31.12.07

Teczki Zorro (11): Opowieść Wigilijna. Budrewicz o niezwykłej świątecznej podróży pociągiem

Moje bardzo skomplikowane drogi życiowe spowodowały, że dwa lata temu wyruszyłem w podróż pociągiem intercity z Wrocka do Warszawy w Wigilię. Byłem jednym z dwojga pasażerów w całym pociągu ruszającym o piątej rano.

Po odwiedzeniu wszystkich ludzkich „celów podróży” złapałem jedyne połączenie powrotne do Wrocka (tam też chciałem życzyć bliskim). Jedyne, bo większość pociągów w taki dzień nie jeździ.

Była więc godz. 20.00, kiedy wylądowałem na dworcu kolejowym w Katowicach, który o tej porze tego dnia zdawał się być już nie tylko świadectwem tak zwanego brutalizmu w architekturze XX wieku, ale samym przedsionkiem piekieł.

Menele, spóźnieni podróżni (bardzo nieliczni), a do tego zagubieni i nie rozumiejący przyczyn tego „pomoru” cudzoziemcy z kolorowymi, nowoczesnymi walizkami, wrzuceni między meneli, znudzony patrol policji i okolicznych pijaków, którzy mocno już zaprawieni nadciągali zewsząd, z miejsc, gdzie Wigilia jest tylko alkoholową próbą zapomnienia tego, co było i odreagowania tego, co będzie.

Kiedy zobaczyłem na peronowej tablicy, że mój pociąg jest zaznaczony czerwoną obwódką, nie przeczuwałem kłopotów. Mówiąc najkrócej - mój promocyjny bilet na ten właśnie pociąg "nie działał". Wynikało to z pewnego wyjątku, nie zapisanego nigdzie poza wspomnianą tablicą.

Jestem więc w Wigilię w pociągu z nieważnym biletem, mam 7 złotych żywej gotówki i dowód osobisty, uniwersalny przyrząd podróżniczy wszystkich bezdomnych (byłem wtedy naprawdę bezdomny). Te moje walory pokazałem konduktorowi, który sam przyznał, że informacja o wyjątkowości i niepromocyjności tego połączenia jest przed podróżnymi skutecznie ukryta i że są z tego powodu nieustanne kłopoty.

Ja na to, żeby mnie albo spisał, albo wysadził na najbliższej stacji.

Młody człowiek zasępił się i poszedł.

Przyszedł po godzinie: - Wie pan co? Mi się właśnie urodziła córka, dziś jest Wigilia. Jeśli w Opolu nie wsiądzie kontroler, co w Wigilie się nie zdarza, to panu odpuszczę.

Przyszedł przed Wrockiem, złożyliśmy sobie życzenia. Zdążyłem na życzenia dla bliskich we Wrocku i na Pasterkę.

To zdarzyło się dwa lata temu w Wigilię. Naprawdę.

Leszek Budrewicz

30.12.07

Sick Of It All: sympatyczna piosenka z sylwestrowym przesłaniem. Miłej zabawy!

Zamiast wstępu, fragment tekstu:

"We'll save the world tomorrow / we'll have to wait until that day / we'll wait. we'll wait / but in the meantime / let's celebrate that we don't give a fuck / let's celebrate that we don't care / let's celebrate that we don't give a fuck / with the middle finger high in the air"
.

I niech takie właśnie będzie przesłanie tegorocznego Sylwestra :) Wszystkiego dobrego!



A komu mało, niech sobie zajrzy na stronę tych fenomenalnych nowojorskich czadersów z Sick Of It All. Co wrażliwsze dusze przepraszam za niektóre wyrażenia użyte w tekście piosenki - ale taki już urok tego typu form ekspresji ;) Uprzejmie również proszę o nie doszukiwanie się żadnych ukrytych przesłań, ani drugich den w powyższym utworze. Wszystko wyraża jego tytuł: "Take The Night Off". Yo!

(Tekst wziąłem stąd, a wideo stamtąd).

29.12.07

Nawoływanie do bojkotu produktów Coca Coli

Przeszukując sieć znalazłem na portalu C.I.A. informację o międzynarodowym bojkocie Coca Coli Company. Przygotowano nawet specjalną antyreklamę, którą można znaleźć na youtube. Trzeba przyznać, że nieźle zrobiona i robiąca wrażenie.

Oczywiście nie twierdze, że wszystkie informacje tam zawarte są prawdziwe, choć jej twórcy twierdza, że jest w pełni wiarygodna i poparta dowodami. Tutaj możecie znaleźć serwis organizatorów akcji.

To nie jedyna negatywna kampania dotycząca Coca Coli. Protesty też spowodowane są zaangażowaniem spółki w akcję PAH Pajacyk.

Nie udało mi się niestety znaleźć nigdzie odpowiedzi Coca Coli Company. Jeżeli natknęliście się na nią dajcie proszę znać.

28.12.07

Poseł PiS walczy ze Shrekiem?

Poseł Prawa i Sprawiedliwości oburzony fragmentem nadanego w święta filmu animowanego "Pada Shrek" . Informacje na ten temat podał dzisiaj serwis wirtualnemedia.

Posła PiS oburzył ten cytat:

"Mamę w łóżku zdybał, a że ładna taka, nie czekając dłużej, pokazał jej ptaka"

Wydawałoby się, że mający duże poczucie humoru Tadeusz Cymański grzmi w portalu dziennik.pl:

To ma posmak skandalu. Niestety, nasze prawo w takim przypadku jest bezsilne, ale ktoś powinien za to ponieść odpowiedzialność

Widać, że poseł PiS nie wyciągnął wniosków z walki pani Sowińskiej z Teletubisiami (o sprawie na 5W pisał kilka miesięcy temu Łukasz) i rzekomym gejostwem Tinky Winky...

