30.4.09

Sąd Najwyższy nie uchylił wyroku w procesie lubińskim

Jest szansa na to, że wyrok wydany w procesie lubińskim nie zostanie uchylony. Dzisiaj Sąd Najwyższy odroczył rozpatrzenie kasacji i będzie czekał na potwierdzenie decyzji Ministra Obrony Narodowej, iż wojskowy sędzia, który skazał Jana M. byłego wicekomendanta MO w Lubinie miał zezwolenie na pracę w cywilnym wymiarze sprawiedliwości (pisałem o tym wczoraj). Dziennik urzędowy z odpowiednim zapiskiem na wyjść na początku maja. Nowego terminu posiedzenia jeszcze nie wyznaczono.

Obrońca byłego oficera milicji argumentowała w kasacji, że sędzia Zbigniew Muszyński prowadził proces bez zezwolenia.

Jan M. został skazany za kierowanie pacyfikacją demonstracji solidarnościowej 31 sierpnia 1982 roku na 3,5 roku więzienia. Podczas akcji MO i ZOMO zastrzelono trzy osoby, a kilkanaście było rannych.

Etykiety: , , , ,

29.4.09

Sędzia bez delegacji

Wrocławski sędzia przez pół roku orzekał bez prawidłowej delegacji. W tym czasie prowadził 23 procesy. Dwa wyroki już uchylono - jutro może to spotkać orzeczenie wydane w procesie lubińskim!

Zbigniew Muszyński był sędzią sądu wojskowego, przeszedł jednak do Sądu Okręgowego we Wrocławiu, gdzie pracuje już od czterech lat. Przez dłuższy czas orzekał na podstawie delegacji wydawanych przez dyrektora jednego z departamentów Ministerstwa Obrony Narodowej. Po reorganizacji w resorcie okazało się jednak, że urzędnik, który do tej pory wypisywał delegacje, nie jest już do tego upoważniony. Teraz okazuje się, że sędzia Muszyński przez drugie półrocze 2007 roku prowadził procesy bez ważnej delegacji. Cała sprawa wyszła na jaw w lutym tego roku, gdy Sąd Najwyższy uchylił wyrok wobec mężczyzny oskarżonego o usiłowanie zabójstwa i znęcanie się nad żoną. Zaraz potem Sąd Apelacyjny we Wrocławiu (nauczony tym doświadczeniem) uchylił wyrok w sprawie głośnego kilka lat temu procesu zabójców dwóch kilkunastoletnich sióstr na wrocławskim Śródmieściu (czytaj o tym tutaj).

Zaraz potem gorączkowo poszukiwać rozwiązania z tej sytuacji zaczęli szefowie wrocławskiego Sądu Okręgowego. Napisali pismo do Ministerstwa Obrony Narodowej z prośbą o usunięcie nieprawidłowości. W ubiegłym tygodniu resort odpowiedział, że uznano kompetencje urzędnika, który podpisywał delegacje a tym samym błąd został naprawiony. Decyzje te mają działać wstecz.
W miniony piątek do Sądu Najwyższego, który jutro ma rozpatrzeć kasację od wyroku w procesie lubińskim (więcej na ten temat tutaj) trafiła informacja o usunięciu nieprawidłowości. Czy jednak ten weźmie pod uwagę decyzje MON? Źle by się stało gdyby wyrok w tej ciągnącej się od prawie 30 lat sprawie został uchylony.

Kto odpowiada za nieprawidłowości? Wszystko wskazuje na to, że beztroska kierownictwa resortu za czasów ministra Szczygło w całej Polsce może mieć poważne skutki. Powtórne procesy (nikt nie wie ile), ich koszty, nerwy ludzi, którzy w nich występowali no i przede wszystkim kompromitacja wymiaru sprawiedliwości, podważenie jego wiarygodności w oczach zwykłych Polaków...

Etykiety: , , ,