21.11.08

Medialny temat dnia: czy posłanka PiS była pijana

Polskie portale obiegła dzisiaj informacja o posłance PiS Elżbiecie Kruk, która miała dziś rzekomo pijana przyjść do Sejmu. W telewizji TVN 24 pokazywana jest kuriozalna rozmowa z parlamentarzystką (możecie ją zobaczyć tutaj na portalu telewizji).

Portale krzyczą:

onet.pl:
Posłanka PiS Elżbieta Kruk, była szefowa Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, pojawiła się w Sejmie i wywołała poruszenie. Dziennikarze postanowili sprawdzić, czy krążąca w kuluarach plotka, jakoby posłanka była nietrzeźwa, jest prawdą.

RMFFM:
Bełkotliwa mowa, chwiejny krok… Tak zachowywała się dziś w Sejmie posłanka Elżbieta Kruk z PiS. Czy to prawda, że jest pani pijana, czy ktoś panią pomawia? – pytali dziennikarze. W związku z tym, że co? Że miałam urodziny dwa dni temu? - bełkotliwym głosem odpowiadała posłanka. Niestety, posła nie można sprawdzić alkomatem...

gazeta.pl:
- To proszę zbadać mnie alkomatem i wtedy będzie pani miała odpowiedź. A jak nie to spotkamy się w sądzie - tak posłanka PiS Elżbieta Kruk odpowiedziała dziennikarzom na sugestie jakoby przyszła do Sejmu pod wpływem alkoholu.

TVN24:
Piątek, godzina 10:30. Posłanka PiS Elżbieta Kruk staje przed dziennikarzami i zaczyna odpowiadać na pytania. Jedno z pierwszych: "Czy pani jest w stuprocentowej formie?". - A jaki jest cel tej rozmowy w ogóle. Proszę mnie zbadać alkomatem, to będzie pani wiedziała - odpowiada posłanka PiS. Za nią rusza szef klubu PiS Przemysław Gosiewski, a za nim dziennikarze.


Etykiety: , , , , ,

34 Comments:

At 21 listopada, 2008 13:17, Blogger Łukasz said...

Nie wiem jak nazywa się ta primadonna, która przeprowadzała "wywiad" z rzekomo pijaną posłanką Kruk, ale jest to zwykła medialna menda. Dziennikarstwo w tym kraju schodzi na psy. A debata publiczna - choćby na temat przyszłości mediów publicznych (bo zapewne takie jest drugie dno operacji pt. "Pijana Kruk) - schodzi do podziemia.

Żałość.

 
At 21 listopada, 2008 14:33, Anonymous Anonimowy said...

Brawo Lukasz!
zaraz publicysci beda pierdzielic, ze posluff powinno sie wybierac sposrod zweryfikowanych czlonkow klubow AA
na sylwestra pic nie mozna
na urodziny nie mozna?
to kiedy k...a mozna?
w tv abstynencja panuje czy co?
mleko pija ze sa tacy wielcy?

>>ale jest to zwykła medialna menda

"malpa w czerwonym" to okreslenie jest na miejscu akurat ;)

 
At 21 listopada, 2008 14:35, Blogger pinio said...

Łukasz:
portal gazeta.pl pisze, że dziennikarką tą była Beata Lubecka z Polsatu News.

 
At 21 listopada, 2008 16:08, Anonymous Anonimowy said...

Ej no co Wy chłopaki gadacie! Przecież to kapitalna rozmowa była! Takiego fun już dawno nie było!:):):)A posłanka zderzająca się z drzwiami to genialna pointa całej sytuacji! A mówic powaznie: nie pierwszy to przypadek. Pamiętam w tv lekko zawianego prof. Religę, czy Gosia na antenie Radia Maryja. Czasy są takie, że posłowie muszą się pilnować. Jak sami dopuszczają do takich sytuacji, to trudno ich bronić. Nie wieszałbym psów na mediach. Akcja z Kruk to tylko jedna ich strona, wiec nie ma co generalizować. A szukanie drugiego dna (post Łukasza) przypomina szukanie sławetnego układu....
Pozdrawiam

 
At 21 listopada, 2008 17:13, Blogger Łukasz said...

Anonimowy z 16.08,

Zgoda: fun był.

Ale cała sytuacja jednak jest żenująca. Bo czy Kruk prowadziła auto po pijaku? Nawalona zabierała głos podczas sejmowej debaty, albo na komisji? Chwiała się i bełkotała podczas państwowej uroczystości?

Nie.

