Ponieważ sytuacja na Wschodzie się rozwija, a do
Osetii Płd. wjechało 150 rosyjskich czołgów wracamy do tematu, tym razem piórem
Leszka Budrewicza.
W tej chwili trudno powiedzieć kto kogo w konflikcie w
Gruzji bardziej zestrzelił, ale trzeba zaledwie godzin, żeby kandydatka do
NATO i faworytka Amerykanów oraz prezydenta
Kaczyńskiego znalazła się w ogniu regularnej wojny z wyliniałym nieco, ale jednak ciągle niedźwiedziem. Jakiekolwiek aspiracje lokalne na terenie państw odłączonych od
Sowietów po 1991 roku, po rozpadzie imperium nie mogą się zmaterializować bez inspiracji, udziału i wsparcia
Rosji, która zwłaszcza teraz może chcieć podkreślić, gdzie są granice jej strefy wpływów.
Gruzja, która dała
Sowieckiej Rosji takich przywódców jak
Ordżonikidze czy sam
Stalin, ma głęboką rosyjską zadrę w sercu, mimo, że komuniści tacy jak
Szewardnadze, robili też wielką polityczną karierę w
Sowietach.
Każdy, kto trochę interesował się rewolucją rosyjską w 1917 roku wie, jak ważną rolę w okresie między obaleniem cara a dojściem do władzy bolszewików odgrywali tacy robotniczy przywódcy mieńszewiccy jak
Czcheidze i
Cereteli. Wyjechali oni następnie do
Gruzji, gdzie powstało niepodległe państwo, rządzone przez demokratycznych socjalistów (coś jak
PPS czy
SPD), któremu
Liga Narodów, ówczesny odpowiednik
ONZ, gwarantowała tę niepodległość. Jak wiele takich gwarancji i te okazały się papierowe i bolszewicy niepodległość
Gruzji utopili we krwi. To dlatego
Piłsudski zagwarantował gruzińskim oficerom pobyt i służbę w Polsce (jednym z nich był ojciec amerykańskiego generała
Shalikashvili).
Najbliższe godziny pokażą, jak (nie)bezpieczne jest igranie z rosyjskim ogniem i na ile bombardowanie celów cywilnych przez
Gruzję - o ile jest faktem - zaszkodzi krętej drodze jednego z pierwszych chrześcijańskich krajów do Europy. Czy zbuntowani przeciw
Gruzji Osetyńcy chcą do
Europy, czy do
Rosji?
Na pewno potwierdza teorię
"przekładańca" słynnego amerykańskiego politologa
Samuela Huntingtona:
mocarstwa walcząc z państwami średniej wielkości wspierają małe separatyzmy. Sama
Rosja, jeśli się zaangażuje, musi to starcie wygrać środkami politycznymi, jak się nie da, także wojskowymi, jeśli nie chce stać się
"mocarstwem kieszonkowym".
Leszek BudrewiczEtykiety: Gruzja, Leszek Budrewicz, Liga Narodów, ONZ, Osetia Południowa, Piłsudski, PPS, Rosja, Samuel Huntington, Shalikashvili, SPD