27.2.08

DO BUZI czyli absurdalne rejestracje samochodowe


Na taki samochód natknąłem się dzisiaj idąc do pracy. Hmm... jego właściciel proponuje nam swoją filozofię życia, a może ma takie poczucie humoru ? Cholera go wie. W każdym razie to auto napotkać można w centrum Wrocławia, ale widziany był też w innych miastach Dolnego Śląska, czyli Obieżyświat 8-)

All Along the Watchtower. Budrewicz prosi o kontakt wrocławskich strażników miejskich

Straż Miejska we Wrocławiu szuka nowych funkcjonariuszy, a ja chciałabym prosić o kontakt wszystkich byłych funkcjonariuszy, którzy już w Straży nie pracują i nie boją się utraty tej pracy.

Powszechnie wiadomo, że przez lata i to niezależnie od tego, za czyjej to było kadencji, notoryczna była praktyka umarzania mandatów osobom różnym, w tym pracownikom urzędu miasta i VIP-om.

Chodzi mi o to komu i kiedy takie mandaty umorzono.

Leszek Budrewicz

26.2.08

Wykopać nazistów z netu ?

Ledwo admini nazistowskiej strony red watch pochwalili się, że walka internautów z nimi się nie powiodła nastąpiła kontrakcja. Co prawda ta witryna nadal działa. Ale pytanie jak długo? Na innej bowiem stronie, indymedia pojawiła się już recepta jak znowu wykopać nazistów z netu.

Tak to już jest gdy państwowe organa ścigania nie radzą sobie same z ewidentnym łamanie prawa. A informacje na tej stronie są naprawdę groźne. Adresy, zdjęcie, numery telefonów, nazwiska działaczy organizacji lewicowych, punków, anarchistów, ekologów czy antyfaszystów nie pojawiają się tam bez powodu.

25.2.08

Telewizja Polska nie pokazuje wręczenia Oscarów

Kolejna wpadka Telewizji Polskiej. Tym razem nie pokazuje wręczania Oscarów. Zobaczyć było można w programie pierwszym jedynie relację z wejścia gwiazd do Teatru Kodak. Później jałowa dyskusja w studio.

Szczególnie żenujące, że telewidzowie nie mogli się dowiedzieć od razu, że polsko brytyjski film animowany Piotruś i Wilk dostał Oscara bo TVP 1 postanowiło pokazać jakiś film. Nie pojawił się nawet czerwony pasek...

Decyzja o tym, że TVP nie będzie transmitować gali bulwersuje szczególnie, że szansę na Oscara miał w tym roku Katyń Andrzeja Wajdy....

Tak jak kibice raczej nie zapomną szefom TVP jeżeli okaże się, że nie będą mogli obejrzeć w telewizji publicznej meczów polskich piłarzy na Euro 2012 tak raczej fani kina nie zapomną, że skazani byli na płatny Canal Plus....

23.2.08

Teczki Zorro (15): Kosowo pochopnie niepodległe, Serbia okropnie ksenofobiczna

Niepodległe Kosowo nie jest w stanie żyć samodzielnie, a bez Stanów Zjednoczonych nie obroni się przed Serbią.

Europa przyjęła ten amerykański pomysł za swój, ale już Srebrenica pokazała, że bez Ameryki Europa nie jest w stanie obronić nikogo przed niczym.

Marek Edelman miał rację, że wolny świat powinien bronić „srebrenic”. Ale - podobnie jak w przypadku Iraku - poza akcją zbrojną, która zawsze załatwia trzy czwarte sprawy (nigdy całej), nikt nie ma pomysłu jak rozwiązywać tego typu problemy. Same się nie rozwiążą. Gdy bierze się na wychowanie dziecko, które nie miało rodziców, a ma już swoje gorzkie przeżycia i nie do końca czyste zamiary, to samo nic się nie stanie. Bo po pokojowym ruchu obywatelskim kosowskich Albańczyków z początku lat 90. nie ma śladu, zaś Armia Wyzwolenia Kosowa w tym sensie nadaje się do rządzenia krajem, że jest sprzężona z mafią narkotykowo-burdelową.

Niestety, jedyne, co od pewnego momentu uchodziło za „serbską alternatywę” to było odebranie Kosowu autonomii (od tej głupoty Miloszewicza wszystko się zaczęło). No to teraz Serbowie mają.

A Albańczycy?

Każdy „Kosowar” z osobna ma prawo do niepodległego kraju. Ale Kosowo nie jest w stanie być w tej chwili czymkolwiek.

