6.2.07

Kto wystartuje na prezydenta w 2010 i 2015 r.?

Pod jednym z moich wpisów o dymisji Radka Sikorskiego wywiązała się dyskusja o tym, że być może chciałby on wystartować w wyborach na prezydenta Polski w 2015 r.

Moim zdaniem, to mrzonki. Chyba że w tzw. międzyczasie Sikorski zostanie sekretarzem generalnym NATO. Podobno sam tego chce. Pisze o tym w blogu europoseł Ryszard Czarnecki z Samoobrony.

Tymczasem pobawmy się w spekulacje. Kto wystartuje w kolejnych wyborach prezydenckich w Polsce?

A/ Wybory w 2010 r.
Jest niemal pewne, że Lech Kaczyński będzie ubiegał się o reelekcję. To zmniejsza szanse na to, że wyrośnie mu jakiś mocny, charyzmatyczny rywal na prawicy. Nie sądzę też, że zagrożeniem dla niego okażą się Andrzej Lepper i Roman Giertych. No chyba że zajdą jakieś nieprzewidziane okoliczności.
Do boju z Kaczyńskim stanie lewica. Zapewne też Platforma Obywatelska (o ile przetrwa do tego czasu). Gdyby wybory były za miesiąc, PO i lewica wystawiłyby własnych kandydatów. PO - Donalda Tuska. Lewica - nie wiem kogo (żadnego potencjalnego kandydata nie dostrzegam). Ale być może w 2010 r. obie te formacje zechcą wspólnie powalczyć przeciwko prawicy. Wówczas - jak mniemam - wspólnym kandydatem mógłby być Andrzej Olechowski.
Jak Wam się podoba taki scenariusz? Czy Olechowski może być wspólnym kandydatem centrum i lewicy? Jakie miałby szanse w starciu z Lechem Kaczyńskim?

B/ Wybory w 2015 r.
Te mogą być znacznie ciekawsze. Jeśli w 2010 r. wygra Lech Kaczyński, pięć lat później prawica będzie musiała wystawić jakiegoś nowego kandydata (lub kandydatów). Jeśli jednak przegra w 2010 r., wówczas w 2015 r. o reelekcję będzie ubiegać się zwycięzca z 2010 r. (Donald Tusk? Andrzej Olechowski? Ktoś z lewicy?).
Tak czy inaczej, będzie to czas nowych liderów prawicy. Można rzec: początek ery post-Kaczyńskiej.
Dlatego najciekawsze jest to, kim mogą być owi liderzy prawicy w 2015 r. Rzucam kilka nazwisk:

a) Wspomniany już Radek Sikorski.
b) Zbigniew Ziobro.
c) Kazimierz Marcinkiewicz.
d) Rafał Dutkiewicz, obecny prezydent Wrocławia. Jest bardzo chwalony w mediach, wiele osób na prawicy spogląda na niego z rosnącą nadzieją. On sam też podobno ma spore ambicje. Jedna plotka głosi, że chciałby być komisarzem Unii Europejskiej. Inna, że prezydentem państwa. Jeszcze inna widzi go w roli premiera jakiegoś przyszłego centroprawicowego rządu. Zresztą te plotki nie przeczą sobie nawzajem. Czy Dutkiewicz zdecydowałby się na start w wyborach prezydenckich w 2015 r.? A może ta kandydatura jest zbyt egzotyczna, by była realna?

Może macie jakieś swoje typy? Kogo może wystawić lewica?

20 Comments:

At 06 lutego, 2007 17:03, Anonymous Anonimowy said...

a Dutkiewicz nie mógłby już? ja tam chętnie... co jestem we wrocławiu, to chcę zmienić obywatelstwo
( = z warsiawskiego;)
.............................
a poważnie:
brakuje mi na tej liście Bronislawa Komorowskiego; znaczy pewniaka (teoretycznie) z PO. (tak, wiem... ale.)
1. "porządny" Katolik (= dużo dzieci!)
2. łączony (jeszcze) z obronnością
3. patriotyczna rodzina, wyższe studia (pewne!)...
4. i nie wygląda za młodo (tacy u nas, na razie -- nie mają szans...)

