23.1.09

Czy były prokurator krajowy złamał prawo?

Dwoje wrocławskich prokuratorów złożyło zawiadomienie o przestępstwie, którego miała się dopuścić ich przełożona - szefowa Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. To prawdopodobnie pierwszy taki przypadek w Polsce.

Sprawa dotyczy śledztwa o charakterze gospodarczym, które toczyło się w Prokuraturze Rejonowej Wrocław Stare Miasto. Dotyczyło rozliczeń między znanym wrocławskim biznesmenem Lechem Poniżnikiem-Kunkelem pewnym zagranicznym funduszem inwestycyjnym i sporu o 6 milionów euro. Prowadząca śledztwo Małgorzata Kalecińska umorzyła je uznając, że nie ma podstaw do stawiania zarzutów.
Z zawiadomienia o przestępstwie, do którego dotarłem wspólnie z Marcinem Rybakiem z Polski Gazety Wrocławskiej (tutaj czytaj jego artykuł) - naciskać na ponowne wznowienie śledztwa miała telefonicznie szefowa prokuratury okręgowej Katarzyna Boć - Orzechowska. Prokurator, która umorzyła postępowanie i jej mąż Piotr Kaleciński, wówczas naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu postanowili złożyć zawiadomienie o przestępstwie. "Doszliśmy do wniosku, że nie pozostało nam nic innego bo to co się stało wskazuje na podejrzenie zaistnienia przestępstwa" - opowiada Piotr Kaleciński. Trzeba przyznać, że to wyjątkowo desperacka decyzja.
Zawiadomienie o przestępstwie trafiło do ówczesnego prokuratora krajowego Marka Staszaka. Ten zwrócił je do Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu jako skargę (sic!). Tymczasem karniści z którymi rozmawiałem: profesorowie Jan Filar, Jan Widacki i Piotr Kruszyński twierdzą, że nie mógł tak zrobić. Powinien pismo potraktować jako zawiadomienie o przestępstwie. Profesor Kruszyński i była wiceminister sprawiedliwości Beata Kempa twierdzą nawet, że prokuratura powinna sprawdzić czy Marek Staszak nie złamał prawa. Rzecznik prasowy ówczesnego prokuratora krajowego, odwołanego kilka dni temu, stwierdziła, że Marek Staszak konsultował swoją decyzję z ministrem sprawiedliwości.
Ostatecznie pismo Kalecińskich trafiło do Wrocławia, tym samym stracili oni element zaskoczenia - w środowisku rozeszła się wiadomość o treści zawiadomienia. Trudno uwierzyć, że nie dotarły te informacje do osób zainteresowanych. Piotr Kaleciński został zdymisjonowany ze stanowiska naczelnika, a jego żonę przesunięto z wydziału śledczego "rejonówki" do dochodzeniowego.

Ostatecznie po interwencji w kancelarii premiera zawiadomienie trafiło do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu i tam trwa postępowanie sprawdzające.

Prokurator Katarzyna Boć Orzechowska, zapewnia, że nie naciskała na decyzje w sprawie wznowienia śledztwa. Wyjaśnia, że szef Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu Dariusz Szyperski po oficjalnym spotkaniu z prawnikiem spółki, której dotyczyło śledztwo, polecił sprawdzenie czy jest ono prowadzone prawidłowo i czy wszystkie czynności zostały wykonane. Prokurator Boć Orzechowska poinformowała o tym wiceszefową Prokuratury na Starym Mieście. Czy w tej rozmowie pojawiły się naciski ? Być może wyjaśni to poznańska prokuratura. Ostatecznie śledztwo gospodarcze zostało wznowione i toczy się dalej, ale już w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu.