Leszek Budrewicz

22.2.08

"Jozin z Bazin" na żywo w Opolu :)

Świeża świeżość. Oto nagranie z koncertu Ivana Mladka i jego kapeli z 21 lutego. Pochodzi z Gazety.pl...:


Niezłe :) Choć faza na "Jozina" zaraz zacznie mijać. Została - że tak powiem - "skonsumowana" do cna.

21.2.08

Teczki Zorro (14): Zagłuszanie sumień aparaturą. Budrewicz o pielęgniarkach

Temat zagłuszania telefonów pielęgniarek okupujących siedzibę rządu pokazuje, jak bardzo władzę w Polsce sprawują ludzie niedojrzali psychicznie.

Nie wiadomo, czy większą małostkowością jest podwórkowa praktyka małych uszczypnięć wobec strajkujących, czy robienie z tego medialnej burzy jeszcze przed zbadaniem okoliczności i skutków, także zdrowotnych.

Jak to na podwórku - niezależnie od tego, kto się gdzie wychował.

Do tego pełna obłudy wypowiedź kardynała Dziwisza na temat braku moralnego prawa pracowników służby zdrowia do strajku. Co zrobił w międzyczasie Kościół katolicki, gdy latami, jeszcze od czasów PRL, każdy kolejny rząd nic nie robił z tym problemem? Każdy wiedział, że reforma służby zdrowia musi spotkać się z oporem „białej służby”, a fikcyjne płace będą uzupełniane korupcyjnie.

Jednym z kukułczych jaj, które zostawił Platformie PiS jest obawa przed braniem łapówek w branżach fikcyjnie opłacanych – stąd strajki w zdrowiu i na celnych granicach.

Najbardziej deprymujące jest jednak to, że - inaczej niż jeszcze na przełomie lat 80. i 90. - debata toczy się wokół interesów. Owszem, to komponent demokracji. Gdy jednak komuś mówię, że powinien powstać społeczny „Komitet Odbudowy Służby Zdrowia” (KOSZ), w którym wolontariusze-fachowcy nieodpłatnie opracowaliby kompleksowy plan rozwiązania problemu, to słyszę tylko śmiech.

Leszek Budrewicz

20.2.08

Minister sprawiedliwości robi czystki czy odpolitycznia prokuratury ?

Szykują się kolejne zmiany w polskich prokuraturach. Tym razem dolnośląskich. Nie liczę już ale w całym kraju stanowiska straciło już kilkunastu, kilkudziesięciu prokuratorów ? Wliczam w to oczywiście szefów i wiceszefów: apelacji, okręgów i rejonów.

W czwartek stanowiska mają stracić prokuratorzy okręgowi w Wrocławia, Jeleniej Górze i Świdnicy. Wszyscy zostali wezwani do Ministerstwa Sprawiedliwości. W piątek mamy poznać ich następców. Nieoficjalnie dowiedziałem się, że szefem Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu zostać ma jednak Katarzyna Boć -Orzechowska. Kandydatura Tadeusza Potoki (tego od pierwszego śledztwa w sprawie korupcji w polskiej piłce nożnej) nie została zaakceptowana przez ministerstwo. Ciekawe bo podobno miał "plecy" w PO. Zastępcami Katarzyny Boć Orzechowskiej mają być obecne szefowe Prokuratur Rejonowych Krzyki Wschód i Krzyki Zachód. I znowu ciekawie - to byłe podwładne obecnego szefa Prokuratury Apelacyjnej Dariusza Szyperskiego. Wszyscy trzej prokuratorzy, którzy stracą w czwartek pracę zostali nominowani na stanowiska prokuratorów Prokuratury Apelacyjnej za czasów poprzedniego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Pisałem o tym na 5 W kilka miesięcy temu.

To tylko drobny, dolnośląski wycinek zmian w prokuraturach. Czy słusznych ? Oczywiście jutro usłyszymy, że pracę stracili ci , którzy nadzorowali tzw. śledztwa polityczne. Ale ja wiem, że akurat panowie Reczka, Ostrowski (podobno wobec niego prok. Szyperski ma dług wdzięczności więc obejmie równoległe stanowisko w Jeleniej Górze) czy Kowalczyk są dobrze oceniani przez swoich podwładnych. Czy stracą pracę tylko dlatego, że zostali awansowani za czasów Ziobry ?

NOP, MW - delegalizować ?

Kilka dni temu Marek Edelman zaapelował do premiera by zdelegalizować Młodzież Wszechpolską i NOP. Propozycja kusząca ale czy naprawdę sensowna?

