Mija równo miesiąc od debiutu "Dziennika". I właśnie w ten rocznicowy dzień po raz pierwszy ujawniły się fundamentalne różnice ideowe między "Dziennikiem" a "Gazetą Wyborczą".Pretekstem stała się sprawa ks. prof. Michała Czajkowskiego. Wczoraj "Życie Warszawy" ogłosiło, na podstawie dokumentów znalezionych w IPN, że
ks. Czajkowski przez niemal ćwierć wieku był agentem SB. Miał donosić m.in. na ks. Jerzego Popiełuszkę. Zarówno "Dziennik", jak i "Gazeta Wyborcza" piszą o tym na pierwszych stronach swoich czwartkowych wydań. Ale reakcje obu gazet na rewelacje "Życia Warszawy" są skrajnie różne. To o tyle ciekawe, że do tej pory "Dziennik" - choć bywał kojarzony raczej z prawicą - starał się uchodzić za gazetę bezstronną. "Wyborcza", przeciwnie, nigdy takiej nie udawała.
Przyjrzeliśmy się, co tak poróżniło "Dziennik" z "Gazetą Wyborczą".
Łukasz: - Totalną różnicę w ujęciu tematu widać już po najważniejszych elementach tekstu: tytułach, pod- i nadtytułach, wyrzutkach. Tytuł w "Dzienniku": "Autorytet donosicielem"
nie pozostawia wątpliwości, że ks. Czajkowski był agentem. Tytuł "Wyborczej": "Oskarżyć księdza" - przeciwnie.
Sugeruje, że ksiądz jest ofiarą.Artur: - To świadome nawiązanie do filmu "Zabić księdza" Agnieszki Holland.
Tym bardziej niesmaczne, że film opowiadał o ks. Popiełuszce, na którego, w świetle dokumentów z IPN, ks. Czajkowski donosił.
Łukasz: - Z kolei nadtytuł tekstu w "Dzienniku" jest dla ks. Czajkowskiego miażdżący:
"Kreujący się na duchowego przewodnika ksiądz Czajkowski 24 lata pracował dla SB".
W tym krótkim zdaniu są dwie informacje:
1. jeszcze raz dowiadujemy się, że ks. Czajkowski
na pewno był agentem;
2. "Dziennik"
ironicznie wypomina mu, że "kreował się" na autorytet.
Tymczasem "Wyborcza" w podtytule
otwarcie broni bohatera tekstu:
"Ks. prof. Michał Czajkowski, jeden z najbardziej szanowanych polskich duchownych, współprzewodniczący Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów, był agentem PRL-owskiej bezpieki - napisało wczorajsze "Życie Warszawy".
Tak więc i tu mamy dwie informacje. Ale całkiem inne:
1. to nie "Wyborcza" ujawnia, a jedna z gazet pisze, że ks. Czajkowski był agentem; z punktu widzenia "Wyborczej"
nie jest to zatem twarde stwierdzenie faktu, a raczej hipoteza;
2. natomiast
niezaprzeczalnym faktem jest to, iż ks. Czajkowski jest autorytetem.
Mamy więc dwa skrajnie różne podejścia do ks. Czajkowskiego. Co więcej, "Dziennik"
dodatkowo dobija bohatera tekstu wyrzutkiem, umieszczonym tuż pod tytułem:
"Miał być wzorem do naśladowania, tymczasem to on donosił na księdza Popiełuszkę".
Z kolei przy tekście na czołówce "Wyborczej" swój emocjonalny komentarz zamieścił Jan Turnau. Broni ks. Czajkowskiego. Najważniejsze są pierwsze i ostatnie zdanie tego komentarza. Pierwsze: "Dzika lustracja trwa". Ostatnie: "Wierzę w niewinność księdza Czajkowskiego". Turnau powołuje się na kilkadziesiąt lat znajomości z ks. Czajkowskim. Wyznaje, że spowiada się u niego. Notabene, Turnau bronił ks. Czajkowskiego także w telewizji.
