29.7.07

Joe Strummer - niepisana przyszłość

"Joe Strummer - niepisana przyszłość" - dokument, o którym słyszałem od jakiegoś czasu wreszcie dane było mi zobaczyć. Film Juliana Temple zrobił na mnie wielkie wrażenie.

Na ten film wybieraliśmy się z Pat od kilku dni. Jednak dochodziły do nas pogłoski, że cieszy sie wielką popularnością i na bilety nie ma szans. Rzeczywiście, znajomy próbował we wtorek na 22.00 i wejściówek już nie było. I straszył - biletów nie ma też na czwartek i niedzielę. I rzeczywiście na czwartek już nie było, ale na niedzielę udało mi się zarezerować. Szkoda tylko, że nie udało się odebrać. No ale nie spodziewałem się, że rezerwacje są ważne tylko kilka godzin. No ale udało się załatwić karnety. Przed salą numer 5 w Heliosie spora kolejka, sala mała, ale udaje się wejść. I od pierwszych minut film wbija w fotel. Niesamowity zbiór archiwalnych zdjęć i filmów uzupełniony wypowiedziami robi niesamowite wrażenie. Fragmenty występów 101 ers - kapeli założonej przez Joe'a w 1974 roku (hmm, miałem wówczas 4 lata), potem Clash z różnych lat i na koniec The Mescaleros. I jeszcze kawałek z koncertu z 2002 roku Joe i Micka Jonesa, zagrany dla strażaków. To wszystko robi wielkie wrażenie. Krótka opowieść o reakcji Strummera na informację, że na bombie, która miała spaść na Irak znalazł się napis "Rock the Casbah" (tytuł utworu The Clash). I nawet łezka zakręciła się na koniec oku, gdy opowieść dobiega końca - smutnego końca - śmierci Joe, który zmarł w grudniu 2002 roku. Okazało się, że miał poważną wadę serca.

To nie pierwszy film Juliana Templa, który robi wrażenie. Wcześniej widziałem "Sex Pistols- Brud i wściekłość", a jeszcze wcześniej "The Great Rock and Roll Swindle". Ten pierwszy trafił do kin w Polsce dzięki jednej kopii, która - jak pamiętam - dotarła do Wrocławia rok po premierze. Mam nadzieję, że taki los nie spotka "Niepisanej przyszłości". I jeszcze jedna sprawa. Film o Strummerze jest świetny bo różnica cywilizacyjna między Polską a Zachodem przejawiała się m.in. w dostępności do kamer video. Stąd tak dużo archiwaliów. U nas zrobienie dokumentu o punk rocku z lat 70-tych było by niemożliwe z braku takowych, z początku lat 80-tych byłoby zapewne lepiej bo wtedy panowie z SB podobno kręcili i nagrywali już wszystko. Kto wie co kryją zasoby IPN 8-).

The Clash to zespół, który robił na mnie wrażenie od najmłodszych lat, gdy zainteresowałem się punk rockiem. Ten gatunek nie kojarzy mi się - jak innym - z Sex Pistols i ich staczaniu się na dno, a właśnie z Clash czy Dead Kennedys. Zaangażowanych politycznie kapelach, których nie interesowało jedynie picie i ćpanie. Cieszę się, że teraz dzięki takiemu dokumentowi mogę drogę Joe'a poznać o wiele lepiej. A tutaj na YouTube można pooglądać, posłuchać, powspominać różnych kapel Joe'a Strummera...

11 Comments:

At 30 lipca, 2007 10:25, Blogger Szyba said...

...witam równolatka :-). Ja też muszę przyznać- The Clash to kapela, która poważnie mnie kopnęła w czaszkę, i zwichrowała spojrzenie na świat. Znałem TC zanim jeszcze ich słyszałem. Czytałem o nich w "NonStopie", zupełnie nie wiedząc, co to za kolesie. A później usłyszałem w "Trójce" u Marka Wienika "London Calling". I spadłem z krzesła. "Combat Rock" to druga kaseta, jaką kupiłem w życiu (pierwszą była The Pouges, więc byłem wierny Strummerowi :-)). A później coraz więcej słuchałem, coraz więcej czytałem, i coraz bardziej wsiąkałem. Nieco krwawiło mi serce, gdy TC reklamowali spodnie.... Ale ich niewiarygodne naładowanie polityką, napędzane prostym rock'rollem... no to jest to... Ech... teraz przy miałkości plastikowych gwiazdeczek tworzonych przez księgowych i marketoidów, jawią mi się jako prawdziwi Giganci , wykraczający znacznie poza wszelkie granice- społeczne, muzyczne polityczne...

 
At 30 lipca, 2007 11:31, Anonymous Anonimowy said...

...których nie interesowało jedynie picie i ćpanie...
oj, Pinio, jak zwykle przesadzasz...
a o co chodzi w rokendrollu; jak nie o Panienki, Tanie Wina & Trawę?
no i czasem (trochę) rokendrolla? ;-))
a cała ta Ideologia...
no wiesz...

 
At 30 lipca, 2007 13:20, Blogger pinio said...

makowski:
zależy jakie masz podejście do życia. Jeżeli interesuje Cię tylko zabawa to proszę bardzo. Jeżeli chcesz coś zmienić wokół siebie to jednak jest inaczej. Twoja way. Można skończyć jak Sid albo żyć jak Jello Biafra

 
At 30 lipca, 2007 16:37, Anonymous Anonimowy said...

>> pinio
no nie.
jest jeszcze wariant keith richardsa (= toma waitsa, iggy popa…;-)
ps.
ja tam, jak bylem młody -- lubiałem rokendrolla.
ale bez polityki ;-)

 
At 30 lipca, 2007 17:16, Blogger pinio said...

makowski:
zależy co masz na myśli pisząc: POLITYKA. Nie widzę nic politycznego w walce o prawa ludzi, zwierząt czy ekologii. A raczej z tym kojarzą mi się zaangażowane zespoły. Oczywiście nie mówię tu o jakiś komunistycznych punkach, którzy walczą o komunizm itd. Choć posłuchac np. takiej Bandy Basotti bardzo lubię...
Raczej mnie nie przekonasz...

 
At 30 lipca, 2007 22:03, Blogger Łukasz said...

Chyba mignął mi ten film o Strummerze na dvd, parę tygodni temu w Paryżu. Jeśli to było to - być może trafi wkrótce do Polski ;)

 
At 31 lipca, 2007 00:05, Blogger pinio said...

Łukasz:

może trafi, może nie... NA ENH były trzy seanse...
rewelacja 8-) Polecam 8-)

 
At 31 lipca, 2007 00:59, Blogger Łukasz said...

http://www.amazon.co.uk/Joe-Strummer-Future-Unwritten/dp/B000PC1MQY/ref=sr_1_1/203-9408063-1159958?ie=UTF8&s=dvd&qid=1185836306&sr=1-1 - internet zna odpowiedź na każdy problem :)

 
At 31 lipca, 2007 08:43, Anonymous Anonimowy said...

>> pinio
trudno ;-)

 
At 31 lipca, 2007 09:56, Blogger pinio said...

makowski:
ale próbować zawsze warto 8-)

 
At 06 sierpnia, 2007 18:54, Anonymous Anonimowy said...

fajna relacja.
miałem cichą nadzieję, że film ten (tak wyczekiwany przeze mnie) pojawi się w kinach studyjnych przynajmniej w największych miastach (jak dowodzi Twoja relacja, chętnych nie brakowało). pozostaje czekać na dvd. pozdrawiam!

 

Prześlij komentarz

<< Home