Abonament niezagrożony. PO rezygnuje z jego likwidacji

O tym, że PO chce zlikwidować abonament radiowo - telewizyjny mówiło się od dawna. Najpierw więcej, potem trochę mniej, mniej i jeszcze mniej. A dzisiaj minister kultury oznajmił - likwidacji abonamentu nie będzie.

O abonamencie pisał już kilka tygodni temu w 5 W Leszek Budrewicz nie będę się więc rozpisywał. Zacytuję tylko co Bogdan Zdrojewski powiedział dzisiaj (za IAR) w Sygnałach Dnia PR:

Minister kultury zapewnił, że w tym projekcie utrzymany zostanie abonament radiowo-telewizyjny. Platforma Obywatelska będzie w swym projekcie ustawy proponować zmiany mające na celu całkowite odpolitycznienie mediów publicznych - dodał minister kultury.
Bogdan Zdrojewski powołując się na expose premiera powiedział, że abonament będzie utrzymany, jednak z drobnymi korektami. Minister kultury uważa, że likwidacja tej opłaty doprowadziłaby do upadku Polskiego Radia i rozgłośni regionalnych.

24.12.07

Wesołych i najlepszych życzy 5 Władza!


Drodzy!
W imieniu 5 Władzy mam niewątpliwy zaszczyt życzyć wszystkim naszym Czytelnikom i Komentatorom (zwłaszcza tym niezłomnym:) najlepszych i najweselszych Świąt Bożego Narodzenia jakie będziecie obchodzić.

Życzymy Wam przede wszystkim lepszej jakości wpisów (z naszej strony;) i wszystkiego o czym marzycie. Choć pamiętajcie o jednym...
Marzenia zawsze się spełniają - tak wieszczył Fiodor Dostojewski - tylko czasem na tyle późno albo w tak zmienionej formie, że już ich nie poznajemy.
Dlatego nie zapominajcie o swoich marzeniach... albo zastanówcie się sto razy zanim je wypowiecie :)

Ale teraz: WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO I NAPRAWDĘ WESOŁYCH ŚWIĄT!

23.12.07

Blog Roku 2007

Uwaga szalone blogowiczki i szaleni blogowicze! Rusza konkurs Onetu na Blog Roku 2007. Ruszajcie do rejestrowania swoich blogów! Mam nadzieję, że lada dzień i Łukasz zarejestruje Piątą Władzę 8-)

Jury jest zaprawdę zacne: Katarzyna Kolenda-Zaleska, Monika Luft czy wrocławianka Joanna Lamparska. Każdy juror ma swoją działkę. Pani Kasia odpowiada za blogi polityczne, a Aśka za blogi o podróżach i szerokim świecie.

Wszystkim znajomym blogerom życzymy powodzenia 8-)

22.12.07

Królowa Elżbieta składa życzenia na youtube !

Youtube coraz popularniejszy wśród koronowanych głów. W tym roku królowa brytyjska Elżbieta II złoży bożonarodzeniowe życzenia właśnie tam.

Reuters donosi, że rzecznik królowej wyjaśnił, że Elżbieta II chce w ten sposób dotrzeć ze swoim przekazem do osób młodych i mieszkających poza Wielką Brytanią. Na stronach serwisu youtube już od dłuższego czasu dostępne są wystąpienia królowej z lat ubiegłych.

Ciekawe kiedy do nas wystąpi z życzeniami prezydent lub premier na youtube.

CBA na tropie korupcji we wrocławskim magistracie?

Czy afera korupcyjna wstrząśnie wrocławskim ratuszem? CBA twierdzi, że dwaj architekci powołując się na wpływy w Urzędzie Miasta obiecywali przekształcenie gruntów. Miało to kosztować cztery miliony złotych.

Sama sprawa zatrzymania architektów jest mniej ciekawa od tego, dokąd zaprowadzą dalsze tropy. Architekci obiecali wrocławskiemu biznesmenowi (figurantowi, który miał wręczyć łapówkę – sprawa nie jest jasna, na pewno nie byli to agenci ), że jego 8,5-hektarowa działka zmieni charakter z przemysłowego na mieszkaniowy. Dzięki temu jej wartość (wg CBA) wzrosłaby aż 30 razy - do 100 mln zł. Powstałoby tam osiedle mieszkaniowe.

Według nieoficjalnych informacji, do których dotarłem, architekci powoływali się na wpływy w departamencie architektury UM we Wrocławiu. Załatwienie przekształcenia miało być kompleksowe – aż do zatwierdzenia zmian na sesji rady miejskiej. Pośrednicy mieli wziąć za to dwa miliony, urzędnik lub urzędnicy kolejne dwa. Ostatecznie architekci wzięli 200 tys. zł zaliczki i wpadli. Dlaczego CBA nie poczekało aż pieniądze trafią dalej? Logiczne wydaje się prześledzenie ich drogi. Czyżby ostatnie zamieszanie wokół tych służb i kontrole prowadzone przez Julię Piterę spowodowały, że agenci bali się ewentualnej utraty pieniędzy? Pytanie: czy teraz uda się dotrzeć do ewentualnego skorumpowanego pracownika magistratu?

Zatrzymani architekci zapewne już w poniedziałek wyjdą na wolność za kaucją (po 150 tys. zł). Sąd nie zgodził się bowiem na bezwzględny areszt.

