O
Grzegorzu Braunie pisaliśmy już na 5W wiele
razy, głównie o sprawie oskarżenia profesora
Jana Miodka o
„bycie informatorem tajnej policji politycznej PRL”. Teraz autor filmów m.in. o
Lechu Wałęsie sam został oskarżony.
O tej sprawie
pisałem już na postawie informacji z policji i prokuratury. Według tych instytucji publicysta miał poturbować kilku policjantów i utrudniać im interwencję w trakcie demonstracji nacjonalistów z
NOP i
ONR. Teraz czas oddać głos
Grzegorzowi Braunowi, który dzisiaj otrzymał akt oskarżenia w tej sprawie:
„W kwietniu tego roku przypatrywałem się tłumieniu demonstracji politycznej przez władze i siły policyjne miasta Wrocławia. Przy okazji zostałem poturbowany przez policję, wyłamano mi ręce, palce, wylądowałem na komisariacie policji”. Tam po pewnym czasie
Grzegorzowi Braunowi zaproponowano przesłuchanie w charakterze świadka.
„Zapytałem wtedy – od kiedy świadków sprowadza się po rzuceniu na ziemię i wyłamaniu palców, ale złożyłem jednak to zeznanie i zrelacjonowałem sytuację” - opisuje publicysta. Po tygodniu jednak dziennikarz wysłał relację swojemu adwokatowi, a ten złożył skargę na policję. Prokuratura jednak prowadziła już swoje śledztwo i we wrześniu oskarżyła publicystę.
„Oskarżono mnie o to, że poturbowałem kilku policjantów i usiłowałem ich nakłonić do zaniechania czynności służbowych. Sprawa byłaby tylko śmieszna, no bo w gruncie rzeczy powinienem być dumny z tego, że ktoś przedstawia mnie jako takiego człowieka, który jest na tyle energiczny i nielękliwy, że bije się z pół tuzinem policjantów, więc byłoby to śmieszne gdyby nie to, że policja i prokuratura najwyraźniej dążą do tego by posadzić mnie w więzieniu” - komentuje
Grzegorz Braun. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia. Dzisiaj nie udało mi się uzyskać komentarza policji i prokuratury. Jednak całe zdarzenie widział
Marcin Rybak z
Gazety Wrocławskiej. Przyznaje, że interwencja policji była nadgorliwa, nieadekwatna do sytuacji. Trudno teraz oceniać całą sytuację, poczekać musimy więc do wyroku sądu.
Grzegorz Braun złożył też apelację
od wyroku w procesie cywilnym z Janem Miodkiem. Publicysta musi przeprosić językoznawcę i wpłacić pewną kwotę na cele społeczne. Sprawa zostanie rozpatrzona przez
Sąd Apelacyjny we Wrocławiu pod koniec
października. A już za tydzień kolejna rozprawa w procesie
Grzegorza Brauna z Lechem Wałęsą. Obaj domagają się od siebie przeprosin. Publicysta za sformułowania, które padły w książce byłego prezydenta, a ten za film
„Plusy dodatnie, plusy ujemne” o
TW Bolku. Na rozprawie ma zostać wyświetlony film wrocławskiego reżysera.
Etykiety: Grzegorz Braun, Jan Miodek, Lech Wałęsa, Marcin Rybak, NOP, ONR, Plusy dodatnie, plusy ujemne, Polska Gazeta Wrocławska, TW Bolek