Po prostu - jak czytamy - po Sejmie poszła plotka, że "Kruk jest nawalona". I dziarska dziennikarka postanowiła ją w związku z tym zamordować medialnie na korytarzu.

Udało się. Nawet mimo tego, że Kruk sama zaproponowała przebadanie się alkomatem.

"Kruk na gazie" to teraz wiadomość dnia w mediach. Dzieje się to w kraju, któremu zagląda w oczy kryzys. W którym właśnie zaczynają się zbiorowe zwolnienia w największych zakładach.

Ale co tu się dziwić, skoro w mediach "nie przebija się" już chyba żaden poważniejszy temat. Gdy myślimy "PO" to nie widzimy raportu o kapitale intelektualnym Polski przygotowanego przez ekspertów Boniego, ale za to w mig dostrzegamy gagi Palikota i Niesiołowskiego (by the way: kto pamięta, że ten sam Palikot jeszcze parę lat temu wydawał niezły tygodnik o orientacji konserwatywnej?). Gdy zaś myślimy "PiS" to nie widzimy działalności Anny Streżyńskiej, ale za to świetnie orientujemy się w alimentach Gosiewskiego.

Rzygi zastąpiły politykę.

 
At 21 listopada, 2008 21:51, Anonymous Anonimowy said...

Łukaszu - brawo. Nikt nie ujął lepiej tego dzisiejszego medialnego skurwysyństwa, które nie zauważa najebanego Kwaśniewskiego na grobach Polaków z Charkowa, ale pastwi się nad Krukową.

Nota bene - nikt też, oprócz Wojciecha Wybranowskiego i bloggerów, nie pisze o bezczelnych kłamstwach Bronka Marszałka Jamajki przed prokuratorem.

RZYGI

 
At 21 listopada, 2008 22:19, Blogger Łukasz said...

Hm, nawet Piotr Pacewicz, który - mówiąc oględnie - nie przepada za PiS, krytykuje to, co media zrobiły z Kruk:

http://wyborcza.pl/1,86116,5976010,Polowanie_na_pania_Kruk.html

Acz i on przy okazji insynuuje, że Kruk jest alkoholiczką. Skąd to wie? "Domyślam się z jej zachowania i z wielu komentarzy" - wyznaje wicenaczelny "Gazety Wyborczej", rzekomo najważniejszego opiniotwórczego dziennika w Europie Środkowej.

 
At 21 listopada, 2008 22:31, Anonymous Anonimowy said...

ja poszukalem tego co Pacewicz pisal po ostatniej dyni Kwasniewskiego
polecam lekture symultaniczna obu zaangazowanych komentarzy

 
At 21 listopada, 2008 23:21, Blogger Lesław said...

Ja myślę, że wiadomością dnia jest informacja o tym, jak grandziarze z JP Morgan kantują nasz kraj:

"Jeden z najbardziej znanych amerykańskich banków inwestycyjnych podjął jakąś niebezpieczną grę przeciwko naszemu krajowi. W czasach kryzysu światowej gospodarki i paniki panującej na giełdach, czasem niewiele wystarczy by pogorszyć pozycję jakiegoś niezbyt wielkiego kraju.

12 listopada na zamknięcie sesji na warszawskiej giełdzie miały miejsce dziwne ruchy cen - ktoś złożył na wiele spółek duże zlecenia kupna o cenach wyższych od bieżących. Indeksy poszły mocno w górę. Gdyby ktoś po prostu doszedł do wniosku, że warto kupować polskie akcje, to mógłby to zrobić dyskretniej. Nic więc dziwnego, że od początku inwestorzy zaczęli mówić o manipulacji. Tajemniczemu inwestorowi mogło chodzić o podbicie kursów, by w tym samym czasie otworzyć na rynku terminowym na wyższym pułapie pozycje umożliwiające zarobienie dużo więcej pieniędzy na nieuchronnym po takiej operacji spadku kursów polskich akcji. Komisja Nadzoru Finansowego wszczęła dochodzenie i okazało się, że tym tajemniczym inwestorem jest amerykański bank JP Morgan.

Niespełna miesiąc temu to właśnie JP Morgan wydał wyjątkowo pesymistyczny raport analityczny o polskiej gospodarce. Raport został oceniony przez specjalistów jako nierzetelny, ale swoje zadanie spełnił - złotówka wkrótce po jego opublikowaniu uległa znacznemu osłabieniu, stwarzając spekulantom walutowym okazję do znacznych zarobków.

