9.4.09

Leszek Pruski rezygnuje!

W uzupełnieniu wczorajszego wpisu o kontrowersyjnym prokuratorze z Wrocławia awansowanym do Ministerstwa Sprawiedliwości. Dzisiaj Leszek Pruski zrezygnował ze stanowiska. Nie wiadomo jeszcze czy dymisja została przyjęta. Więcej na jego temat możecie przeczytać tutaj.

Etykiety: ,

Skandal w Ministerstwie Sprawiedliwości!

O tym awansie mówiono we Wrocławiu od dawna. Kontrowersyjny prokurator Leszek Pruski został wicedyrektorem departamentu kadr Ministerstwa Sprawiedliwości. Dzisiaj wychodzą na jaw prymitywne kłamstwa jakich użyto w jego obronie!

W ostatnich latach o Leszku Pruskim we Wrocławiu było głośno. A to "Gazeta Wyborcza Wrocław" napisała, że uczestniczył w pijackiej imprezie podczas szkolenia zorganizowanego w Warszawie. Innym razem "Fakt" ujawnił, że ów prokurator po pijanemu awanturował się w centrum Wrocławia. Sam Pruski twierdził, że był po lekach, ale świadkowie mówili, że czuć było od niego alkohol. Sam też pisałem, że potrącił staruszkę.

Gdy z Marcinem Rybakiem z "Gazety Wrocławskiej" szykowaliśmy się do publikacji na ten temat szybszy okazał się "Dziennik". Gazeta opisała wspomniane wydarzenia i dodała jeszcze informacje o oskarżaniu opozycjonistów w czasie stanu wojennego. Oto fragmenty:
"Kariera Pruskiego ruszyła w stanie wojennym. To wtedy w trybie doraźnym oskarżał opozycjonistów z Dolnego Śląska. Chciał skazania Krzysztofa Mazurskiego, który protestował przeciwko internowaniu działaczy "Solidarności". W 1982 r. domagał się kary dla Mariana Muchy, w którego mieszkaniu spotykali się działacze "S".

Kilka godzin po ukazaniu się gazety w kioskach opublikowany został skandaliczny komunikat podpisany przez rzecznika prasowego Prokuratury Krajowej Katarzynę Szeskę. Czytamy w nim m.in.:

"Prokurator Leszek Pruski w stanie wojennym NIE oskarżał opozycjonistów z Dolnego Śląska. Przytoczone w artykule nazwiska działaczy nie są mu znane".

Dalej dementowane są kolejne informacje "Dziennika", zaś rzecznik Prokuratury Krajowej informuje, że Leszek Pruski rozważa możliwość wystąpienia na drogę sądową. Bardzo ciekawe.

W środę wieczorem jednak głos zabrał minister sprawiedliwości. Andrzej Czuma w Telewizji Puls powiedział m.in.:

"Chciałem sprawdzić rzecz u źródeł. (...) Potrzebowałem kilkudziesięciu godzin. Tym razem dziennikarz nie mylił się"
. I za depeszą PAP: minister przyznał, że Pruski "oskarżał Krzysztofa Mazurskiego i Muchę". Pytany, czy Pruski nie powinien pracować w resorcie, powiedział: "absolutnie tak". Dopytywany, czy będzie zdymisjonowany, odparł: "kiedy to uczynię, powiadomię pana, ale domyśla się pan, jaka będzie moja decyzja". Minister dodał, że po publikacji dziennika ukazało się - na stronie resortu - sprostowanie pośpiesznie napisane przez Leszka Pruskiego.

A weryfikacja danych Dziennika nie była trudna. Zajmuje 5 minut w internecie. W wyszukiwarce wpisujemy nazwisko Pruskiego i pojawiają się dwa odnośniki dotyczące procesów: Mariana Muchy i Krzysztofa Mazurskiego. I wszystko jasne!

