9.7.09

Marek Zoellner: Tanie latanie "na stojaka"

Człowiek na poziomie powinien się trzymać w pionie. Moim zdaniem czasami jednak lepiej jest usiąść.

Jeden z tanich przewoźników lotniczych zastanawia się nad wprowadzeniem miejsc stojących. Ma być jeszcze taniej. Koszt przelotu (chodzi o Wielką Brytanię) miałby spaść o jakieś 20 proc. Dzięki temu do samolotów, w których już i tak jest ciasno, miałoby wejść o 30 proc. pasażerów więcej niż dotąd. Biorąc pod uwagę czas podróży na Wyspy autobusem (jeśli się nie mylę ok. 20-25 godzin), pomysł bardzo kuszący. Z drugiej strony, kiedy przypomnę sobie ciasnotę w samolociku do Londynu (ale jednak o wiele szybciej niż do Szklarskiej Poręby samochodem), jakoś nie potrafię sobie wyobrazić dodatkowych "stojaków" w przejściu między fotelami czy przy toalecie. Pomysł zakłada, że pasażer, który kupiłby taki bilet, musiałby się przepiąć pasem w talii.

Ale czy tylko na czas startu i lądowania? Przecież spacery po pokładzie nie są mile widziane a lecieć 1,5 godziny będąc przyklejonym do ściany... no masakra.

Ale biznes is biznes. Poczekajmy a wkrótce okaże się, że są też bilety na dodatkowe miejsca siedzące w autobusach. O pardon - na autobusach...

Marek Zoellner

Etykiety: , , ,