A teraz zagadka: kto jest w JP Morgan dyrektorem zarządzającym odpowiedzialnym za bankowość inwestycyjną w Europie Środkowej i Wschodniej? Jest nim nasz rodak, Cezary Stypułkowski, były prezes Banku Handlowego i PZU."
http://aecjusz.salon24.pl/

 
At 21 listopada, 2008 23:23, Anonymous Anonimowy said...

Kurde, pani Kruk była w pracy! Posłowanie to jej zawód. Nikt jej nie wszedł do mieszkania i rozliczał z tego co w nim robi. To wszystko się działo wtedy kiedy powinna wykonywać swoje obowiązki i być do nich odpowiednio przygotowana.

Z każdej normalnej roboty po takiej akcji wyleciała by z hukiem a tutaj się robi z niej ofiarę dziennikarzy. Bez przesady.

Stop tolerancji dla pijaństwa.

 
At 21 listopada, 2008 23:29, Anonymous Anonimowy said...

Jeszcze co do komentarza Pacewicza. Dramatem alkoholizmu jest to że bardzo często osoby postronne ze wszystkich sił starają się udawać że nic się nie dzieje, że wszystko jest ok, przecież normalne że ludzie piją.

Tworzy to piękne cieplarniane warunki i fantastycznie pozwala na pogrążanie się w nałogu.

Jeśli pani Kruk ma kłopot z alkoholem to być może jak już dojdzie do siebie i obejrzy materiał z TVN 24 to zrozumie że właśnie wyrżnęła w dno. No chyba że ją wszyscy dookoła przekonają że nic się nie stało, a całej sytuacji winna jest wredna dziennikarka. Wtedy spokojnie będzie mogła sobie popijać dalej.

 
At 22 listopada, 2008 00:21, Anonymous Anonimowy said...

1.Występek pani Kruk zbrodnią nie jest.

2.Mimo to przychodzenie do pracy na bani to występek znacznie bardziej nieetyczny niż prowadzenie w podobnym stylu prywatnego wykładu w Kijowie - a nad tym to wykładem znęcali się chrześcijańskomoralni koledzy pani Kruk, i nie przypominam sobie, żeby wówczas jakoś szczególnie oburzał się na nich (i na dziennikarzy TVN) kolega Łukasz.

3.Skoro dziennikarkę kulturalnie i standardowo (acz może niepotrzebnie) przepytującą panią Kruk można nazwać mendą, to jak wypada określić kolegę Łukasza? Bo przecież nie chamem.

I na deser. Potężniejsi niż pan Łukasz traktują dziennikarzy jak mendy:)
http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,69806,5969187,Leszek_Czarnecki_wyrzucil_dziennikarke__Rz__z_konferencji.html

 
At 22 listopada, 2008 00:28, Blogger Łukasz said...

Psychologiczny,

1. Jeśli owa dziennikaressa, która "przyłapała" Kruk byłaby rzeczywiście twarda, to skorzystałaby z oferty samej posłanki - i powędrowałaby z nią wprost przed oblicze alkomatu. I gdyby tam okazało się, że Kruk jest formalnie pijana - w dodatku działoby się to przed kamerami - to mielibyśmy już o jedną posłankę mniej. Tak się nie stało. Dziennikaressa okazała się miękka jak plastelina. A przecież bez alkomatu cała story jest farsą. I Kruk zaraz spokojnie skieruje do sądu sprawę przeciwko owej nadętej gwiazdeczce.

2. Czekam na głosy potępienia Kruk ze strony innych posłów :) Jakoś ich nie słyszę... Ciekawe czemu?

3. Ale OK. Załóżmy, że Kruk była skandalicznie pijana. I w tym stanie snuła się bez sensu po Sejmie. A więc w miejscu pracy. Ergo: a) powinna zostać jakoś ukarana (jak?); b) powinna zasięgnąć porady specjalisty. Ale czy to naprawdę jest temat nr 1 w Polsce?

4. Czy uważasz, że polityk, który po pijaku tak się szarpał z żoną o komórkę, że amerykańska policja uznała to za przemoc i wsadziła go na noc do aresztu - powinien być ministrem w polskim rządzie?

 
At 22 listopada, 2008 00:40, Blogger Łukasz said...

Piotrek,

1. Zgoda.

2. "Prywatny wykład"? To znaczy u kolegi w domu? Za flaszkę?