Jeżeli afera dotrze do ratusza to może to nieco naruszyć jego wizerunek. Od lat nie było żadnej afery korupcyjnej we wrocławskim magistracie. Co prawda skazano jednego z b. wicedyrektorów urzędu Dariusza S., ale już na przykład Leszek Bahrij - podejrzewany o korupcję szef cmentarzy komunalnych - został uniewinniony.

Zresztą przez lata mówiło się, że w prokuraturze wrocławskiej istnieje „układ”, który chroni magistrat. Nie bardzo w to wierzę, ale dziwi mnie, że do tej pory nie doczekała się sądowego finału sprawa prywatyzacji Zarządów Gospodarki Komunalnej. Długo mówiło się, że zarzuty mogą zostać postawione byłemu wiceprezydentowi, politykowi PiS, a prywatnie bratu wieloletniego szefa Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Sprawa trafiła z Wrocławia do Legnicy, a potem do prokuratury na wschodnich rubieżach i jakoś się rozmyła… (Żeby było jasne: owemu eks-wiceprezydentowi nie postawiono zarzutów i nic nie udowodniono).

20.12.07

Zarzuty dla Janusza M. bliskiego współpracownika Leppera

Wrocławska prokuratura postawiła zarzuty Januszowi M., jednemu z liderów Samoobrony - dowiedziało się Polskie Radio Wrocław. Śledztwo w tej sprawie prowadziła wspólnie z CBA. Więcej na ten temat czytaj tutaj.

O tym, że są materiały na postawienie zarzutów panu M. słyszałem już od wielu miesięcy. Jednak wydaje się, że prokuratura czekała na zmianę układu rządzącego w kraju. Po upadku koalicji śledztwo nabrało tempa by przynieść zarzuty dwa miesiące po wyborach. Czy to prawda ? Tak słyszałem ...

19.12.07

Medialni koledzy pana Fryzjera

Od dawna mówiło się, że Ryszard F. ("Fryzjer") – główny podejrzany w aferze korupcyjnej w polskim futbolu - kolegował się z dziennikarzami. Jednak dopiero w środę wrocławski sąd odczytał protokół przesłuchań, w których opowiada o tym sam „Fryzjer”.

Oczywiście to żadna sprawa karna, ot taki obyczaj, o którym myślę warto wspomnieć. Przypomnę, że kilka lat temu tygodnik "Nie" zamieścił zdjęcie z jednej z imprez organizowanych przez Ryszarda F., na którym niektórzy dziennikarze sportowi całują go w rękę na klęczkach…

Ryszard F. bardzo barwnie opowiadał o swoich kontaktach w środowisku piłkarskim. Dla ludzi pasjonujących się futbolem to naprawdę bardzo ciekawa opowieść. Książę Północy, Książę Południa, Pieniek, Harcerz - Fryzjer odpowiada na pytania o kim tak mówiono. Jeden z wątków poruszonych w protokołach przesłuchań dotyczył dziennikarzy. Jak czytał sędzia Wiesław Rodziewicz- Ryszard F. miał dobre układy z dziennikarzami, uczestniczył w spotkaniach towarzyskich (żeby nie powiedzieć balangach) z nimi, pożyczał im pieniądze. Wymieniał nazwiska. Pozwolę sobie jednak na wykorzystanie inicjałów: pieniądze mieli pożyczać od niego: J.K. – jeden z byłych funkcyjnych w jednej z największych gazet sportowych w Polsce, byli szefowie gazet z Poznania i Szamotuł, b. dziennikarz Canalu Plus. A z kim pił pan Fryzjer ? Na przykład z P.Z. – jednym z najbardziej znanych felietonistów sportowych w Polsce. Fryzjer wymienia też J.A., o którym mówi, że nazywany był „dyżurnym glazurnikiem kraju” .

Czemu o tym akurat piszę? A czemu nie? Dziennikarze to święte krowy?

uzupelnienie: część wyjaśnień Fryzjera można posluchać tutaj.

uzupełnienie 2: a rozwinięty wątek dotyczący dziennikarzy tu. Ciekawą tezę przedstawia tam Łukasz, który pyta czy Fryzjer mści się w ten sposób na środowisku dziennikarskim ?

Obrona zarzuca cenzurę, prokuratura nabiera wody w usta

Obrońca oskarżonego o korupcję byłego członka zarządu klubu piłkarskiego Arki Gdynia zarzuca prokuraturze, że ocenzurowała i ukryła część protokołu przesłuchań w śledztwie dotyczącym „ustawiania” meczów. Prokuratura mówi: bez komentarza. Czy dobrze robi ? Czy prowadzący śledztwo nie powinni przedstawić swoich argumentów.

Czasami się zastanawiam czy poniektórym prokuratorom zależy na tym co się o nich pisze i mówi. Czy zależy im na wizerunku swojej firmy. Takie przemyślenia dziennikarskie, kiedy ma się kłopoty ze zdobyciem wypowiedzi „drugiej strony”. Ale z jednej strony przemyślenia dziennikarza ale z drugiej zwykłego odbiorcy. Posłuchajcie tutaj co mówił wczoraj Polskiemu Radiu Wrocław mecenas Paweł Brożek.

Ostre prawda ? I zero komentarza prokuratury. Czy podatnikom (słuchaczom, widzom, czytelnikom) nie należy się jakieś wyjaśnienie ? Powiecie, mało kogo obchodzi jakiś proces. Niekoniecznie, bo futbol interesuje niemal wszystkich. A ten proces szczególnie – bo będzie weryfikacjom czy zebrane dowody prokuratury i policji są wystarczające do skazania czy nie ? Bo jeżeli się okaże, że nie to co z kolejną 70 podejrzanych ??