 
At 06 lutego, 2007 17:38, Blogger Łukasz said...

Makowski,
Komorowski wydaje mi się za mało medialny. Choć ostatnio jest lansowany na jakiegoś przyszłego lidera-czegoś (kolejny premier z PO?).

 
At 06 lutego, 2007 21:36, Anonymous Anonimowy said...

Olechowski wspólnym kandydatem liberałów i lewicy? Bardzo prawdopodobne pod warunkiem, że w 2010 lewica nadal będzie lewicą jedynie z nazwy...

Osobiście jednak mam nadzieję na jakieś postępy po lewej stronie. Gdyby tak Borowski zaprzestał umizgów do PO (vide druga tura wyborów w Warszawce), gdyby tak Olejniczak przestał pleść banialuki o Trzeciej Drodze Giddensa...

Jeśli jednak trzy lata nie wystarczą na stworzenie zrębów jakiejś liczącej się partii o tożsamości lewicowej, elekcja 2010 będzie się sprowadzała znów do wyboru spomiędzy dwójki Kaczyński-Tusk (ewentualnie zamiast Donalda jakiś niby-lewicowiec w typie Kwaśniewskiego lub wspomniany Andrzej O.) Tak to z mojego punktu widzenia niestety wygląda.

Pozdrawiam.

 
At 06 lutego, 2007 22:52, Anonymous Anonimowy said...

matko! aż się przeżegnałem, jak przeczytałem słowa "jeśli w 2010 roku wygra Lech Kaczyński".

naprawdę na to zasługujemy?

a wracając do tematu: w Olechowskiego jakoś nie wierzę, mam wrażenie, że siedzi sobie obecnie na wygodnej pozycji obserwatora tego, co się dzieje, ale chyba niespecjalnie się w to angażuje. zaangażowanie przed samymi wyborami to gra pod publiczkę i ludzie rozsądni chyba tego nie kupią.

Borowski? prędzej, ale chyba ludzie już go kojarzą z postawą "chciałabym, ale się boję". w każdym razie choć ja na prywatny użytek uważam go za człowieka rozsądnego, to ciągłe umizgi i kokieteria, że "jeśli ludzie będą chcieli, żebym kandydował..." już mnie wkurzają.

Tusk z Kaczyńskim nie wygra, bo ten naród rozumie tylko dyskusję opartą na emocjach, a to Tuskowi wychodzi raczej słabo. swoją drogą zadziwia mnie, że ludzie tak łatwo przełknęli porównanie wszystkich poza PiS do ZOMO. ale Tusk przegrał nawet tę partię, bo próbuje logicznie wytłumaczyć, że Kaczyński obraził sporą część tego ogłupiałego narodu. chyba nawet Lepper lepiej by tu zagrał, gdyby zakrzyknął za tę obrazę: "krwi!!" ;)

Dutkiewicza nie znam, więc nie mogę się wypowiadać, ale imponuje mi, że wrocławianie dostrzegają owoce jego pracy i wynagradzają mu to w wyborach. przynajmniej tam nie załatwia wszystkiego jakiś tajemniczy "układ"... ;)

 
At 06 lutego, 2007 23:35, Blogger Łukasz said...

Piotrek,
Obstawiam, że jeśli w 2010 r. Olechowski wystartuje jako wspólny kandydat centrum i lewicy, to lewica w sposób naturalny rozpadnie się na dwa wyraźne bloki (czy tendencje): a) centrowo-socjaldemokratyczno-pragmatyczny; b) lewicowo-socjalistyczno-ideowy. Do bloku "a)" roboczo zaliczyłbym zarówno Kwaśniewskiego, jak i Millera, Oleksego czy Borowskiego. Do bloku "b)" - środowisko Sławomira Sierakowskiego, tudzież np. - dajmy na to - Michała Syskę z SdPl (acz jego wynik w ostatnich wyborach samorządowych, mówiąc delikatnie, nie powalił na kolana). A z bardziej znanych nazwisk? Może Ryszarda Bugaja? Józefa Piniora? Sam nie wiem...