3. Dziennikaressa upolowała sobie Kruk pod pewną ostrą tezę. Jeśli to jest "kultura" i "standard" - to ja dziękuję, postoję. Kruk ma 100 proc. racji, gdy w pewnym momencie pyta zaczajonych na nią dziennikarzy, dlaczego wcześniej nie poświęcali jej tyle uwagi. Przecież nie mówimy o jakiejś tam szeregowej posłance z tylniej ławy, a o czołowej postaci sejmowej komisji kultury i środków przekazu. O osobie absolutnie pierwszoplanowej "na froncie walki o media publiczne". Jeśli przyszłaby pijana na komisję i zabierała tam w tym stanie głos o TVP, czy o abonamencie - nie byłoby o czym mówić. Ale polowanie na nią, "bo w Sejmie rozniosła się plotka, że Kruk jest pijana" to już groteska. Albo działanie obliczone na konkretny polityczny efekt.

I jeszcze drobna refleksja. Coś się we mnie coraz bardziej buntuje, gdy widzę, jak debatę publiczną w Polsce zastępują rzygowiny. Może rok temu nie widziałem tego tak ostro. Dzisiaj widzę to coraz mocniej. Casus Kruk uzmysłowił mi to z całą mocą. Więc może masz rację, że czas zacząć reagować bardziej zdecydowanie także w innych tego typu przypadkach.

 
At 22 listopada, 2008 01:46, Anonymous Anonimowy said...

Wykład prywatny był o tyle, że eksprezydent Kwaśniewski nie sprawował wówczas żadnych funkcji publicznych. Jednocześnie ten sam wykład prywatny nie był, bowiem eksprezydent mimo wszystko z definicji jest osobą publiczną. Można więc heretycko powiedzieć, że tym razem prawda leży pośrodku:) No ale nie o niuanse ani obronę Kwaśniewskiego tu chodziło, lecz o zestwienie afery sprzed roku z bieżącą sprawą pani Kruk.

Określenie "dziennikaressa", jakkolwiek ironicznie i niezbyt pochlebne, jakoś się już mieści w granicach krytyki. Nie to co "menda":)

Nie znam dziennikarki przepytującej panią Kruk, nie potrafię zatem ocenić poziomu jej przywiązania do dziennikarskich standardów i kultury osobistej. Ale przyjmuję taką oto wersję zdarzeń: po Sejmie rozchodzi się fama, że prominentna posłanka ugrupowania miłującego moralność i nieskazitelność wszelaką przyszła nawalona do pracy. Ergo: postawa dziennikarki wcale nie musiała wynikać z "mendowatości", złej woli czy pogoni za rzygowinami, lecz np. z chęci ujawnienia sejmowej hipokryzji. Casus trochę mniejszego kalibru niż w przypadku serialu pod tytułem "chrześcijańska moralność a alimenty Gosiewskiego", jednak zasada - podobna.

By the way, porażająca logika: skoro "miałam dwa dni temu urodziny", to znaczy że "piję już od trzech dni" a do pracy idę nawalona bo przecież i tak "cośtam cośtam umiem"?

Zgadzam się natomiast całkowicie z Twoją końcową opinią - sam czasem myślę, że warto byłoby jakoś ograniczyć medialne harce Palikota, Niesiołowskiego czy Kurskiego. Jednak stawianie znaku równości pomiędzy pazernością mediów na świńskie ryje i ujawnianiem kompromitacji proszących się wręcz o to polityków wydaje mi się dosyć naciągane.

 
At 22 listopada, 2008 01:52, Anonymous Anonimowy said...

Łukasz,

AD 1 Z filmów wynika, że na propozycję Kruk aby użyć alkomatu dziennikarka przystała. Niestety akurat tego dnia nie miała żadnego przy sobie (dziwne, nie?) Rozważanie różnych opcji (marszałek, Straż Marszałkowska) przerwało oddalenie się pani Kruk. Zresztą skąd Komorowski miałby mieć taki sprzęt? Należałoby wezwać policję, ale ta wcale nie musiała by przyjąć wezwania.

AD 2 Jest to skandaliczne. Ale mam wrażenie że wynika z ogólnej mentalności kulturowej. Przecież to nic złego wypić parę głębszych.... Albo po prostu to na Wiejskiej norma. Tylko czy to jest jakieś usprawiedliwienie dla Kruk ?

AD 3 No niestety nic nie da się zrobić posłance. Szkoda. Argument o ważniejszych sprawach odbieram jako chęć pokrycia niewygodnych zdarzeń. Dziennikarze są od tego aby takie rzeczy pokazywać. Nawet jeśli na świecie szaleje teraz kryzys gospodarczy. Posłanka Kruk i jej koledzy oraz koleżanki dostają grubą kasę za swoją robotę. Ja też się na to składam, i oczekuje aby mieli na tyle przyzwoitości aby się nie uchlać. A jeśli robią takie rzeczy to jestem za tym aby ich publicznie piętnować. Niezależnie od barw partyjnych. Nie ma litości.

