Kolejne doniesienie na performera z Hiszpanii
O czwartkowym skandalu na festiwalu teatralnym we Wrocławiu Ela Osowicz pisała już wczoraj. W piątek doszło do kolejnego bulwersującego "spektaklu" Rodrigo Garcii.
W czwartek Hiszpan na scenie torturował, a następnie zabił homara. Oto fragment relacji Elżbiety Osowicz:
"Aktor podwiesił na lince, na środku sceny żywego homara, do grzbietu przymocował mu czuły mikrofon dzięki czemu wszyscy słyszeliśmy bicie serca homara. Słyszeliśmy jak przyśpiesza, jak słabnie, jak się boi!!!! I nic - gapiliśmy się. Ktoś krzyknął 'To nie jest śmieszne". Pomyślałam ... "może go zabrać, wypuścić na łące, ale jak to? Jestem w teatrze, przeszkodzę, głupio tak jakoś..." nic nie zrobiłam. Kiedy aktor bez słów zaczął wbijać szpikulec w żywego homara nie wytrzymałam, wyszłam. Kilka innych osób też wyszło".
Podczas tego spektaklu nie było słychać głośniejszych protestów, jednak już podczas następnego publiczność jasno dała do zrozumienia "artyście" co o nim sądzi. Opisuje to w sobotniej Gazecie Wyborczej Wrocław Katarzyna Kamińska. Oto fragment jej relacji:
"Młody mężczyzna siedzący w pierwszym rzędzie wstał, delikatnie zdjął homara z haczyka i wrzucił go z powrotem do pojemnika z wodą - opowiada jeden z widzów spektaklu. Część publiczności zaczęła bić brawo. Wściekły reżyser zbiegł z balkonu, skąd obserwował wydarzenia na scenie, szarpał widza i wykrzykiwał: "Nie masz prawa tego robić! To mój spektakl, wynoś się!".
Katarzyna Kamińska, która pisze, że jest wegetarianką od 10 lat skomentowała także "występ" artysty.
"Jestem wegetarianką od dziesięciu lat. Głównie dlatego, że wiem, jaka krzywda spotyka zwierzęta w rzeźni: są traktowane w nieludzki sposób i zabijane metodami pozbawiającymi je godności. Spektakl Garcii na początku mnie przeraził, jednak z każdą chwilą mocniej czułam, że jego opowieść ma sens. Że nie pastwi się nad homarem, a jedynie pokazuje to, co jest codziennością na zapleczach restauracji. Ten rytuał śmierci może być nieznośny, kiedy zdamy sobie sprawę, że pośrednio bierzemy w nim udział. Łatwo jest krzyknąć do aktora, trudniej odmówić sobie przyjemności jedzenia. Garcia prowokacyjnie ujawnia, jak pełne hipokryzji jest nasze mieszczańskie dobre serce. "Wiesz, bo ja generalnie jem mięso. Tylko staram się nie myśleć, skąd ono pochodzi" - powiedziała jedna z kobiet wychodzących z sali. Reżyser osiągnął sukces".
Muszę przyznać, że komentarz zbulwersował mnie dosyć mocno. Też jestem wegetarianinem. Od 19 lat. I nie wydaje mi się żeby mordowanie kogokolwiek na scenie miało przekonać do niejedzenia mięsa. Chwilowe emocje rzadko u kogo przekładają się na przejście na wegetarianizm. Łatwo tłumaczy sobie pani redaktor znęcanie się nad żywym zwierzęciem. I nie obchodzi mnie czy jest bezkręgowcem czy kręgowcem. I nie interesuje mnie, że "artysta" chciał kogoś w tak szokujący sposób przekonać do czegoś albo zaszokować. -Jak chciał prowokacji artystycznej mógł sobie obciąć nogę - mówił jeden z moich znajomych. Warto przeczytać też jakże inny komentarz Mariusza Urbanka, także zamieszczony w Gazecie Wyborczej Wrocław.
