3.10.09

Antoni Dudek proponuje: Chińczyków trzymajmy się mocno!

Dwa tygodnie temu blogger Piątej Władzy proponował współpracę z Rosją na nowych zasadach. Otwarcie się na ten kraj. Pod tekstem Łukasza rozgorzała ognista dyskusja.

Oczywiście zwolenników zbliżenia z Rosją jest pewnie tylu samo co przeciwników, ale ja nie o tym. To Kefir jako pierwszy zaproponował zbliżenie z ...Chinami! Odpowiadał na pytanie Łukasza co proponuje w zamian za ścisłą współpracę z Rosją:
"Biorąc poprawkę na kwestię Unii Europejskiej - to, co ty. Czyli pragmatyczne lawirowanie między pozostałymi dużymi graczami. Przy czym mam na myśli nie tylko USA, Niemcy czy Rosję, ale też (a może - przede wszystkim) na przykład całkowicie w polskiej myśli politycznej pomijane Chiny".

Ten wpis zaognił dyskusję.
Unicorn pisał: "Czas zacząć myśleć realnie. I pogadać z Chinami".
Poczytajcie zresztą całość sami.

Dzisiaj znalazłem w Rzeczpospolitej polemikę na ten temat Antoniego Dudka z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pisze on m.in.:"
Już raz, w 1956 r., Chińczycy odegrali istotną rolę w naszej historii, powstrzymując Chruszczowa przed interwencją zbrojną w Polsce. Oczywiście Mao Zedong uczynił to nie z sympatii dla nas, ale po to, by zademonstrować, że po śmierci Stalina Pekin nie będzie się już godził na odgrywanie drugorzędnej roli w gronie państw komunistycznych. Czy dziś szerokie otwarcie Polski dla chińskich inwestycji nie dałoby do myślenia zarówno w Moskwie, jak i w Berlinie? Chińscy przedsiębiorcy, którzy niedawno zaczęli się coraz częściej pojawiać nad Wisłą, mogliby tu zrobić znacznie więcej, niż tylko zbudować dwa króciutkie odcinki autostrady A2. A Pekin gorączkowo szuka dziś na całym świecie miejsc, gdzie mógłby ulokować część z ponad 2 bilionów dolarów posiadanych rezerw finansowych. Obecnie trudno byłoby wskazać w Europie kraj, który stanowi główne centrum chińskich interesów w tym regionie. A że takiego państwa Chińczycy już szukają, wydaje się wielce prawdopodobne, bo choć stary kontynent schodzi powoli w skali globalnej na drugi plan, to jeszcze długo żaden kraj nie będzie zasługiwać na miano supermocarstwa, nie mając tu swoich wpływów i sojuszników. Dlaczego Pekin miałby się interesować akurat Polską? Bo spełniamy dwa podstawowe warunki: optymalnego położenia geograficznego (między Niemcami i Rosją) oraz odpowiedniej wielkości i poziomu modernizacji. Te czynniki eliminują z listy kandydatów na głównego europejskiego partnera Chin aspirującą do tego Francję. Długa jest lista inwestycji, których Polska bardzo potrzebuje, a które we Francji, podobnie zresztą jak niemal w całej starej UE, już dawno zostały zrealizowane. Jest jeszcze jeden powód, dla którego Pekin może zainteresować się naszym państwem. Otóż Chińczycy od dawna nieufnie patrzą na wszelkie przejawy ocieplenia relacji między Rosją i UE. Trudno zaś znaleźć w Unii kraj, który w minionych latach bardziej od nas stał na drodze do tego zbliżenia".

I co Wy na to?

Etykiety: , , , , , , , ,

7 Comments:

At 03 października, 2009 19:48, Anonymous Unicorn said...

Nie znam Dudka :) Za daleko mieszka. A poważnie- cieszę się, że temat powoooli przebija się do mainstreamu. Na razie jednak w cuda nie wierzę. Nie ta klasa...klasy politycznej.

 
At 03 października, 2009 19:52, Blogger pinio said...

Unicorn:
ale czytając ten tekst pomyślałem: konstrukcja jak u nas! Czytał 8-)

 
At 03 października, 2009 19:59, Anonymous Unicorn said...

Skoro już tu jestem. Podam jeden konkretny atut Polski w rozmowach nt. sojuszu z Chinami. Polski wywiad. Chińczycy oczywiście mają doskonały wywiad nastawiony na cybertechnologię i gospodarkę i dlatego wyprzedzają większość państw o lata świetlne- ich teoria tzw. kręgów w cyberatakach dopiero się przebija na Zachodzie. My zawsze mieliśmy dobry wywiad, w większości nastawiony na dawanie sojusznikom informacji o wrogach czyli Niemczech i Rosji a zatem jeśli mielibyśmy nawiązać ścisły sojusz- z oczywistych względów łatwiej nam zdobywać informacje w Rosji niż Chińczykom. Na świecie jest kilka krajów korzystających z diaspor- najskuteczniejszą służbę posiada Izrael- może infiltrować zarówno kręgi wschodnie- jak i zachodnie.
Sojusz z Chinami spowodowałby wielki szum propagandowy- stalibyśmy się drugą Białorusią. Podpuszczone i inspirowane media oskarżałyby nas o wszystko, w tym i o antysemityzm. Jednak dozbrojeni i popierani przez giganta nie bylibyśmy łatwym celem a la Iran...A tak można nas szantażować na różne sposoby (choćby i roszczenia) a za moment łechtać ego.

 
At 03 października, 2009 20:04, Blogger pinio said...

Unicorn:
ja już nie będę się włączał w dyskusję na ten temat bo jetem idealistą. Uważam, że z takimi krajami jak Chiny i Rosja można rozmawiać tylko na jeden temat: prawa człowieka. Niech się tłumaczą z Tybetu i Czeczenii.
I nie interesują mnie żadne racjonalne materialne argumenty.

 
At 03 października, 2009 20:09, Anonymous Unicorn said...

Prawa człowieka prawami człowieka. W Niemczech też źle traktują Polaków, dlaczego nie protestujesz. Chiny są daleko, egzotyczne, łatwo odziać się w szaty idealizmu...
Wbrew pozorom też jestem idealistą. Stąd najpierw wolałbym uzyskać coś dla Polski, zamiast próbować na siłę naginać komuś świat. Rozejrzyj się Pinio- mamy demokrację ustalaną, wszelkie odstępstwa od normy uznawane są za myślozbrodnię...Głosowanie do skutku, medialny lincz, kult pseudoautorytetów.
Ale pasuję z tym tematem ponieważ się rozwodni.

 
At 03 października, 2009 20:13, Blogger pinio said...

okejos. Masz rację 8-) Przy innej okazji 8-)

 
At 03 października, 2009 23:20, Anonymous Anonimowy said...

jednym zpowodów dla których elit nie za bardzo interesują sie na przykład otwarciem na Chiny, może byc prosty fakt! Chinami nie bedzie mozna tak pograc na nastrojach jak bolszewikiem i hitlerowcem...a jak sie nie da pograc na nastrojach wyborcy, to dla naszych elit qpa a nie polityczny interes...ot o problem!

 

Prześlij komentarz

<< Home