"Dziennik" nie umieszcza komentarza przy tekście. Za to w samym artykule znajdujemy taki oto passus o ks. Czajkowskim:
"Medialna gwiazda i autorytet dla części środowisk liberalnych. Teraz okazał się gorliwym agentem policji politycznej komunistycznego PRL".
W zestawieniu z tym, co pisze na ten temat "Wyborcza", nie możemy mieć wątpliwości, że "Dziennik" także i ją zalicza w poczet "części środowisk liberalnych".
Artur: - Kropkę nad "I" stawia
redaktor naczelny "Dziennika" Robert Krasowski. Na drugiej stronie dzisiejszego wydania swojej gazety
zamieścił ostry komentarz pod tytułem "Kapuś moralista". Oczywiście, o ks. Czajkowskim. Krasowski przyznaje, że nie jest entuzjastą lustracji. Że podobnie jak środowisko "Wyborczej" nie godzi się z wyciąganiem grzechów z przeszłości. Zaraz jednak wykonuje gwałtowną woltę i deklaruje: "Jednak gdy widzę kolejnych zdemaskowanych przedstawicieli gatunku Maleszka-Czajkowski, nie czuję dla nich żadnego współczucia".
To kolejny prztyczek w "Gazetę Wyborczą", która nadal zatrudnia Lesława Maleszkę, niegdyś swojego czołowego redaktora i publicystę, w latach 70. współzałożyciela Studenckiego Komitetu Solidarności. Kilka lat temu zdemaskowanego jako wieloletni, bardzo aktywny agent SB.
Na tym jednak atak na "Wyborczą" się nie kończy. Z artykułu na trzeciej stronie "Dziennika" wprost dowiadujemy się, że to Adam Michnik i jego przyjaciele
uczynili ks. Czajkowskiego autorytetem moralnym i gwiazdą mediów. "Dziennik" nie waha się też przypomnieć, że to właśnie ks. Czajkowski poświęcił cztery lata temu nową siedzibę Agory. Przy tej okazji naczelny "Gazety" nazwał go "naszym przyjacielem, niezwykle odważnym człowiekiem".
Łukasz: - Dla odmiany, "Wyborcza" demaskuje (na str. 5) postać Tadeusza Witkowskiego, który ujawnił "Życiu Warszawy" rewelacje o ks. Czajkowskim. Z jego krótkiego biogramu dowiadujemy się m.in., że "publikuje w skrajnie prawicowym tygodniku katolicko-narodowym Głos", że w 2002 r. podpisał list otwarty podważający "wiarygodność wyników śledztwa IPN w sprawie mordu w Jedwabnem", no i - przede wszystkim - "jest wielkim entuzjastą lustracji". Kto dobrze zna linię "Wyborczej" wie, że te trzy elementy postawy Witkowskiego doszczętnie dyskwalifikują go w oczach tej gazety.
Ale zwróćmy też uwagę, że na tle tego sporu "Dziennika" z "Wyborczą"
dość blado wypada "Rzeczpospolita". Choć i w niej odnajdujemy niewielki, krwisty kawałek na temat ks. Czajkowskiego.
Artur: - Tak, z okazji do ataku skorzystał
Rafał Ziemkiewicz, znany antagonista "Wyborczej". W felietonie
"Autorytety umierają, milcząc" przypomina, że o agenturalną przeszłość podejrzewani byli niedawno Andrzej Szczypiorski ("autorytet moralny w randze omalże wice-Michnika") i prof. Jerzy Kłoczowski. Oba te przypadki - ironizuje Ziemkiewicz - tzw. salon zbywa milczeniem.
Podobnie może być w przypadku ks. Czajkowskiego.Spór "Dziennika" z "Wyborczą" jest ostry.
Kości zostały rzucone. W najbliższych dniach będziemy przyglądać się tej ideowej wojnie. Zastanowimy się też, na ile może ona wpłynąć na rynkową pozycję obu gazet?
A może te ideowe spory nie mają większego znaczenia komercyjnego?Jesteśmy ciekawi Waszych opinii. Czym - Waszym zdaniem - różni się "Dziennik" od "Gazety Wyborczej"?