Marek Edelman pisze m.in.:

Jak Panom wiadomo, w ostatnim czasie nasiliły się w Polsce wystąpienia antysemickie i ksenofobiczne. I nie jest to zjawisko marginalne. Zresztą, kiedy w 1922 r. niejaki Adolf Hitler próbował przeprowadzić w Niemczech pucz, zbagatelizowano to jako incydent. A nie trzeba przypominać, czym się to skończyło.

Całość oświadczenia możecie znaleźć tutaj.

Oczywiście gdzie mi do polemizowania z Markiem Edelmanem. Jednak trudno nie zapytać czy jest sens delegalizować niezbyt liczne ugrupowania, których poglądy są co prawda chore i absurdalne. Czy nie lepiej po prostu tych co łamią prawo skutecznie karać? A nie tak jak do tej pory traktować z przymrużeniem oka. Ciekawy jestem bardzo jakie sąd wyda wyroki w sprawie rasistowskiego wiecu NOP i Zadrugi w ubiegłym roku we wrocławskim rynku. Delegalizacja tych organizacji spowoduje, że zejdą one do podziemia i ich kontrola przez organa ścigania (np. ABW) będzie trudniejsza…

Oczywiście czasami państwo nie jest w stanie sobie poradzić z łamaniem prawa jak w przypadku red watch, gdzie wszyscy są bezsilni. Na szczęście okazało się, że nie wszyscy. Internauci skutecznie zablokowali tę stronę . I dobrze. Bo ona naprawdę była groźna.

Młodzieżowy The Cure

W Katowicach zagrał wczoraj legendarny zespół The Cure. Na koncercie był Janek Pelczar, który podzielił się na naszą prośbę wrażeniami z czytelnikami 5 W.

The Cure zaskoczyli publiczność w katowickim Spodku. Dla niektórych oddanych fanów, wpisujących komentarze na TheCure.pl drugi koncert w Polsce zagrany dzień po pierwszym był wobec tego porażką. Głównie dla tych, którzy na pierwszy nie pojechali. W pełni zadowoleni mogą być- idąc tym tropem- jedynie widzowie obu występów. Najwięksi fani zatem będą górą. Pytanie: czy rzeczywiście koncert nie był udany? Odpowiedź: tylko dla dążącego do trudnej do zaspokojenia perfekcji malkontenta. Zarzut postawiony przed zespołem brzmi: za mało hitów, znanych z poprzednich koncertów, radykalnie inne wykonanie, zbyt duże zamieszanie w doborze poszczególnych utworów, brak wizualizacji na scenie. Rzeczywiście koncert mógł zaskakiwać. Zamiast koncertu życzeń otrzymaliśmy głównie mocno rockowe kawałki i jeszcze bardziej rockowe aranżacje. To wymuszona zmiana: w bieżącym tournee nie występuje klawiszowiec. The Cure nie mają swej przestrzeni i melancholii, za to pokazują pazur i moc. I to jest dla mnie przyczyna nie porażki, a sukcesu. Przeboje i znana powszechnie stylistyka pokazałyby jedynie znany doskonale od lat wymiar zespołu. Inne podejście, punk-rockowy charakter koncertu, brzmienie ostrej gitary, to wszystko pokazują, że weterani z The Cure wciąż potrafią zagrać MŁODZIEŻOWO. Jeśli w tym momencie spotykają się z zarzutami fanów, to jest to bardzo niesprawiedliwe. Oczekiwania muszą od czasu do czasu rozminąć się z rzeczywistością. Zespół, który zagra trasę pełną identycznych koncertów nie będzie twórczy, świeży, zawiedzie większą liczbę fanów. Poza tym Robert Smith i jego koledzy udowadniają, że są w stanie pokonać największą słabość innych weteranów: nie starzeją się na scenie. Przez trzy godziny dają fanom prawdziwy wycisk. Ostre riffy potrafią urwać wyciszeniami łagodnymi jak tykanie zegara, ale nie schodzącymi do ciszy całym pasażem. To nagłe cięcie, przejście z jednego poziomu na drugi:
absolutnie genialna sprawa. Poza tym teksty i muzyka wciąż brzmią tak samo wyraziście. Fani The Cure często musieli znosić w latach 80. pomstowanie wielbicieli Sex-Pistols, że nie są żadnymi punkami. Gdy w latach 90. Sex Pistols reaktywowali się na trasę koncertową, byli własną karykaturą. Mało śmieszną, bardzo żałosną. Kilkanaście dni temu widziałem u kolegi koncert z Tokio, a dla porównania słuchaliśmy oryginalnych ścieżek z płyt. Różnica kolosalna. The Cure zdołali tego uniknąć. Rutyna to u nich doświadczenie.
Konsekwencja zaś to także otwieranie się na jeszcze nowsze fale. To właśnie na organizowanym przez Cure festiwalu Curiosa grali Mogwai, The Rapture i Interpol. Nie trzeba mówić o tak otwartych wielbicielach jak Marylin Manson, czy Smashing Pumpkins. Po koncercie w Spodku zawiedzeni mogą być fani gotyku, którzy teraz jadą bodajże do Łodzi na Fields of the Nephilim, ale jeśli tylko nastawią się na dobrą muzykę, bez gatunkowego uwiązania- wspomną katowicki występ jako dobry. The Cure ponad wszystko zagrali bowiem jak oryginalna kapela, a nie żaden punkowy Depeche Mode, depeszowy Sex-Pistols, czy popowo-punkowy Sisters of Mercy. To do Roberta Smitha trzeba nawiązywać.

