10.1.07

Samoobrona i LPR przejmą TVP?

Gdy Sławomir Skrzypek zostanie prezesem Narodowego Banku Polskiego, Samoobrona i Liga Polskich Rodzin staną przed niepowtarzalną szansą przejęcia kontroli nad Telewizją Polską, największym medium w naszym kraju.

Sekwencja mogłaby być taka: wpierw Samoobrona i LPR zdobędą większość w radzie nadzorczej TVP. Następnie - w wariancie maksimum - doprowadzą do odwołania obecnego prezesa telewizji Bronisława Wildsteina. Albo przynajmniej - w wariancie minimum - zdobędą dla siebie jakieś mocne przyczółki w TVP. Już niemal rok temu pisałem, że Samoobronie marzy się TVP 3.

W jaki sposób Samoobrona i LPR przeprowadzą tę operację?

Tak się składa, że Sławomir Skrzypek jest dziś szefem rady nadzorczej TVP. Przechodząc do NBP, zwolni to stanowisko. Mało tego. W radzie wciąż są dwa wakaty po dwóch członkach tego gremium, którzy przeszli do Trybunału Konstytucyjnego. Całą tę układankę szczegółowo opisuje Jarosław Murawski w środowej "Rzeczpospolitej":
Upór LPR, która wespół z Samoobroną przez kilka tygodni blokowała uzupełnienie składu rady nadzorczej TVP przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, przyniósł rezultaty. PiS potrzebuje dziś głosów posłów Ligi, by przeforsować kandydaturę Sławomira Skrzypka na prezesa NBP. (...)

Zgodnie z ustaleniami koalicjantów w miejsce dwóch przedstawicieli PiS, którzy z rady nadzorczej TVP poszli do Trybunału Konstytucyjnego, KRRiT wybierze jedną osobę rekomendowaną przez PiS i jedną przez LPR. - Sekwencja jest następująca: najpierw wybór rady nadzorczej TVP, potem Skrzypka - wyjaśnia polityk PiS.

Nowym członkiem rady nadzorczej z nominacji PiS zostanie ktoś z dwójki kandydatów: prof. Małgorzata Korzycka-Iwanow, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalistka od prawa rolnego lub Tomasz Siemiątkowski, adwokat, członek rady nadzorczej PKO BP.

Reprezentantem LPR w radzie TVP ma zostać telewizyjny dziennikarz, były poseł AWS i LPR-owski przewodniczący Rady Warszawy Jan Maria Jackowski. (...)

Takie uzupełnienie składu rady nadzorczej będzie oznaczać zmianę układu sił - w dziewięcioosobowym gremium PiS straci większość. Będzie mieć czterech reprezentantów, a koalicjanci pięciu, w tym trzech LPR i dwóch Samoobrona. Do odwołania prezesa Bronisława Wildsteina koalicjantom będzie brakować tylko jednego głosu. W dodatku, według nieoficjalnych informacji, LPR domaga się także stanowiska przewodniczącego rady. Dziś zajmuje je Sławomir Skrzypek. Jeśli zostanie szefem NBP, minister skarbu, który go nominował, będzie musiał wskazać nowego przedstawiciela. Ma to być ta osoba z dwójki Korzycka-Iwanow - Siemiątkowski, której wcześniej nie wybierze Krajowa Rada.

Samo uzyskanie większości w radzie nadzorczej będzie dla LPR i Samoobrony dużym sukcesem, bo rada ma spore kompetencje: zatwierdza kandydatów na dyrektorów ośrodków regionalnych, roczne plany finansowe, zmiany regulaminu zarządu (czyli podział kompetencji między prezesem a wiceprezesami). Niechętna prezesowi rada będzie mogła dotkliwie utrudniać mu zarządzanie TVP.

Czy Wildstein przetrwa kolejną polityczną zawieruchę? Lech Haydukiewicz, LPR-owski członek KRRiT, nie widzi zależności między poparciem Skrzypka a ewentualnym odwołaniem Wildsteina. - O losie prezesa zdecyduje odnowiona rada nadzorcza - stwierdza. PiS ma argumenty, by powstrzymać zapędy Ligi. - W razie wyborów to nie my mamy nóż na gardle - mówi polityk PiS. Samoobrona zapewnia, że wymiana prezesa jej nie interesuje. - Premier Lepper mówił wiele razy, że nam Wildstein nie przeszkadza - zapewnia poseł Krzysztof Filipek.
Mam wrażenie, że gdy Samoobrona mówi "Wildstein nam nie przeszkadza", to w rzeczywistości puszcza taki oto sygnał: "Wildsteina zostawimy. Ale dajcie nam TVP 3", lub coś w tym rodzaju. A LPR? Kto wie, może mierzy wyżej. Ale co się może marzyć tej partii? Prezesura TVP po Wildsteinie? To chyba przesada. A może wpływ na jakieś istotne elementy telewizji? Jakie?

