23.6.09

Kibice Sparty Wrocław podłożyli sobie świnie

O niechęci kibiców żużlowej Sparty Wrocław do Unii Leszno i odwrotnie napisano już wiele. Były zadymy kibiców, utarczki działaczy (po głowie dostał m.in. eurodeputowany Ryszard Czarnecki), a teraz podkładanie sobie świni. Dzisiaj wrocławska prokuratura na podstawie zdjęć z pewnego portalu rozpoczęła postępowanie sprawdzające w tej sprawie.

Adresu i nazwy portalu pana Dawida (znanego działacza NOP, oskarżonego w procesie dotyczącym rasistowskiego wiecu we wrocławskim rynku, a przy okazji bardzo dobrego fotoreportera) nie będę podawał. Zapewne Ci, którzy chcą znaleźć to i tak znajdą. Otóż na tym portalu pojawiły się zdjęcia z niedzielnego meczu Sparty Wrocław z Unią Leszno. Widać na nich m.in. świnię z owiniętym wokół szyi szalikiem Unii Leszno. Samo zwierze jak i wywieszony przez wrocławskich fanatyków transparent spowodowały, że wśród przyjezdnych zawrzało. Interweniowała policja. Zaś świnią, którą wyrzucono na tor żużlowy zajęli się ochroniarze z Impela. Są sprzeczne relacje czy próbowali ją z powrotem oddać kibolom czy nie. Nie widziałem więc trudno mi oceniać przebieg zdarzeń. Wracając do zdjęć. Widać na nich kibiców i ochroniarza trzymających świnie, widać jak biedne zwierze przechadza się po torze żużlowym.
Nie byłem na meczu. Wypowiadam się więc na podstawie tych zdjęć (trzeba tu podziękować ich autorowi za publikacje w internecie). Ustawa o ochronie praw zwierząt została złamana (mojego materiału na ten temat możecie posłuchać tutaj, a materiał Marcina Brodowskiego można zobaczyć tutaj). Ale czy rzeczywiście tak było? Prokuratura Rejonowa Wrocław Śródmieście (m.in. na podstawie zdjęć z meczu) wszczęła dzisiaj czynności sprawdzające.

Wydaje się, że sprawa jest bardzo podobna do tej, w której oskarżono Mariana Zagórnego znanego działacza rolniczej Solidarności z rejonu Jeleniej Góry. Za psychiczne znęcanie się nad świnią Rebelią (zmarło się jej na serce tej zimy) został on prawomocnie skazany. A ponieważ ma już na koncie kilkanaście wyroków (a sądy wnioski o ułaskawienie odrzucają) pewnie trafi do więzienia. O tej sprawie było bardzo głośno kilka lat temu. Wtedy prokuratura szybka była w oskarżeniu chłopskiego działacza, który występował przeciwko rządowi. Czy i teraz kiedy sprawa nie ma charakteru politycznego śledczy będą konsekwentni? Moim zdaniem jeżeli uznają, że nie doszło do złamania prawa to sprawa Mariana Zagórnego miała charakter polityczny. A to mogłoby oznaczać, że jest on prześladowany ze względów politycznych... Nikt mi bowiem nie udowodni, że świnia Rebelia była narażona na większe stresy od świni, którą przyniesiono na stadion Sparty Wrocław....

Pozostaje jeszcze jedno. Pani prezes Krystyna Kloc w rozmowie z dziennikarzem Telewizji Wrocław nazwała całą sprawę "psikusem"...

Etykiety: , , , , , , , ,

29.10.08

Grzegorz Braun ostatecznie przegrywa z Janem Miodkiem

O tej sprawie piszemy od ponad roku. W kwietniu ubiegłego roku znany publicysta Grzegorz Braun (czytaj rozmowę Łukasza z dziennikarzem) powiedział o profesorze Janie Miodku, że był on informatorem policji politycznej PRL.

Językoznawca wytoczył proces dziennikarzowi. W lipcu tego roku Sąd Okręgowy we Wrocławiu nakazał Braunowi przeprosić Jana Miodka i wpłacić 20 tysięcy złotych na cele społeczne (czytaj więcej tutaj). Dzisiaj odwołaniem dziennikarza zajął się Sąd Apelacyjny we Wrocławiu. Wyrok był niekorzystny dla Grzegorza Brauna, który już zapowiedział złożenie kasacji do Sądu Najwyższego. Ten jednak może uchylić orzeczenie tylko wtedy gdy uzna, że podczas procesów popełniono błędy proceduralne. Grzegorz Braun był zaskoczony , że dzisiejszy proces odwoławczy był tak szybki, a wyrok został ogłoszony błyskawicznie.

Grzegorz Braun ma jeszcze na głowie proces cywilny z Lechem Wałęsą i karny ws. awantury z policjantami podczas manifestacji NOP i ONR we Wrocławiu (więcej czytaj tutaj).

