31.10.07

Sąd nakazuje zatrzymanie dziennikarzy Gazety Polskiej

Warszawski Sąd Rejonowy zdecydował o zatrzymaniu na 48 godzin redaktora naczelnego Gazety Polskiej i jego zastępczyni. Oboje nie stawili się na rozprawę z powództwa TVN - napisał portal onet.pl. Proces dotyczy artykułu o współpracy pracownika TVN Milana Subotića ze służbami specjalnymi PRL i WSI.

Informacje o zatrzymaniu Tomasz Sakiewicz ujawnił na swoim blogu. Dziennikarze mają być zatrzymani 13 grudnia i doprowadzeni do sądu. Poczytajmy co pisze o tym naczelny Gazety Polskiej:

"Do rangi symbolu urasta fakt, że kierownictwo "Gazety Polskiej" spędzić ma w areszcie 13 grudnia (dzień później odbyć ma się rozprawa). Fakt ten każe zastanowić się, czy wypowiedzi o nowym 13 grudnia po odsunięciu od władzy zwolenników IV RP, były faktycznie bezpodstawne".

Informacja zaskakująca. Pozostaje pytanie czy sąd (nie znam jeszcze jego stanowiska) podjął taką decyzję po jednorazowym niestawieniu się dziennikarzy na procesie czy też była to kolejna nieobecność. Jeżeli jednorazowa - to decyzja sądu skandaliczna. Choć widziałem już jak sąd decysuje o aresztowaniu na miesiąc wrocławskiego policjanta, który nie przyszedł na proces dotyczący głośnej we Wrocławiu sprawy "Reduty". Okazało się później, że funkcjonariusz leżał w szpitalu i dlatego nie przyszedł na rozprawę. Jeżeli natomiast dziennikarze kilka razy, bez usprawiedliwienia nie stawiali się w sądzie, to przykro mi, ale przepisy KPK obowiązują zarówno zwykłego Kowalskiego jak i red. nacz. Sakiewicza...

Co Wy o tym sądzicie ??

30.10.07

Czy polskie sądy są zbyt łagodne ?

Część (kończącej się ?) kariery Zbigniewa Ziobry opierała się na nieustannych żądaniach zaostrzenia kar lub ich zaostrzaniu (gdy objął tekę ministra). Czy słusznie pozostawiam ocenę teoretykom. Jednak przepisy przepisami ale co zrobić gdy sądy są łagodne dla przestępców ?

Wczoraj we Wrocławiu zapadł wyrok w jednym z procesów, tak drastycznych, że aż trudno tym mówić. Chodzi o sprawę Jerzego B. oskarżonego o zabójstwo przyjaciółki i kilkunastoletnie znęcanie się nad konkubiną. Za to pierwsze przestępstwo mężczyzna dostał 25 lat więzienia, nie ma co dyskutować. Za drugie - za znęcanie sie ze szczególnym okrucieństwem - zaledwie 5 lat (na przewidziane maksymalnie 10 lat). Poczytajmy więc o co oskarżono Jerzego B.:

"(...) gdy miał zły humor bił ją (konkubinę) i kopał po całym ciele, przybił jej dłoń do stołu, wrzucił do wanny z zimną wodą i topił, a nawet powiesił ją kiedyś na haku na drzwiach łazienki.. Po jednym z takich pobić rany na twarzy Danuty Z zaszył nicią sam oskarżony. Bił ją wielokrotnie, ona wprawdzie od niego odchodziła, ale wracała po prośbach matki oskarżonego (...)".

Teraz cytat z dzisiejszej Gazety Wyborczej Wrocław:
" (...) Lista brutalnych czynów, jakich dopuścił się wobec byłej konkubiny Jerzy B., jest długa i przyprawia o dreszcze. Kobieta opowiadała, że połamał jej żebra, wybił zęby, pociął nogi nożem, topił w wannie z zimną wodą, wieszał na sznurze i przybił gwoździem dłoń do stołu. Jej słowa potwierdzali świadkowie, którzy widzieli siniaki i słyszeli awantury w ich domu (...).
Całość artykułu tutaj .

Jeżeli za takie zwyrodnienie Sąd Okręgowy skazuje oskarżonego zaledwie na połowę możliwej kary, to pojawia się pytanie - co trzeba zrobić, jakim być zwyrodnialcem żeby dostać maksymalną karę ?? Ja wiem, że w łącznym wyroku kara za jedno z przestępstw nie miałaby już znacznie, maksymalnie można było orzec 25 lat, ale wątpliwości pozostają.

Podobna historia, choć z innego paragrafu z Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu.
Piotr D. (krewny znanego wrocławskiego hrabiego, niegdyś doradca szefa MSZ) został skazany za przemyt 70 kilogramów heroiny (wartości 10 milionów złotych) - jednego z najgroźniejszych narkotyków - na 6 lat więzienia. W kodeksie najsurowsza kara to 15 lat. Prokurator chciał 9. To kiedy sąd będzie orzekał surowsze kary? Przecież 6 lat to nawet nie połowa zagrożenia.

Takich przykładów jest wiele. Jak myślicie czy polskie sądy są za łagodne ?

29.10.07

Nowe SnL czyli Grabaż śpiewa Kaczmarskiego

Nigdy nie ukrywałem swojego bezkrytycznego podejścia do twórczości Grabaża i jego Pidżamy Porno, Strachów na Lachy, a wcześniej Rąk do Góry (Kurwicha mnie nie rajcowała z wyjątkiem jednego "przeboju"...) Najnowsza płyta "Autor" SnL powala na kolana!!

Ci, którzy mnie dobrze znają wiedzą, że jak coś mnie rzuca na kolana to nie ma sensu ze mą dyskutować. Oddam za powalający mnie film, książkę, płytę, grę czy komiks ostatnią kroplę krwi. Tak jest w przypadku "Autora" Strachów. Inerpretacje Grabaża robią na mnie jeszcze większe wrażenie niż wybrane kwałki Habakuka. Nie będę udawał, że byłem jakimś fanatykiem Jacka Kaczmarskiego w latach 80-tych. Miałem kilkanaście lat i kojarzyłem go głównie z "Obławą" . Poznałem dopiero w latach 90-tych, a polubiłem dzięki Habakukowi i SnL. "A my nie chcemy uciekać stąd" (niestety nie znalazł się na płycie ze względu na brak zgody Gintorwskiego) czy "Mury" śpiewane przez Grabaża i grane przez jego kolegów powalają. Ten pierwszy zapewne będziecie mogli usłyszeć na koncertach SnL) Zresztą Grabaż zmierza w moim ukochanym muzycznym kierunku Manu Chao. Nawet pod wpływem emocji jak usłyszałem pierwszy raz koncertową wersję "Che" z prześmiewczym tekstem - zakrzyknąłem - to nasz polski Manu!

Wracając do płyty. Biegnijcie do najbliższego sklepu i kupujcie !!!

Cieszę się, że kiedyś udało się namówić (głównie dzięki Pawłowi Duninowi i Bezkocowi z Pasażera) Grabaża by wrócił do muzyki. Dał nam od tego czasu wiele radkości!

28.10.07

Polecam najnowsze spoty reklamowe o Wrocławiu

Stworzyli je amatorzy, w ramach konkursu "Kręci Cię Wrocław, kręć Wrocław" (organizowanego przez wrocławski urząd miejski i koło naukowe "Focus" z tamtejszej Akademii Ekonomicznej).

W piątek rozstrzygnięta została druga edycja konkursu. Jury przyznało cztery równorzędne nagrody. Owe cztery nagrodzone, krótkie spoty wrzuciłem do serwisów Polskiego Radia Wrocław i Radia RAM. Polecam, bo to naprawdę niezłe filmiki!

27.10.07

Festiwal Horroru czyli o tym jak grupa ludzi zbiera się w jednym miejscu by się bać i dobrze się bawić!

Horror znowu modny. Wrocławski pierwszy festiwal horroru gromadzi codziennie niemal pełną salę widzów.

Na ten festiwal czekaliśmy z Pat kilkanaście dni. Zapowiadała się wielka uczta dla milośników grozy. Program zapowiadał się bardzo atrakcyjnie, Pat postanowiła nie czytać wcześniej nic o filmach, ja wręcz przeciwnie.