Na razie Wildstein zyskał mocny argument na swoją rzecz. We wtorek TNS OBOP opublikował wyniki preferencji telewidzów za 2006 r. TVP wypada w nich znakomicie. Inna rzecz, że tym bardziej jest kuszącym kąskiem dla Samoobrony i LPR. Wszak takie np. "Wiadomości" w TVP 1 ogląda ok. 4,6 mln widzów, a "Teleexpress" - 3,7 mln. Wspaniałe narzędzia politycznej propagandy. Jakże ważnej dla takiej choćby LPR, która ma słabą pozycję w sondażach i wcale nie może być pewna, że w razie przedterminowych wyborów utrzyma się w parlamencie.

5 Comments:

At 10 stycznia, 2007 15:27, Blogger jotesz said...

...w zasadzie to powinienem się cieszyć z takiego rozwiązania - telewizji publicznej już raczej nie dowierzam, odbierając ją raczej jako telewizję rządową niż publiczną. Po takiej przemianie, jaką prorokujecie, moje niedowiarstwo zmieniłbym w pewność - pewność, że publiczna telewizja już jest tak publiczna jak dom...

 
At 10 stycznia, 2007 16:28, Anonymous Anonimowy said...

taa, ja też bym tak wolał...
i wtedy "Rolniczy kwadrans"
zamieni się na "24 godziny w chlewiku".
alleluja i do przodu.
ale rewolucyjnie; a nie (broń Ojcze w Toruniu!) Ewolucyjnie...

 
At 10 stycznia, 2007 19:28, Anonymous Anonimowy said...

czy zapanowania lewicy w TVP występowali tam jacyś dziennikarze o orientacji prawicowej? Stary jestem i nie pamiętam. Może mi ktoś przypomni.

A kogo dziś moje "śliczne oczy" ;-) oglądają w telewizji publicznej? Gazeta Wybiórcza, Polityka, Dziennik, Rzeczpospolita, Wprost etc....

Ale co tam
TVP jest telewizją rządowa i basta. Zaiste - rydzykowe podejście.

 
At 10 stycznia, 2007 22:14, Anonymous Anonimowy said...

prawdę mówiąc coraz mniej mnie dziwi (i obchodzi) fakt, że w winiku kolejnego targu przehadlowany zostanie jeden prezes za dwóch członków rady nadzorczej.
(nawiasem mówiąc, społeczeństwu byłoby może łatwiej się w tym połapać, gdyby na pasku w tvp3 byłby na bieżąco podawany aktualny kurs kadrowy, np. prezes tvp = 700 mln na podwyżki dla nauczycieli (spadek o 3 członków RN PKN Orlen) itd.)

korci mnie natomiast, czy nie podać do sądu obecnej władzy z powodu realnego zagrożenia mojego marnego żywota, bo za każdym razem jak słyszę epitet "kompetentny" zaczynam się dusić ze śmiechu ;)

 
At 10 stycznia, 2007 23:04, Anonymous Anonimowy said...

No to układ sił się zmienił. Było naprawdę dramatycznie (śmiesznie?). Bo głosowanie przeciągano do momentu odebrania przez Romana G. telefonu od L. Hajdukiewicza. I gdy ten rzekł w końcu (taktycznie, czy nie - na to głosowanie w KRRiTV dziwnie długo dojechać nie mogła E. Kruk, ale w końcu - kiedy w odległym Sejmie przerwa w obradach przeciągała się w nieskończoność) dojechała, rada klepnęła miłośnika stadniny koni Sz. Czynsza i... narodził nam się następca L. Balcerowicza.

Układ sił w radzie nadzroczej wprawdzie bardzo się zmienił, ale nie wystarcza jeszcze Samo-Lidze do odwołania B. Wildsteina. Liga - 3, Samoobrona - 2, razem pięć. Do odwołania B.W. potrzeba wprawdzie sześciu, ale pięcioma głosami i tam blokują wszystko, co zechcą.


Na deser: UKIE pokieruje młodzian Pawłowiec, a jego miejsce w kancelarii premiera zajmie imć Ślusarczyk, nie wykluczone (sikorki śpiewają, acz niezbyt donośnie), że miejsce ministra Lipca(po wprowadzeniu komisarza do PZPN) zajmie przyjaciel wszystkich Wszechpolaków - Raaaaaaadoooooosłaaaaawwww Paaaaaaardaaaaa...

YO!

 

Prześlij komentarz

<< Home