Dziennik szantażuje Katarynę
Cezary Michalski chwali się dzisiaj w Dzienniku, że dziennikarze tej gazety zmusili do milczenia Katarynę. Pisze, że skontaktowali się oni ze słynną blogerką i mówiąc, że znają jej tożsamość chcą "normalnie z nią porozmawiać, bo jesteśmy ciekawi jej poglądów, jej psychiki, jej życia".
Kataryna z kolei w Salonie24 ujawnia sms jakiego dostała od dziennikarki Dziennika Sylwii Czubkowskiej:
"Pani Katarzyno bardzo proszę o poważne rozważenie naszej propozycji. Nie chcemy bezpardonowo ujawniać Pani tożsamości i iść na rękę Czumom. Wolimy by zgodziła się Pani na ten coming out na Pani warunkach włącznie z zatrudnieniem Pani jako naszej publicystki. Ale proszę nas zrozumieć to "frustrujące wiedzieć i nie móc napisać". Wiem, że Pani tożsamość zna Fakt a przez nich nie zostanie Pani tak dobrze potraktowana - proszę tego nie traktować jako szantażu. Naprawdę nie chcemy Pani skrzywdzić.
Od razu nachodzi taka refleksja na ten sms, że Dziennik jest wydawany przez ten sam niemiecki koncern co Fakt. Bez komentarza.
Ostatecznie autorzy artykuł w Dzienniku podaje informacje, które pozwalają zidentyfikować Katarynę.
A ja chciałem o czymś innym. Wyjątkowo bezczelny jest Dziennik szantażując Katarynę ujawinieniem jej tożsamości. Dokładnie rok temu blogerka udzieliła wywiadu Robertowi Mazurkowi (pisałem o tym tutaj). Czy przy tej okazji Dziennik poznał personalia Kataryny i teraz je wykorzystuje szantażując ją?
Od artykułu o Katarynie odciął się w komentarzu dziennikarz Dziennika Piotr Zaremba.
Etykiety: Cezary Michalski, Dziennik, Fakt, Kataryna, Piotr Zaremba, Robert Mazurek, Salon24, Sylwia Czubkowska
13 Comments:
A to skurwysyny. I jeszcze te teksty o strachu, panice i przerażeniu z powodu ich telefonów.
"Zamilkła 17 maja" - dziecinnie łatwo sprawdzić, że kataryna pisywała średnio raz na parę tygodni w ciągu ostatnich dwóch lat.
Nie wiem jak w papierze, ale w sieci tekst Michalskiego ma tytuł "Utracona cześć Kataryny" - myślicie, że to zamierzona autoironia? Zapowiedź, że Springer wyda remake? ;)
Jeżeli autoironia to chyba niezamierzona ;) Myślę że po całej sytuacji z Kataryna "coś pękło, coś się skończyło" w polskim blogowaniu które chyba już nigdy nie będzie tak anonimowe i beztroskie jak dawniej.
Widoczny wkład min. Czumy w wolność prasy.
Czy blogowanie będzie beztroskie czy będą szarpać po sądach?;-) a zastanowiliście się jak na tym tzw. tradycyjne media skorzystają.
Myślę, że to obrzydliwe co robi Dziennik (z resztą nie od dziś). I cholera jakie podobne do powieści Bolla.
Autoironia nie byłą zamierzona, dziennikarzyna pewnie coś tam słyszał, ale nie bardzo kojarzył. Stąd ten tytuł.
Mam nadzieję, że papierowe gazety w końcu szlag trafi najjaśniejszy. Ku chwale dębom i leszczynom! Amen :)
Kutasy z der dziennika
Kij ma dwa końce. Czas pogrzebać na naszej klasie i goldenline. Autorzy Ziewnika "demaskujący" Katarynę tam są...
Przy okazji wiemy, że blogerka jest społecznikiem a dziennikarze mają moralność kurew.
Po sądach i tak mogliby się szarpać...
Dziennik oczywiście przegiął, ale... Plwać i pozostawać anonimowym, to jednak duża wygoda. Wolę chyba jakieś bardziej heroiczne (!) zachowania, kiedy krytyk daje swoją gębę i nazwisko: krytykuje ludzi podpisanych pod swoimi, niechby najgłupszymi, wytworami...
Niezła jazda na profilu Naszej KLasy u Czubkowskiej. Ale nie żałuję mendy. Hieny poczują padlinę. Wokół siebie.
Dziennik kończy swój króciutki żywot gadzinówki tak jak na to zasługuje - jako dyspozycyjne upodlone medium. Bez honoru, bez godności.
Dziennikarze to mendy. Bez wyjątku. Niemal bez. Ty nim, piniokio, nie jesteś.
ostatni anonimowy:
dzięki za dobre słowo. Tak, krótko, a jak podsumowuje moją pracę. Gratuluję. Może haiku powinieneś pisać?
Prześlij komentarz
<< Home