Zresztą z wydziałami do zwalczania przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej (we Wrocławiu W11) jest ten kłopot, że politykę informacyjną ograniczyły do minimum, a we Wrocławiu odpowiada za nią naczelnik, znany wcześniej z niechęci do kontaktów z dziennikarzami. Ale już wkrótce czekają je przemiany, więc nie ma się co pastwić.

18.12.07

Ośrodek Pamięć i Przyszłość szuka autorów

(Dostałem list z Ośrodka Pamięć i Przyszłość z prośbą o zamieszczenie. Rzecz jest ciekawa, więc wklejam):

Szanowni Państwo!

Pragniemy zachęcić Państwa do współpracy z wydawanym przez wrocławski Ośrodek „Pamięć i Przyszłość” periodykiem o tematyce historycznej i społeczno-kulturalnej.

KWARTALNIK „PAMIĘĆ I PRZYSZŁOŚĆ” adresowany jest do czytelników zainteresowanych kulturowym i historycznym aspektem fenomenu, jakim są Ziemie Zachodnie. Pragniemy stworzyć interdyscyplinarną formułę, w której obiektywny dyskurs naukowy współistnieje z formami publicystycznymi i eseistycznymi, a także osobistymi relacjami świadków wydarzeń historycznych. Treści historyczne traktujemy jako punkt wyjścia do debaty o kształtowaniu tożsamości zbiorowej, a także o przyszłości regionu i Polski w Europie.

Nasze cele to:
- popularyzacja zagadnień związanych z historią i kulturą Ziem Zachodnich;
- stworzenie forum dyskusyjnego, gdzie podejmowane będą problemy, których podłożem jest specyfika Ziem Zachodnich;
- inicjowanie i moderowanie dyskursu tożsamościowego nie tylko w aspekcie historycznym, ale także przyszłościowym;
- inspirowanie badań naukowych związanych z tematyką Ziem Zachodnich;
- integrowanie społeczności lokalnych wokół spectrum zagadnień związanych z fenomenem Ziem Zachodnich.

W 2008 roku planujemy wydać – w wersji papierowej i sieciowej:

Nr 1. marzec 2008
„EXIT. Kresy Wschodnie → Ziemie Zachodnie”
+ płyta DVD z filmowymi relacjami naocznych świadków (materiały Ośrodka Pamięć i Przyszłość)
Pragniemy skoncentrować się na następujących zagadnieniach:
EKONOMICZNE NASTĘPSTWA PRZESIEDLEŃ
POLSKA INTELIGENCJA NA ZIEMIACH ZACHODNICH
ŻYCIE CODZIENNE W POWOJENNYM WROCŁAWIU I SZCZECINIE
LOSY PRZESIEDLEŃCÓW W FILMACH I SERIALACH POLSKICH

Nr 2. czerwiec 2008
„Pamięć czy przyszłość? Ziemie Zachodnie w debacie publicznej”

Nr 3. wrzesień 2008
„Krasnoludki i żołnierze. Opozycja antykomunistyczna lat osiemdziesiątych”
+ płyta DVD z relacjami naocznych świadków (materiały Ośrodka Pamięć i Przyszłość)

Nr 4. grudzień 2008
„Wnuki Kargula i Pawlaka. Pokolenie dwudziesto- trzydziestolatków na Ziemiach Zachodnich”

Ośrodek Pamięć i Przyszłość, wraz z redakcją kwartalnika zamierza także wydawać rocznik naukowy. Tematem pierwszego numeru będą „Drogi do tożsamości. Kształtowanie świadomości zbiorowej w świecie ponowoczesnym”.

Poza tym panujemy organizację konferencji naukowych i paneli dyskusyjnych. W 2008 roku zamierzamy zorganizować

1. kwiecień 2008, Wrocław (panel dyskusyjny): „Pamięć czy przyszłość. Ziemie Zachodnie w debacie publicznej”

2. październik 2008, Wrocław – Szczecin (panele dyskusyjne): „Wnuki Kargula i Pawlaka. Pokolenie dwudziesto-, trzydziestolatków na Ziemiach Zachodnich”

Gorąco zachęcamy Państwa do współtworzenia naszego kwartalnika. Czekamy na propozycje artykułów, a także na recenzje książek i relacje z wydarzeń naukowych i kulturalnych związanych z szeroko pojmowaną tematyką Ziem Zachodnich oraz z całym spectrum zagadnień dotyczących kształtowania tożsamości zbiorowej i dialogu międzykulturowego. Liczymy na Państwa zainteresowanie i owocną współpracę.

Z poważaniem

Marek Mutor
Dyrektor Ośrodka Pamięć i Przyszłość

Dr Katarzyna Uczkiewicz-Styś
Red. nacz. kwartalnika „Pamięć i Przyszłość”

Osoby zainteresowane prosimy o kontakt: kuczkiewicz@pamieciprzyszlosc.pl

17.12.07

Subiektywny raport dotyczący blogów o horrorach

Od kiedy prowadzę blog o horrorach zastanawiało mnie ile podobnych tego typu stron jest w sieci. Nie spodziewałem się jednak, że jest ich tak wiele. Lepszych, gorszych... Specjalny raport na ten temat możecie poczytać tutaj .

Większość z blogów, które przejrzałem jest już nieaktywna, część dopiero niedawno powstała, podobniej jak mój. Część z nich to głównie recenzje filmów, inne zawierają opowiadania, ale większość to taki misz - masz. Najbardziej żenowało mnie gdy blogi ze świetnymi zdjęciami czy rysunkami oraz nastrojowymi wpisami mieszały się z reklamami - banku, samochodu, lekarstw czy telefonii komórkowej. Celowo nie oceniałem jakoś szczególnie wymienionych blogów, warto byście sami sobie wyrobili zdanie na ich temat. Jedno co rzuciło mi się w oczy szczególnie. Błędy ortograficzne. Raaany, jak ktoś lubi horrory to nie musi być od razu analfabetą. No i niemal każdy blogger obowiązkowo zamieszcza linki do zegara śmierci...