Co do Olejniczaka - obstawiałbym jednak, że nie przetrwa tego roku w roli szefa SLD. Coś za dużo jest negatywnych sygnałów na jego temat z wnętrza samej lewicy. No chyba że nie będzie chętnych, by zająć jego miejsce.

Inna rzecz, że nawet jeśli w Polsce powstanie klasyczna formacja lewicowa, to nie dawałbym jej szans na pozycję mocniejszą niż 10 proc. "Tradycyjna" polska lewica to "Solidarność", tudzież populiści. Zatem w obecnych warunkach rodzimą mutacją lewicy w jakimś sensie są PiS z Samoobroną... Nie ma szans na mocną partię laicko-socjalną.

Change,
W Borowskiego wątpię. Po pierwsze - bo ostatnio przeważnie przegrywa. Po drugie - bo jest nie do zaakceptowania przez SLD. A przecież to SLD wciąż jest fundamentem wszystkiego, co dzieje się po lewej stronie polskiej polityki.

 
At 07 lutego, 2007 01:15, Anonymous Anonimowy said...

Oj Łukaszu, taki z Ciebie spec od polityki a nie połapałeś się jeszcze, że ktoś należący w przeszłości do PZPR raczej nie dostąpi zaszczytu prezydentury w IV RP? Nie domyślasz się o kim mówię?

To zajrzyj do archiwów partyjnych w małej mieścince Mikstat. Chłopak młody był, grzeczny i potulny jak baranek boży... zanim został oddelegowany do współpracy z klerem :-) Jeśli archiwa trudno dziś przejrzeć to może zapytać starszych mieszkańców? Przecież pamiętają...

 
At 07 lutego, 2007 01:17, Blogger Łukasz said...

Aniele Stróżu,
A cóż to znaczy, że był "oddelegowany do współpracy z klerem"?

 
At 07 lutego, 2007 02:17, Anonymous Anonimowy said...

Właśnie przed kilkoma dniami ogłoszono, że Centrolew pójdzie razem do wyborów 2009. Jeśli w tym roku na czele SLD rzeczywiście Olejniczaka zastąpi Napieralski, de facto będziemy mieli powrót do koncepcji "lewicy" postkomunistyczno-blairowskiej. Demokraci jakoś się w tym odnajdą, ale co z takimi ludźmi jak Syska? Tym samym przyspieszony zostanie prognozowany przez Ciebie rozłam.

Może być jednak i tak: Olejniczak broni swej pozycji, Napieralski i stojący za nim beton traci wpływy, a w dalszej perspektywie koalicja ewoluuje bardziej w stronę środowiska Krytyki Politycznej (wszak Sierakowski na Olejniczaka jakiś wpływ ponoć ma). Może to naiwne prognozy z mojej strony, ale co pozostaje...

Co do Borowskiego. Nie stawiałbym go w jednym szeregu z Millerem i Oleksym. W końcu to on powiedział całej tej spółdzielni "no pasaran", on stworzył od podstaw struktury SdPl. Chodzi o to, by w samej SdPl nie zwyciężyła ta krótkowzroczna, konformistyczna wizja, jaką zaprezentował Borowski przed warszawską drugą turą. Z drugiej strony, paradoksalnie, właśnie konformizm Borowskiego może być istotną przeszkodą w jego zbliżeniu ze starą gwardią Napieralskiego. Myślę, że szef SdPl bojąc się utraty wiarygodności nie pozwoli sobie na
ponowny sojusz z tym towarzystwem. Tylko, jak już wspominałem, nie może sobie pozwolić również na tak zadziwiające wolty jak poparcie dla HGW, a to się przydarzyło.

