskowymi służbami PRL - wynika z ustaleń komisji weryfikacyjnej WSI. Subotić doradza przy akceptacji programów publicystycznych TVN. Jednym z nich jest program „Teraz My”. Oficerem prowadzącym Suboticia był Konstanty Malejczyk, późniejszy szef WSI, a następnie współpracownik Andrzeja Leppera - podała Gazeta Polska
To akcja Macierewicza i PiS. W końcu rzecznikiem prasowym Szalonego Antoniego jest Piotr Bączek - pisujący artykuły w Gazecie Polskiej.
Akcja ta jest szyta zbyt grubymi nićmi.
Ja w swoim czasie też byłem agentem wsi, agentem ubezpieczeniowym dzialajacym na wsi :-)
Piotr Bączek - pisujący artykuły w Gazecie Polskiej
Już widać linię obrony.
Więc w jaki sposób Gazeta Polska otrzymała informacje o Suboticu ?
Od krasnoludków? Nawet zakładając, że faktycznie Subotic był agentem WSI - informacja taka jest chroniona tajemnicą państwową.
Wyciek jest tak ewidentny, ze szkoda slow.
Przeciek nie musi być ewidentny. Nie bierzesz pod uwagę możliwości, że informacje GP są po prostu wyssane z palca.
Sam Macierewicz zaprzecza, by w materiałach komisji ds WSI:
3.10.Warszawa (PAP) - Likwidator Wojskowych Służb Informacyjnych Antoni Macierewicz zaprzeczył we wtorek, że mogłoby dojść do przecieku z komisji weryfikacyjnej do "Gazety Polskiej" informacji o tym, że Milan Subotić z TVN współpracował z WSI. Według Macierewicza, nazwisko to nie znajduje się w materiałach komisji.
Pytanie: dlaczego poseł Kuchciński zaatakował, zanim zapytał o zdanie Macierewicza?
Obserwator mowi bardzo logicznie - potencjal wydaje sie byc ogromny. Co wiecej pomysl tworzenie kompleksowego produktu prasowego wydaje sie byc taki atrakcyjny.
Ale musze sie przyznac, ze mam z tym wszystim jeden problem: potencjal "dziennika" tez wydawal sie byc ogromny. I tez tam wydawalo sie, ze jest tyle komplementarnych produktow (fakt, newsweek, cala masa tematycznych czasopism), a wyszlo z tego wszystkiego to co wyszlo.
@wojtek
Tak, ale dodać coś do istniejącego tytułu to mniejsze ryzyko, niż tworzyć coś od zera.
Zasadniczą różnicą między Dziennikiem a ewentualnym dodatkiem Polskapresse jest to, że Dziennik wchodził na rynek, a gazety Polskapresse już tam są.
Co oczywiście nie powoduje, że żadnego ryzyka nie ma.
1. Taki dodatek będzie o wiele bardziej kosztowny niż strony krajowe w gazetach regionalnych robione na podstawie PAP. Dziś wystarczają dwie-trzy strony, a dodatek pewnie będzie miał więcej (a papier i druk kosztują bardzo dużo). Dziennikarze w Warszawie, komentatorzy znani z telewizji (a trudno podejrzewać Wróblewskiego o niskie aspiracje) też zarabiają ileś razy więcej niż redaktorzy np. w Poznaniu.
2. Nie ma pewności, że taki dodatek przyciągnie wielu reklamodawców ogólnokrajowych - choćby dlatego że może nie odpowiadać im profil czytelników (starzy i z mniejszych miast), albo nie do końca ogólnokrajowy zasięg (bo ani Polskapresse, ani regionalna Orkla nie mają gazety w Warszawie, a to kluczowy rynek dla reklamodawców). Tworzenie gazety pod Warszawę nie musi się udać.
3. Nie ma też pewności, że osoby kupujące gazety regionalne naprawdę potrzebują szerszego serwisu wiadomości z kraju i ze świata. Przecież mogliby czytać Wyborczą, która ma jedno i drugie! A więc nie ma gwarancji, że dzięki nowemu dodatkowi wzrośnie sprzedaż egzemplarzowa.