16.12.07

NOP - wieczorna akcja informacyjna

Byłem świadkiem wieczornej akcji informacyjnej. Jakiś działacz NOP rozrzucał cichaczem w centrum miasta ulotki "Rasistowski atak na białych we Wrocławiu".

Wyszedłem z psem na spacer. Jak co wieczór. Patrzę a tu jakiś jegomość skrada się placem w centrum miasta. Podchodzi do pojemnika na piasek i rzuca jakieś kartki. Pomyślałem sobie, że to pewnie pracownik firmy komunalnej roznosi ulotki z apelem żeby nie wybierać piasku lub nie wrzucać do pojemnika śmieci. Jakże się myliłem. Czujność dziennikarska jednak kazała mi sprawdzić ulotkę. Patrzę a tu NOP. Okazało się, że nie pracownik firmy komunalnej a aktywista Narodowego Odrodzenia Polski ostrzega białych mieszkańców Wrocławia przed czarnymi.

Już pierwsze zdania spowodowały, że "zadrżałem":

Trzech Polaków ciężko poranionych nożami to "efekt" aktywności rozszalałych Murzynów w centrum Wrocławia.

A dalej w tym samym stylu. Tylko końcówka znowu "emocjonująca":

"Czas skończyć z pobłażliwością (...) Inaczej Polska stanie się drugą Francją, krajem, w którym mieszkańców przedmieść budzą w noccy krzyki kobiet, gwałconych przez bandy czarnych, a weekendowe wieczory rozświetlają łuny płonących autobusów, podpalanych przez kolorowych".

Ostro, ostro. Ten ostatni opis jak żywcem z Nocy Kryształowej. Autorzy ulotki piszą też, że prokuratura się nimi zajmuje. Jaka skromność. Nie wspominają, że akt oskarżenia w tej sprawie poszedł już do sądu i ten zajmie się ich wybrykami rasistowskimi z 21 marca...

uzupełnienie: A tutaj możecie sobie obejrzeć zdjęcia z akcji ulotkowej NOP ...

uzupełnienie 2: O oskarżeniu działaczy NOP i Zadrugi możecie poczytać tutaj. Tam także można posłuchać uzasadnienia zarzutów.

14.12.07

Śledztwo ws. Dawida Jackiewicza umorzone

Tej decyzji można było spodziewać się już dawno. Jednak dopiero po niemal roku wrocławska prokuratura umorzyła śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci przez posła PiS Dawida Jackiewicza.

To było jedno z bardziej kontrowersyjnych śledztw we Wrocławiu. Wiele mówiło się o jego politycznych podtekstach. Jedni mówili, że prokuratura pod rządami PiS nie zrobi krzywdy przedstawicieli partii rządzącej, inni, że śleczy z Wrocławia, gdzie duże wpływy ma PO będzie chciała postawić zarzuty Jackiewiczowi. Nie wiem jak było, wiem, że Prokuratura Krajowa bardzo się tą sprawą interesowała. Od początku wydawało mi się, że to śledztwo trzeba umorzyć. Dawid Jackiewicz działał w obronie własnej i rodziny napastowanej przez pijanego mężczyznę. Napastnik odepchnięty przez posła upadł nieszczęśliwie uderzając głową w krawężnik i zmarł po kilku dniach w szpitalu. Teraz mam jednak pewne wątpliwości. Prokuratura w uzasadnieniu umorzenia pisze, że pijany mężczyzna zamachnął się i Jackiewicz aby uniknąć ciosu odepchnął go uderzając otwartą dłonią w brodę. Czy rzeczywiście kompletnie pijany (3 promile alkoholu w organizmie) mężczyzna mógł wywołać takie obawy w pośle ? Sam nie wiem. Sam nie wiem jak bym zareagował ... Może jednak w takich sytuacjach powinien wypowiadać się sąd ? Z drugiej strony skoro prokuratura uznaje, że nie ma podstaw do postawienia zarzutów to czemu je stawiać. Niewątpliwie pełnomocnik rodziny nieżyjącego mężczyzny odwoła się od tej decyzji i będzie ona sprawdzana przez prokuraturę wyższej instancji.

A fragmentów uzasadnienia prokuratury możecie posłuchać tutaj.

12.12.07

Teczki Zorro (10): Wierny za PRL, dziś pupil „Wprost”. Budrewicz o Budrewiczu

Obchodząc swój jubileusz, tygodnik „Wprost” jedną z jego twarzy uczynił sędziwego reportażystę Olgierda Budrewicza (nie mam z nim żadnych znanych mi związków rodzinnych). To dziwny wybór, biorąc pod uwagę przeszłość tego autora.

Budrewicz jest nie tylko kawalerem orderu Virtuti Militari przyznanego mu za udział w Powstaniu Warszawskim, ale też jednym z najbardziej popularnych w czasach PRL reporterów-podróżników. Trzeba dodać: jednym z nielicznych, którzy - podobnie jak Ryszard Kapuściński - wyjeżdżali, za co dobrowolnie płacili pewną cenę.

Według tego, co osobiście powiedział mi kiedyś Jan Nowak-Jeziorański, Olgierd Budrewicz miał zapraszać „na kawę” pracowników Radia Wolna Europa i sugerować w czasie rozmów, że powinni zrezygnować z pracy w RWE dla dobra swoich rodzin w kraju.