Jeśli chodzi o wynik komitetu Syski, to owszem, był marny, ale z oczywistych względów inny być nie mógł.

 
At 07 lutego, 2007 02:32, Blogger Łukasz said...

Piotrek,
1. Tak czy inaczej pozostaje nam zaczekać na rozwój wydarzeń w SLD.
2. Poparcie Borowskiego dla HGW nie zdziwiło mnie. Właśnie dlatego, że uważam go za pragmatyka - podobnie jak Millera, Kwaśniewskiego i Oleksego.
3. Piszesz, że zostało ogłoszone, iż Centrolew pójdzie do wyborów w 2009 r. jednym blokiem. No dobra: ale jaki Centrolew? Póki co, nawet tak doraźny projekt, jakim jest LiD nie nabrał wyrazistych kształtów. Zatem wszelkie deklaracje odnośnie centrolewicy w 2009 r. to zaklinanie rzeczywistości.
4. Chyba jednak przeceniasz potencjał środowiska Krytyki Politycznej... Owszem, ono ma siłę. Ale salonową, nie zaś real-polityczną. Zauważam to ze smutkiem, bo KP to chyba najciekawszy obecnie przejaw działalności polskiej lewicy.

 
At 07 lutego, 2007 09:18, Anonymous Anonimowy said...

>> Łukasz
Komorowski wydaje mi się za mało medialny...
a kaczyńscy są "medialni"? ;-)
w mediach (Dużych i Małych) -- wygrał tusk...

 
At 07 lutego, 2007 10:36, Anonymous Anonimowy said...

Komorowski, to jedyny polityk przy ktorym natychmiast zmieniam stacje radiową lub przełączam kanał w tv. Nic do niego nie mam, ale jest dla mnie uosobieniem nudziarza.

 
At 07 lutego, 2007 12:38, Anonymous Anonimowy said...

Aniele Stróżu, pieprzysz głupoty aż niemiło... "Oddelegowany do współpracy z klerem"? "Archiwa PZPR w Mikstacie"> A gdzie w Mikstacie jest jakieś archiwum, hę? Nie wiem jaki jest Twój zamiar: prowokacja? Obrzucenie człowieka, którego oczyweiście masz prawo nie lubić, nawet nie szanować, błotem?

Inna sprawa, że Dutkiewicz na wiele stron - również przez wrocławskich dziennikarzy, którzy - jak sądzę w przeciwieństwie do Ciebie - pofatygowali się d oMikstatu - sprawdzany był przed wyborami samorządowymi w roku 2002 roku.

 
At 07 lutego, 2007 23:21, Anonymous Anonimowy said...

Mi się wydaje, że LiD w następnych wyborach prezydenckich wystawi kogoś młodego: albo Olejniczaka albo Dubaniowskiego. Sądzę, że tak czy owak o wszystkim po lewej stronie będzie decydować Kwaśniewski...

 
At 07 lutego, 2007 23:25, Blogger Łukasz said...

Toth,
Szczerze mówiąc, coraz mniej wierzę w wariant pt. Olejniczak.
Dubaniowski też jakoś mnie nie przekonuje jako potencjalny kandydat.

 
At 09 lutego, 2007 00:37, Anonymous Anonimowy said...

@oporowski: zadam trzy pytania retoryczne:

a) czy Dutkiwicz za młodu należał do PZPR?
b) czy współpracował później z klerem (np. przy organizacji tzw. Tygodnia Społecznego w 1987 r.)?
c) czy znają jego przeszłość niektórzy wrocławscy dziennikarze ale jakoś tak wstyd im ujawnić fakty?