Inna reakcja była mojej koleżanki redakcyjnej. Ela Osowicz złożyła po prostu zawiadomienie o przestępstwie w prokuraturze. Więcej na ten temat można przeczytać na portalu Radia Wrocław. W piątek została przesłuchana. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że Garcia pozwoli sobie na kolejny bulwersujący "spektakl". Tym razem topił w akwarium chomiki. Straż dla Zwierząt zapowiedziała złożenie zawiadomienia o przestępstwie i wydała oświadczenie w tej sprawie:
"Drodzy Państwo, Straż dla Zwierząt w Polsce Okręg we Wrocławiu z ogromnym niesmakiem informuje, że podczas spektaklu "Arrojad mis cenizas sobre Mickey" w reżyserii Rodrigo Garcia prezentowanego w ramach organizowanego przez Instytut im. Jerzego Grotowskiego "Premio Europa per il Teatro" dochodzi do znęcania się nad zwierzętami oraz promowania scen bezsensownego okrucieństwa wobec zwierząt.
W związku z powyższym Straż dla Zwierząt w poniedziałek zawiadomi właściwą Prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa znęcania się nad zwierzętami przez organizatorów w/w spektaklu.
Chcielibyśmy podkreślić, że w świetle polskiego prawa ochrony zwierząt, nawet najbardziej szczytne przesłania artystyczne nie usprawiedliwiają znęcania się nad półpustynnymi zwierzętami lądowymi (chomiki są wrzucane do akwarium z wodą, podtapiane za pomocą podbieraka do ryb, a następnie wyławiane). Nasz stanowczy protest w tej sprawie nie wiąże się ze sporem o granice wolności artystycznej i nie dotyczy możliwości naruszenia tak ulotnych ludzkich interesów, jak te związane z uczuciami religijnymi lub zmysłem estetycznym. W/w działania artystyczne naruszają polskie prawo materialne w zakresie ochrony zwierząt, czyniąc ze zdolnych do odczuwania zwierząt jedynie przedmioty artystycznego wyrazu, takie jak krzesła lub stoły. W świetle obowiązującego w tym zakresie prawa jest to niedopuszczalne".
Sam Garcia miał być dzisiaj przesłuchany w prokuraturze. Jednak nie pojawił się. W poniedziałek Straż Dla Zwierząt złoży kolejne zawiadomienie na hiszpańskiego "artystę". Zapewne jednak już wkrótce opuści on Polskę. I raczej szybko go tu nie zobaczymy.
Organizatorzy "występów" Garcii we Wrocławiu wydali oświadczenie dotyczące jego czwartkowego występu:
"Oświadczenie Instytutu im. J. GrotowskiegoW związku ze spektaklem "Accidens"
Rodrigo GarcÍi, laureata Europejskiej Nagrody Nowe Rzeczywistości Teatralne, polscy organizatorzy wrocławskiego programu towarzyszącego ceremonii wręczenia Premio Europa per il Teatro oświadczają:
1. Decyzję o przyznaniu Rodrigo Garcíi nagrody Nowe Rzeczywistości Teatralne oraz włączeniu spektaklu „Accidens” do programu pokazów we Wrocławiu podjęło międzynarodowe Jury pod przewodnictwem Georges’a Banu.
2. Polscy organizatorzy wrocławskiego programu towarzyszącego ceremonii wręczenia Premio Europa per il Teatro ze względu na udział zwierząt w spektaklach Rodrigo Garcíi przed prezentacją spektakli we Wrocławiu, 26 marca 2009, zwrócili się do Głównego Lekarza Weterynarii z prośbą o zatwierdzenie scenariusza otrzymanego od artysty i w piśmie z dnia 31 marca 2009 uzyskali od Dyrektora Biura Zdrowia i Ochrony Zwierząt dr Jana Śmiechowicza decyzję, iż w świetle obowiązującego w Polsce prawa weterynaryjnego spektakl „Accidens” „nie kwalifikuje się pod pojęcie występu” w związku z czym umarza on postępowanie w sprawie zatwierdzenia scenariusza.
3. Polscy organizatorzy wrocławskiego programu towarzyszącego ceremonii wręczenia Premio Europa per il Teatro uzyskali od artysty zapewnienie, że zwierzę (homar) zostanie pozbawione życia w sposób, w jaki przygotowuje się homara do konsumpcji, bez zadawania mu cierpienia. Homar został zakupiony w sklepie, oferującym homary do konsumpcji.