Dzień pierwszy:
Wiedziałem, że otwierający imprezę "Topór" jest filmem szczególnie krwawym. I rzeczywiście tak było. Monstrualny Victor dawał radę różnymi narzędziami, a i ręce pozwalały mu na skuteczne eliminowanie głównych bohaterów. Dzięki temu filmowi mogłem poznać najdłuższą w historii kina grozy scenę wyrywania flaków. Brrr. Krew się lała strumieniami. Koniec widzowie nagrodzili oklaskami. Radosny film grozy. Polecam.
Później japoński "Tunel". Jako fan azjatyckiego horroru byłem przygotowany na to co zobaczę. I było jak u Japończyków tradycyjnie: schizy, dzieci, stwory wychodzące z metra itp itd. Trochę wytchnienia dała scena gdy dwie główne bohaterki prowadzą ze sobą przyjacielską rozmowę, a reżyser dzieli ekran na pół i widzimy obie rozmawiające ze sobą przez telefony komórkowe. To trzeba zobaczyć, nie da się opowiedzieć.
W czwartek najnowszy "Halloween" Robiego Zombi odpuszczamy, jest już po 23.00 a ja wstaję na 5.00.

Dzień drugi:
Pat się spóźnia na pierwszą z czterech nowel z cyklu "Masters of Horror". Jest grubo, zastawiam się czy "Jennifer" Dario Argento to horror czy pornol. Główna bohaterka o świetnej figurze i najbrzydszej (noo, rywwalizującej z Victorem z "Topora") twarzy morduje kogo się da. Potem zabawne "Opowieści Haeckela" Johna McNaughtona (na podstawie Cliva Bakera) o nekromancie. Tym razem seks na grobie ze zmarłym mężem. Trzecia nowela - japońskie "Piętno" wyprowadza z równowagi. W domu tego nagromadzenia sadyzmu i okrucieństwa bym tego nie obejrzał: wbijanie igieł w paznokcie, dziąsła , przypalanie ciała, wieszanie, ostre sceny aborcji i wyrzucanych dziesiątków płodów do rzeki. Brrrr. I jeszcze ta ręka wychodząca z głowy głównej bohaterki. Reżyserem tego "dzieła" jest Takashi Mikke, w Polsce znany bardziej ze świetnego filmu "Nieodebrane połącznie". Seksu nie brakuje bo główna bohaterka to prostytutka (znowu ze zniekształconą twarzą). No i czwarte opowiadanie: "Kobieta Jeleń" Jona Landisa (twórcy "Thrillera" M. Jacksona) . Indianka o pięknym ciele (i nogach jelenia) podrywa facetów (seksu znowu nie brakuje) i brutalnie ich morduje (jednemu łamiąc przyrodzenie ha ha).
I na koniec, już w sobotę o godz. 0.30 rozpoczyna się to na co czekałem najbardziej: "Halloween" Roba Zombiego. Świetny, tak jak się spodziewałem. Szybki, nie nudzący mimo późnej pory. No może nieco przydługawa koncówka. Absolutnie polecam fanom tej kultowej serii.

Dzień trzeci:
Zacznie się od filmu bliźniaków Pang (ostatnio można było zobaczyć w kinach ich horror "Posłańcy" ) "The Eye", a skończy projekcją 3 D "Nocy żywych trupów". Będzie gruboo!

A za tydzień z Moni i Pat domowy festiwal horrorów z okazji Halloween 8-)

Poczytajcie co o festiwalu horrorów pisze Janek Pelczar na stronie Radia RAM.

25.10.07

Czy kable wyciągnięte z ruin wrocławskiego wieżowca to pozostałości podsłuchów?

Ciekawostka. We Wrocławiu kończy się rozbiórka Poltegoru - do niedawna najwyższego budynku w mieście. W jej trakcie robotnicy wymontowali ze ścian kilometry przewodów. Co to za kable? Zdaniem IPN, niewykluczone, że są to pozostałości podsłuchów zakładanych przez SB. W latach 80. Poltegor był bodaj najważniejszym biurowcem w mieście. Były tam siedziby wielu firm.

Informację podaje Polskie Radio Wrocław.

23.10.07

Cuda czyli siedem dni Donalda Tuska

Polacy poczucie humoru mają nic więc dziwnego, że ostatnie wystąpienia i obietnice Donalda Tuska stały się tematem kolejnych żartów. Taki oto rozkład tygodnia lidera PO znalazłem na blogu Ryszarda Czarneckiego. Ten ostatni oprócz plucia na autorytety i kadzenie PiS-owi czasami coś ciekawego jednak zamieszcza.

Poniedziałek:
Donald Tusk wyczarterował 10.000 jumbo-jetów. Trzy miliony Polaków wraca do kraju.

Wtorek:
Zarządzeniem premiera Donalda Tuska zlikwidowano wypadki samochodowe.

Środa:
Donald Tusk obniżył podatki - od środy PIT, CIT i VAT w Polsce wynoszą 1%, jednocześnie Donald Tusk zwiększył wynagrodzenia - pielęgniarka zarabia średnio 5890 zł netto, a lekarz 25630 zł netto. Nauczyciele zarabiają od środy 8300 zł netto, a urzędnicy 6250. Zachodnie granice Polski przekraczają tysiące lekarzy z Niemiec Francji i Irlandii by podjąć pracę w polskich szpitalach.

Czwartek:
W czwartek Donald Tusk gwałtownie podniósł prestiż Polski na świecie - UE ogłosiła wprowadzenie Nicei i pierwiastka jednocześnie, Niemcy zrezygnowały z Gazociągu Północnego, a bałtycką rurą będzie transportowane mięso z Polski do Rosji.

Piątek:
W piątek Donald Tusk wybudował 2500 kilometrów autostrad 840 pływalni i 320 stadionów. Hanna Gronkiewicz-Waltz - nowa minister infrastruktury - przecięła 6000 wstęg w ciągu 18 godzin.

Sobota:
Donald Tusk rozdał akcje, średnio 70 tysięcy na głowę. Ponadto wprowadził poszóstne becikowe i ulgę na dziecko - bez kozery - pięćset tysięcy.

Niedziela:
Po zrobieniu tych wszystkich cudów, siódmego dnia, Donald Tusk odpoczął.

PS.
Wieczorem w niedzielę od niechcenia Donald Tusk zniósł przymrozki, by jabłka już nigdy nie drożały...


I co Wy na to ?

Kto został nowym szefem KRRiTV?

Poprawna odpowiedź na postawione w tytule pytanie brzmi: Witold Kołodziejski. Kim jest? Zdania na ten temat są podzielone. Onet podkreśla, że nowy szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji to "katolicki dziennikarz":



A oto jak tę samą informację zajawia Gazeta.pl. W jej wersji, nowy szef KRRiTV to "polityk PiS":


Zapewne oba określenia są prawdziwe i równoprawne. Ale jakże inna jest ich wymowa :)

22.10.07

Działacze zwycięskiej PO krzykiem obwieszczali koniec IV RP i śmierć PiS

To jest naprawdę niezłe. Na stronę Polskiego Radia Wrocław wrzuciłem nagrania ekspresyjnych wystąpień czołowych działaczy Platformy Obywatelskiej we Wrocławiu, w niedzielny wieczór, po ogłoszeniu zwycięstwa ich partii w wyborach parlamentarnych. Jednym z cieszących się jest marszałek dolnośląski Andrzej Łoś. Drugim - poseł Stanisław Huskowski (eksprezydent Wrocławia). Obaj zresztą weszli do Sejmu z wrocławskiej listy PO.

Ich triumfalnych okrzyków można posłuchać na stronie PRW. Polecam!

21.10.07

PO ma 44 proc. Czyli co: koalicja PO-PSL i Donald Tusk premierem? Co Wy na to?

No i wszystko jasne. PO - 44 proc., PiS - 31 proc., LiD - 12 proc., PSL - 8 proc. (wyniki sondażowe, przybliżone). Samoobrona i LPR poza Sejmem.

PO zapewne nie będzie rządzić sama. Ale spokojnie może sobie utworzyć koalicję z PSL.

Pytanie: co na to wszystko PiS? Ot, tak sobie przejdzie do opozycji?

Piosenka na wyborczy wieczór. Natacha Atlas - "Dlaczego walczycie?"