Etykiety: , , , , , ,

3.10.08

Oskarżony Grzegorz Braun: to mnie poturbowała policja

O Grzegorzu Braunie pisaliśmy już na 5W wiele razy, głównie o sprawie oskarżenia profesora Jana Miodka o „bycie informatorem tajnej policji politycznej PRL”. Teraz autor filmów m.in. o Lechu Wałęsie sam został oskarżony.

O tej sprawie pisałem już na postawie informacji z policji i prokuratury. Według tych instytucji publicysta miał poturbować kilku policjantów i utrudniać im interwencję w trakcie demonstracji nacjonalistów z NOP i ONR. Teraz czas oddać głos Grzegorzowi Braunowi, który dzisiaj otrzymał akt oskarżenia w tej sprawie: „W kwietniu tego roku przypatrywałem się tłumieniu demonstracji politycznej przez władze i siły policyjne miasta Wrocławia. Przy okazji zostałem poturbowany przez policję, wyłamano mi ręce, palce, wylądowałem na komisariacie policji”. Tam po pewnym czasie Grzegorzowi Braunowi zaproponowano przesłuchanie w charakterze świadka. „Zapytałem wtedy – od kiedy świadków sprowadza się po rzuceniu na ziemię i wyłamaniu palców, ale złożyłem jednak to zeznanie i zrelacjonowałem sytuację” - opisuje publicysta. Po tygodniu jednak dziennikarz wysłał relację swojemu adwokatowi, a ten złożył skargę na policję. Prokuratura jednak prowadziła już swoje śledztwo i we wrześniu oskarżyła publicystę. „Oskarżono mnie o to, że poturbowałem kilku policjantów i usiłowałem ich nakłonić do zaniechania czynności służbowych. Sprawa byłaby tylko śmieszna, no bo w gruncie rzeczy powinienem być dumny z tego, że ktoś przedstawia mnie jako takiego człowieka, który jest na tyle energiczny i nielękliwy, że bije się z pół tuzinem policjantów, więc byłoby to śmieszne gdyby nie to, że policja i prokuratura najwyraźniej dążą do tego by posadzić mnie w więzieniu” - komentuje Grzegorz Braun. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia. Dzisiaj nie udało mi się uzyskać komentarza policji i prokuratury. Jednak całe zdarzenie widział Marcin Rybak z Gazety Wrocławskiej. Przyznaje, że interwencja policji była nadgorliwa, nieadekwatna do sytuacji. Trudno teraz oceniać całą sytuację, poczekać musimy więc do wyroku sądu.

Grzegorz Braun złożył też apelację od wyroku w procesie cywilnym z Janem Miodkiem. Publicysta musi przeprosić językoznawcę i wpłacić pewną kwotę na cele społeczne. Sprawa zostanie rozpatrzona przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu pod koniec października. A już za tydzień kolejna rozprawa w procesie Grzegorza Brauna z Lechem Wałęsą. Obaj domagają się od siebie przeprosin. Publicysta za sformułowania, które padły w książce byłego prezydenta, a ten za film „Plusy dodatnie, plusy ujemne” o TW Bolku. Na rozprawie ma zostać wyświetlony film wrocławskiego reżysera.

Etykiety: , , , , , , , , ,

29.8.08

Większe i mniejsze wpadki prokuratury i policji

Indolencja organów ścigania w niektórych sprawach jest przerażająca. Dzisiaj do białej gorączki doprowadziły mnie śledztwa i proces dotyczące skrajnej prawicy (NOP, Zadruga i redwatch).

Dzisiaj zeznawali kolejni świadkowie w procesie działaczy Narodowego Odrodzenia Polski i neopogańskiej Zadrugi dotyczącym ubiegłorocznej manifestacji w centrum Wrocławia. Legalny wiec szybko przerodził się w demonstrację rasistowską (pisaliśmy o tym na 5 Władzy kilka razy). Jednym ze świadków był Henryk Zieliński – dyrektor wydziału spraw obywatelskich Urzędu Miasta we Wrocławiu. On i jego pracownica odpowiadali za udzielenie zgody na manifestację. Urzędnik przyznał dzisiaj, że miał wątpliwości co do organizatorów i celu ich demonstracji (NOP chciał demonstrować, według wniosku, w obronie czarnoskórych mieszkańców Wrocławia!!!), ale nie odmówił zgody (jego wypowiedzi możecie posłuchać tutaj). Później zeznawał naczelnik sztabu policji Komendy Miejskiej we Wrocławiu. Nadkomisarz Józef Cygan był jednym z oficerów odpowiadających za zabezpieczanie demonstracji. Sędzia zapytała się czy słyszał hasła wykrzykiwane przez demonstrantów lub widział plakaty. I co nasz policjant odpowiedział ? „Stałem w takim miejscu gdzie nic nie widziałem i nic nie słyszałem” - rzekł dzielny stróż prawa, który odpowiadał za zabezpieczanie demonstracji. Zaprawdę kuriozalna wypowiedź. Dziwne, że nadkomisarz Cygan pełni jeszcze swoje stanowisko. Na szczęście zdymisjonowany został jego przełożony (czytaj tutaj)
Trudno się dziwić, że dwaj pozostali świadkowie, uczestnicy demonstracji twierdzili, że oczywiście nie widzieli i nie słyszeli rasistowskich haseł. Swoją drogą jeden z nich mówił w sądzie, że uczestniczył w demonstracji Zadrugi, a z odczytywanych zeznań ze śledztwa wynikało, że sympatyzuje z NOP. Cóż. Co na to pani prokurator ? Nic, ani jednego pytania, najwyraźniej przebieg rozprawy jej nie zainteresował. Pewnie, po co się męczyć ... Pani sędzia Talaga co prawda dzielnie drążyła, ale już uwagi skandalicznie zachowującym się (śmiejącym się z zeznań świadków i komentującym je) niektórym, tym młodszym wiekiem oskarżonym, nie zwróciła...

