31.3.09

Dlaczego b. oficer MO jeszcze nie siedzi?

Ponad 13 miesięcy temu pisałem, że wreszcie zakończyła się trwająca wiele lat próba skazania byłego wicekomendanta MO w Lubinie oskarżonego w tzw. procesie lubińskim. Wszystko wskazywało na to, że Jan M. pójdzie tam gdzie jego miejsce od wielu lat.

Tak się jednak nie stało. Dlaczego? Bo skazany na 3,5 roku więzienia Jan M. zaraz po wyroku złożył wniosek o odroczenie wykonania kary. Dlaczego? Ano z powodu choroby. I tak sprawa ciągnęła się przez wiele miesięcy bo b. oficer MO z powodu stanu zdrowia nie mógł zjawić się we wrocławskim sądzie. Sprawę zawieszono. I jeszcze nawet dzisiaj biuro prasowe Sądu twierdziło, że dalej jest zawieszona. To jednak nieprawda. Sąd odroczył o trzy miesiące wykonanie kary - co ujawnił kilka godzin później rzecznik SO we Wrocławiu. Do 24 maja. Oczywiście nie będę pisał, że sąd cichaczem zawiesił karę, bo zaraz ktoś mnie zapyta - czy miał się tym głośno chwalić?

No ale wracając do meritum. Jan M. dalej jest chory. "Z opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej we Wrocławiu wynika, że od wielu lat przewlekle choruje na schorzenie serca i nadciśnienie tętnicze. Wykonano u niego zabieg kolanografii i poszerzenia tętnicy wieńcowej z implantacją stentu. I po tym zabiegu musi przyjmować leki przeciwzakrzepowe i regularnie kontrolować wskaźniki krzepnięcia krwi" - wyjaśniał mi sędzia Bogusław Tocicki. Brzmi groźnie. Pewnie też wyklucza pobyt Jana M. w zakładzie karnym. Ale ja to zawsze muszę szukać dziury w całym. Ale jak nie szukać kiedy okazuje się, że biegli nawet nie widzieli pacjenta? Że podjęli decyzję tylko na podstawie dostarczonej im dokumentacji. Oczywiście nie twierdzę, że była fałszywa. Ale chciałbym żeby w tej sprawie, która ciągnie się już od prawie 30 lat wszystko było sprawdzone. Każda papierek i słowo b. milicjanta. Bo już nie raz kłamał w czasie procesu wypierając się swojej odpowiedzialności.

Ktoś się pewnie spyta: po cholerę się tak czepiasz i domagasz wsadzenia starego człowieka do pudła? Nie będę się szczególnie rozpisywał. Władza musi wiedzieć, że ktoś jej patrzy na ręce, a kara nawet odległa zawsze może ich spotkać. Zwłaszcza tych, którzy dowodzili, skoro już nie udało się ustalić, którzy zomowcy, nomowcy i milicjanci strzelali do ludzi i oddali śmiertelne strzały.

Etykiety: , , ,

3 Comments:

At 31 marca, 2009 20:44, Anonymous Anonimowy said...

Najprostsza odpowiedź na tytułowe pytanie jest tautologiczna: "bo jest b. oficerem MO". Tragiczne to.

 
At 01 kwietnia, 2009 01:42, Anonymous Anonimowy said...

"Oczywiście nie będę pisał...". To nie pisz. Zrobisz dobry uczynek. A jak już musisz, bo masz biegunkę myśli i inaczej nie umiesz nad nią zapanować, to nie pisz, że nie będziesz pisał. Napisz "oczywiście, będę pisał. Choć nie umiem"...

"Władza musi wiedzieć, że ktoś jej patrzy na ręce"... Słuszny postulat, tylko niechaj - broń Boże - los nie wybiera do tego patrzenia dziennikarzy idiotów, którzy zdania po polsku najczęściej sklecić "nie umiom", a wybierają się pisać i komentować rzeczywistość...

Co do tego konkretnego przypadku, nie mam zdania, ale... Ty, Pinio, zdaje się jesteś w wieku, który pozwalał Ci krzyczeć o potrzebie nieuchronnej kary za strzelanie i pałowanie w 1989, 1990, 1991... 2... 3... Czemuś wtedy milczał?

 
At 01 kwietnia, 2009 11:07, Anonymous Anonimowy said...

"Ponad 13 miesięcy temu pisałem, że wreszcie zakończyła się trwająca wiele lat próba skazania byłego wicekomendanta MO w Lubinie oskarżonego w tzw. procesie lubińskim. Wszystko wskazywało na to, że Jan M. pójdzie tam gdzie jego miejsce od wielu lat."

optymista z Ciebie. Jak myślisz, dlaczego Tusek doszedł do władzy?

 

Prześlij komentarz

<< Home