4. Sprzedaż może wzrosnąć, jeśli Polskapresse zainwestuje w reklamę nowego produktu. Telewizja może być skuteczna, o czym świadczy choćby sprzedaż Dziennika. Ale reklama w TV też kosztuje strasznie dużo.
Czy Polskapresse jest gotowa tyle wydać? Jak długo może udźwignąć takie wydatki, gdyby coś poszło nie tak? Ilu dziennikarzy trzeba będzie zwolnić w regionach, by opłacić doborowy zespół w stolicy? Ile trzeba będzie oszczędzić na innych wkładkach czy mutacjach, by zdobyć pieniądze na dodatek ogólnokrajowy?
To druga strona medalu.
Zaraz, a ten ogólnokrajowy dodatek to na jakim poziomie miałby być?
"Quality newspaper", na który mógłbym się przerzucić z Dziennika, czy klon raczej Faktu, SE, bardziej w sukurs zwyczajowej publice tych gazet regionalnych?
Z tej analizy to mi wynika jakoś że trzeba będzie wybrać Dz albo Rz, raczej Rz, bo Dz niekoniecznie wypalił.
A jakoś trudno mi przykleić do "Bałtyckiego"[1] wkładkę ogólnokrajową, która byłby napisana w sposób taki, żeby mnie nie odrzucało, jak od Dz-Bał, po kilku zdaniach, napisanych dla łowczego sensacji, o wartswie językowej zubożonej do języka popularnego, a warstwie merytorycznej płytkiej, jak serial wenezuelski.
Powinenem monitoroać sprawę, bo możemnie zainteresować efekt, czy spać spokojnie?
[1] U nas:
- ... i jeszcze Dziennik poporosze.
- Bałtycki?
- Nie, ogólnokrajowy.
Grrr.... i tak codziennie.
@az
Myślę, że jak biorą gwiazdy z Newsweeka, to raczej czegoś poniżej pewnego poziomu nie zrobią.
o Polskapresse jedno mozna powiedziec na pewno: nie wydaja kasy pochopnie. tam kazda zlotowke oglada sie po pare razy. sprawiaja wrazenie, ze w inwestycjach zatrzymuja sie w polowie drogi przez co efekty nie zawsze sa zadowalajace. vide - echo miasta, gazeta brzydka i bez wyrazu. zaplecze kerytoryczne tez pozostawia wiele do zyczenia.
ale jak juz ktos zauwazyl, po wroblewskim i spolce mozna spodziewac sie, ze wypuszcza produkt na wysokim poziomie.
pytanie tylko czy polskapresse da im na to szanse? bo byc moze problem w tym, ze wroblewski ewakuowal sie tam nie do konca z potrzeby serca, ale po prostu nie mial innego wyjscia (nie chcial brac udzialu w pogrzebie newsweeka?). jeszcze niedawno mowilo sie przeciez, ze moze zostanie szefem WIADOMOSCI albo naczelnym RZECZPOSPOLITEJ, ale wtedy nie zdecydowal sie odejsc. czy teraz zrobil to, bo plany polskapresse okazala sie wybitna czy wroblewski uznal, ze to mniejsze zlo??? bruno
@obserwator
Dodac cos do jednego tytulu czasem jest trudno (vide dziennik i jakis kolorowy sobotni dodatek), a dodac cos do kilkunastu tytulow i jeszcze w dodatku na tyle atrakcyjne, zeby sie sprzedawalo samodzielnie, to dopiero jest sztuka.
Ale zeby nie bylo, ze jestem negatwynie nastawiony, to przyznam sie, ze zawsze zastanawialo mnie dlaczego nikt nie integruje glebiej gazet regionalnych. Osobiscie sadze, ze plany, o ktorych pan pisze sa bardzo interesujace.
Prześlij komentarz
<< Home