23.12.08

Pinio: subiektywna lista najlepszych płyt 2008

Ten rok nie był może rewolucyjny, ale ukazało się parę naprawdę dobrych płyt, które zasługują na wyróżnienie.

Izrael "dża ludzie"
O tej płycie pisałem już tutaj. Po tych kilku tygodniach mogę powtórzyć jeszcze raz te same zachwyty! Słucha się tego cały czas tak samo świeżo. Wielki szacunek dla Izraela za to, że po tylu latach znowu potrafił nagrać świetną płytę!

Lao Che Gospel
Lao Che to chyba jedna z najlepszych w tej chwili kapel w Polsce. Nagrali naprawdę świetną płytę będącą swojego rodzaju polemiką z Bogiem. Szczególnie na uwagę zasługują kawałki: "mpaKOmpaBIEmpaTA", "Hiszpan" i mój ulubiony "Hydropiekłowstąpienie". W tym ostatnim Bóg wyjaśnia Noe swoje rozczarowanie ludźmi i potrzebę powodzi. Fragment tej piosenki "utopię
waszą utopię. Utopię w potopie, zarządzam pełne zanurzenie" chodzi mi po dziś dzień po głowie. To druga świetna płyta Lao Che po "Powstaniu Warszawskim". Płyta dobra na samotne wieczory, kiedy masz ochotę na refleksję nad swoim życiem o tym co cię otacza.

Haydamaky Kobzar
Haydamaky to ukraiński zespół, który swoją muzykę określa jako "karpackie ska, ukraiński dub i huculski punk". I trzeba przyznać, że grają świetnie, nieco kojarząc mi się ze starym, dobrym Ukrainians. Płyta ta została nagrana w Polsce, a Ukraińców wspomagali m.in. Grabaż, Smok, Mario Activator oraz wokaliści Vavamuffin. Płyta dobra do słuchania i zabawy. Kiedy pójdziesz w tany z Haydamaky sąsiedzi przeżyją prawdziwe piekło 8-)

Habakuk Family Front
Habakuk znam już od wielu, wielu lat. Ale nigdy ich płyty jakoś mnie nie przekonywały. Świetni na koncertach w studio nie wypadali rewelacyjnie. Do tej płyty, która zrobiła na mnie duże wrażenie (może dlatego, że od dawien dawna nie byłem na koncercie kapelki z Częstochowy). Na płycie zaśpiewała masa szanowanych gości, m.in.: Renata Przemyk, Muniek, Mewa, Mercedes czy wspomniani już wcześniej wokaliści Vavaumffin.

Strachy na Lachy Zakazane Piosenki
Na koniec płyta kapeli, do której mam szczególnie dużo sympatii i szacunku. No cóż, trochę miłych wspomnień związanych z Grabażem czy Kozakiem się ma jeszcze w pamięci 8-)
Kawałki z tej płyty na koncertach słuchałem z zapartym tchem. Utwory zespołów Bikini, Corpus X, Kryzys, Siekiera, Dezerter, Rejestracja, Izrael, WC czy Brak oszałamiały. Przecież to kapelki, które były dla mnie niezmiernie ważne w latach 80. i 90. Niestety w studio gdzieś zaginęła ta zadziorność, ogień z koncertów. Szkoda. Bardzo szkoda. Niemniej jednak jeżeli ta płyta nie jest jedną z najlepszych to niewątpliwie jedną z najważniejszych płyt tego roku. Podobnie jak Siekiera (o której już pisałem tu dlatego nie będę się powtarzał). Trzymam kciuki za Grabaża i spółkę, że kolejne płyty będą lepsze!

Etykiety: , , , , , , , , , , , ,