Tematem tego znakomitego kawałka jest konflikt izraelsko-arabski. Ale myślę, że piosenka "Dlaczego walczycie?" pasuje także do aktualnych polskich realiów. Przeklejam z YouTube. Dla ostudzenia emocji. Ale i dla wrażeń czysto estetycznych, bo Natacha Atlas jest po prostu wielka. Piosenka jest - a jakże - po arabsku:


Stąd przeklejam angielskie tłumaczenie fragmentu tekstu:
Why are we fighting / When we're all together?... / Between me and you there is a long history... Let's return to peace / Let's make peace, we are brothers
Może naiwne. Ale budujące :)

19.10.07

Teczki Zorro (2): W poszukiwaniu utraconego Godota - Leszek Budrewicz o PPP

Niezależnie od wyniku, jaki osiągnie Polska Partia Pracy, ciekawe jest, że na polskiej tak zwanej scenie (może raczej tancbudzie) politycznej jest coś, co przejawiło taką organizacyjną sprawność mimo braku odpowiednich środków.

Jest to twór bardzo eklektyczny i chwilami dość odstręczający (choćby ze względu na obecnych w PPP członków Komunistycznej Partii Polski). Ale biorąc pod uwagę fakt, że w istotnych kwestiach programowo-powyborczych post-SLD nie różni się zbytnio od neo–KLD, to właśnie PPP - jeśli przetrwa wyborczy spazm - może zająć miejsce lewicowej socjlaldemokracji opuszczone przez Unię Pracy i lewicę byłej Unii Wolności.

Początki nazwy PPP wiążą się z nieżyjącym już Jerzym Milewskim, w latach 80. szefem brukselskiego biura „Solidarności”, potem popierającym Aleksandra Kwaśniewskiego w II turze wyborów prezydenckich przeciwko Lechowi Wałęsie (podobnie jak Barbara Labuda i Andrzej Drawicz). Partia pojawiła się po raz pierwszy w 1981 r. i Milewski był jednym z jej założycieli. Należy dodać, że wielu działaczy „S” od pewnego momentu uznało za przesądzone, że ma on powiązania ze służbami specjalnymi.

PPP może być bazą dla nowej, bardziej cywilizowanej Samoobrony po upadku tejże. Ale może też być radykalną socjalistyczną formacją, która - w odróżnieniu od historycznej PPS - nie odetnie się niestety od komunizmu.

Wyjście z tego gówna znajdzie się, kiedy pojawi się wreszcie ktoś, kto zrozumie wagę idei egalitarnych - jak „Krytyka Polityczna”. Rozumiejąc przy tym - jak PiS - że umaczanie w gównie historii musi zostać zmyte, a nie skropione perfumami. Bo społeczeństwo otwarte musi być otwarte także na historię, ale jej rozliczenie nie musi się dokonywać w rydwanie łamania praw obywatelskich.

Tego jednak nie rozumie nawet Adam Michnik, mimo, że cieszy się, kiedy wznoszę toast za Adama Ciołkosza (zawsze po piątym kieliszku) dodając, że to był najbardziej antykomunistyczny członek rządu londyńskiego.

Leszek Budrewicz

Czy będzie przedwyborcza bomba ?

Czy któreś z ugrupowań odpali jeszcze przedwyborczą bombę ? Do ciszy wyborczej pozostało jeszcze 14 godzin.

Dzisiaj konferencja prasowa goni konferencję. O 10.30 ta ministra Zbigniewa Ziobry. W południe premier Jarosław Kaczyński będzie we Wrocławiu. Dzisiaj może już dojść do "wolnej amerykanki" z każdej strony. Sądy nie zdążą prawomocnie rozpatrzyć ewentualnych procesów wyborczych. Co prawda niektórzy uważają, że nic już się nie wydarzy bo jutro już nie będą mogły napisać o tym gazety. Ale siła rażenia telewizji , zwłaszcza TVN 24 i TVP Info jest tak duża, że do nagłośnienia ewentualnych "newsów" wystarczy.

Jak uważacie, czy ktoś spróbuje jeszcze wpłynąć w ten sposób na wynik wyborów ?

18.10.07

Samoobrona kontratakuje ponętnym Kwiatkiem

Prawdziwa (seks)bomba przedwyborcza Samoobrony. Do walki o głosy partia Andrzeja Leppera wystawia w Wielkopolsce 22-letnią Angelinę Kwiatek.

Pisze o tym "Super Express". Najważniejsze zalety kandydatki: 89 cm w biuście, 65 w talii i 89 w biodrach. A do tego 170 cm wzrostu. Jak pisze SE - Angelina jest nie tylko piękna, ale i inteligentna. Ma również ambitny program wyborczy. "Chcę ludziom robić dobrze" - deklaruje kandydatka na posłankę. Sandra Lewandowska może się czuć zagrożona. Idzie młodość!

A może zamiast niektórych chorych z nienawiści parlamentarzystów rzeczywiście w ławach Sejmu i Senatu usadowić młodych, atrakcyjnych? Jak nie może być mądrzej to będzie ładniej 8-)

(Zdjęcie kandydatki przeklejamy z internetowej strony "Super Expressu").

16.10.07

CBA przedstawia dowody ws. Sawickiej

CBA odpala bombkę przed wyborami. Dzisiaj ujawniło nagrania jeleniogórskiej posłanki (wówczas PO) Beaty Sawickiej m.in. z agentami CBA.

W jednym z nagrań Beata Sawicka rozmawia z "kolegą z parlamentu" (określenie szefa CBA). Podczas rozmowy m.in. powiedziała, że "jest szansa, by mogła załatwić sprawę, ale dużo ryzykuje". Prosiła go też o zaaranżowanie spotkania tak, by burmistrz Helu bardzo się "na nie napalił". Wprost podało sensacyjną wiadomość na swoim portalu, że rozmówcą Sawickiej jest Marek Biernacki z PO. Mariusz Kamiński jednak zdementował te informacje. Co ciekawe informacja ta zniknęła z portalu Wprost. Sam Biernacki przyznał, że posłanka prosiła go o numer telefonu Burmistrza Helu.

Ciekawe jest inne za to nagranie Sawickiej. Posłanka Beata Sawicka mówiła w podsłuchanej rozmowie z oficerem CBA: "jest nas troje, którzy tworzą prawo", "będziemy przekształcać szpitale w spółki prawa handlowego".Dodała także, że przy wejściu nowego prawa umożliwiającego taką prywatyzację, "ci będą mieli fart, którzy pierwsi będą wiedzieć". "Biznes na służbie zdrowia będzie robiony" - mówiła w tej rozmowie.

Kampania promocyjna Dolnego Śląska: Czy misie mają tęczowe futerka?

Dolny Śląsk doczekał się prawdziwej kampanii promocyjnej. Reklama w telewizji, gazetach, Internecie. Budżet: 9 mln złotych. Jak zapowiadał marszałek województwa dolnośląskiego Andrzej Łoś: "To będzie zupełnie inna promocja niż dotychczas". Od roku z niecierpliwością czekałam na ten dzień. Czy było warto?

Niestety nie.

Nowe logo Dolnego Śląska jest oparte na motywie kamiennego misia z góry Ślęży. Miś na potrzeby kampanii został "ubrany" w kolory tęczy. Osobiście bardzo lubię misie. Jednak w przypadku skojarzeń z miastami/regionami najbardziej kojarzy mi się z Berlinem. Natomiast motyw tęczy wykorzystuje od lat Spółdzielnia Spożywców "Społem" w swoich materiałach firmowych oraz w design niektórych sklepów. Ale to szczegół. Estetycznie - upstrzony na kolorowo miś wygląda tak sobie.

Billboard z misiem, fragmentem zamkowych lochów i hasłem promującym nasz region zawisł już na murach Wrocławia. Jak się prezentuje? jest ciemny, ponury i z odległości kilkunastu metrów trudno dostrzec, co tak naprawdę przedstawia.

W spocie reklamowym Dolny Śląsk został pokazany tak, jak zawsze: widok zamkowego dziedzińca, rycerze, basen uzdrowiskowy z przepięknego Wojciecha w Lądku Zdroju.
Nowością jest udział gwiazd w filmiku, m.in. prezenterki Moniki Richardson (urodzonej we Wrocławiu) oraz niemieckiego komika i aktora Steffena Moellera. Czy łączą ich jakieś szczególne związki z Dolnym Śląskiem poza miejscem urodzenia gospodyni show "Europa da się lubić"?