4. Wyrażamy przekonanie, że przesłanie spektaklu wiąże się jednoznacznie z postulatem humanitarnego traktowania zwierząt i spełnia edukacyjne cele sztuki.
Dyrektor Instytutu im. Jerzego Grotowskiego we Wrocławiu Jarosław Fret
Dyrektor Roku Grotowskiego Joanna Klass"
A to nie pierwsze problemy Garcii. Jego występ we Włoszech przerwała dwa lata temu policja. Możecie o tym poczytać tutaj. Ale zachowanie Hiszpana przestało mnie dziwić gdy przczytałem w Gazecie Wyborczej Wrocław, że zaczynał on jako rzeźnik (artykuł tutaj)
Etykiety: Elżbieta Osowicz, Gazeta Wyborcza Wrocław, Katarzyna Kamińska, Mariusz Urbanek, Rodrigo Garcia, Straż dla zwierząt, wegetarianizm
15 Comments:
tak - najwiecej ludzi zginelo walczac o pokoj - to przy okazji oswiadczenia organizatorow o "przyczynianiu sie do humanitarnego traktowania zwierzat"
a skoro jestesmy przy "humanitarnym", to chyba przydlaoby nam sie nieco wiecej "zwierzecego" - wszak zwierzeta nie urzadzaja takich szopek
to bylem ja - padlinozerca
Czekam na wstrząsający spektakl prezentujący śmierć bakterii w jamie ustnej pod wpływem pasty do zębów z fluorem. Pod mikroskopem, ale na dużym ekranie. I kolejne protesty, zawiadomienia do prokuratury...
Dalej: rozdzierający krzyk bólu włókien drzewa padającego pod ciosem siekiery. I dramat wietrzejącej od kwaśnych deszczów skały.
"Po wegetarianach przychodzą kanibale", nie pamiętam już czyj to bon-mot, ale bardzo celny. Ktoś, kto chce zwierzęta traktować jak ludzi, nie powinien się dziwić, że konsekwentnie ktoś inny potraktuje ludzi jak zwierzęta. Zresztą było takich paru w poprzednim wieku, jeden nawet wegetarianin.
A przysłowie "dzieci i ryby głosu nie mają" traci na aktualności. Bo głos mają już nawet homary, a ludzie... a, przepraszam, płód to nie człowiek ani nawet nie homar, tylko zbędny balast w czyimś brzuchu. I starzec to też nie człowiek, tylko zbędny balast dla społeczeństwa.
Już dawno przestaliście być śmieszni, chómanitaryści. Powoli przestajecie być przerażający. Nie jesteście już ludźmi, tylko organizmami z mierzwą zamiast mózgu.
tolep:
jaja sobie robisz, udajesz czy... ?
pinio: gdy przy okazji procesu Gucwińskiego z powodu jakiegoś zwierzęcia (niedźwiedź?) we wrocławskim zoo napisałem o potencjalnych protestach z powodu cierpień mordowanych w pułapkach myszy, też pewnie myślałeś, że robię sobie jaja? A tu siurpryza, rzeczywistość poszła od razu o dwa kroki dalej, poza ssaki i w ogóle poza kręgowce.
Więc nie mów, że robię sobie jaja.
i naprawdę uważasz, że powinno się na scenie, w ramach przedstawienia, zabijać zwierzęta?
Tylko nie pisz mi o aborcji bo nie wiesz jakie jest moje zdanie na ten temat.
"Spektakl Garcii na początku mnie przeraził, jednak z każdą chwilą mocniej czułam, że jego opowieść ma sens. Że nie pastwi się nad homarem, a jedynie pokazuje to, co jest codziennością na zapleczach restauracji. Ten rytuał śmierci może być nieznośny, kiedy zdamy sobie sprawę, że pośrednio bierzemy w nim udział. Łatwo jest krzyknąć do aktora, trudniej odmówić sobie przyjemności jedzenia. Garcia prowokacyjnie ujawnia, jak pełne hipokryzji jest nasze mieszczańskie dobre serce."
Pozwoliłem sobie wytłuścić to co moim zdaniem jest najważniejsze. Sam spektaklu nie widziałem, więc nie mogę się wypowiadać, chodzi mi tylko o jego percepcje.