Ciekawe czy zdymisjonowana zostanie rzecznik Prokuratury Krajowej, która podpisała komunikat oraz sam szef Prokuratury Krajowej Edward Zalewski (pisałem o nim tutaj), który miał stać za awansem Pruskiego.

I jeszcze jedno. W środowisku wrocławskich prokuratorów słychać o Leszku Pruskim od wielu lat niemal tylko złe opinie. Skandalem, zdaniem wielu śledczych, była już sama jego nominacja, a wielu pytało o te kompetencje, którymi rzekomo miał się wyróżniać.

Teraz okazuje się, że po artykule w "Dzienniku" napisał kłamliwe sprostowanie. Dziennikarze na pewno będą sprawdzać jeszcze wszystkie niuanse zdarzeń na Placu Solnym we Wrocławiu - gdzie prokurator Pruski po pijaku miał wyzywać patrol policji i straży miejskiej oraz grozić zwolnieniami - jak też sprawę potrącenia staruszki i pijackiej imprezy podczas szkolenia...

Wrocławską prokuraturą od kilkunastu miesięcy wstrząsają skandale. Zatrzymywani są pod zarzutem korupcji prokuratorzy. Duże śledztwo wszczęte po doniesieniach Radia Wrocław i "Gazety Wyborczej" prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Lublinie. Zarzuty postawiono już czterem śledczym. Głośno też było o rzekomych naciskach na prokurator Kalecińską przez jej przełożonych (pisałem o tym tutaj). Teraz doszło do kolejnego skandalu, jak na razie obyczajowego. Co przyniosą nam kolejne dni?

Etykiety: , , , , , , , , , ,

1.12.08

Ćwiąkalski likwiduje wydziały do walki z przestępczością zorganizowaną?

Minister Zbigniew Ćwiąkalski zamierza zlikwidować biura do zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej - alarmuje Nasz Dziennik. Szef resortu sprawiedliwości ma wprowadzić zmiany za pomocą rozporządzenia bo projekt ustawy o utknął w komisji sejmowej - pisze gazeta.

Nasz Dziennik nie jest dla mnie zbyt wiarygodnym źródłem, ale informacja wydała mi się naprawdę alarmująca. Kilka lat temu obserwowaliśmy wyprowadzanie tzw. pezetów z Prokuratur Okręgowych do Apelacyjnych, a później do Prokuratury Krajowej. Biur terenowych jest w Polsce 11-ście. Co prawda nie wydaje mi się by trafiali tam sami najlepsi prokuratorzy, opieram się na swoich obserwacjach tego co się dzieje we wrocławskim W11, ale każdemu zdarzają się wpadki. Wrocławskie pezety zajmują się m.in. sprawą korupcji w polskim futbolu, aferą łapówkarską przy egzaminach na prawo jazdy i przy sprzedaży państwowej ziemi. Samą korupcją w futbolu zajmuje się trzech prokuratorów i ponad dziesięciu policjantów i agentów CBA. Wszystko wydaje się być dobrze ułożone i sprawnie działać. Pozostaje pytanie po co to psuć? Oczywiście przejście pod Prokuratury Apelacyjne spowoduje, że dostęp do tajemnic ze śledztw będą miały kolejne osoby. Powstaje nowe źródło ewentualnych przecieków czy wykorzystywania informacji z postępowań do świata polityki. Śledczy z pezetów będą znowu podlegać przełożonym ze swoich regionów, a nie bezpośrednio Prokuraturze Krajowej, co dawało im niezależność od lokalnych układów. Ale oczywiście też powodowało to zagrożenie, że informacje będą wykorzystywane polityków rządzącej akurat opcji. Już sama obsada stanowisk szefów terenowych biur wzbudzała w przeszłości wiele wątpliwości.
Ciekawy jest jeszcze jeden aspekt. Jeżeli pezety zostaną podporządkowane ponownie Prokuraturom Apelacyjnym to co stanie się jeśli te, zgodnie z zapowiedziami niektórych polityków, zostaną zlikwidowane? Trafią ponownie do "okręgów"?

Etykiety: , , , ,