4. Sprawa ministra Drzewieckiego jest tego samego kalibru. Aczkolwiek trudno tu o dokładne ustalenie tego co się wydarzyło, ze względu na czas jaki minął i gorące zaprzeczenia ministra i jego żony (co akurat dziwne w przypadku przemocy by nie było; ofiary przemocy często zaprzeczają temu że do tego dochodzi) Premier Tusk winien zażądać wyjaśnień od swojego ministra, ustalić na tyle ile się da przebieg wypadków i jeśli to było tak jak przedstawili to w TM to wywalić Drzewieckiego z roboty. W zasadzie Drzewiecki sam powinien odejść choćby za to że publicznie kłamał w trakcie tego programu na czym złapali go prowadzący. No, w Anglii może by się tak zadziało. U nas nikomu to nie przeszkadza.

 
At 22 listopada, 2008 10:39, Anonymous Anonimowy said...

Łukasz, naprawdę uważasz, że to skurwysyństwo co zrobiono z Kruk? Że nic się nie stało? Że czymś normalnym jest przychodzenie do Sejmu w stanie upojenia? Bo chyba nie mamy wątpliwości, że trzeźwa pani była szefowa od KRRiT nie była!

Samochodu nie prowadziła, ale gdyby prowadziła, to zapytałbyś - zaraz, zaraz czy aby na pewno był służbowy, bo jak prywatny to prywatna jej sprawa.

Argumentacja, że w kraju i na świecie kryzys, a media zajmują się tą sprawą, to czytanie z myśli Jarosława Kaczyńskiego. A o to Cię nie podejrzewałem.

Teraz kilka faktów:

1. reporterka Polsatu zrobiła co do niej należało. Kiedy Kruk zaproponowała alkomat nie było go pod ręką, ale dziennikarka stwierdziła, że należy ją przebadać. Kiedy alkomat się znalazł, Kruk odmówiła przebadania się nim.

2. Reakcja innych posłów? Proszę bardzo:

Palikot: wywróciła się na sali obrad. Ok, Palikot nie wiarygodny.
Gosiewski już po wyprowadzeniu Kruk z Sejmu: dokładnie zbadamy sprawę. Jest mi bardzo smutno.


A na koniec garść cytatów z Twojego Pardonu (to tak, a propos stylu w jakim "dziennikarska primadonna rozprawiła się z Kruk" i tego skąd Pacewicz mógł wiedzieć o jej pijaństwie):

"Że Elżbieta Kruk lubi i potrafi wypić, plotkowano od dawna. "

"Posłanka rozmawiała nader chętnie - choć z wyraźnym trudem zbierając myśli i artykułując słowa. Tutaj, oprócz plączącego się języka, były też dziwne miny oraz milczące wpatrywanie się w rozmówcę "

"Zdaniem reporterów, od posłanki wionęło jak z gorzelni. "


Wiem Łuks, że lubisz iść pod prąd, ale na Boga - nie w tej ewidentnie przegranej (dla Kruk) sprawie. KAŻDY przyłapany w takim stanie w Sejmie powinien być natychmiast zmuszony przez władze partii czy klubu do złożenia mandatu. KAŻDY

Bo w przeciwnym wypadku to nie dziennikarstwo nam zejdzie na psy, ale sejmowa etyka.

Howgh!

oporowski

 
At 22 listopada, 2008 18:57, Anonymous Anonimowy said...

Panowie
co do Ola Filipinczyka, to przypominam, ze nawalony jak stodola on przyszedl do pracy w Charkowie

Lukasz ma racje, ze panna byla cienka jak struna z gitary Pege'a - spekala
i tyle

i na koniec
jesli racje ma panPacewicz - uznany diagnosta alkoholizmu, to Kruk moze sobie chodzic nawalona
bo alkoholik pod durnowata ustawe o wychowaniu w trzezwosci nie podpada - jak ktos chce moze szukac wyroku SN w tej sprawie "Wyrok z dnia 10 października 2000 r.
I PKN 76/00
Stawienie się do pracy w stanie nietrzeźwości pracownika dotkniętego
przewlekłą psychozą alkoholową nie stanowi dostatecznej podstawy do przy-
pisania mu ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych
(art. 52 § 1 pkt 1 KP)."

menda jest WielkiPublicystaP. -ktory insynuuje pod plaszczykiem troski, co wielu odbiera jako wrecz empatie dla pani K.

i jeszcze jedno - "kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem" - ciekawym ile ponad 10% ludzi mendiow przychodzi w stanie co najmniej wczorajszym do pracy
i gdzie byli ci swietojebliwi abstynenci, kiedy trzeba bylo pokazac tych, co na ukrainie chlali (w pracy!) z pilkarzami

 
At 22 listopada, 2008 20:29, Blogger Łukasz said...

