17.6.09

Marek Zoellner: samobójcy, dresiarze, emigranci, czyli filmy o gimnazjalistach

Kim są dziś polscy gimnazjaliści? Odpowiedź znalazłem w ich własnych filmach.

Na stronie internetowej Radia Wrocław można zobaczyć kilka wybranych produkcji. Filmy powstały na I Uczniowski Festiwal Filmowy. Był czerwony dywan i statuetki. Miało być jak w Stanach, tyle że Oscary zamienili na nagrody o nazwie "O! Stary". Cóż - fajna, szkolna zabawa i tyle. Zwłaszcza, że wakacje za pasem i o książkach nie trzeba myśleć. A jednak...

Po obejrzeniu filmów okazuje się, że nie chodzi tylko o rozrywkę. Te filmy mimo szeregu technicznych braków i merytorycznych luk są tak dobre, że zasługują na większą refleksję. Bo to rodzaj autoanalizy współczesnych nastolatków. Małoletni samobójcy, dresiarze znęcający się nad słabszym kolegą, który w odwecie donosi na nich na policję i wreszcie młodzi emigranci, którzy wyjechali z Polski, rzucając wszystko, bo tak zdecydowali ich rodzice... Skąd się wzięły scenariusze? Z życia:



W tych filmach pokazują to, o co nikt ich nie pytał w testach gimnazjalnych.
Pokazują, jak żyją, czego pragną, czego się boją, co chcą zmienić:



Sam też kiedyś próbowałem z kolegami coś zmontować. Jeden z nich miał pierwszą na osiedlu kamerę VHS. Napisaliśmy ze 200 stron scenariusza, tytuł brzmiał "Szakale" i opowiadał o mafii, narkotykach i strzelaninach. Udało się nam nakręcić kilka scen, ale dość prędko skończyły się chęci i pomysły, i po szakalach został tylko skowyt zachwytu nad niedokończonym dziełem. Rok później do kin weszły "Psy"... Ciągle żałuję, że nie ubiegliśmy Pasikowskiego;-)

Marek Zoellner

Etykiety: ,