3.8.07

Piąta Władza w blogu Unicorna

Nasz wierny czytelnik Unicorn przeprowadził ze mną wywiad. Efekt zamieścił na swojej stronie. Kogo więc interesują moje chaotyczne wynurzenia na temat Piątej Władzy i internetu, może "zaudać się" tu. Trailer rozmowy wisi tam.

Unicornowi jeszcze raz dziękuję za okazane zainteresowanie :)

10 Comments:

At 03 sierpnia, 2007 14:08, Anonymous Anonimowy said...

A ja dziękuję za poświęcony czas. Myślę, że warto poczytać wywiad ;)
Łukasz rzuca parę ciekawych tez :) choć niezupełnie z nim się zgadzam :D

 
At 03 sierpnia, 2007 14:12, Blogger Łukasz said...

A z czym się kolega nie zgadza? ;)

 
At 03 sierpnia, 2007 14:59, Anonymous Anonimowy said...

Np. konwergencja mediów ;)
Osobiście podejrzewam, że przez jakiś czas wszystkie rodzaje będą koło "siebie" a potem coś nowego wyprysnie i reszta padnie..Możemy to nazwać interworld ;)
"Zobacz synku tak wyglądała gazeta" :D
Pewnie i tak będzie inaczej :>
Ps. Castells pisze dosyć ciężkawe rzeczy choc jego "sieciowanie" do mnie przemawia.
Toffler był niezły ale netu nie przewidział. Wlaściwie nikt nie przewidział :>

 
At 03 sierpnia, 2007 23:06, Anonymous Anonimowy said...

Łukasz, gratuluję wywiadu, pełna "profeska" :) ,po obydwóch stronach.
pzdr.
Wojciech Sury

 
At 04 sierpnia, 2007 13:02, Blogger Łukasz said...

Unicorn,

Teza o internecie, który lada moment pożre wszystko, była zdaje się popularna w słodkich czasach "tuż-przed-pęknięciem-bańki". Później nastał zdrowy rozsądek i ostrożność w formułowaniu prognoz co do przyszłości internetu. Ja też wolę być ostrożny - ale nie o samą ostrożność chodzi. Tak jak już mówiłem Ci w wywiadzie: sam po sobie widzę, że moje zapotrzebowanie na prasę papierową nie zanika. Po prostu nie da się siedzieć cały czas przed komputerem, przed monitorem. Dobrze od czasu do czasu położyć się na tapczanie, albo
na łące i poczytać papier. A przecież jestem typowym internetowym freakiem.

Co do moich ulubionych autorów... "Galaktyka internetu" Castellsa to elementarz tematu. Coś w rodzaju punktu wyjścia wszelkich rozważań o wpływie internetu na współczesną cywilizację. Od Castellsa zaczynają Bard z Soderqvistem, ale natychmiast go porzucają i biegną daleko wprzód, formułując swoją śmiałą teorię o nowych podziałach klasowych, jakie - ich zdaniem - wygeneruje cywilizacja oparta na internecie. Toffler może netu nie przewidział, ale to nie ma znaczenia. Wystarczy, że to on obwieścił całkowitą przemianę cywilizacji Zachodu w kierunku m.in. zamazania ról konsumentów i producentów. W ten sposób utorował drogę Web 2.0... Ale to temat na odrębną opowieść.

 
At 04 sierpnia, 2007 13:02, Blogger Łukasz said...

Wojtku,
Wielkie dzięki! Miło Cię tu widzieć, pozdrawiam serdecznie :)

 
At 04 sierpnia, 2007 21:40, Anonymous Anonimowy said...

Heh, dobrze to rozumiem. Niby żyję w sieci ale gazetka, tygodnik czy miesięcznik na leżaku to jest to. Plus browarek czy miłe towarzystwo :))
Internet jest odbiciem rzeczywistości toteż tego typu tezy o narodzinach nowej klasy, nadklasy, antyelity itd. przypominają mi typowe bajki socjologów o subkulturach, kontrkulturach czy podkulturach..Pachnie mocno cyberpunkiem ale można :D
Ja lubię Tofflera za dwie rzeczy- za próby kreślenia nowego ładu- tu mieści się i zamazywanie ról ale i..futurologię militarną. Dla starego maniaka wojskowości to miód na serce :)))
Przykład- rozwój combatgrup- od małych uderzeniowych- Grom, Seals itd po organizacyjne- siły szybkiego reagowania UE i..mechy.
Do mechów chyba jeszcze nie doszliśmy :>

 
At 04 sierpnia, 2007 23:34, Anonymous Anonimowy said...

Łukasz, na Piątą Władzę podobnie jak na blog Ryszarda Cz. zaglądam codziennie :).
pzdr,.
W.S.

 
At 05 sierpnia, 2007 11:34, Blogger Łukasz said...

Unicorn,
W kwestiach militarnych nie wypowiadam się, bo się nie znam. Ale podobne rzeczy mówi/pisze się o gospodarce czy o polityce (Toffler też chyba o tym pisał - w tej chwili nie pamiętam). Zwycięża doraźność. Skupienie na konkretnym projekcie. Nie zaś utrzymywanie wielkich struktur tylko po to, by były. Bodaj w każdej dziedzinie życia montowane są "siły szybkiego reagowania" czy "koalicje chętnych", by poradzić sobie z jakimś wyzwaniem/zagrożeniem/projektem.

 
At 05 sierpnia, 2007 11:35, Blogger Łukasz said...

Wojtku,
Twoje słowa zobowiązują. Poczułem na sobie ciężar odpowiedzialności :)
Pozdrowienia ;)

 

Prześlij komentarz

<< Home