Interesującym aspektem towarzyszącym kampanii miało też być uruchomienie strony internetowej http://www.turystyka.dolnyslask.pl/. Rzeczywiście strona "wisi w sieci", ale nie wszystko jeszcze działa. Sonda jest w fazie testowej, nie znajdziemy aktywnych rubryk z trasami turystycznymi, interaktywnymi mapami, ani nawet z opisem pór roku. Na stronie nie ma żadnych interesujących - innych niż dotychczas - zdjęć, informacji. Brakuje rozwiązań nawiązujących do Web 2.0 oraz "nowinek internetowych", które aż prosiły się, aby je zastosować w takim przedsięwzięciu.

Nie bardzo widzę sens w uruchomieniu tak skonstruowanej strony, skoro bardzo podobne "rzeczy" znajdziemy w serwisach Urzędu Marszałkowskiego.

Zamiast szumnie zapowiadanej sensacji mamy przeto mało nowatorski "owoc warsztatu marketingowca". Myślę, że Dolny Śląsk ciągle czeka na swoje promocyjne 5 minut. Bo na to zasługuje. Prywatnie kocham "moją małą Transylwanię" (jak często nazywam nasz region) i mam nadzieję, że zobaczę w końcu kampanię inną niż dotychczas.

Teczki Zorro (1): A ja Gore! Czyli Leszek Budrewicz o Noblu dla Ala Gore'a

("Teczki Zorro" to kryptonim, pod którym będą kryły się teksty Leszka Budrewicza).

W czasie, gdy pełnił funkcję wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych za plecami Billa Clintona, Al Gore uważany był za solidnego nudziarza. Minimalna przegrana w wyborach prezydenckich - tak jak to bywa z minimalnymi przegranymi w maksymalistycznych Stanach Zjednoczonych - wepchnęła go do tartaru zapomnienia, z którego wydobył się jako ekolog.

Nie mam żalu, że pokojowego Nobla nie dostali tacy różni, od których nagrodzenia świat zdawałby się choć trochę lepszy (choćby pani Irena Sendlerowa). Rozumiem, że może się okazać, iż dziura ozonowa zakończy nasze spory, czyli zakończy świat jako taki (inaczej niż przereklamowana pluskwa milenijna). Ale póki on istnieje, jest tylu ludzi, co zrobili dla świata rzeczy wielkie, płacąc za to limfą i krwią... A tu bęc! Nobla dostaje jankeski biurokrata.

Może to dlatego, że każdy norweski menedżer po wielu dąsach marzy po prostu o tym, żeby pracować w USA.

Leszek Budrewicz

15.10.07

"Polska The Times" cytuje Piątą Władzę :)

Skoczyłem do kiosku po pierwszy, historyczny numer dziennika "Polska The Times" (+ "Gazeta Wrocławska" na moim terenie). Przeglądam, docieram do działu "Opinie" (str. 24), a tam... Cytat z Piątej Władzy! Jest w rubryce "Blogowisko", wraz z cytatem z bloga Ryszarda Czarneckiego.

"Polskę" zainteresował mój tekst o tym, że Olgierd Rudak został redaktorem naczelnym swojego bloga, bo zarejestrował go jako czasopismo.

Miła niespodzianka na początek dnia ;)

14.10.07

Spot wyborczy LPR: prezydent RP w jarmułce

LPR zaprezentowała dzisiaj nowy klip wyborczy. W niemal całości jest on poświęcony polskiej obecności wojskowej w Iraku i Afganistanie. Niemal ...

Wśród zdjęć, na których widzimy Leszka Millera i Jarosława Kaczyńskiego wypowiadających się za udziałem w międzynarodowych operacjach w Iraku i Afganistanie, trumnę z polskim żołnierzem, pojawia się także zdjęcie prezydenta w jarmułce. Pochodzi on z wizyty Lecha Kaczyńskiego w Izraelu. Czym się kieruje LPR ? Jaki to ma związek z polskimi wojskami ? A może chodzi o coś innego ? Na co ma zwrócić uwagę wyborców zdjęcie prezydenta ?

LPR to kolejne ugrupowanie, które gra polskimi żołnierzami. Pisałem już na ten temat na 5W. Chyba nikt mi nie powie teraz, że to merytoryczny głos w sprawie wycofania polskich wojsk z Iraku ?

(LPR zresztą w swojej desperacji sięga też po strach dzieci przed obecnymi elitami. Spot reklamowy tego typu można zobaczyć tutaj ).

Jutro startuje "Polska The Times" - nowy dziennik krajowy grupy Polskapresse

Już w poniedziałek, 15 października, premiera nowego dziennika. Będzie wyglądał tak (ilustrację przeklejam z bloga Krzysztofa Urbanowicza):


Jego witryna internetowa jest tu. "Polska The Times" ma już także swój własny kanał w YouTube. Można tam znaleźć m.in. pierwszy spot reklamowy tej nowej gazety:

Nawiasem mówiąc, tego spota bezlitośnie wykpił w swoim blogu Krzysztof Urbanowicz. On też przytacza (za "Pulsem Biznesu") hurraoptymistyczne deklaracje twórców "Polski The Times", którzy zapowiadają, że nowy tytuł będzie "globalną gazetą lokalną. Taką gazetą totalną".

Jaka będzie ta "Polska The Times"? Przekonamy się już jutro. Sam jestem ciekaw. I to nie tylko jej wersji papierowej, ale i internetowej.

Na koniec proponuję jeszcze kilka migawek z redakcji nowej gazety:

13.10.07

Olgierd Rudak zarejestrował bloga jako czasopismo! Jest redaktorem naczelnym bloga :)

Ale jaja! Oto jeden z najlepszych polskich blogerów, wrocławski prawnik Olgierd Rudak formalnie zarejestrował jeden ze swoich blogów jako normalne medium, równoprawne z gazetą czy dużą stacją radiową.

Chodzi o blog "Lege Artis", w którym Olgierd komentuje różne przepisy prawne. Gdy latem Sąd Najwyższy wydał orzeczenie, które zostało zinterpretowane jako nakaz rejestracji wszystkich stron internetowych w charakterze czasopism (w rozumieniu prawa prasowego), 3 września Olgierd zgłosił swojego bloga do rejestracji we wrocławskim sądzie okręgowym.

I choć sam zainteresowany delikatnie pokpiwał sobie z tej swojej inicjatywy, sąd uwzględnił jego wniosek i zarejestrował blog "Lege Artis" jako czasopismo! Teraz Olgierd puszy się jak paw i buńczucznie zapowiada:
Pal licho zaproszenia, konferencje i debaty (chociaż uważam, że w którejś z najbliższych debat kandydatów powinienem poprowadzić człon poświęcony legislacji - jak sądzicie?).

Cała śmietanka to będą stażystki. Albowiem niniejszym zamierzam ogłosić zamiar przyjęcia na staż redakcyjny 2-3 adeptek trudnej sztuki żurnalistycznej. Mogą być też rozwydrzone polonistki. Wraz z rozwojem czasopisma - już wkrótce przewiduję dział lajfstajlowy, coś o motoryzacji, może horoskopy i poradniki, no i - last but not least - troszkę erotyki (ale nie międzygatunkowej).
Żarty żartami. Ale prawda jest taka, że Olgierd Rudak jest pełnoprawnym redaktorem naczelnym nowego tytułu. I może robić wszystko to, co na co dzień robią zawodowi dziennikarze. Ot, choćby wystawić sobie legitymację prasową i żądać dostępu do dowolnych VIP-ów i dokumentów. Chodzić na ważne konferencje prasowe. Akredytować się przy różnego rodzaju międzynarodowych eventach. Wchodzić za darmo do muzeów na Zachodzie. I tak dalej.

Olgierd, gratuluję! Mam nadzieję, że mainstreamowe media już wkrótce odnotują swojego nowego przedstawiciela :)

12.10.07

CBA we wrocławskim aquaparku

Centralne Biuro Antykorupcyjne rozpoczęło kontrolę jednej z najgłośniejszych ostatnio inwestycji we Wrocławiu. Chodzi o ciągnącą się od wielu miesięcy budowę wrocławskiego Aquaparku.