Tymczasem po złożeniu zawiadomienia o przestępstwie sytuacja prokuratorów Kalecińskich zmieniła się na gorsze. Piotr Kaleciński twierdzi, że jest szykanowany, docierają do niego też pogłoski, że są szukane na nich haki. Prokurator Boć Orzechowska wyjaśnia, że Piotr Kaleciński został zdymisjonowany bo stwierdzono błędy merytoryczne w prowadzonych przez niego śledztwach i uchybienia organizacyjne w pracy podległego mu wówczas wydziału. Zapewnia też, że nic nie wiedziała o jakichkolwiek szykanach wobec prokuratorów, a tym bardziej szukania na nich haków.

Mam nadzieje, że na te wszystkie pytania odpowie poznańska prokuratura...

(czytaj też na ten temat na portalu Radia Wrocław)
(przeczytaj co na ten temat sądzi Sylwester Latkowski)


Etykiety: , , , , , , , , , ,

11 Comments:

At 23 stycznia, 2009 18:36, Anonymous Anonimowy said...

O matko...Duże piwko dla tego, kto zrozumie o co w tej historii chodzi???? Kto jest dobry, a kto zły? Czy to dobrze, że zostało to śledztwo uwalone, czy nie? Czy Boć-Orzechowska naciskając na wznowienie zrobiła dobrze, czy źle? A jak nie powinna naciskać, to czy jednak w dobrej sprawie naciskała??? A Staszak to w tej historii co robi???? Odesłał jako skargę i to jest cięzkim grzechem, tak? A co powinnein zrobić? Matko, panie Dominiku! Jak już coś pan pisze, to jaśniej, błagam!!!!

 
At 23 stycznia, 2009 22:31, Anonymous Anonimowy said...

St(r)aszak nie dość, że odesłał zawiadomienie jako skargę (zamiast nadać mu bieg, jak każdemu innemu zawiadomieniu o p-stwie, wszczynająć śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcj. publicznego), to jeszcze skierował to zawiadomienie z powrotem do Wrocławia, a więc do pani Boć, żeby skontrolowała samą siebie (sic!). Tak trudno to zrozumieć ? A naciski na prokuratorów co do sposobu zakończenia post. przygotowawczego nie są nowością, stara to praktyka jak świat :/

 
At 23 stycznia, 2009 23:22, Blogger pinio said...

anonimowy2:
Dzięki, że nie ja musiałem odpowiedzieć na pierwszy komentarz 8-)A co do nacisków - jeżeli rzeczywiście były to chyba tym razem trafiły na złych prokuratorów 8-)

 
At 23 stycznia, 2009 23:26, Anonymous Anonimowy said...

Anonimowy1
Uff... Przez chwilę myślałem, że tylko ja mam problem ze zrozumieniem tego wpisu; dzięki, że się odezwałeś :)

 
At 24 stycznia, 2009 19:22, Anonymous Anonimowy said...

Po lekturze artykułu mam nieodparte wrażenie, że dymisja Prokuratora Krajowego nie ma tak naprawdę związku z samobójstwem Pazika. Byc może chodzi o coś zupełnie innego. kto to wyjasni?

 
At 24 stycznia, 2009 21:28, Anonymous Anonimowy said...

No więc tak sobie spijacie miodzik z ust, to proszę bardzo: mała wiwisekcja tego tekstu autorstwa pana Dominika. To jest naprawdę bełkotliwie napisane.Proszę o podpowiedzi tam gdzie stawiam pytania.


Dwoje wrocławskich prokuratorów złożyło zawiadomienie o przestępstwie, którego miała się dopuścić ich przełożona - szefowa Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. To prawdopodobnie pierwszy taki przypadek w Polsce.

Sprawa dotyczy śledztwa o charakterze gospodarczym, które toczyło się w Prokuraturze Rejonowej Wrocław Stare Miasto. Dotyczyło rozliczeń między znanym wrocławskim biznesmenem Lechem Poniżnikiem-Kunkelem pewnym zagranicznym funduszem inwestycyjnym i sporu o 6 milionów euro. Prowadząca śledztwo Małgorzata Kalecińska umorzyła je uznając, że nie ma podstaw do stawiania zarzutów.

- Komu i jakich zarzutów????


