16.2.07

Jak WSI podpuściły "Gazetę Wyborczą" przeciwko Radkowi Sikorskiemu

Smakowity wątek z raportu z likwidacji WSI (str. 74-75). Oto w 1992 r., w ramach operacji "Szpak", której celem było rozpracowanie ówczesnego wiceministra obrony narodowej Radka Sikorskiego, Wojskowe Służby Informacyjne posłużyły się "Gazetą Wyborczą". A konkretnie - jej publicystą Edwardem Krzemieniem.

Edward Krzemień jest dziś wiceszefem działu krajowego "Wyborczej".

Oto, co czytamy w raporcie:
W toku sprawy ["Szpak"] podjęte zostały działania mające na celu inspirowanie artykułów prasowych negatywnie pokazujących osobę Sikorskiego, zwłaszcza jako wiceministra obrony narodowej w rządzie Jana Olszewskiego. Jedną z inspirowanych przez WSI osób był dziennikarz "Gazety Wyborczej", Edward Krzemień.
W tym miejscu następuje przypis:
Wcześniej dokonano rozpoznania operacyjnego osoby E. Krzemienia za pośrednictwem rzecznika prasowego MON Ryszarda Tabora - który był OZI [Osobowym Źródłem Informacji] obsługiwanym przez płk R. Loncę. Poprzez R. Tabora WSI uzyskało informacje o negatywnym nastawieniu red. E. Krzemienia do postulowanych przez środowiska prawicowe zmian w WP [Wojsku Polskim] i do osoby wiceministra R. Sikorskiego. W toku dalszych działań ustalono, że red. E. Krzemień jest zainteresowany napisaniem krytycznego artykułu o R. Sikorskim i skompromitowaniu go. Dzięki temu doszło do sytuacji ocenionej jako niezwykle "korzystna" dla WSI w apsekcie podjęcia działań inspirujących. Wówczas prowadzący sprawę zdecydowali się podstawić red. E. Krzemieniowi oficera WSI, który miał podsuwać mu materiały źródłowe do planowanych przez niego artykułów. E. Krzemień w swoich artykułach dotyczących sytuacji w resorcie obrony narodowej bardzo negatywnie przedstawiał osobę wiceministra R. Sikorskiego.
Mam wrażenie, że gdzieś już tę opowieść czytałem, ale przytaczam ją, bo jest znamienna. Trudno na jej podstawie krytykować Edwarda Krzemienia (ma prawo mieć swój pogląd na sytuację w wojsku, co najwyżej nazbyt dobrodusznie podszedł do osób, które udzielały mu informacji na ten temat). Ale jego casus powinien dać dużo do myślenia dziennikarzom.

Po prostu łatwo jest dać się wkręcić.

3 Comments:

At 16 lutego, 2007 17:32, Anonymous Anonimowy said...

no. łatwo:
http://krzysztofleski.salon24.pl/6217,index.html

 
At 16 lutego, 2007 18:14, Anonymous Anonimowy said...

podobnie jak łatwo (a może jeszcze łatwiej) dorobić sobie teorię do znanych wcześniej faktów i przedstawić ją w raporcie.

mam bardzo krytyczny stosunek do osoby Macierewicza i jego schiz. możesz nawet do mnie zadzwonić i "rozpracować operacyjnie", potwierdzając owo negatywne nastawienie, a następnie "wykorzystać", nakręcając do podzielenia się moimi poglądami ze światem ;)

a potem usiłować zniszczyć :)

zaiste, za swoją bohaterską i niezłomną postawę likwidator WSI zasługuje na honory do końca swoich dni i popiersia w zakładach pracy ;)

 
At 17 lutego, 2007 13:41, Anonymous Anonimowy said...

rozpracował operacyjnie przez rzeczika prasowego - a to ci dopiero james Bond :). Ja mam pozytywny postulat po tym całym "raporcie" - do informacji tajnych powinni być opuszczani ludzie z aktualnym zaświadczeniem od psychiatry.
Podstawowe zaś pytanie, dotyczące Macierewicza i Wassermanna, ludzi sprawujących nadzór nad służbami specjalnymi, powinno brzmieć: spójrz na tych ludzi i odowiedz w ciągu 5 sekund: czy powierzyłbyś temu człowiekowi funkcję dozorcy w swoim domu?

 

Prześlij komentarz

<< Home