So pull on your hair
Pull on your pout
Cut the conversation
Just open your mouth
Pull on your face
Pull on your feet
And let's hit opening time
Down on Fascination Street


O koncercie czytaj też na www.ian.blox.pl

15.2.08

Refleksje po procesie lubińskim

Wczoraj zakończyła się ostatnia odsłona procesu lubińskiego. Przynajmniej mam taką nadzieję, że Sąd Najwyższy nie uchyli już wyroku w sprawie Jana M. byłego wicekomendanta miejskiego MO w Lubinie. Został on wczoraj prawomocnie skazany na 3,5 roku więzienia.

O procesie lubińskim nie będę się szczegółnie rozpisywał bo robią to dzisiaj gazety. Zresztą sam pisałem o wydarzeniach lubińskich kilka miesięcy temu szerzej. Jedna rzecz mnie jeszcze jednak wczoraj zaintrygowała - dlaczego Jan M. , osoba majętna, miała obrońcę z urzędu? Dlaczego Polacy muszą płacić za obronę byłego oficera MO, którego ręce (mówiąc pompatycznie) splamione są krwią ofiar pacyfikacji demonstracji lubińskiej? Zresztą może i lepiej, że miał obrońcę z urzędu bo szczerze mówiąć pani mecenas nie dorównywała poziomem do mecenasa Henryka Rossy - pełnomocnika rodzin zabitych i prokuratora Zalewskiego. Obaj tej sprawie poświecili kilkanaście lat, były dziekan ORA we Wrocławiu 16- jak mi wczoraj mówił.
Wracając do obrony. Mecenas Beata Pawłowicz Kaczmarek w swoim wystąpieniu mówiła m.in. o tym, że Jan M. wraz z rodziną mieszka w Lubinie (w rzeczywistości w małej wsi w pobliżu) i nigdy nie spotkał się z ostracyzmem. Na ostatniej ławce gdzie siedzieli krewni zabitych zawrzało. Ona wzywa nas do linczu - mówili zdenerwowani ludzie. A sędzia uspokajał tych najgłośniej mówiących. A pani adwokat chyba speszona nie przyszła już na ogłoszenie wyroku ... I jeszcze jeden kwiatek - w swoim wystąpieniu mówiła o pracy prokuratury za rządów PiS-u, wspominała o utopionym laptopie, słynnej konferencji Engelkinga. Jak to się miało do trwającego 16 lat procesu lubińskiego ? Tego nie wyjaśniła. Ale zasugerowała, że prokuratura wpływała na zeznania świadków. No cóż...

Wiele czasu poświęcono podczas wczorajszej apelacji sprawie nieustalenia tych funkcjonariuszy ZOMO i NOMO, którzy strzelali do ludzi. Cóż mogą oni czuć niepokój - IPN dalej sprawdza, którzy milicjanci użyli ostrej amunicji. I chyba dopiero po ich skazaniu będzie można mówić o sprawiedliwości. I tego oczekują rodziny ofiar. Mecenas Henryk Rossa mówił też, że na ławie oskarżonych powinni zasiąść m.in. generałowie Kiszczak i Jaruzelski. Może i powinni. Ale jak nie w procesie lubińskim to w tym dotyczącym wprowadzenia stanu wojennego na pewno ich zobaczymy ....

13.2.08

TAK dla bojkotu olimpiady w Pekinie

Od kilku miesięcy trwa dyskusja – bojkotować igrzyska olimpijskie w Pekinie czy nie. Jstem całym sercem za taką decyzją sportowców – tylko to może spowodować, że Chiny zaczną respektować prawa człowieka.