Z zawiadomienia o przestępstwie, do którego dotarłem wspólnie z Marcinem Rybakiem z Polski Gazety Wrocławskiej (tutaj czytaj jego artykuł) - naciskać na ponowne wznowienie śledztwa miała telefonicznie szefowa prokuratury okręgowej Katarzyna Boć - Orzechowska.

- O co chodzi? Jaki miała w tym interes? Dlaczego naciskała? Co to znaczy naciskać telefonicznie? Dzwoniła do pani Kalecińskiej? A może do pana Kalecińskiego? A właściwie to co on robi w tej opowieści? Co wynika z tego, że był naczelnikiem wydziału śledczego? Zajmował się tą sprawą? A jego żona umorzyła?

Prokurator, która umorzyła postępowanie i jej mąż Piotr Kaleciński, wówczas naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu postanowili złożyć zawiadomienie o przestępstwie. "Doszliśmy do wniosku, że nie pozostało nam nic innego bo to co się stało wskazuje na podejrzenie zaistnienia przestępstwa" - opowiada Piotr Kaleciński. Trzeba przyznać, że to wyjątkowo desperacka decyzja.

- Na czym miałoby polegać podejrzenie zaistnienia przestępstwa"? Co takiego się stało? Tego nie wiemy. Chodzi o naciski? Co konkretnie się stało?

Zawiadomienie o przestępstwie trafiło do ówczesnego prokuratora krajowego Marka Staszaka. Ten zwrócił je do Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu jako skargę (sic!). Tymczasem karniści z którymi rozmawiałem: profesorowie Jan Filar, Jan Widacki i Piotr Kruszyński twierdzą, że nie mógł tak zrobić. Powinien pismo potraktować jako zawiadomienie o przestępstwie. Profesor Kruszyński i była wiceminister sprawiedliwości Beata Kempa twierdzą nawet, że prokuratura powinna sprawdzić czy Marek Staszak nie złamał prawa. Rzecznik prasowy ówczesnego prokuratora krajowego, odwołanego kilka dni temu, stwierdziła, że Marek Staszak konsultował swoją decyzję z ministrem sprawiedliwości.

- tak na marginesie: pani Kempa raczej nie jest żadnym prawniczym autorytetem

Ostatecznie pismo Kalecińskich trafiło do Wrocławia, tym samym stracili oni element zaskoczenia - w środowisku rozeszła się wiadomość o treści zawiadomienia. Trudno uwierzyć, że nie dotarły te informacje do osób zainteresowanych.

- litości! Co to jest element zaskoczenia???? Co było w treści zawiadomienia??? Kim są osoby zainteresowane????

Piotr Kaleciński został zdymisjonowany ze stanowiska naczelnika, a jego żonę przesunięto z wydziału śledczego "rejonówki" do dochodzeniowego.

- Dlaczego? Przez kogo? Za pismo do Staszaka?

Ostatecznie po interwencji w kancelarii premiera zawiadomienie trafiło do Prokuratury Okręgowej w Poznaniu i tam trwa postępowanie sprawdzające.

Prokurator Katarzyna Boć Orzechowska, zapewnia, że nie naciskała na decyzje w sprawie wznowienia śledztwa. Wyjaśnia, że szef Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu Dariusz Szyperski po oficjalnym spotkaniu z prawnikiem spółki, której dotyczyło śledztwo, polecił sprawdzenie czy jest ono prowadzone prawidłowo i czy wszystkie czynności zostały wykonane. Prokurator Boć Orzechowska poinformowała o tym wiceszefową Prokuratury na Starym Mieście. Czy w tej rozmowie pojawiły się naciski ? Być może wyjaśni to poznańska prokuratura.

- A kim jest lub była wiceszefowa prokuratury Stare Miasto? Do tej pory o naciskach mówili Kalecińscy. To nie na nich naciskano?


Ostatecznie śledztwo gospodarcze zostało wznowione i toczy się dalej, ale już w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu.