Jeszcze w połowie lat 80. Budrewicz publikował w KAW książki, które można było kupić w każdym kiosku, a które wieściły, że kapitalizm odwiedzany przez autora ma się właśnie ku ostatecznemu upadkowi. Trudno w tej sytuacji dziwić się obecności jego nazwiska na liście Wildsteina.

Budrewicz podkreśla: „byłem wszędzie”. Ale nie dodaje: „czy za każdą cenę?”.

Co zrobić z takimi przypadkami? Idę ulicami Żoliborza, naprzeciwko mnie dwoje staruszków. Idą powoli i z wysiłkiem. Mężczyzna i kobieta. Ten mężczyzna to - poznaję – Olgierd Budrewicz. Duma tygodnika „Wprost”. Ciągnie za sobą walizkę na kółkach. Stary człowiek, który przecież krzywdził ludzi, kiedy miał jeszcze siłę.

Co zrobić w takim przypadku? Źle milczeć, niedobrze pisać. I to, i to bez sensu…

Leszek Budrewicz

11.12.07

Korwin Mikke za legalizacją narkotyków

Tytuł nie jest może zbyt odkrywczy bo od dłuższego czasu poglądy lidera UPR są znane. Stały się przed wyborami dosyć kłopotliwe dla jego sojuszników z LPR czy Prawicy RP. Niektórzy z nich nawet mówili, że nie spotkali się z takimi wypowiedziami Janusza Korwina Mikke.

W listopadzie we Wrocławiu zorganizowano dyskuję na temat narkotyków. Wziął w niej udział właśnie lider UPR. Zapis dyskusji możecie znaleźć tutaj . Jest naprawdę ostro 8-)

Trochę już starawe, ale jak ktoś nie słuchał to warto.

Pawlak kpi z Tuska ?

Ciekawe informacje przynosi ostatni wpis Ryszarda Czarneckiego na jego blogu. Europoseł (niegdyś Samoobrony) pisze, że Waldemar Pawlak pokpiwał sobie z Donalda Tuska.

Scenka z Brukseli. Początek grudnia. Briefing prasowy z polskim dziennikarzami nowego wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka (po jego spotkaniu z przedstawicielami Komisji Europejskiej). Na koniec, ku zaskoczeniu dziennikarzy, Pawlak pyta ich, jak im się powodzi w Brukseli. Gdy słyszy, że w porządku, dziwi się, że nie chcą wracać do kraju, a przecież po wyborach "emigranci mieli wracać"…
Po tej pierwszej ironicznej polemice z Tuskiem pozwolił sobie na drugą. "Czemu właściwie Polska miałaby być Drugą Irlandią, a nie Irlandia - Drugą Polską?" - ciągnął wicepremier. Przecież Polska - dowodził - ma liberalną gospodarkę i zachowała katolicyzm, a Irlandia mając wolnorynkową gospodarkę odeszła od katolicyzmu…


Ryszard Czarnecki zawsze czujny żeby wsadzić tu i ówdzie szpilę 8-)

9.12.07

Teczki Zorro (9): Angelus Silesius – Gdynia, wpadki, tajemnice jury. Budrewicz o Angelusie

W godzinach gorączkowego oczekiwania na wynik literackiej rywalizacji o wrocławską nagrodę Angelusa przyszła wiadomość, że „równoległą” nagrodę literacką Gdyni dostał Wojciech Bonowicz, wydany przez wrocławskie Biuro Literackie (kandydowała też wrocławianka Joanna Orska). To utwierdziło mnie w jednakowej miłości do całego Trójmiasta, wbrew temu, co usiłują stworzyć kibole Śląska, którzy mają "kosę" z Arką Gdynia (że „k...a i świnia”), a "zgodę" z Lechią Gdańsk... Niedługo po tej wiadomości trwała już gala nagrody Angelusa, która była serią małych wpadek, czasami ratowanych poczuciem humoru wrocławskiego prezydenta Rafała Dutkiewicza.

Jeszcze czytelnicy nie ochłonęli po błędzie w programie Wrocławskich Promocji Dobrych Książek (oto Zdzisław Najder, najważniejszy polski conradysta, znany publicznie nie tylko ze spraw literackich, widniał tam jako „Zbigniew”), a już gala Angelusa dołożyła swoje. Dobrze wymyślony scenariusz został kulawo zrealizowany. Prowadzący był zagłuszany oklaskami i nie wiadomo było chwilami, co mówi. Telewizja (TVP Kultura) „panoszyła się”, usadzając dorosłych ludzi jak dzieci, a nawet żądając żeby ci z balkonu zeszli na dół. Potem nazwisko kandydata z Węgier, Imre Kertesza, czytane było z offu systematycznie z błędem. Zaś Albańczyk Ismail Kadare dostał węgierskie imię kontrkandydata (tu z kolei zawinił prowadzący).

Połączenie deklamacji Jana Peszka z grą Wojciecha Waglewskiego nosiło znamiona szantażu autorytetami. Słuchając świetnego jak zwykle Waglewskiego, nie wiadomo było, jak to się miało do tekstu o ojcu-esesmanie, napisanego przez kandydującego do nagrody Austriaka Martina Pollacka.

Prezydent Dutkiewicz, który po raz kolejny w publicznym wystąpieniu wygłosił fraszkę, przyjął konwencję Jasia Fasoli, czym zdobył publiczność, choćby w momencie, kiedy okazało się, że nikt nie pomyślał, iż prezydent Wrocławia jest rosłym chłopem, podczas gdy przewodnicząca jury Natalia Gorbaniewska ma 160 centymetrów, zaś mikrofon jest jeden (młodszym przypomnę: Gorbaniewska była jedną z ośmiu osób, które w 1968 r. wyszły na plac Czerwony w Moskwie, żeby zaprotestować przeciwko inwazji na Czechosłowację).