Park wodny budowany wspólnie przez miasto i niemiecką firmę miał powstać rok temu. Tymczasem nadal nie wiadomo kiedy będzie gotowy. Sprawą zainteresowało się CBA, które rozpoczęło sprawdzanie czy inwestycja jest przeprowadzana zgodnie z prawem. Informacje na temat kontroli potwierdził Temistokles Brodowski – rzecznik Centralnego Biura Antykorupcyjnego. "Są to rutynowe czynności, na które pozwala ustawa o CBA" –zaznacza Agencja. W tym tygodniu sprawą budowy parku wodnego zajęły się też prokuratura i Najwyższa Izba Kontroli (Poczytaj na portalu gazeta.pl )

Najważniejsza debata kampanii wyborczej ?

Debata Tusk -Kaczyński rozpoczęta. Od pierwszych pytań trwa szermierka słowna.

Donald Tusk zapytał o podwyżki różnych produktów m.in: gazu, jabłek, chleba i benzyny.

Jarosław Kaczyński zapytał czy lider PO dalej jest za zwolnieniami masowymi czy likwidacją związków zawodowych.

Premier mówi do Donalda Tuska: panie Donaldzie, Donaldku
Donald Tusk do Jarosława Kaczyńskiego - panie Jarku.

Czy będzie to najważniejsza debata tej kampanii ?

Al Gore ma pokojowego Nobla. Wcześniej dostał oscara. Za działalność ekologiczną.

Tegorocznego pokojowego Nobla dostał Al Gore, były wiceprezydent Stanów Zjednoczonych, od kilku lat prowadzący kampanię na rzecz walki z globalnym ociepleniem. Współlaureatem nagrody jest ONZ-owski Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu.

Przypomnę, że wcześniej Gore dostał oscara za swój znany film dokumentalny o globalnym ociepleniu. Pisałem o tym w lutym w portalu Kulturaonline.pl. Przeklejam obszerny fragment tamtego mojego tekstu. Pasuje także i dzisiaj, jako komentarz do Nobla dla Gore'a:
Jak zinterpretować oscara dla Gore'a? Złośliwcy zapewne uznają to za kolejny dowód "pro-demokratycznego odchylenia" Hollywood. Ja jednak dostrzegam w tej nagrodzie symptom pewnego znacznie głębszego zjawiska. Oto na naszych oczach dokonuje się głębokie przewartościowanie debaty publicznej na Zachodzie. Miejsce wojny z terroryzmem zajmuje tematyka ekologiczna.

Ostatnie takie przewartościowanie obserwowaliśmy po zamachach z 11 Września. Mówiąc najprościej, Zachód zerwał wówczas z błogostanem nudnawych lat 90., gdy wydawało się, że oto po upadku komunizmu nastaje koniec historii i kwestią czasu jest aż całą planetę opanuje dobrotliwy wolny rynek i liberalna demokracja w stylu amerykańskim. Tymczasem zamachy z 11 Września pokazały, że świat jednak jest brutalny, podzielony, że ogromną rolę odgrywa religia, że musimy wciąż walczyć o przetrwanie. Pękły relatywistyczne iluzje postmodernizmu, wyparte przez manichejską ideologię neokonserwatystów skupionych wokół George'a W. Busha, którzy podjęli quasi-religijną krucjatę na rzecz przymusowej demokratyzacji Bliskiego Wschodu i Azji Środkowej.

Ale fiasko interwencji w Iraku i poczucie bezradności w obliczu rozproszonego i nieuchwytnego terroryzmu islamskiego mocno nadwyrężyły ten światopogląd początków XXI wieku. Zaś huragan Katrina z 2005 r. i jego następstwa pokazały, że: a) w samych Stanach Zjednoczonych są obszary biedy, chaosu i zniszczenia, które wymagają podobnych przedsięwzięć naprawczych jak Irak czy Afganistan; b) wrogiem ludzkości jest zmieniający się klimat. Stąd coraz częstsze głosy, że głównym wyzwaniem politycznym w XXI w. będzie nie wojna z terroryzmem, a "przeciwdziałanie zmianom klimatycznym", katastrofom ekologicznym, pandemiom, tudzież wojnom o surowce. W najnowszym wydaniu tygodnika "Europa" (sobotni dodatek do "Dziennika") zwracają na to uwagę Ulrich Beck i Tony Judt.

Oscar dla Ala Gore'a wpisuje się w ten trend. I w pewnym sensie wskazuje drogę Demokratom, którzy niedawno opanowali Kongres, a teraz ostrzą sobie zęby na prezydenturę USA po George'u W. Bushu. Ich bronią może okazać się nie tylko totalna krytyka wojny w Iraku, ale i wykreowanie całkiem nowego tematu debaty publicznej. Tym tematem jest zagrożenie katastrofą ekologiczną.

PSL wykorzystuje babcię !

Polskie Stronnictwo Ludowe na nowy spot wyborczy. Film pokazuje babcię szukającą dowodu osobistego. Dokument znajduje pod szafą kilkunastoletni wnuczek i oddaje go właścicielce. Spot kończy się wezwaniem do głosowania na PSL 8-)

Patrycja z Piątej Władzy ma nowego bloga

Po roku prowadzenia profilu na MySpace, Patrycja przeniosła się do szacownego Bloggera i powołała nowy, autorski blog. Ładnie wygląda, ale mam nadzieję, że Piąta Władza na tym nie ucierpi :)

11.10.07

"O czym marzy premier z Londynu" - Leszek Budrewicz o wyznaniach K. Marcinkiewicza

Książka byłego premiera musiała stać się jedną z bomb kampanii wyborczej. Dlatego jej lekturę odruchowo zaczyna się od części końcowej, czyli „postscriptum”, w którym Kazimierz Marcinkiewicz komentuje wydarzenia z początku tej kampanii (start Leszka Millera z listy Samoobrony to - zdaniem ekspremiera - prosta kontynuacja, wycofanie się Jana Rokity to gest z klasą...).

Tak tu, jak i we wstępie do książki Marcinkiewicz agituje do powrotu do historycznie niedokonanej koalicji PO-PiS. W niespełnionym dotąd śnie o niej Ludwik Dorn z Markiem Biernackim mieliby kierować MSWiA, Jan Krzysztof Bielecki z Romanem Kluską resortem gospodarki, a Bronisław Komorowski z Radosławem Sikorskim - obronnością. Sceną symbolicznego nie dokonania jest telefoniczna rozmowa, podczas której Donald Tusk wprasza Marcinkiewiczowi Grzegorza Schetynę na obiad w Londynie. Marcinkiewicz się zgadza, ale Schetyna do chwili wydania książki nie przyjeżdża.

Zbigniewa Ziobrę Marcinkiewicz też widzi w takim „gabinecie cieni”, ale nie uważa go za w pełni dojrzałego polityka. I prawie jednym tchem stwierdza, że nie ufa Antoniemu Macierewiczowi i że nie zna Jaromira Netzla. Leszek Balcerowicz to fachowiec, ale doktryner, zaś europejskimi wzorcami prawicowych polityków są dla Marcinkiewicza Nicolas Sarkozy i Jose Maria Aznar.

Były premier siebie samego określa jako optymistę i mówi, że w polityce nigdy nie kłamie. Legitymacją do podejmowania zadań na najwyższym politycznym szczeblu jest w jego przypadku zarówno działanie w podziemnej „Solidarności” (legitymacja moralna), jak i praca w MEN (legitymacja praktyczna).

Tytuł „Kulisy władzy” odnosi się w największym stopniu do wydarzeń, które wyniosły autora na stanowisko premiera. Tu szczególnie widać, ze Marcinkiewicz należy do tych aktorów polskiego życia publicznego, którzy swoje ograniczone możliwości wykorzystują na 120 procent. Trudno byłoby mu zarzucić, że kieruje się wyłącznie własnymi ambicjami.

Były premier potwierdza, że służby specjalne miały go podsłuchiwać, kiedy został premierem oraz że koalicja z Samoobroną i LPR została mu niejako narzucona. Mimo to „służy sprawie” dalej.

Do liryczno–sentymentalnych trzeba zaliczyć te fragmenty tekstu, w których Marcinkiewicz mówi o rodzinie i o swoich najbliższych współpracownikach (o nikim nie mówi źle). Są też anegdoty „intymne”: jak ta o jego córce, która po zawarciu koalicji z "przystawkami" demonstracyjnie odpowiadała mu w rozmowie telefonicznej jak obcemu człowiekowi, albo o żonie, która przytrzymywała premiera nogą, gdy ten także w niedzielę chciał wstać o godz. 5.00.