Nadzieję na minimalny chociaż bojkot (zapewne jednak nie sportowców) daje decyzja Stevena Spielberga, który zrezygnował ze współpracy z chińskim komitetem organizacyjnym w proteście przeciwko temu co się dzieje w Darfurze. Pekin popiera bowiem sudański reżim i sprzedaje mu broń. W zamian kupuje ropę. W oświadczeniu, zaprezentowanym w Los Angeles, Spielberg zakomunikował, że "sumienie nie pozwala mu na pełnienie tej funkcji". Pełen szacunek dla amerykańskiego reżysera.

Oczywiście bojkot olimpiady to także upomnienie się o prawa Tybetu. Gazeta Wyborcza jakiś czas temu pisała jednak, że sami Tybetańczycy nie są przekonani do bojkotu. Informacje o Tybecie i jego walce o niepodległość możecie śledzić na stronie Ratuj Tybet.

Co ciekawe w ubiegłym roku grupa polskich parlamentarzystów w liście do PKOl apelowała o rozważenie możliwości wycofania polskiej ekipy z olimpijskiej rywalizacji. Tu możecie podpisać apel w tej sprawie. Wiele miejsca tej sprawie poświęcają też znani blogerzy - Leopold Unger czy Adam Szostkiewicz.

Z drugiej strony Amnesty International wierzy, że olimpiada może pozytywnie wpłynie na przestrzeganie praw człowieka przez Chiny.

Nie wiem czy wszyscy pamiętają bojkot olimpiad w latach 80. – Moskwy w 1980 roku i Los Angeles w 1984.

A co Wy sądzicie ? Bojkotować ? czy to coś da ? Czy to nie donkiszoteria ?

12.2.08

Gdzie są granice człowieczeństwa...

Odzwyczaiłem się od drastycznych wydarzeń. Jakoś ostatnio na szczęście na swojej drodze (zawodowej) nie przytrafiła mi się szczególnie poruszająca sprawa. Nic więc dziwnego, że ostatnie dwa dni i dwie sprawy poruszyły mnie dosyć mocno.

Wczoraj robiłem materiał o mężczyźnie, który molestował seksualnie dzieci: 8 letniego chłopczyka i 2,5 letnią dziewczynkę. Tego pierwszego, którego był ojczymem przez dwa lata – analnie i oralnie. Córkę – tylko raz, oszczędzę Wam szczegółów. Zastanawiałem się przez chwil parę czy w ogóle jest sens żeby w radiu mówić o takich sprawach, czy to coś zmieni itd. Uznałem jednak, że mówienie o takich rzeczach pokazuje tym, którzy swoje tragedie przeżywają w czterech ścianach mogą usłyszeć, że wcale nie musi tak być. Że zwyrodnialec, który krzywdzi swoje dzieci może trafić do aresztu i przestać być groźnym. Odmiennego zdania byli policjanci z biura prasowego KWP we Wrocławiu, którzy uznali, że nagłaśnianie takiej patologii nie ma sensu. Dzisiaj rano jednak okazało się, że może jednak ma sens. Zadzwoniła do nas przyjaciółka matki, która powiadomiła, że jej partner molestuje seksualnie dzieci (poskarżył się chłopczyk, swoje dodała 2,5 letnia dziewczynka). Poskarżyła się , że policjanci nie zapewnili jej opieki psychologicznej. Szlag mnie po prostu trafił. Znajomy policjant usiłował mnie przekonać, że nie mają takiego obowiązku kilka dni po zgłoszeniu. Macie tutaj okazję przekazać (czytuje 5W) co sądzicie na ten temat! Na szczęście jednak komendant miejski nakazał otoczenie kobiety opieka psychologiczną. Tylko czy naprawdę musiało za nią wstawić się radio ?

Druga sprawa to proces, który miałem okazję dzisiaj obserwować. Młody mężczyzna oskarżony o znęcanie się nad teściową , zmuszanie jej do żebrania , bicie gdy nie przynosiła pieniędzy i wreszcie śmiertelne pobicie. Na ławie oskarżonych siedzi też jego żona czyli córka zmarłej. Nie pomogła gdy matka była katowana przez zięcia….
Dzisiaj zeznawał (niepełnosprawny psychicznie) syn zabitej. Starał się jak mógł, ale widać było, że choroba na wiele nie pomaga… Jednak gdy patrzyłem w jak ohydny sposób obrońca oskarżonych usiłował wykorzystać upośledzenie świadka poczułem do niego obrzydzenie. Było to ohydne. Wiele razy sędzia Lidia Hojeńska (jeden z najlepszych wrocławskich sędziów) musiała go pouczać. Patrząc na takich adwokatów zastanawiam się – jak cienka jest linia , która dzieli obronę klienta (ów) od sprzeniewierzenia się wszelkim zasadom …

10.2.08

Zjazd PZPN - tonący brzytwy się chwyta

Zero przyzwoitości. Polskie kluby piłkarskie uznały, że degradacja za korupcję to przesada. I proponują zawieszenie tego typu kar na… 10 lat !