Piotrek + Psychologiczny + Oporowski,

Chciałbym przywrócić pewną równowagę własnym poglądom i Waszemu ich odbiorowi :)

Nie twierdzę, że nawalony poseł na sali sejmowej to zdarzenie chwalebne, albo obojętne. Chcę, by parlamentarzyści reprezentowali jak najwyższe standardy w swojej pracy. By byli nie tyko świetni merytorycznie, ale i poważnie traktowali swoje obowiązki/powołanie. Pijany poseł w Sejmie nie cieszy mnie, a smuci. I takie przypadki należy piętnować.

Natomiast chciałbym, żeby równie poważni byli dziennikarze.

Chciałbym więc, aby np. biegli z zapałem nie tylko do rzekomo pijanego posła, ale i na ważną, merytoryczną debatę.

Chciałbym, by umieli udowodnić, że poseł, którego podejrzewają o pijaństwo jest faktycznie pijany - i to w efekcie picia w godzinach pracy (niewiasta, która przyatakowała Kruk nie udowodniła przecież, że posłanka była pijana! A jeśli była - to że był to efekt picia w pracy, a nie pozostałość po poprzednim wieczorze, który Kruk miała prawo spędzić z kim chciała i jak chciała).

Życzę też dziennikarzom sejmowym, by teraz któryś polityk nie wpadł na pomysł wykorzystania plotki o tym, że np. reporter polityczny stacji X jest - hm... - wczorajszy w godzinach pracy. Albo że w prywatnym domu polityka Y trwa właśnie popijawka z okazji jego imienin z udziałem kilku dziennikarzy ze znanych redakcji.

 
At 22 listopada, 2008 20:30, Blogger Łukasz said...

Psychologiczny,

1. Chyba oglądaliśmy dwie różne relacje. Ja widziałem, że Kruk "nie oddaliła się" od razu, ale po pogawędce z dziennikarką pozowała jeszcze do zdjęć fotoreporterom.

 
At 22 listopada, 2008 20:36, Blogger Łukasz said...

Oporowski,

Nie wiem, czy Kruk była nietrzeźwa. Widzę, że lekko bełkotała. Poza tym niewiele wnioskuję na podstawie relacji telewizyjnej.

Nie jeździ się po pijanemu. Nie tylko dlatego, że zakazuje tego prawo, ale dlatego, że to się nie godzi.

Pijana Kruk ważniejsza od kryzysu? Ależ to myślenie tabloidalne, szołbiznesowe. Nie przystoi publicyście. A o to Cię nie podejrzewałem :)

A propos Pardonu: on nie jest w całości "mój". Poglądy wyrażane na jego łamach przez innych autorów niekoniecznie pokrywają się z moimi.

 
At 22 listopada, 2008 22:39, Anonymous Anonimowy said...

nie widzialem relacji (i nie mam zamiaru ogladac), ale sa dwie mozliwosci - albo byla pijana, albo nie. jesli byla pijana to skandal. jesli nie byla, to tez skandal, ale ze strony mediow. ale jeszcze o tym pierwszym wariancie. jesli byla, to szef pisu powinien ja wywalic natychmiast i wtedy moglby powiedziec - my jestesmy ok, reagujemy natychmiast, nie szukamy ekspertow od goleni, chorob filipinskich, pomrocznosci jasnej albo ciemnej. nie zareagowal i jesli rzeczywiscie byla pijana to nie ma roznicy w hipokryzji strony lewej, prawej. smutne to wszystko.

 
At 23 listopada, 2008 10:51, Anonymous Anonimowy said...