Prowadzący ten wywiad-rzekę Michał Karnowski i Piotr Zaremba przechodzą bardzo sprawnie od spraw osobistych do niezbyt mainstreamowych fragmentów dotyczących polityki ekonomicznej. Nie zawsze jednak „dociskają” premiera. Kiedy mowa jest na przykład o przyczynach, dla których Ludwik Dorn nie został premierem, rozmówcy uznają, że to oczywiste i że to rozumieją. Czytelnik też może rozumie, ale nie dzięki Marcinkiewiczowi, Zarembie i Karnowskiemu.

Co z tego dzieła zostanie po kampanii wyborczej? To będzie zależało od tego czy powtarzana przez Marcinkiewicza mantra o koalicji centroprawicy zostanie zrealizowana, czy nie. Bo książka ta ma kilku ojców, ale - jak wiadomo - porażka jest zazwyczaj sierotą. Książka nią nie jest, ale los zaprezentowanej w niej politycznej koncepcji jest mocno niewiadomy...

Ocena: 4 - dobre

Kazimierz Marcinkiewicz – "Kulisy władzy" (z Kazimierzem Marcinkiewiczem rozmawiają Michał Karnowski i Piotr Zaremba). Warszawa 2007. Prószyński i S-ka.

Leszek Budrewicz

Do Piątej Władzy dołącza Leszek Budrewicz!

Z wielką przyjemnością i radością obwieszczam, że zespół bloga Piąta Władza powiększa się o kolejnego autora. I to jakiego! Jest nim Leszek Budrewicz - w latach 70. i 80. znany wrocławski opozycjonista. Współzałożyciel ruchu Wolność i Pokój. W latach 90. pierwszy redaktor naczelny wrocławskiej "Gazety Wyborczej", a potem "Wieczoru Wrocławia". Publicysta, poeta, znakomity gawędziarz. Obecnie współpracuje z Polskim Radiem Wrocław.

Zresztą co ja będę gadał. Przeklejam biogram Leszka z Wikipedii:
Leszek Budrewicz (ur. 3 sierpnia 1956 we Wrocławiu) - dziennikarz, pisarz, poeta, działacz struktur podziemnych "Solidarności". W młodości czynnie uprawiał sport (w wieku lat 18 zdobył wicemistrzostwo Polski w piłce wodnej). Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Wrocławskim. Po studiach w 1980 powołany na przeszkolenie wojskowe do SOR odmówił złożenia przysięgi wojskowej, przeniesiony karnie w stopniu szeregowego jako pomocnik murarza do jednostki inżynieryjno-budowlanej.

W podziemnej "Solidarności" używał pseudonimów "Fellini", "Maciej Krynicz" i "Zbyszek", współpracował z KOR, był członkiem Studenckiego Komitetu Solidarności (1977-1980; od 7 do 17 maja 1980 uczestniczył w głodówce w Podkowie Leśnej), współorganizował ruch "Wolność i Pokój" (był też w 20-osobowej grupie głodujących od 17 marca 1985 w kościele św. Krzysztofa w Podkowie Leśnej w proteście przeciw aresztowaniu działacza KOR Marka Adamkiewicza).

Po transformacji ustrojowej w Polsce w 1989 został pierwszym redaktorem naczelnym dolnośląskiego dodatku "Gazety Wyborczej" (1990-1993), potem redaktorem naczelnym oraz zastępcą naczelnego dziennika "Wieczór Wrocławia", gdzie kierował również działem reportażu. Został laureatem nagrody miesięcznika "Odra" za reportaż o powodzi tysiąclecia we Wrocławiu w 1997. Około roku 2000 w wyniku komplikacji rodzinnych i zawodowych stracił pracę, wkrótce potem bank zabrał mu za długi mieszkanie; przez pewien czas mieszkał w schronisku dla bezdomnych mężczyzn we Wrocławiu. W 2003 Budrewicz otrzymał pracę scenarzysty w programie telewizyjnym "Polsatu" - "Bar II", dzięki czemu udało mu się wyjść z trudnej sytuacji życiowej.

Wykłada dziennikarstwo na Uniwersytecie Wrocławskim i w Dolnośląskiej Szkole Wyższej Edukacji; jest także niezależnym dziennikarzem, pisuje m.in. do "Odry", uczestniczy też w audycjach lokalnego radia. Ma troje dzieci: Annę, Piotra i Maję.

Jako pisarz i poeta wydał m.in. zbiory "Pierwsza i druga wojna światów", "Noc długich szyj", "Złodziej cukierków".

19 maja 2007 Kancelaria Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego poinformowała, że Leszek Budrewicz wraz z innymi działaczami Studenckiego Komitetu Solidarności z okazji 30. rocznicy jego utworzenia, odznaczony został Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski; Budrewicz jednak odmówił przyjęcia orderu.
Jeszcze dzisiaj (czwartek) w Piątej Władzy pojawi się pierwszy tekst Leszka Budrewicza. Jutro (piątek) - kolejny. Później Leszek będzie publikować w 5W w każdy piątek.

W ten sposób nasz blog wzbogaca się o cotygodniowy felieton :)

10.10.07

LiD macie problem !

Lewica i Demokraci mają coraz większe problemy ze swoim liderem. Aleksander Kwaśniewski wczoraj w Szczecinie znowu zachowywał się jakby był pijany.

LiD ma problem. Coraz większy. Piszą o tym niemal wszystkie portale, m.in. gazeta.pl i dziennik.pl . Były prezydent co prawda tłumaczył, że bierze leki ale jego wiarygodność jest coraz mniejsza. Wszyscy pamiętają słynna goleń w Charkowie i wykład Kwaśniewskiego na Ukrainie. Nie mam powodów żeby nie wierzyć Kwaśniewskiemu, że to leki a nie alkohol spowodowały jego dziwną mowę. Wcześniej wierzyłem, że bolała go goleń. Ale nie wszyscy są tak wierzący jak ja...

Ciekawy jestem czy te zachowania Kwaśniewskiego wpłyną na wynik wyborczy LiD. Jak Wy myślicie ?

uzupełnienie: b. prezydent zachorował na Filipinach ??

9.10.07

Czy terroryści uderzą przed wyborami w Polsce ?

Czy grozi nam zamach terrorystyczny przed wyborami ? Od tygodnia służby specjalne pracują pełną parą...

Co prawda nikt nie potwierdza informacji o alarmie. Ale nieoficjalnie wiadomo, że i policja i ABW ( o innych służbach nie wiem) działają w stanie podwyższonego ryzyka. Wszystko po zamachu na polskiego dyplomatę w Bagdadzie. Teraz, po zamachu przed polską ambasadą zapewne "czerwona lampka" będzie świecić jeszcze bardziej intensywnie. Czy obawy są uzasadnione nie wiem, ale zapewne każdy ma gdzieś tam zakodowany strach przed "wariantem madryckim". Tym bardziej, że i u nas są partie, które jednym z celów w swojej kampanii stawiają wycofanie polskich wojsk z Iraku. I o ile populistom typu LPR czy Samoobrona się nie dziwię, o tyle reklamówka Janusza Onyszkiewicza z LiD mnie zdumiała. Miałem go za kogoś bardziej rozsądnego. No ale może chęć powrotu z politycznej emerytury zagłuszyła głos rozsądku. I nie żebym był przeciwko wycofaniu polskich wojsk z Iraku, uważam, że są one już tam niepotrzebne (ale byłem też za udziałem Polski w interwencji). Ale uważam, że nie powinno być to elementem kampanii wyborczej. A wykorzystywanie zdjęć z trumnami polskich żołnierzy to jak ja to nazywam "hienizm wyborczy".

Swoją drogą miałem okazję widzieć kilkanaście miesięcy temu trumny z trzema żołnierzami na lotnisku we Wrocławiu. I były to jedne z najstraszniejszych momentów w mojej pracy...

8.10.07

Tomasz Szymborski ("Dziennik") bloguje o lustracji

Konikiem Tomasza Szymborskiego jest lustrowanie kadry naukowej na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Wyniki swych poszukiwań autor publikuje w "Dzienniku". A od niedawna także w blogu o prostej nazwie "Lustracja na Uniwersytecie Śląskim".

Blog powstał pod koniec lipca. Rozpędu nabrał we wrześniu. Z tego, co widzę, ma swojego starszego brata.