Zwyciężył Pollack. I gdy oprócz nagrody dostał kwiaty, ten wrażliwy, mądry człowiek wyglądał jak idiota z wielkim bukietem, od którego nikt go nie uwolnił (swoją drogą: co z tą Austrią? Wpierw Hitler, Eichmann, a potem grają ofiarę... Na szczęście nie laureat, Martin Pollack).

W pierwszym głosowaniu jury dało dwa głosy kandydującemu od lat do Nobla Ismailowi Kadare, ale - jak to bywa na konklawe - ów autor potem "spadł".

Tuż przed ostateczną decyzją jury, jeden z jego członków miał powiedzieć, że nagrody nie powinien dostać syn esesmana. Ale dostał. Bo w sposób niezwykły napisał jak to jest być synem esesmana.

Pollack - OK. Nagroda też - „rispekt”.

Leszek Budrewicz

7.12.07

Naga prawda

Patrycja Kotecka wzbudza wielkie zainteresowanie mediów. Od wielu miesięcy gazety pełne są opisów jej rzekomych manipulacji w Wiadomościach TVP. Nie wnikam w sedno bo zrobiły to przede mną dziesiątki dziennikarzy, zwłaszcza z Gazety Wyborczej i Dziennika.

Dzisiejszy Superexpress przyniósł nam na okładce zdjęcie kobiecych piersi. No cóż prawo tabloidu. Jednak okazało się, że to piersi Patrycji Koteckiej ! Gazeta zamieściła artykuł „Naga prawda o Koteckiej”. Ta już zapowiedziała pozwanie SE do sądu. Czy rozsądnie zrobiła ? Sandra Lewandowska, której piersi także mieliśmy okazję oglądać w gazetach nikogo nie pozywała. I ludzie szybko zapomnieli. A tu w sądzie , jeżeli dojdzie do procesu, dojdzie do debaty na temat nagich piersi 8-)

Naprawdę ciekawych czasów dożyliśmy
.

Takie tam sobie rozważania o prawie

Takie sprawy zawsze mnie nastrajają negatywnie do wymiaru sprawiedliwości, ludzi, którzy tworzą prawo i wcielają je w życie. Chodzi o sprawę pewnego wrocławskiego rzezimieszka (choć to dosyć delikatnie powiedziane) oskarżonego właśnie o wręczenie łapówki pewnemu wrocławskiemu sędziemu.

Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że zarzutów nie postawiono i już nie zostaną postawione samemu sędziemu, można powiedzieć zajmującemu najwyższe stanowisko w hierarchii dolnośląskiego sądownictwa. Dlaczego ? Ano bo sprawa się przedawniła. A przedawniła się w lipcu. Gdyby zarzuty postawiono wcześniej to poznańska prokuratura miałaby dodatkowe pięć lat na doprowadzenie do skazania. A dlaczego śledczy nie zdążyli ? Bo długo trwała procedura uchylania immunitetu sędziowskiego. Najpierw nie zgodził się Sąd Apelacyjny w Warszawie, a później Sąd Najwyższy, który uznał, że orzeczenie niższej instancji trzeba uchylić (tak wynika z uzasadnienia) mógł tylko sprawę umorzyć z powodu przedawnienia. Pozostaje pytanie. Ta machina uchylania immunitetu musi tak wolno działać, a może ktoś się postarał żeby to trwało i trwało … ?

I teraz pytanie. Teoretyczne oczywiście bo nie wiemy jak będzie. Co się stanie jak pana oskarżonego skażą prawomocnie za wręczenie łapówki panu prezesowi ? Poda się do dymisji czy dalej będzie sprawował pieczę nad wszystkimi sędziami ?

6.12.07

We Wrocławiu precedensowy proces: Arnold Buzdygan kontra polska Wikipedia

Pierwsza rozprawa była dzisiaj. Sąd próbował doprowadzić do ugody. Ale bez skutku.

Więcej o sprawie piszę tu.

5.12.07

TVN 24: Czesio z "Włatców Móch" wita się z wicepremierem Grzegorzem Schetyną

O mało z krzesła nie spadłem :) Kto wie, kim jest Czesio, jeden z głównych bohaterów serialu "Włatcy Móch" z pewnością podzieli moją radość. Oto Czesio wita się z Grzegorzem Schetyną, sekretarzem generalnym PO, a od niedawna wicepremierem i szefem MSWiA:



Materiał pochodzi ze "Szkła Kontaktowego" (TVN 24). Wisi w serwisie Dailymotion.com. Rzecz wynalazł Kamil Lodziński w Pardonie.

4.12.07

Koniec testów na zwierzętach ?












Z pewnym opóźnieniem dotarłem do tej wiadomości. Jakże dobrej wiadomości. Portal Gazeta.pl podaje za New York Times, że od marca 2009 zakazane zostaną firmom kosmetycznym testy na zwierzętach.


Pamiętam jak w latach 90. z przyjaciółmi spędzaliśmy dłuższy czas żeby znaleźć kosmetyki czy np pastę do zębów, na których opakowaniu można było znaleźć charakterystyczny znaczek potwierdzający, że produkty te nie były testowane na zwierzętach. Wtedy walka z tym okrutnym procederem (nie przekonacie mnie, że testowanie np. szamponu na małpie jest niezbędne) wydawała się donkiszoterią. A tu proszę! Jednak udało się. Chociaż poczekajmy aż nowe prawo wejdzie w życie bo koncerny kosmetyczne mają wielkie pieniądze na lobbing. Więcej na temat testów na zwierzętach tutaj. A o najbardziej znanej chyba na świecie organizacji broniącej praw zwierząt ALF tutaj .