Kolejna historia związana z tą demonstracją dotyczy śledztwa ws. wątku urzędniczego. Prokuratura od 1,5 roku bada czy dwaj urzędnicy z wydziału spraw społecznych nie złamali prawa przy wydawaniu decyzji. I do tej pory jej nie udało się ustalić... 1,5 roku!!!
W tym samym śledztwie zresztą badany jest wątek czy NOP i Zadruga nie propagowały na swoich stronach internetowych faszyzmu. Osobno jednak toczą się dwa śledztwa w sprawie (także zamieszczonych w internecie) plakatów NOP dotyczących Tomasza Grossa i posłów, którzy głosowali za eurokonstytucją. Nikt nie wpadł na pomysł by te sprawy połączyć... A skoro jesteśmy przy internetowym faszyzmie. Jak krew z nosa toczy się kolejne śledztwo ws. witryny redwatch. Dzisiaj dowiedziałem się, że biegły nie może wykonać opinii bo strona zniknęła z sieci!!!! Hmm, owszem, zniknęła ale wiele miesięcy temu i miesiąc temu pojawiła się na nowo. No cóż ... Tak to działają te nasze organa ścigania ...
Zresztą pierwszy akt oskarżenia w tej sprawie, autorstwa warszawskiej prokuratury, sąd zwrócił do uzupełnienia. A wrocławska prokuratura teraz zastanawia się jak „opchnąć” swoje śledztwo stolicy. A strona z danymi lewicowych, ekologicznych czy homoseksualnych działaczy jak sobie wisiała tak wisi ... Pewnie jak znowu coś się komuś stanie (jak w Warszawie, gdzie jeden z lewaków został zaatakowany nożami) to znowu usłyszymy przechwałki stróżów prawa. I znowu im wystarczy zapału na krótki czas ....

Etykiety: , , , , , , ,

27.8.08

NOP kontra prezydent Wrocławia

NOP atakuje prezydenta Wrocławia. Tradycyjnie już wybiera wojnę plakatową. W mieście pojawiły się wlepki "Wrocław nie dla idiotów - Dutkiewicz won". Stylizowane są na ogłoszenia Mediamarkt.

O pojawieniu się wlepek poinformował serwis wroclawianie.info, zaprzyjaźniony ze skrajnie prawicowym Narodowym Odrodzeniem Polski.To nie pierwsze prowokacyjne afisze NOP. Wcześniej działacze ugrupowania wywieszali już plakaty dotyczące Tomasza Grossa, Gazety Wyborczej, Simona Mola i posłów, którzy głosowali za eurokonstytucją. Częścią z afiszy zajmuje się prokuratura. Prawdopodobnie jednak śledztwa zakończą się umorzeniem, bo treść plakatów nie jest jednoznaczna. Wrocławscy działacze skrajnej prawicy, wywodzący się m.in. ze środowiska "kiboli" Śląska Wrocław nie lubią (pochodzącego z Poznania) prezydenta Dutkiewicza. Wiele razy krytyczne wpisy na temat prezydenta można było znaleźć na portalu Fan Śląska. Kibolom Rafał Dutkiewicz zalazł za skórę, m.in. próbując sprzedać wrocławski klub Zbigniewowi Drzymale - biznesmenowi z Wielkopolski (5W pisała na ten temat tutaj). Jak wiemy - nic z tego nie wyszło, ale niechęć "kiboli" do prezydenta i miejskich urzędników pozostała.

Sam NOP (w osobie Dawida Gaszyńskiego) zapewniał Radio Wrocław, że to nie to ugrupowanie jest autorem wlepek. Dodaje, że organizacja krytykuje prezydenta m.in. za nieudane starania o EXPO i EIT.

p/s zdjęcie pochodzi z serwisu www.wroclawianie.info

Etykiety: , , , , , , , , ,