Dzisiaj w Warszawie zebrało się nadzwyczajne walne zgromadzenie statutowe PZPN. Oczywiście w większości poświęcone było korupcji. Sprawą tą ma się zająć nadzwyczajny zjazd. W proponowanej uchwale na to spotkania znalazł się (za Polską Agencją Prasową) zapis o zawieszaniu na 10 lat kary degradacji za przypadki korupcji przed 30 czerwca 2007 roku. Inne kary byłyby nadal orzekane i wykonywane. Pod wnioskiem podpisali się prezesi 13 klubów Orange Ekstraklasy - Cracovia Kraków, Górnik Zabrze, Groclin Grodzisk Wlkp, Jagiellonia Białystok, Kolporter Korona Kielce, Lech Poznań, Legia Warszawa, ŁKS Łódź, PGE GKS Bełchatów, Ruch Chorzów, Widzew Łódź, Wisła Kraków oraz Zagłębie Lubin. Do poparcia propozycji klubów głośno wzywali (cytuję PAP) właściciel Widzewa Sylwester Cacek oraz prezes Zagłębia Lubin Robert Pietryszyn. Obie drużyny zostały ukarane degradacją za udział w aferze korupcyjnej. Polski Związek Piłki Nożnej wystosuje apel do ministra sprawiedliwości i ministra sportu, aby dla dobra dyscypliny wrocławska prokuratura jak najszybciej zakończyła śledztwo i przekazała wydziałowi dyscypliny materiały, które pozwolą ukarać winnych.

Kiedy przeczytałem tę depeszę PAP szlag mnie trafił. To jakieś kuriozum. Żaden z klubów (poza Widzewem, Jagiellonią i Zagłębiem) nie wie czy i jakie dowody ma prokuratura ma ich związki z kupowaniem meczów. Więc lepiej już teraz kupić sobie bezkarność. Z rozmów z osobami znającymi materiały ze śledztwa wiem, że pojawiają się w nim nazwy aż 36 klubów. Oczywiście nie na wszystkie są dowody. Kiedy czytam takie informacje myślę sobie, że najlepiej rzeczywiście byłoby rozwiązać profesjonalne rozgrywki w Polsce i zacząć je na nowo. Bez aroganckich i bezczelnych działaczy, którzy myślą, że świat obraca się wokół nich. Ciekawy jestem czy prezes Zagłębia Lubin, działacz PiS, wie, że swoimi wypowiedziami pracuje sobie na degradację nie do drugiej ligi, ale do trzeciej, tak jak wcześniej Górnik Polkowice. On zapewne szybko odejdzie (roszady na stanowiskach politycznych to „normalka”) ale klub i jego kibice zostaną. Jak zapamiętają Pietryszyna ? Jako tego, którego klub został mistrzem Polski czy jaki tego którego klub spadł do drugiej (trzeciej?) ligi?

I jeszcze jedno: zgadzam się z postulatami kibiców Śląska Wrocław z portalu Fan Śląska, którzy chcą (jako swój pomysł przedstawił to niedawno Ryszard Czarnecki) dla wszystkich osób zamieszanych w korupcję dożywotnich zakazów wstępu na stadiony sportowe. Zero tolerancji dla oszustów !

9.2.08

Teczki Zorro (13): Dygat z wrocławskim ręcznikiem. Czyli kogo poddał Kutz

Rocznica śmierci Stanisława Dygata przypomniała jego wrocławski „incydent” (któż go nie miał). Dygat jest dziś już nieco zapomniany (znalazłem gdzieś ostatnio wzruszający wpis internautki: „trafiłam na fajnego pisarza, nazywa się Dygat”).

Kiedy w 1964 r. podpisał „List 34” przeciwko władzy (to był wtedy duży akt odwagi), zapytano go, rozpoznawanego raczej jako bawidamka, czemu to zrobił. Odpowiedział: „Bo wychowałem się na westernach”.