Mam nadzieję, że jeżeli nie wkrótce, to za kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat zostanie też zakazana sprzedaż naturalnych futer. Noszenie na sobie czyjegoś futerka wydaje się być szczególnie ohydne...

3.12.07

Region radzi sobie bez reklamy z Urzędu Marszałkowskiego. Musi.

[Sprawa przegranego (po raz drugi) Expo, nieudana kampania promocyjna regionu, oczekiwane z drżeniem serca EURO 2012 skłaniają do zastanowienia się: skoro miało być tak pięknie, to dlaczego wyszło tak źle? Stąd pomysł, żeby Marta Zieleń, która już nie pierwszy raz wspomaga Piątą Władzę, ruszyła „na prowincję” i sprawdziła jak Dolny Śląsk odbiera sny o potędze rodzące się we Wrocławiu. Poniższy tekst to efekt tej wyprawy. Dziękujemy!]

Półtora miesiąca temu ruszyła kampania promocyjna Dolnego Śląska. Miała być bombą. Okazała się niewypałem. Mimo spotów z udziałem Moniki Richardson i Steffena Moellera, liczba turystów w Kotlinie Kłodzkiej nie wzrosła. Region reklamuje się sam.

Tę kampanię skrytykowała już Patrycja. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że Wrocław nie będzie organizatorem Expo 2012. Jak stwierdził Pinio: uzyskanie przez stolicę Dolnego Śląska tylko 13 ze 140 głosów to prawdziwa kompromitacja. Czy te dwa wydarzenia zaprzepaściły szansę na rozwój turystyczny regionu? Nie do końca.

Jedną z najbardziej znanych gmin Kotliny Kłodzkiej jest Złoty Stok, oddalony zaledwie 82 kilometry od Wrocławia. Tamtejszy burmistrz Stanisław Gołębiowski od dawna stawia na turystykę. Miasteczko ma się czym pochwalić. Najsłynniejsza atrakcja to oczywiście Kopalnia Złota. Pierwsza wzmianka o robotach górniczych w Złotym Stoku pochodzi z 1273 r. Od tamtej pory z kopalni wydobyto ponad 16 ton złota! Zapewne nikt by o tym nie pamiętał, gdyby w 1991 r. ówczesny burmistrz miasta, Wiktor Lubieniecki, nie wpadł na pomysł udrożnienia kilku korytarzy i udostępnienia ich dla turystów. Po pięciu latach - dzięki współpracy samorządu z prywatnymi przedsiębiorcami - udało się otworzyć Podziemną Trasę Turystyczną "Kopalnia Złota". W 2005 r. zwiedziło ją ponad 90 tysięcy osób! O zyskach, jakie przynosi kopalnia można więcej przeczytać w wywiadzie, jakiego obecna właścicielka kopalni Elżbieta Szumska udzieliła portalowi Money.pl.

Poza kopalnią najbardziej znane miejsca w Złotym Stoku to: Muzeum Minerałów, Leśny Park Przygody „Skalisko”, Miejska Trasa Turystyczna i „Złota Ścieżka”.

Stoszowice – gmina, którą do niedawna zarządzał Patryk Wild, dziś członek zarządu województwa – słynie przede wszystkim z Twierdzy Srebrnogórskiej, największej w Europie twierdzy górskiej, która została wzniesiona w XVIII w. przez Fryderyka Wielkiego. Coraz większą sławą cieszą się także Majówki z pochodem parodiującym lata PRL-u. Ciekawy film promujący tę imprezę można znaleźć na oficjalnej stronie gminy. I mimo tego, że nie jest doskonały, przemawia do mnie bardziej niż 30-sekundowy spot z bohaterami programu „Europa da się lubić”. Dlaczego? Ponieważ pokazuje wszystkie uroki miejsca – spokojny krajobraz został skontrastowany z huczną imprezą, która niebawem zajmie jedno z ważniejszych miejsc na mapie kulturalnej Dolnego Śląska.

O Kamieńcu Ząbkowickim i neogotyckim pałacu Marianny Orańskiej już pisałam. Roczny budżet tej gminy wynosi nieco ponad 18 mln zł, równowartość dwóch akcji promocyjnych regionu. To ciekawe, ponieważ kampania nie przyczyniła się do wzrostu ruchu turystycznego, a gmina ze swoich pieniędzy musi jakoś się reklamować. Co roku przeznacza na ten cel ok. 50 tys. zł. - Nie mamy tyle pieniędzy, aby promować się tak, jak to robią większe miasta - podkreśla Marcin Czerniec, wójt Kamieńca. Zdaje sobie sprawę z tego, że szansą na rozkwit turystyczny jest sprzedanie pałacu. Aby to zrobić trzeba najpierw dobrze zareklamować budowlę. - Ostatnia akcja nie wpłynęła na zwiększenie się liczby turystów. Gmina radzi sobie sama. Może wiosną doczekamy się jakichś skutków kampanii promocyjnej Dolnego Śląska? - zastanawia się wójt.

Może lepszym pomysłem na promocję regionu byłaby kampania oparta na ludziach, którzy naprawdę coś o Dolnym Śląsku wiedzą i pokazanie regionalnych perełek, które chyba najlepiej zna Joanna Lamparska – o wiele lepiej kojarzona z Dolnym Śląskiem niż Monika Richardson? Na pewno swoimi książkami o regionie zrobiła o wiele więcej dobrego niż miś w tęczowym futerku.

Marta Zieleń