Leszek Budrewicz: co dalej z centrolewicą?
Zwycięstwo Brygidy Kużniak (kto to?) w wyborach na szefa-szefową nie istniejącej już prawie Partii Demokratycznej, pokonanie przez nią Bogdana Lisa, jednego z twórców Solidarności to kolejna klęska budowania centrolewicowej formacji politycznej, która nie byłaby
"postpezetpeerem" i do tego "zesbeczonym". Nie udało się za sprawą Piotra Ikonowicza z PPS, nie spełniły się nadzieje dotyczące Unią Pracy i związanych z nią Bugaja, Bujaka i Modzelewskiego.
Co na to towarzysz Sierakowski?
Leszek Budrewicz
Etykiety: Bogan Lis, Brygida Kużniak, Bugaj, Bujak, Leszek Budrewicz, Modzelewski, Partia Demokratyczna, Piotr Ikonowicz, PPS, Sierakowski, Solidarność, Unia Pracy
8 Comments:
Jeśli "centrolewicą" nazywa Pan Bugaja, Modzelewskiego, a nawet Ikonowicza(!!), to ma Pan "nieco" skrzywiony obraz sceny politycznej.
Dlaczego zwycięstwo pani Kuźniak (miła dla oka kobietka... w odróżnieniu od np. ich niedawnej kandydatki na prezydentkę) albo pana Lisa (człowiek o znanym z daaawnych czasów nazwisku, lecz czy posiada jakiekolwiek talenty polityczne lub organizacyjne albo chociaż poglądy? Nie zauważyłem do tej pory żadnych przejawów.) miałoby oznaczać klęskę lub sukces czegokolwiek, skoro ich partia prawie nie istnieje?
Wynik wyborczy UW w 2001 był dla mnie prawdziwą, autentyczną radością (jedyną w tamtych wyborach) - bo wreszcie zapowiadał odejście na śmietnik historii całego tego obmierzłego towarzystwa autorytetów moralnych o stalinowskich korzeniach i arbitrów elegancji o pyskach ociekającyh pianą.
Ostatnie zdanie powyższego komentarza ma woń szamba. Zrobiłby tolep karierę za Gomułki, oj zrobiłby...
Ależ Piotrku... za Gomułki? W odróżnieniu od robiących karierę za Bieruta/Stalina... mam wymieniać po ogólnie znanych nazwiskach?
A tolep zaczął żywot swój, a zatem działalność swoją po 4 czerwca 1989, czy tak? Bo jeśli nie - ma PRL-owskie korzenie.
Nie po 1989, tylko dwa lata wcześniej. Od chodzenia na "msze za Ojczyznę" po których coś tam się śpiewało, potem zaczęły się rozkręcać manifestacje... przecież nie można więcej wymagać od czternastolatka :)
I to chodzenie "namsze" za ojczyznę, czyli pełna poświęceń walka o wolność, uprawnia tolepa do wydawania świadectw moralności rodakom żyjącym w czasach tuż po wojnie? No, chyba że to nie rodacy - wszak wiadomo, że większość z nich to Żydzi... Litwin Miłosz i Ukrainiec Kuroń to wyjątki;)
Dzisiaj tez wielu walecznych chodzi "namsze", niektórzy nawet jakieś gorące wody odkryli, ku chwale Ojczyzny... Cholera, gdzie nie spojrzysz, sami kombatanci! Jako pospolity zdrajca narodu już się boję koło latarni przechodzić - a nuż powieszą?
Nie powinienem wchodzić w dalszą polemikę, nie ten poziom (dokładniej: masz zryty łeb od przedawkowania GWna), ale już ostatni raz:
Mam - na przykład - swoją opinię o Związku Sowieckim i nie waham się jej wyrażać.
Mam ją i nie waham się - mimo tego, że mój naród (kraj/państwo) nigdy sam nie wysłał człowieka w kosmos, a nawet nie zbudował żadnego kosmodromu i według Ciebie, jako mieszkaniec państewka nad Wisłą, nie jestem godzien wypowiadać się o Sowietach...
Dziękuję za uwagę.
"Masz zryty łeb od przedawkowania GWna". Powyższe słowa świadczą o Tobie, nie o mnie. Świadczą, żeś cham i prostak.
Pozostała część bełkotu wystawia jedynie świadectwo intelektowi niezdolnemu do zrozumienia polemiki.
Chamstwo - choć wynika zapewne z nieodpowiedniego wychowania i braku wzorców w dzieciństwie - jest godne potępienia. Nieszkodliwa głupota mi nie przeszkadza.
Prześlij komentarz
<< Home