Tadeusz Konwicki (taki pisarz...) opowiadał, jak kiedyś w marcu 1968 r. (czas takiej stłumionej rewolucji) spotkał Dygata wypachnionego, zmierzającego warszawską ulicą z bukiecikiem. Zapytany gdzie idzie, Dygat przyznał, że na randkę.
- A ile lat ma jej ojciec? – spytał Konwicki. Dygat przyznał, że 45.
- Przecież przysięgałeś, że nie będziesz się umawiał z dziewczynami, których ojcowie są młodsi od ciebie – przypomniał Konwicki.
- Ale... Po przemówieniu Gomułki wszystkie przysięgi nieważne – odparł Dygat i odbiegł.

W Warszawie mieszkał u Dygata Kazimierz Kutz (właściwie mieszkał „u nich”, bo żoną pisarza była Kalina Jędrusik). To zresztą też już historyczna sytuacja, że przyjeżdża do stolicy młody reżyser i nie ma gdzie mieszkać, a znany pisarz i popularna aktorka mówią: "to zamieszkaj u nas". Gdy potem Dygat przyjechał na serię spotkań autorskich do Wrocławia, to przed spotkaniem z polonistami poprosił, żeby Kutz wziął na nie ręcznik. I kiedy poloniści - zgodnie z obawami Dygata - rozwinęli swoje „konglomeraty dychotomii”, a potem jeszcze zapytali Dygata, co myśli o filmach Bergmana, pisarz odpowiedział, że myśli dobrze, a następnie dał znak Kutzowi, który zgodnie z umową rzucił ręcznik jak sekundant poddający boksera na ringu.

Leszek Budrewicz

4.2.08

Kota na Behemotha:)

Behemoth ma problem. Okazuje się, że granie death metalu bywa naprawdę ciężkim zajęciem:) Jak donoszą dzisiejsze serwisy informacyjne: Komitet Obrony przed Sektami w osobie Ryszarda Nowaka zarzucił Adamowi Darskiemu (czyli Nergalowi, liderowi Behemotha) obrazę uczuć religijnych. Podczas jednego z koncertów miało dojść do podarcia i spalenia Biblii oraz nazwania Kościoła katolickiego "grupą zbrodniczą".

Nowak twierdzi, że ma świadków (uczestników koncertu) oraz zapis video z zaistniałej sytuacji. Jeśli skarga zostanie uwzględniona przez prokuraturę, poznamy zapewne więcej szczegółów z tego zajścia.
To nie pierwsza sytuacja, kiedy Behemoth "obrywa" od Nowaka. Już w ubiegłym roku sporym zainteresowaniem i sensacją była słynna lista zespołów "propagujących satanizm", którą sporządził właśnie Komitet Obrony przed Sektami. Gdański zespół znalazł się tam również. Obok takich twórców jak Sex Pistols i The Doors, a także wielu innych. Swoją drogą, są też zespoły, które z zawodem przyjęły informację, że nie znalazły się na "Liście Nowaka". Najwyraźniej widząc w tym przedsięwzięciu szansę na promocję:)

Nie będę odnosić się do słuszności pojęcia "obrazy uczuć religijnych". Wszak to sprawa bardzo delikatna, a ja nie reprezentuję w tym wypadku żadnego ze znanych mi Kościołów. Ale lubię za to słuchać Behemotha, podobnie jak i wiele innych zespołów, których image, teksty utworów czy inne konotacje nie mieszczą się w pojęciu "sztuki środka". Inna rzecz: czy na przykład w takim razie obrazy Francisa Bacona można też uznać za propagowanie zła?



Bo przecież mnóstwo odniesień w sztuce czy pop kulturze wykracza daleko poza "powszechnie przyjęte normy" społeczeństwa mieszczańskiego i czasem mamy do czynienia z sytuacjami kontrowersyjnymi. Nie jestem zwolenniczką darcia i palenia jakiejkolwiek książki/książek bo kojarzy mi się to źle i z wiadomą "filozofią". Nie napiszę też, że Behemoth to miły i ciepły band z pozytywnym przekazem o miłości, bo jest to zespół death metalowy z swoistym wizerunkiem okultystycznych rycerzy. I wybierając się na koncert Behemotha dostajemy dokładnie to o czym zespół Nergala opowiada na swoich płytach.
Swoją drogą idol tradycjonalistów integralnych baron Julius Evola miał na swoim koncie również sporo wypowiedzi delikatnie mówiąc antykościelnych, a mimo to jest często cytowany przez ludzi bardzo związanych z tradycją chrześcijańską. Sumując: czy tego rodzaju potyczki prawne mają sens?

