6.8.08

Politycy a sprawa jaj

Zastanawiałem się o czym dzisiaj napisać. Temat za tematem od rana pojawiał się w mojej wyobraźni. Najpierw pomyślałem: Palikot rozpoczyna impeachment swoimi sugestiami o niemożności sprawowania władzy przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Powodem oczywiście miał być stan jego zdrowia. Później pojawia się temat odwołania Borowskiego. Taak ! Napiszę o Borowskim. Albo jeszcze lepiej o tym, że wypowiedź Palikota tak naprawdę przykrywa dymisję Borowskiego. Kolejny raz "naczelny błazen PO" przykrywa ważniejsze sprawy swoimi wypowiedziami – tak sobie pomyślałem – uderzę ostro rządzących między oczy 8-) Albo o starciu Pitery z Kłopotkiem. Albo o Kłopotku, który zapowiada wiosenne wybory...

Ale ponieważ odczuwam od dłuższego czasu, że politycy robią sobie z nas jaja postanowiłem napisać o jajach ... Zauważyliście, że czasami poruszamy tematy ekologiczne. I właśnie natchnęło mnie żeby napisać tym co jeszcze nie wiedzą na co warto zwracać uwagę przy kupnie jajek. Niewielu się zastanawia nad cyferkami, które na jajkach można odnaleźć. A mają one znaczenie.
Każdy numer zaczyna się od cyfr: 0,1,2,3.

0 – oznacza chów ekologiczny
1- chów – wolny wybieg
2- chów ściółkowy
3- chów klatkowy

Czyli im niższa cyfra tym lepiej. Oczywiście pewnie wiele osób wyśmieje mnie, że się martwię o los kur, ale skoro można ulżyć ich losowi to czemu nie... Myśl globalnie działaj lokalnie...
Więcej na ten temat tutaj.


Etykiety: , , , , , ,

6 Comments:

At 07 sierpnia, 2008 09:16, Anonymous Anonimowy said...

"Palikot rozpoczyna impeachment swoimi sugestiami o niemożności sprawowania władzy przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego"

Palikot na to jest za głupi. Kto inny mu pomysły na dogryzanie Kaczorowi podsyła, on je tylko wypełnia. Wystarczy zauważyć ze dziwnym trafem (oczywista zupełie przypadkiem) Donkowi zebrało się na zwierzenia zdrowotne...

co do cyferek, ja mam dostęp do jeszcze lepszych: bez numerków, prosto ze wsi i niech mi jakiś inspektorzyna łuniłejropejski czy sanepidowski spróbuje przeszkodzić w zakupie. Sam niech żre jajka o smaku dętki z roweru.

 
At 07 sierpnia, 2008 10:56, Blogger Patrycja said...

1. Palikota nazywać głupim nie należy. Bądź co bądź ukończył filozofię, wydawał wcale nie głupie książki i jakoś w życiu dawał sobie radę. Inna sprawa, że Palikot przejawia ten rodzaj zachowań, które cechują czasem właśnie ludzi wykształconych, przekonanych o swej niepowtarzalności (o upodobaniach do tworzenia własnej filozofii), które sprawiają, że ciągnie do władzy jak misia do miodu, ale w sposób błazeńsko-prowokatorski. Inna sprawa: a co to za swobodne prowokacje, skoro na pasku władzy trzymane :).
2. O zdrowiu Donalda jest dziś głośno od rana: że tytan z lekkim cholesterolem:) Kiedyś tak analizowano Mao:) ale to sobie tak pożartuję.
3. Numerki na jajkach, a sprawa wsi. Czasem i chłop na wsi zrobić numer potrafi. Opowiadała mi raz żona Pinia, jak to chłop spod Kłodzka handlował eko wiejskimi jajami, które jak się potem okazało nabywał za mały pieniądz w markecie Biedronka. Sprzedawał oczywiście drożej.

 
At 08 sierpnia, 2008 09:28, Blogger pinio said...

Pat:
nie w Biedronce a na targowisku 8-)

 
At 08 sierpnia, 2008 09:29, Blogger pinio said...

anonimowy:
no cóż, Palikot rzeczywiście jest prawdopdoobnie wykonawcą róznych zaleceń, ale głupoty bym mu nie zarzucał. To naprawdę mądry faet, który wszedł (cholera wie po co) w strój błazna ...

a co do jajek. Tak jak pisze Pat, nie do końca wierzyłbym nawet zaufanym rolnikom 8-)

 
At 12 sierpnia, 2008 15:06, Anonymous Anonimowy said...

"3. Numerki na jajkach, a sprawa wsi. Czasem i chłop na wsi zrobić numer potrafi. Opowiadała mi raz żona Pinia, jak to chłop spod Kłodzka handlował eko wiejskimi jajami, które jak się potem okazało nabywał za mały pieniądz w markecie Biedronka. Sprzedawał oczywiście drożej."

Patrycjo. Ja mam pewne źródło nabiału, więc się nie boję. Boję się tego, ze jakiś ełroóżendas zabroni mi takich transakcji. Co do handlowania - znam taki jeden przypadek z czasow zamierzchłych. Było tak: w Niemczech wybuchla moda na jaja ekologiczne. Oczywiscie ktoś od nas to pochwycił i zaczął transportować jajka naprawde ekologizne (a rozpoznawane przez Niemiaszków przez to, że miały guano na skorupkach). Po pewnym czasie zorientował sie, ze po co tyle zachodu ze skupywaniem jaj od rolników, jak można zakupić na fermie odpowiednią ilość jaj, samemu se wytytłać w kurzych odchodach i eksportować. I jakiś czas tak szło. A w końcu siadł se jeszcze raz, policzył i wyszło mu, że taniej będzie transportować od nas same kurze odchody, jechać z nimi do Niemiec, kupować jajka od tamtejszych ferm, tytłać tam i sprzedawać jako ekologiczne :) Patent ponoc z wczesnych lat '90, nie wiem na ile prawdziwy :)

 
At 12 sierpnia, 2008 15:13, Blogger pinio said...

anonimowy:
nawet jak nie prawdziwy to historia fajna 8-)

 

Prześlij komentarz

<< Home