Tymczasem po złożeniu zawiadomienia o przestępstwie sytuacja prokuratorów Kalecińskich zmieniła się na gorsze. Piotr Kaleciński twierdzi, że jest szykanowany, docierają do niego też pogłoski, że są szukane na nich haki. Prokurator Boć Orzechowska wyjaśnia, że Piotr Kaleciński został zdymisjonowany bo stwierdzono błędy merytoryczne w prowadzonych przez niego śledztwach i uchybienia organizacyjne w pracy podległego mu wówczas wydziału. Zapewnia też, że nic nie wiedziała o jakichkolwiek szykanach wobec prokuratorów, a tym bardziej szukania na nich haków.

Mam nadzieje, że na te wszystkie pytania odpowie poznańska prokuratura...

- To by było na tyle. Czekam na wyjaśnienia panie dziennikarzu śledczy...
anonimowy 1

 
At 26 stycznia, 2009 19:49, Anonymous Anonimowy said...

"Prokurator Boć Orzechowska wyjaśnia, że Piotr Kaleciński został zdymisjonowany bo stwierdzono błędy merytoryczne w prowadzonych przez niego śledztwach i uchybienia organizacyjne w pracy podległego mu wówczas wydziału." - taaa, na pewno dlatego został zdymisjonowany ... to przykre tym bardziej, że to dobry prokurator i super człowiek

 
At 26 stycznia, 2009 22:39, Anonymous Anonimowy said...

uważam że czas najwyższy dobrać się tym panom z fig do skóry? minęło już tak wiele lat a grupa fig bagaci się na układach z rajcami wrocławskimi i nie tylko ?! to wielki skandal ale na to jak widać nie ma silnego?! przykre ale prawdziwe żeby (ludzie o tak niskiej reputacji a do tego ponoć skazani w niemczech ) dorabiali się na naszej młodej demokracji i słabości młodych polityków do pieniążków. taka jest prawda! pozdrawiam
p.s. prawda zawsze wyjdzie na jaw!

 
At 27 stycznia, 2009 19:00, Anonymous Anonimowy said...

popieram i trzymam kciuki za ych prokuratorów. odważyli sie na to, o czym większość nawet nie pomyśli bo myśli tylko o własnych tyłkach i jak tu nie podpaść... a co do Pani Prokurator Okręgowej to takie działanie jest do niej podobne... niby nie naciska ale jednak, zawsze pseudozaangażowana w ważne sprawy... zawzse wie najlepiej jak sie prowadzi poważne sprawy...:)co to wogóle jest, żeby Prokurator Okręgowy dzownił do Rejonu i osobiście interesował się prowadzonym tam postępowaniem!?? i w jakim celu dzowniła?? takich spraw jest cała masa a ona akurat tą jedną się zainteresowała??? żałosne i straszne zarazem.
mam nadzieje , że Kalecińscy wygrają i to da Pani Prokurator i jej poplecznikom z Okręgu do myślenia!!

 
At 01 lutego, 2009 22:19, Anonymous Anonimowy said...

Mam wrażenie, że red. Panek z Rybakiem uwierzyli w jakieś brednie małżeństwa Kalecińskich a teraz brną... Jeśli prokurator Boć naciskała na wznowienie śledztwa, to raczej pytałbym dlaczego Kalecinska je umorzyła? to sugerowałoby, że chciała przyklepać jakąś machlojkę Poniżnika a Boć uważała, że lepiej to wszystko do końca wyjaśnić.
Kompletnie natomiast nie rozumiem co do tego ma dymisja jej męża i dlaczego redaktorzy - niby śłedczy - przechodzą nad tym do porządku dziennego, nie wnikają dlaczego podczepil się on pod tę historię, co chce w ten sposób udowodnić/załatwić.

 
At 01 lutego, 2009 22:25, Blogger pinio said...

anonimowy:
chyba jednak nie tylko myśmy uwierzyli. Radzę poczekać do jutrzejszego, wieczornego wpisu na ten temat...
Natomiast argumenty z tego komentarza już słyszałem z konkretnych ust, czyżby... ??

 

Prześlij komentarz

<< Home