PS. to od dziennikarzy całkiem niedawno się dowiedziałem tego o czym piszę. Mówili to pełnym zakłopotania szeptem. Byli w Mikstacie i stamtąd przywieźli swoje newsy...

 
At 09 lutego, 2007 11:32, Blogger Łukasz said...

Aniele Stróżu,
1. A cóż to za dziennikarze, którzy mówią "pełnym zakłopotania szeptem" o czyjejś niegdysiejszej przynależności do PZPR? Ja wiem, że we wrocławskich mediach o RD mówi się dobrze, albo wcale - ale bez przesady. Czy krótki młodzieńczy epizod w PZPR aż tak bardzo hańbi?
2. Czy owi dziennikarze zamierzają upublicznić swoje odkrycie? Czy też popadli w tak ogromne zakłopotanie, że postanowili zachować owe rewelacje dla siebie?
3. Wciąż nie rozumiem o co idzie z tym "oddelegowaniem do współpracy z klerem", o którym piszesz. I co ma do tego Tydzień Społeczny z 1987 r...?

 
At 10 lutego, 2007 10:11, Anonymous Anonimowy said...

@łukasz

ad 1. Tacy, którzy dłużej nieco pracują w tym zawodzie a przy tym mają na swym koncie przynajmniej jedną wykrytą poważną aferę z powodu której Wrocław się nieco oczyścił oraz mają za sobą epizod współpracy z takim wiarygodnym medium jak BBC.

ad 2. Nie wiem czy zamierzają i jeśli tak to kiedy zamierzają. Nie jestem ich aniołem stróżem :-)

ad 3. A co tu jest do rozumienia? Współpracował z klerem później. Wcześniej był w PZPR. Ktoś może powiedzieć że się "nawrócił". Ktoś inny może twierdzić że historyk Antoni Dudek, autor "Reglamentowanej Rewolucji" tylko bredzi kiedy twierdzi, że w ramach koncesjonowanej opozycji działało kilkadziesiąt tysięcy agentów.

 
At 10 lutego, 2007 21:06, Blogger Łukasz said...

Aniele Stróżu,

Ciężkie sugestie czynisz. Cóż, wypada mi zaczekać na ów sensacyjny materiał dziennikarski o RD... Ale wciąż dziwi mnie, że dziennikarze, o których piszesz opowiadali o przeszłości RD "pełnym zakłopotania szeptem". Co ich tak kłopocze?

I co to za poważna afera, której ujawnienie oczyściło Wrocław? Z jakiego okresu jest to sprawa?

 
At 12 lutego, 2007 01:08, Anonymous Anonimowy said...

@łukasz

może wtedy jeszcze nie parałeś się dziennikarstwem albo już zapomniałeś co się działo w "Reducie", kto to nakręcił kamerą TV oraz ile głów poleciało potem we wrocławskiej policji (szkoda że nie wszystkie)

zakłopotanie wynika zapewne z faktu że nie ma co konkretnie pokazać przed kamerą, bo to trudniej uchwycić w kadrze niż kilkunastu badytów w kominiarkach na głowach którzy teoretycznie są policjantami...

jakiego więc "materiału" spodziewasz się oczekiwać? poszukaj, napisz a może pierwszy go zobaczysz, zanim ktokolwiek zechce go wydrukować?

 
At 12 lutego, 2007 15:04, Blogger Łukasz said...

Aniele Stróżu,
Jasne, że pamiętam Redutę. Acz faktem jest, że w tamtym czasie nie miałem nic wspólnego z dziennikarstwem.

Myślę, że programy typu "30 Minut" i "Misja Specjalna" wskazują drogę jak można opowiedzieć o kimś w TV bazując głównie na dokumentach "z epoki" ;) Więc z tego akurat powodu nie byłbym zakłopotany na miejscu owych dziennikarzy.

Może faktycznie poszukam owych materiałów, o których piszesz...? Gdzie mam skierować pierwsze kroki...?

 

Prześlij komentarz

<< Home