16.11.09

Niedźwiedź Mago - Antoni Gucwiński 1-2! Będzie kolejny proces

Ta sprawa musiała się tak skończyć. Sąd Najwyższy uchylił dzisiaj wyrok uniewinniający Antoniego Gucwińskiego w procesie dotyczącym niedźwiedzia Mago. Sprawa wraca więc do ponownego rozpatrzenia przez Sąd Rejonowy Wrocław - Śródmieście.

O procesie byłego dyrektora wrocławskiego zoo pisałem kilka razy (m.in. tutaj). Od początku dziwiło mnie tendencyjne prowadzenie tej sprawy i miałem świadomość, że wyrok może być tylko jeden - uniewinniający. A kiedy jeszcze wysłuchałem skandalicznej opinii Andrzeja Dubiela - naukowca z Uniwersytetu Przyrodniczego (czytaj tutaj) byłem porażony. Stwierdził bowiem, że skoro Mago przez 10 lat nie umarł to miał dobre warunki. Gratuluję przenikliwej opinii.

Teraz jednak Sąd Najwyższy uznaje, że wrocławskie sądy popełniły błędy i nakazuje powtórzenie procesu. Tym razem jednak przedstawiciele wrocławskiego wymiaru sprawiedliwości będą musieli się kierować wytycznymi najwyższej instancji!

W uzupełnieniu fragment depeszy IAR na ten temat:
"Sędziowie Sądu Najwyższego uznali, że zarówno sąd pierwszej, jak i drugiej instancji dopuścił się rażącej obrazy przepisów procesowych. Składy orzekające przyjęły, że można skazać kogoś za znęcanie się nad zwierzęciem tylko wtedy, kiedy działanie tej osoby jest umyślne i celowe. Zarówno sąd rejonowy, jak i okręgowy we Wrocławiu uznały, że skoro Antoni Gucwiński nie chciał robić niedźwiedziowi krzywdy, to nie popełnił przestępstwa. Sąd Najwyższy uznał, że trzeba jeszcze raz dokładnie sprawdzić przepisy i ich interpretację, bo jego zdaniem przestępstwo popełnia również ta osoba, która pozwala na to, by zwierze cierpiało. Sędziowie Sądu Najwyższego uznali też, że sądy pierwszej i drugiej instancji niesłusznie uznały, że skoro niedźwiedź nie zdechł, to znaczy, że nie cierpiał".

Etykiety: , , , ,

29.9.08

Karać za okrucieństwo wobec zwierząt

Dlaczego ludzie (w tym młodzież) są okrutni wobec zwierząt? Być może jest to dylemat nie do rozstrzygnięcia, podobnie jak pytanie o przemoc wobec drugiego człowieka. Ale kiedy słyszymy o takich sprawach jak mord na osiołku z Pieńska, to nie jesteśmy w stanie przejść obok tego z zupełną obojętnością.

W Pieńsku 17 latek wracający z dyskoteki powiesił na metalowej lince 1,5 rocznego osiołka.
Elvis (tak go nazywał właściciel) był ulubieńcem miejscowych dzieciaków. Nic dziwnego, że ta zbrodnia poruszyła mieszkańców. Ludzie podejrzewali bywalców pobliskiej dyskoteki i ich przeczucia sprawdziły się.
Zatrzymany 17-latek nie potrafi wyjaśnić swoich motywów. Nie wie dlaczego dopuścił się zbrodni.
Grozi mu do roku więzienia, bo ustawa o ochronie zwierząt nie przewiduje surowszych kar. A i te stosowane są wyjątkowo rzadko i to w zawieszeniu. Dla przykładu właściciel psa ze wsi pod Wrocławiem dostał rok więzienia (bez zawieszenia), ale sąd wyższej instancji karę zawiesił...

Jeżeli nie można surowiej karać - bo ustawa nie przewiduje, to może w wyjątkowo drastycznych sytuacjach należy wydawać mediom zgodę na publikację wizerunku i danych. Próbowałem do tego namówić dzisiaj wrocławskich policjantów, ale czy będzie efekt? Usłyszałem, że pewnie prokuratura się nie zgodzi ze względu na "znikomą szkodliwość społeczną". Ręce opadają...

Przedmiotowe traktowanie zwierząt w Polsce jest powszechne. I nie dotyczy to tylko bezpośredniej przemocy. Wielokrotnie widziałem psy biegające wzdłuż drogi szukające swoich właścicieli, po tym jak zostały wyrzucone z samochodu Dlaczego? Ano choćby dlatego: psiak urósł i nie bawi tak jak szczeniak.
Choć w sumie wypuszczanie psów wolno to jeszcze jakaś oznaka humanitaryzmu.
Bezwzględnością wykazał się właściciel psa, który w rejonie Kłodzka przywiązał zwierzę do drzewa w lesie i zostawił...
Szacunku do zwierząt muszą uczyć rodzice, jeżeli oni sami tego nie pojmują, to nikt ich nie zastąpi, bo w większości szkół ekologii poważnie się nie traktuje, nie mówiąc już o lekcjach na temat praw zwierząt...
Ba, nawet dla Antoniego Gucwińskiego, który wielokrotnie mówił o swojej miłości do zwierząt w przypadku niedźwiedzia Mago były ważniejsze jego możliwości rozrodcze niż wypuszczenie na wybieg wykastrowanego zwierzęcia, więzionego przez prawie 10 lat w betonowym bunkrze. Ale wrocławski sąd przyznał rację byłemu dyrektorowi ZOO.

Etykiety: , , , , ,

3.5.08

Hrabia Dzieduszycki nie żyje. Jak go zapamiętamy ?

Hrabia Wojciech Dzieduszycki nie żyje. Długo się zastanawiałem co napisać. Bo podobno o zmarłych nie powinno się źle mówić. Oczywiście szanuję jego dorobek, to co zrobił dla Wrocławia w sferze kultury. Ale spod maski tego dobrotliwego, wykształconego starszego pana wygląda maska gorliwego agenta SB. Donosiciela, który opowiadał o tajemnicach alkowy swoich znajomych, pisał z własnej inicjatywy raporty i sam sobie wyznaczał zadania. Oczywiście łatwo oceniać komuś, kto nigdy nie został postawiony w takiej sytuacji. W PRL żyłem 19 lat i swoje widziałem, ale nikt mnie do niczego nie zmuszał (noo, może pochodami pierwszomajowymi w szkole).

Myślę, że tak naprawdę po Wojciechu Dzieduszyckim zostaną same dobre wspomnienia, tak jak niemal nikt już nie pamięta o agenturalnej przeszłości Henryka Tomaszewskiego. Już więcej osób zapewne pamięta krewnego hrabiego, Piotra D., który został skazany za przemyt kilkudziesięciu kilogramów heroiny, no ale to już zupełnie inna bajka....


Sprawa pamięci o Dzieduszyckim, tak mi się skojarzyła z Antonim Gucwińskim. Oczywiście nie chodzi o współpracę z SB, a o sprawę misia Mago.Czy wieloletniego, szanowanego dyrektora wrocławskiego zoo zapamiętamy z jego dokonań czy raczej z trzymaniem przez wiele lat niedźwiedzia brunatnego w betonowym bunkrze, o co oskarżyła go Fundacja Viva?

p/s poczytajcie co Wojciechu Dzieduszyckim pisze Łukasz

Etykiety: , , , ,