GIODO o Naszej Klasie

Trochę monotematycznie się ostatnio zrobiło. Ale myślę, że warto po raz ostatni (?) poswięcić trochę uwagi Naszej Klasie. Dzisiaj GIODO ujawniło wyniki swojej kontroli.

GIODO zaproponowało przedstawicielom portalu stworzenie pisemnych procedur rozpatrywania skarg i dodatkowych zabezpieczeń podczas logowania użytkowników i rejestracji ich danych. Generalny Inspektor Michał Sarzycki stwierdził, że Nasza Klasa spełnia wymogi dotyczące bezpieczeństwa danych. Dodatkowe zadania nie są wymagane już przez ustawę ale -inspektorom GIODO - wydają się konieczne. Maciej Popowicz, szef wrocławskiego portalu Nasza Klasa zapowiada stworzenie nowych zabezpieczeń, zgodnie z sugestią GIODO. "To są nowe standardy, chociażby szyfrowanie połączenia podczas logowania, ale wyjdziemy przed szereg i wprowadzimy te funkcje" - dodał przedstawiciel Naszej Klasy.

I to tyle na ten temat. Krytyków pewnie GIODO nie przekona, a fanów Naszej Klasy nawet negatywne dla niej wyniki kontroli pewnie by nie zniechęciły...

3.2.08

Biegły w procesie Wikpiedii i Arnolda Buzdygana

Wrocławski sąd okręgowy powołał biegłego informatyka w procesie wytoczonym przez dolnośląskiego przedsiębiorcę Arnolda Buzdygana Stowarzyszeniu Wikimedia Polska, które promuje internetową encyklopedię Wikipedia. Specjalista ma odpowiedzieć na wiele pytań m.in. czy każdy może zamieścić informacje na tym portalu.


Pamiętacie zapewne, że Arnold Buzdygan czuje się bowiem obrażony sformułowaniem „troll” użytym wobec niego w artykule na Wikipedii (pisaliśmy już z Łukaszem o tym na 5W)Uważa, że informacja ta powinna zostać usunięta z internetowej encyklopedii przez administratorów Wikimedii. Przedstawiciele stowarzyszenia odpieraja jednak zarzuty – twierdzą, że to internauci zamieszczają wpisy i to oni decydują czy dany artykuł usunąć. Ponieważ w procesie sądowi nie udało się doprowadzić do ugody zdecydował, że na wątpliwości ma odpowiedzieć biegły informatyk. Sędzia Bogusław Tocicki ujawnia, że powstało szereg pytań do specjalisty, m.in. ma on ustalić czy każdy ma możliwość edycji wpisów na Wikipedii, jaką pełnią rolę i jakie są możliwości administratorów projektu, czy mogą oni wyrzucać artykuły ze strony. Biegły ma także sprawdzić czy oprogramowanie stosowanie przez Wikimedia pozwala na blokadę stron, czy była możliwość zablokowania artykułu o przedsiębiorcy i czy jest możliwe odzyskanie jego wcześniejszych wersji. No i najważniejsze – czy możliwa jest identyfikacja osób, które dokonały wpisów. Sąd nie wyznaczył terminu w którym ma powstać opinia.

Ciekawie zapowiada się ta opinia biegłego. Taka ekspertyza w sprawie internetu chyba jeszcze nigdy nie powstawała.

1.2.08

Żołta kartka dla Naszej Klasy

Są pierwsze wyniki wyniki kontroli GIODO na portalu społecznościowym Nasza Klasa. Okazuje sie, że dane użytkowników nie są dobrze zabezpieczane.

Rzecznik Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych Małgorzata Jasak-Kałużyńska powiedziała PAP, że po kontroli inspektorzy GIODO stwierdzili, że obecnie funkcjonujące mechanizmy zabezpieczające dane na tym portalu "nie są wystarczające i wymagają uzupełnienia". W poniedziałek w południe na konferencji prasowej w biurze GIODO w Warszawie zostaną zaprezentowane szczegółowe wyniki kontroli portalu oraz zalecenia. Na konferencji będzie obecny także przedstawiciel portalu. W poniedziałek, gdy trwała jeszcze kontrola GIODO, Michał Serzycki zapewniał, że "na pewno nie dojdzie do zamknięcia portalu".

O zamieszaniu związanym z Naszą Klasą pisał niedawno Łukasz. Zresztą o słabych zabezpieczeniach portalu można przeczytać w sieci (na przykład tutaj).

Warto przypomnieć sobie też tekst Łukasza i zastanowić się czy teraz nie powinny zostać skontrolowane inne polskie portale społecznościowe, na przykład Goldenline ... I pamiętać, że to my swoje dane wstawiamy do tego typu portali!