Warto zerknąć do "Lustracji na Uniwersytecie Śląskim", bo temat ciekawy. No i chyba jest to jedyny polski blog poświęcony wyłącznie tropieniu dawnej komunistycznej agentury. Wszak ironiczny (anty)lustracyjny blog kilku dziennikarzy "Gazety Wyborczej" zmarł w połowie maja, równo dwa miesiące po własnych narodzinach (niech mu ziemia lekką będzie).

Mam nadzieję, że ten ostatni przykład posłuży za pouczające memento. Tomasza Szymborskiego namawiałbym do większej regularności w pisaniu :)

7.10.07

Niech żyje zdrowa, sportowa rywalizacja! Czyli nowozelandzka haka w rugby

Temu czemuś nigdy nie mogę się nadziwić. Haka to tradycyjny taniec Maorysów. Jego wersję bitewną demonstrują rugbyści Nowej Zelandii przed swoimi meczami. A że trwają właśnie mistrzostwa świata w rugby, to Nowozelandczycy odtańczyli swoją hakę przed ćwierćfinałowym meczem z Francją. Zobaczcie, to naprawdę total (przeklejam z YouTube):

Mocne. Ale co z tego, skoro Nowa Zelandia przegrała ten mecz... Nawiasem mówiąc, taka haka budzi we mnie pewne skojarzenia z naszą kampanią wyborczą. Ale może się czepiam :)

4.10.07

PO wygra we Wrocławiu. Czy utrzyma władzę na Dolnym Śląsku?

"Gazeta Wyborcza Wrocław" publikuje sondaż przeprowadzony przez PBS DGA. Wynika z niego, że w okręgu wrocławskim do Sejmu mają szansę wejść przedstawiciele tylko trzech ugrupowań: PO, PiS i LiD. Przy czym Platforma Obywatelska może wprowadzić aż 7 posłów (dwa lata temu weszło sześcioro), PiS - 5 (tyle samo, co przed dwoma laty), LiD - 2 (dwa lata temu - 1).

W wyborach do Senatu górą bezapelacyjnie jest PO. Według sondażu, może wziąć wszystkie trzy miejsca w okręgu. Jeśli tak, to jej senatorami we wrocławskiem będą prof. Leon Kieres (były prezes IPN, teraz przewodniczący sejmiku dolnośląskiego), Jarosław Duda (dzisiaj poseł) oraz Władysław Sidorowicz (obecnie senator).

Takie wyniki mogą oznaczać spore zmiany w dolnośląskim samorządzie wojewódzkim. Z drugiego miejsca wrocławskiej listy PO do Sejmu startuje bowiem obecny marszałek Dolnego Śląska, prof. Andrzej Łoś. Jeśli i on, i prof. Kieres wejdą do parlamentu, wówczas do obsadzenia będą dwa najważniejsze stanowiska w samorządzie wojewódzkim. Przypomnę, że na Dolnym Śląsku rządzi koalicja PO-PSL. Główną siłą opozycyjną jest PiS. Kto interesuje się tamtejszym sejmikiem zapewne dostrzeże, że wedle opublikowanego przez "Gazetę Wyborczą Wrocław" sondażu, senatorem nie zostanie kandydat PiS, Paweł Wróblewski, były marszałek województwa, a obecnie radny sejmiku.

W tej sytuacji jak najbardziej zasadne staje się pytanie, jaki będzie układ sejmiku po wyborach. Intrygująco próbują na nie odpowiedzieć autorzy bloga Na zapleczu, którego niniejszym polecam wszystkim miłośnikom zakulisowych gier politycznych. O ile dobrze rozumiem tekst w Na zapleczu, PO może mieć spory problem z utrzymaniem władzy na Dolnym Śląsku i w związku z tym szykuje w tamtejszym samorządzie kilka nagłych personalnych roszad, i to jeszcze w październiku. Wszystko po to, by uprzedzić ewentualne ofensywne ruchy PiS.

Pożyjemy, zobaczymy.

3.10.07

Parlament Europejski: Wystawa o Czeczenii skonfiskowana nocą!

Europoseł Konrad Szymański (PiS) rozesłał w środę mediom informację, która wprawia w osłupienie. Cytuję w całości:
Wystawa o Czeczenii skonfiskowana nocą!

Wystawa o rosyjskich zbrodniach wojennych w Czeczenii, zorganizowana przez Konrada Szymańskiego, Vytautasa Landsbergisa i Komitet Polska-Czeczenia została dziś w nocy usunięta z budynków Parlamentu Europejskiego.

Dziś wpłynął do Przewodniczącego PE Hansa-Gerta Pötteringa protest podpisany przez Vytautasa Landsbergisa i Konrada Szymańskiego.

"Jest to haniebny przykład samowoli i cenzury zastosowanej przez Kwestora odpowiedzialnego za wystawy na terenie Parlamentu Europejskiego. Przynosi to wstyd i szkody moralne temu zgromadzeniu. Prosimy o interwencje w tej sprawie oraz powtórne umieszczenie wystawy na terenie Parlamentu" - czytamy w liście.

Sekretariat Generalny PE nie jest w stanie przedstawić decyzji o jej usunięciu na piśmie i powołuje się na ustne (!) dyspozycje socjalistycznego posła z Węgier, Szabolcsa Fazakasa, który jest Kwestorem odpowiedzialnym za wystawy w budynkach Parlamentu.

Mimo wielotygodniowych ustaleń, co do zawartości wystawy (w ich wyniku organizatorzy zgodzili się na zakrycie 44 najbardziej brutalnych zdjęć), podjęto decyzję o jej konfiskacie w kilka godzin po jej uroczystym otwarciu bez żadnej próby skontaktowania się z organizatorami.

Wczorajsze otwarcie wystawy zgromadziło ok. 80 posłów, doradców parlamentarnych i gości spoza Parlamentu. Głos zabrali także przedstawiciele emigracji czeczeńskiej m.in. Ramzan Ampukajew, Wiceprezydent Światowego Kongresu Czeczenów oraz Rubati Mitsayewa z Polski.

Na wystawie można było obejrzeć ok. 300 zdjęć zrobionych podczas obu wojen czeczeńskich. Zdjęcia przedstawiają skutki humanitarne działań wojennych prowadzonych przez Rosję od grudnia 1994 do sierpnia 1996 (I wojna czeczeńska) oraz od sierpnia 1999 (II wciąż niezakończona wojna czeczeńska).

Były one opatrzone komentarzami polskich, rosyjskich, zachodnich oraz czeczeńskich korespondentów wojennych. Na wystawie spotkamy także opinie obrońców praw człowieka, m.in. Anny Politkowskiej, Siergieja Kowaliowa, Olega Orłowa oraz fragmenty raportów Amnesty International, Human Rights Watch oraz Stowarzyszenia Memoriał.
Słowem: ostra jazda. Co o tym sądzicie?

Zatrzymana posłanka. Głupota czy desperacja ?

CBA szaleje, wybory coraz bliżej, politycy wymieniają się plotkami o rzekomym szukaniu przez PiS haków na opozycję. A co robi posłanka PO, (była już) kandydatka tej partii do Senatu ? Bierze łapówkę. I to od podstawionych agentów...

Oczywiście korupcja jest zła i nie ma co na ten temat pisać. Nie ma znaczenia czy bierze się butelkę wina, 5 tysięcy czy 100 tysięcy złotych. Jeżeli Sawicka rzeczywiście wzięła łapówkę to powinna skończyć w więzieniu. Ale zastanawiające jest, że posłanka zdecydowała się w tak gorącym momencie na przyjęcie łapówki. Pierwsza transza po rozwiązaniu Sejmu, druga na trzy tygodnie przed wyborami, niemal w trakcie debaty Kaczyński - Kwaśniewski. Taka głupta ? Czy desperacja ? Czy co właściwie ? Przecież trudno nie zauważyć, że główną bronią CBA stało się (krytykowane przez wielu) kontrolowane wręczenie łapówki. Ale to już zupełnie inny temat...

2.10.07

Problemem "Dziennika" jest pazerność na sukces

We wtorek "Dziennik" powitał swoich czytelników wielkimi przeprosinami na pierwszej stronie. Co się stało? Oto w poniedziałek gazeta ta podała, iż zmarł pacjent szpitala, w którym strajkują lekarze. Wiadomość okazała się nieprawdziwa. Opisany w "Dzienniku" pacjent żyje. Nic dziwnego, że radośnie podrwiła sobie z tego konkurencyjna Gazeta.pl.