Hmmm...Poczytajcie sobie wszystkie te posty tu zamieszczone...Wyszło jak zawsze: wszystkiemu winna Gazeta Wyborcza. Bo o Kwaśniewskim to kiedyś nie, a o Kruk teraz tak. A nawet jak niby jej broni to i tak jest zła, a niby opiniotwórcza. A najlepsze są te fragmenty, w których dowodzi się, że napaść na Kruk ma związek z ustawą medialną. No tak... Pewnie też ktoś wrzucił jej jakieś świństwo do mleczka i stąd cała sprawa. No i tak każdy sobie wnioski wyciąga - jeden, że dziennikarka co pytała to menda; drugi, że dziennikarze to skurwysyny (za wyjątkiem prawicowych blogerów-rycerzy prawdy); trzeci, że układ wszystko zmajstrował i GW;
Tylko jakoś Panom uszło uwadze, że to posłanka Kruk była pijana...
Bez pozdrowień, kończę z tym blogiem. Żegnam.

 
At 23 listopada, 2008 10:59, Blogger pinio said...

anonimowy ostatni:
a Ty skąd wiesz, że posłanka PiS była pijana? Poza tym nie masz się co obrażać na 5W bo mój wpis nie sugerował tego wszystkiego co piszesz a zarzuty te pojawiły się w komentarzach...

 
At 23 listopada, 2008 11:00, Blogger Łukasz said...

Anonimowy z 10.51,

Skąd wiesz, że była pijana? I gdzie tu mowa, że wszystkiemu winna "GW"?

Dość paranoiczne - jak na mój gust - wnioski wyciągasz z tych wszystkich komentarzy.

 
At 23 listopada, 2008 11:12, Blogger pinio said...

Dzisiejsza "Kawa na ławę" w TVN - drugi temat tygodnia - zachowanie posłanki Kruk. Pierwszy zadyma w komisji naciskowej, a druga pani Kruk. To najważniejsze i najciekawsze tematy tygodnia?

 
At 23 listopada, 2008 11:43, Blogger Łukasz said...

Pinio,

Komisja naciskowa to też w dużej mierze teatr.

Naprawdę ciekawym tematem w ostatnich dniach są tezy George'a Friedmana na temat przyszłości Polski wygłoszone w "Rzeczpospolitej": http://www.rp.pl/artykul/222924.html

Jakoś o tym cicho. Ciekawe czemu?

 
At 23 listopada, 2008 12:36, Anonymous Anonimowy said...

A przekręty na giełdzie odeszły w siną dal....
Najpierw wypowiedzi polityków, następnie manipulacja na giełdzie.
Brawo. ważniejszy temat to Kruk i "psiarskie" dziennikarstwo

 
At 23 listopada, 2008 13:51, Anonymous Anonimowy said...

No, oddajmy Rzepie jeszcze wspaniały wywiad Koła z Ryśkiem Tarasiewiczem :-)

 
At 23 listopada, 2008 14:02, Anonymous Anonimowy said...

O rany! Cicho o tym, głośno o tamtym! No przestańcie się licytować, bo popadniecie w paranoję. Za chwilę dojdziemy do wniosku, że trzeba powołać jakąś komisję, która będzie decydować o czym ma się mówić/pisać a o czym nie. Czy wszystkie media mają podjąć np. temat wypowiedzi George'a Friedmana, czy może kogoś innego! Łukasz pyta dlaczego o tym wywiadzie było cicho? A któż to może wiedzieć? Widocznie inne media zdecydowały, że to nie jest dla nich interesujące? Albo tysiąc innych powodów było. W tym pytaniu Łukasza jest sugestia, że tam jest coś, czym inne media CELOWO I Z PREMEDYTACJA nie chcą się zajęć. Ale skąd Ty Łukasz możesz o tym wiedzieć? Nie wiesz, tak samo jak inni. Równie dobrze mógłbym zapytać dlaczego na 5wladzy nie ma o czymś tam, co znajduję na innych blogach. I napisać: no,no,no ciekawe co takiego niewygodnego dla "piątki" oni napisali, że się nie zająknęli. Argument z programu Kawa na Ławę też chybiony. No każdy sobie na miłość boską sam ustala o czym chce mówić i w jakiej kolejności. Przecież 5 władza w piątek też pisała tylko o sprawie Kruk! To co? Mam Ci Pinio napisać, że trzeba było walnąć elaborat o urlopach tacierzyńskich które tego chyba dnia były głosowane w sejmie? Teza o tym, że media nie zajmują się ważnymi sprawami jest bzdurna. Sami uczestnicy tej dyskusji wymienili przynajmniej kilka tematów, które przecież były w mediach! Bo niby skąd Łukasz wie o tym, co mówi George Friedman? A niby skąd "wiem" dowiedział się o przekrętach Morgana na giełdzie?
Co do Kruk, to po prostu się nie popisała i już. Media ją złapały i tyle.
Pzdr.
Kamil
PS. Ja oczywiście Panowie nie wiem, czy posłanka Kruk była pijana, czy nie - nie było mnie przy tym i nie piłem z nią. Ale jak pragnę zdrowia! Kochani! Żyjecie już trochę na tym świecie i chyba wiecie jak zachowuje się człowiek po kielichu! Więc już nie bądźcie tacy super poprawni, że trzeba alkomat zawezwać, bo to stwierdzić. To trochę śmieszne jest:) Zdrówko zatem:)!

