Marek Zoellner: Tanie latanie "na stojaka"
Człowiek na poziomie powinien się trzymać w pionie. Moim zdaniem czasami jednak lepiej jest usiąść.
Jeden z tanich przewoźników lotniczych zastanawia się nad wprowadzeniem miejsc stojących. Ma być jeszcze taniej. Koszt przelotu (chodzi o Wielką Brytanię) miałby spaść o jakieś 20 proc. Dzięki temu do samolotów, w których już i tak jest ciasno, miałoby wejść o 30 proc. pasażerów więcej niż dotąd. Biorąc pod uwagę czas podróży na Wyspy autobusem (jeśli się nie mylę ok. 20-25 godzin), pomysł bardzo kuszący. Z drugiej strony, kiedy przypomnę sobie ciasnotę w samolociku do Londynu (ale jednak o wiele szybciej niż do Szklarskiej Poręby samochodem), jakoś nie potrafię sobie wyobrazić dodatkowych "stojaków" w przejściu między fotelami czy przy toalecie. Pomysł zakłada, że pasażer, który kupiłby taki bilet, musiałby się przepiąć pasem w talii.
Ale czy tylko na czas startu i lądowania? Przecież spacery po pokładzie nie są mile widziane a lecieć 1,5 godziny będąc przyklejonym do ściany... no masakra.
Ale biznes is biznes. Poczekajmy a wkrótce okaże się, że są też bilety na dodatkowe miejsca siedzące w autobusach. O pardon - na autobusach...
Marek Zoellner
Etykiety: Londyn, Marek Zoellner, Szklarska Poręba, Wielka Brytania
2 Comments:
Nie "między fotelami" tylko w przedziale "standing class" zapewne. I wszystko jasne :)
słyszałem też o innym pomysle - pasażerowie sami mieliby ładowac bagaże do samolotu :D:D:D:D
Prześlij komentarz
<< Home