2009: rok zwolnień w polskich mediach?
Dziennikarze nie mogą spać spokojnie. Rynek pracy w mediach wchodzi w trudny czas.
Po pierwsze - Agora właśnie spełnia swoją zapowiedź i zwalnia ludzi. W tym dziennikarzy "Gazety Wyborczej". I to znanych. Bo jeśli pracę w "GW" tracą takie osoby jak Wojciech Załuska, Maciej Kuźmicz czy Mikołaj Lizut, to znak, że jest dramatycznie. "Jestem przekonany, że trudne chwile jeszcze bardziej scementują nasz zespół i że gestem szczególnej lojalności wobec »Gazety« będzie przejęcie obowiązków odchodzących koleżanek i kolegów przez pozostałych oraz zdwojona mobilizacja, kreatywność i wola walki" - pisze faktyczny szef "GW" Jarosław Kurski w liście do swoich dziennikarzy (cytuję za serwisem "Pressa"). Te słowa to jakieś ponure kuriozum. W każdym razie fala zwolnień dotarła już do terenowych oddziałów "Wyborczej". Także do Wrocławia.
Po drugie - spada sprzedaż niemal wszystkich czołowych dzienników, bodaj najbardziej "Dziennika". Państwo chce sprzedać swoje udziały w "Rzeczpospolitej", co może (acz nie musi) skutkować przejęciem całej gazety przez nowego inwestora. Gdybym był zatrudniony w którejkolwiek z dużych gazet codziennych, to w obliczu zwolnień "GW", spadku sprzedaży kilku innych czołowych tytułów oraz ruchów wokół "Rz" naprawdę bałbym się o swoje miejsce pracy.
Po trzecie - z oczywistych względów także w Telewizji Polskiej nikt nie zna dnia ani godziny. A jeśli dodamy do tego kolejną próbę przeforsowania nowej ustawy medialnej przez PO, to mają o czym myśleć wszyscy dziennikarze publicznego radia i telewizji w całym kraju. Wszak i oni mogą wylecieć z pracy. Wszyscy.
Jest źle. Może być gorzej. Co robić?
Redakcje, które chyba mają się nieźle (duże prywatne telewizje) nie wchłoną wszystkich, którzy stracili lub stracą pracę w 2009 r. Pewną nadzieję dają media niszowe (np. prasa specjalistyczna) - ale i one mogą przecież odczuć skutki kryzysu, np. mając problemy z pozyskiwaniem reklamodawców.
Czyli zostaje internet. Tu nastroje są zadziwiająco dobre. Spece od internetu chętnie powtarzają, że właśnie ten segment mediów najmniej straci podczas spowolnienia gospodarki.
A że przyszłość należy chyba jednak właśnie do mediów internetowych, to być może właśnie teraz jest dobry moment, by w dużych (ale i mniejszych) portalach zacząć budować (lub rozbudowywać) zawodowe redakcje multimedialne.
Zaś zwalnianym dziennikarzom ku pokrzepieniu podpowiadam refleksję nad fenomenem tzw. shadow media, "mediów cienia". Zacznijcie czytać tu.
4 Comments:
Hurra!
Yes! Yes! Yes!
Agora ma w dupie wielkie nazwiska, nie liczy się z dorobkiem swoich dziennikarzy.Przykład z wrocławskiego podwórka i zwolnienia kilka lat temu najlepszych jej dziennikarzy.
Anonimowy z 19.38,
Agora wypracowała sobie na zewnątrz świetny image firmy, której "nie jest wszystko jedno". Wewnątrz twardo liczy kasę. I jeśli czyjś dorobek nie przekłada się na dochody firmy, to tym gorzej dla dorobku.
Ale teraz pomyśl o tym na zimno: czy na miejscu Agory działał(a)byś inaczej? Firma to firma. Musi zarabiać. Inaczej padnie.
Prześlij komentarz
<< Home