Po pierwsze; Nie widzimy jak przygotowywane jest mięso w restauracji, jak są "robione" piersi z kurczaka kupione w hipermarkecie. W tym spektaklu mogliśmy to zobaczyć, to nas oburzyło, to nas dotknęło. Dziwna opozycja pomiędzy widzialnym a niewidzialnym. Tu jest nasza hipokryzja.
Po drugie (w sumie jeszcze trochę pierwsze); gdybyśmy tego nie widzieli, nadal żylibyśmy w stanie zawieszenia naszej (nie)wiedzy na temat humanitaryzmu zabijania zwierząt. O taką wiedzę autora możemy podejrzewać.
Ktoś, kto chce zwierzęta traktować jak ludzi...
Nikt nie chce. Zwierzęta należy traktować jak zwierzęta, a ludzi jak ludzi. Tak się składa, że zwierzętom przysługują pewne prawa stanowione, m.in. prawo do opieki i humanitarnego traktowania.
Alfons:
ale zwróć uwagę, że ja nie piszę o zabijaniu zwierząt do jedzenia, a "zabawie" sadystycznej na scenie...
W Landan zakończono badania nad chomizmem pinia. Okazało się, że redaktor Dominik Panek jednak jest chomikiem. O werdykcie przesądził nikły rozwój intelektualny i zabawa Strzegomianką. Na tle innych chomików, chomik redaktor wyróżnia się niższą sprawnością w kołowrotku oraz bardzo niewygórowaną kompetencją w rozpoznawaniu ziaren. Za to bardzo szybko napycha sobie wole byle czym i robi z tego nijusa.
Co za skandal!Gratulacje dla młodego widza że się tylko tym dla zwyrola skończyło, co za gad...
Pinio:
Nie, nie uważam, ze powinno się zabijać zwierzęta na scenie w ramach przedstawienia. Nie uważam też, że się "nie powinno".
Nawiasem mówiąc, mam silne wątpliwości, czy "performance" jest w ogóle sztuką, czymś artystycznym. Ale to już kwestia subiektywnej oceny.
Przyjmując chwilowo, że słowo "cierpienie" jest w ogóle odpowiednie w odniesieniu do nieczłowieka, zgadzam się, że z opinią, że nie powinno się zadawać zwierzętom cierpień bez potrzeby. Tyle, że właściwie każda potrzeba człowieka, nawet subiektywna (performance, kaszanka, irytujące szczekanie itd.), jest dla mnie wystarczająco dobrym powodem. A pomysł, by za czyny wobec zwierząt będących własnością pana Garcii, ścigało tegoż Garcię prawo, jest kosmiczny. W dodatku ma konsekwencje takie, o jakich pisałem w pierwszym komentarzu.
@pinio
Z przekazów prasowych wiem, że performance miał na celu właśnie zjedzenie homara. Jeszcze raz powtórze, różnica jest taka, że to widzieliśmy, to zostało zobaczone.
nie tyle zaczynał jako rzeźnik, co jego rodzina prowadzi rzeźnię i wyklęła go, gdy postanowił z niej uciec dla teatru
4. Wyrażamy przekonanie, że przesłanie spektaklu wiąże się jednoznacznie z postulatem humanitarnego traktowania zwierząt i spełnia edukacyjne cele sztuki.
Większej bzdury w życiu nie czytałem!
Ad tolep i reszta "racjonalistów" - właśnie to że nie zgadzamy się na torturowanie zwierząt czyni z nas ludzi. Jeżeli naprawdę nie widzicie różnicy pomiedzy jedzeniem mięsa a torturowaniem zwierząt to czas do szkoły (proponuję okolice trzeciej klasy podstawówki).
do miszy i reszty obrońców. ani przez chwilę w accidens nie widziałem męczenia homara. tolep ma sporo racji, niestety reakcjonistyczne emocjonalne rekacje przesłonięte lamentem własnego sumienia przeszkadzają w odbiorze. Co możemy zrobić gdy sztuka w polsce i polska sztuka porusza się w okolicach dna.
Prześlij komentarz
<< Home