"Wprowadzono nas w błąd. Przepraszamy" - głosi wielki nagłówek na czołówce wtorkowego "Dziennika". Autor feralnego tekstu Sławomir Cichy zwala całą winę na lekarki, które udzielały mu informacji. Zapewnia przy tym, że jego celem nie było szukanie sensacji na siłę.

Miło, że "Dziennik" bije się w pierś. Ale cóż z tego, skoro na str. 7 tego samego wydania znajdujemy tekst o głośnej ostatnio internetowej akcji "Schowaj babci dowód". Tam zaś, już w pierwszym zdaniu, czytamy, że jako pierwszy napiał o niej "Dziennik". I to w poniedziałek.

No i jest to kolejna wpadka. Bo ja po raz pierwszy czytałem o tej akcji w artykule Marty Wawrzyn w Pardonie. Tekst Marty pojawił się tam w niedzielę, około południa. Mało tego. Marta napisała na ten temat wcześniej w swoim blogu. Ale i ona nie była pierwsza, bo zacytowała blog niejakiego Jacka Ka. prowadzony w Salonie24.pl :)

Dlaczego mnie to nie dziwi? Bo przypominam sobie, że w lutym "Dziennik" przekonywał, iż jego serwis internetowy Dziennik.pl - w dwa miesiące po starcie - jest trzecim pod względem popularności serwisem informacyjnym w Polsce. Wzbudziło to zdumienie branży internetowej, gdyż na podparcie owej tezy "Dziennik" nie przytoczył solidnych badań. No i żadne znane badania nie dawały takiej pozycji Dziennikowi.pl. Informacja "Dziennika" okazała się bzdurą.

Rozumiem totalne parcie na sukces. Ale "Dziennikowi" zalecałbym w tej pogoni większą dbałość o parę przydatnych cech: umiar i zdrowy rozsądek.

Czy zarząd Telewizji Polskiej ma cokolwiek do powiedzenia w tej instytucji?

Rozkręca się awantura o poniedziałkowe wydanie programu "Forum" (TVP 1). Przypomnę, że Liga Prawicy Rzeczpospolitej (LPR + UPR + PR) wysłała tam Janusza Korwin-Mikkego. Ten jednak nie został wpuszczony, bo główna prowadząca "Forum" Joanna Lichocka uparła się, że jej gościem z LPR ma być Roman Giertych.

Efekt: LPR domaga się zawieszenia Andrzeja Urbańskiego, prezesa TVP.

I oto we wtorek, po godz. 16.00, w TVP 3 gośćmi "Rozmowy dnia" były Joanna Lichocka i Aneta Wrona, rzeczniczka telewizji. Zanim zaczęły tłumaczyć, dlaczego Janusz Korwin-Mikke nie wystąpił w "Forum", zobaczyliśmy filmową relację z nie wpuszczenia go do telewizji. Kuriozum. Wejście blokowała osobiście Małgorzata Raczyńska, szefowa TVP 1, która powoływała się na wytyczne prezesa Urbańskiego. Korwin-Mikkego bronił Piotr Farfał, członek zarządu TVP z ramienia LPR.

Zarówno z tego materiału, jak i z tłumaczeń Lichockiej i Wrony dowiedzieliśmy się, że to Joanna Lichocka - a nie sztaby partyjne - decyduje o tym, kto wystąpi w "Forum". Dlatego w poniedziałek jej gościem miał być Roman Giertych, a nie Janusz Korwin-Mikke. Z kolei Piotr Farfał argumentował w rozmowie z Małgorzatą Raczyńską, że zarząd TVP wydał wcześniej całkiem odwrotne dyspozycje: sztaby partyjne mają prawo delegować swoich przedstawicieli do programów TVP.

Kto ma rację? I tu właśnie zaczyna się robić dziwnie. Bo "Rozmowa dnia" w TVP 3 była jednym wielkim atakiem na Piotra Farfała, który - co było do przewidzenia - nie miał możliwości odniesienia się do wersji prezentowanej przez Lichocką i Wronę. One zaś powiedziały co następuje: zarząd TVP - owszem - przychylił się do pomysłu, by to sztaby partyjne decydowały o tym, kto je reprezentuje w TVP. Tyle że: a) nie była to formalna uchwała zarządu telewizji; b) już dzień później prezes Andrzej Urbański, na prośbę Joanny Lichockiej, postanowił, że to autorzy programów mają prawo decydować, kogo zapraszają. Farfał o tej decyzji nie wiedział, bo tego typu kwestie nie leżą w jego kompetencjach jako członka zarządu - przekonywały Lichocka z Wroną.

I tu nasuwają mi się dwa pytania:
1. Czy Piotr Farfał będzie miał okazję odnieść się do wersji lansowanej przez Joannę Lichocką (wspieraną przez Małgorzatę Raczyńską i Andrzeja Urbańskiego)?
2. Czy zarząd Telewizji Polskiej ma jeszcze cokolwiek do powiedzenia w tej instytucji? A może TVP jest już jednoosobowo zarządzana przez prezesa?

Janusz Korwin-Mikke żąda zawieszenia Andrzeja Urbańskiego, prezesa Telewizji Polskiej

Wielka awantura o poniedziałkowe wydanie programu "Forum" (TVP 1). Miał w nim wystąpić Janusz Korwin-Mikke - jako przedstawiciel Ligi Prawicy Rzeczpospolitej (czyli porozumienia wyborczego LPR, UPR i PR). Nie został jednak wpuszczony do studia, o czym sam poinformował w swoim blogu.

W pierwszym odruchu Telewizja Polska postanowiła podobno odwołać program. Zmieniła decyzję, gdy w studiu pojawił się Roman Giertych. O incydencie pisze Tvn24.pl.

Warto pamiętać, że tego samego dnia wieczorem TVP 2 transmitowała godzinną debatę premiera Jarosława Kaczyńskiego z Aleksandrem Kwaśniewskim.

Efekt? We wtorek przed południem Janusz Korwin-Mikke publicznie zażądał zawieszenia prezesa Andrzeja Urbańskiego. Z kolei Roman Giertych zinterpretował debatę J.Kaczyńskiego z Kwaśniewskim jako kolejny przejaw realizacji dealu z Magdalenki ("raz rządzicie wy, raz my"). Jego zdaniem, PiS, PO i SLD są w zmowie, a walka między tymi ugrupowaniami jest pozorna.

Czy tak właśnie jest? Zapewne nie. Ale jedno wydaje się ewidentne: podczas obecnej kampanii wyborczej TVP pokazała, jakie są jej priorytety polityczne. W tej sytuacji używane przez Janusza Korwin-Mikkego określenie "telewizja reżimowa" może okazać się całkiem trafne :)

Jeśli tak, to Andrzej Urbański może być pewny utrzymania stanowiska.

(By the way, Janusz Korwin-Mikke tropi w blogu rzekome manipulacje w programie "Forum").

1.10.07

J.Kaczyński vs. Kwaśniewski. Kto wygrał? Ależ to było wiadomo przed debatą :)

Zdumiewa mnie poszukiwanie bezpośredniego zwycięzcy debaty premiera Jarosława Kaczyńskiego z eksprezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Przecież z góry można było przewidzieć, że chodzi o wyłonienie nowego lidera opozycji anty-PiS-owskiej. Kwaśniewski miał zastąpić w tej roli Donalda Tuska. Zaś LiD miał zastąpić PO.

Tylko tyle i aż tyle.

Cała reszta to sztafaż.

Udało się?

Debata wyborcza rozpoczęta

Debata Aleksander Kwaśniewski - Jarosław Kaczyński rozpoczęta. Już od drugiego pytania były prezydent zaatakował premiera.

Na pytania przygotowane przez dziennikarkę Polsat Biznes liderzy LiD i PiS odpowiadają w pierwszej kolejności. Pierwsze odpowiedzi dotyczące rozwoju drobnej przedsiębiorczości nudne. Ale już w drugiej odpowiedzi dotyczącej sytuacji w służbie zdrowia Aleksander Kwaśniewski zaatakował premiera. Zaraz potem lider PiS oddał cios.

Debatę można oglądać m.in. w TVN24 i słuchać w Polskim Radiu.
Jak sądzicie kto wygra debatę ?