19.12.08

Raport o Hannie Lis - kwestia show czyli o zawieszeniach w TVP

Hanna Lis, prezenterka TVP i żona dziennikarza Tomasza Lisa, najpierw została zawieszona w pracy, a następnie stała się bohaterką raportu (niekorzystnego dla niej) Biura Programowego TVP. Sprawę nagłośnił... Nasz Dziennik, dyskusja szybko znalazła się na łamach prawie wszystkich mediów. Pytanie: czy to nie jest już żenada?

Zawieszony (od dziś) jest też prezes TVP Andrzej Urbański oraz Sławomir Siwek i Marcin Bochenek (członkowie Zarządu TVP).
A wszystko zaczęło się od Lisów...

"Sprawa Lisów" pojawiła się mniej więcej w tym samym czasie co opisywana (również przez 5W) "awantura" Galę Gali. Na pozór "kopytkarskie" przepychanki stały się przyczynkiem do kolejnej wojenki o media publiczne. Wymiana zdań w czasie antenowym/listów pomiędzy Tomaszem Lisem, a Sławomirem Siwkiem z Zarządu TVP, wypowiedzi Hanny Lis dla innych mediów na temat jej pozycji i relacji zawodowych w redakcji Wiadomości, a w końcu zawieszenie w czynnościach zawodowych. I teraz wisienka na tort: raport w którym mowa o błędach warsztatowych. Raport - do którego dociera jako pierwszy Nasz Dziennik:-). Nie trzeba długo czekać, a w serwisie TVN24 można zapoznać się z reakcją "zainteresowanej", która wprost mówi o zarzuty pod swoim adresem, że są śmieszne.
W gruncie rzeczy chodzi o to, aby Lisów w TVP już nie było. Problem jest tylko z programem Tomasza Lisa, bo ten jak się okazuje jest liderem oglądalności i wyprzedza nawet show Szymona Majewskiego. Zdjąć oglądany program - jest trudno, ale i takie przeszkody można pokonać. Jednym z argumentów przedstawicieli Zarządu TVP - jest koronny przykład: Lisowie za dużo zarabiają, o wiele za dużo.
I teraz, należałoby się zastanowić nad jednym. Wszak te kontrakty ktoś podpisywał:-), Hanna Lis i Tomasz Lis nie pojawili się "znikąd" w TVP, wręcz przeciwnie: ich współpraca z "państwówką" była nagłaśniana przez kierownictwo stacji jako jej niebywały sukces, a jakie perspektywy wówczas roztaczano... Jakoś nikt nie narzekał na stawki. Inna rzecz: czy osobę, którą obsadza się na stanowisku prowadzącej główne wydanie Wiadomości nie sprawdza się pod kątem jej umiejętności warsztatowych, biegłości z radzeniem sobie z trudnymi tematami (w tym politycznymi)? Bo, przepraszam, ale chyba ktoś to robi? :-)
Czy więc "zawieszanie" jest jakimkolwiek lekarstwem na to co dzieje się w państwowej spółce?
Nie jest to pierwsza taka akcja w publicznych mediach. W myśl zasady: co opcja to jej adoratorzy i przeciwnicy. Po prostu Lisowie są akurat bardzo medialni (sic!) i dlatego ich "sprawa" wydaje się być gorącym tematem.
W przypadku Hanny Lis w ogóle trudno skupić się tylko nad kwestią etyki i warsztatu dziennikarskiego bo ciągle mam przed oczami wszystkie okładki kolorowych magazynów z jej osobą, odzianą w spektakularne kreacje albo wypowiedź w programie Jolanty Kawaśniewskiej (Lekcja stylu), w której pani Hanna mówi o Chanel, że to nie moda, to filozofia :-)... takie czasy, że krawiec jest autorytetem.
Biorąc pod uwagę kilka takich przykładów - "kwestia Lisów" to raczej show, a nie działania pro publico bono.
Szkoda tylko, że to wszystko (tak jak i poprzednie sytuacje) rozgrywa się m.in za pieniądze z abonamentu, a więc za kasę obywateli. I chce się przypomnieć w takich chwilach te wszystkie podniosłe słowa - o misji - wspierające argument za płaceniem abonamentu.



4 Comments:

At 19 grudnia, 2008 15:11, Anonymous Anonimowy said...

Wniosek?

Za odwołaniem Urbańskiego, Siwka i Bochenka, realnie, stoją geje i Lisy. Czy tak?

 
At 19 grudnia, 2008 15:49, Blogger Patrycja said...

do: na zapleczu
:-))))))))))))))))))))
Takiej to wyobraźni nie mamy. Ba, takiego wniosku to by nawet Vladimir Volkoff nie wyciągnął.
To co się dzieje w TVP (obecnie wpływ Samoobrony i LPR - niby opcji na wymarciu) to jakaś wypadkowa sił chaosu, prawie jak w Złotym jabłku Eris;-)

 
At 21 grudnia, 2008 12:46, Blogger pinio said...

Pat:
a propo oglądalności programu Tomasza Lisa. TVP sama zdaje się wbijać sobie gola w trakcie tego programu nadaje w TVP1 filmy o Bondzie...

 
At 22 grudnia, 2008 11:59, Blogger Patrycja said...

z tego co podały wirtualne media - Lisowi (co ciekawe) Bond nie zaszkodził. U nas tak trochę to działa, jak zaczyna się w kogoś walić, to sympatia "społeczna" po jego stronie ląduje.
Choć, choć, w polityce bywa inaczej;-))... czasem.

 

Prześlij komentarz

<< Home