 
At 23 listopada, 2008 14:46, Blogger Łukasz said...

Kamil,

Wybacz, ale takiego fantazjowania to ja nie lubię: "W tym pytaniu Łukasza jest sugestia, że tam jest coś, czym inne media CELOWO I Z PREMEDYTACJA nie chcą się zajęć. Ale skąd Ty Łukasz możesz o tym wiedzieć?".

W moim pytaniu nie ma żadnej tego typu sugestii.

Tak się składa, że o mediach wiem to i owo. I doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że polskim mediom zależy przede wszystkim na oglądalności/słuchalności/sprzedaży, a więc na kasie. Dlatego "pijana Kruk" zawsze wygra z poważną (ale zapewne "nudną") debatą, bo po prostu lepiej trafia do tzw. masowej wyobraźni.

Sam nie jestem bez winy, bo tak się składa, że działam zawodowo "na froncie walki o klienta" w mediach. Na co dzień mam do czynienia z różnymi słupkami i statystykami. Wiem, jak dobrze "sprzedaje się" krew. I jak słabo "sprzedaje się" np. dobry, obszerny wywiad z politykiem - nawet znanym.

Tyle że po prostu czasem ogarnia mnie refleksja, że w tym pędzie za poklaskiem tłumu coś tracimy. My - media. My - obywatele. My - kraj.

 
At 23 listopada, 2008 15:37, Anonymous Anonimowy said...

Łukasz,
rozumiem, że odpowiadasz sam sobie na pytanie o wywiad z GF. "
Jakoś o tym cicho. Ciekawe czemu?" Twoja odpowiedz brzmi: "Tak się składa, że o mediach wiem to i owo. I doskonale zdaję sobie sprawę z faktu, że polskim mediom zależy przede wszystkim na oglądalności/słuchalności/sprzedaży, a więc na kasie. Dlatego "pijana Kruk" zawsze wygra z poważną (ale zapewne "nudną") debatą, bo po prostu lepiej trafia do tzw. masowej wyobraźni."
To jest, że tak powiem oczywista oczywistość. Ale mimo wszystko, ten wywiad się ukazał i trudno chyba twierdzić, że Rzepa w jakimś stopniu nie uczestniczy w wyścigu słupków. W innych mediach też można znaleźć sporo ciekawych rzeczy, nie tylko Kruk. Więc wyciąganie wniosków - a takie w tej dyskusji się pojawiły - że media to totalny rynsztok, jest kulą w płot.
PS. Ja nie fantazjuję. Tak się składa, że też co nieco wiem o mediach. I wiem jak działają takie pytani, jak Twoje. To jest ewidentna sugestia, że za milczeniem w jakiejś sprawie kryje się jakieś drugie, albo i nawet trzecie dno.
pozdro
kAMIL

 
At 23 listopada, 2008 15:56, Blogger Łukasz said...

Kamil,

Uściślę zatem: chodzi mi o stopień nagłośnienia poszczególnych informacji. Oczywiście - w mediach jest wszystko, albo prawie wszystko. Ale z jakiegoś powodu wolimy "pijaną Kruk" od amerykańskiego politologa, który wieści, że za 30 lat mocarstwami rywalizującymi o Europę Środkową będą Polska i Turcja.

 
At 24 listopada, 2008 12:01, Anonymous Anonimowy said...

"Niestety, posła nie można sprawdzić alkomatem..."

tego nie rozumiem. Jak nie można jak można. Niejeden i niejedna już wpadł(a)

szczególnie jak na stronce TVN 24 pisze sie coś takiego:

"Piątek, godzina 10:30. Posłanka PiS Elżbieta Kruk staje przed dziennikarzami i zaczyna odpowiadać na pytania. Jedno z pierwszych: "Czy pani jest w stuprocentowej formie?". - A jaki jest cel tej rozmowy w ogóle. Proszę mnie zbadać alkomatem"

czyli jak rozumiem posłanka zgodę na badanie alkomatem wyraziła.

 

Prześlij komentarz

<< Home