28.8.09

Władze Wrocławia coraz bardziej absurdalne?

Kilka dni temu pisałem o "Wrocławiu mieście coraz bardziej prowincjonalnym". Lektura codziennej prasy (więcej na nią czasu w wakacje) każe się zastanowić nad kolejnym tytułem "Władze Wrocławia coraz bardziej absurdalne?".

Gazeta Wyborcza Wrocław (trzeba przyznać konkurencji, że mimo wakacji kilka czołówek naprawdę miała ciekawych) napisała w czwartek o łataniu dziur na wrocławskich drogach. Przedstawiciele firm budowlanych narzekają, że miasto zleca im mniej prac niż w poprzednich latach:
"Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta od miesiąca zleca nam łatanie tylko największych dziur, takich, które szczególnie zagrażają bezpieczeństwu kierowców. Na naprawę mniejszych za to liczniejszych usterek nie ma pieniędzy - mówi Wojciech Zawieja, współwłaściciel firmy Remat".
i jeszcze jeden cytat:
"ZDiUM wyznacza nam dokładnie, ile metrów ulicy mamy naprawić - mówi Jan Wieliczko, prezes firmy Agrobud. - Często widzimy, że obok jezdnia ledwie się trzyma i nie minie miesiąc, jak będzie tam dziura. Jednak nie możemy jej naprawić, bo Zarząd nie płaci za prace prewencyjne. Efekt będzie taki, że zimą powstanie dwa razy więcej dziur. Kierowcy jeździć będą slalomem, a miasto będzie płacić za połamane koła".


Nawet rozumiem, choć słabo. Jest kryzys, miasto oszczędza. Będzie łatać mniej dziur, koszta odszkodowań i tak poniosą ubezpieczyciele. Skoro oszczędzamy na komunikacji i obcinamy liczbę połączeń, rezygnujemy z remontów i budowy basenów, to może i trzeba przymknąć oko na dziury w drodze. W końcu Wrocławianie powinni zrozumień. Potrzebne są pieniądze na wykupienie gruntu od państwa Krzywd pod budowę przystanku tramwajowego na EURO 2012. Ale przecież nie jest tak źle - znalazły się pieniądze na remont w szczycie wakacyjnym aquaparku oraz na klimatyzowane autobusy na koniec lata. Ale nie czepiajmy się drobiazgów.
Liczą się dobre intencje.

Magda Nogaj rozmawiała też ze skarbnikiem miasta. I tu się pojawia jakiś kompletny absurd.
Marcin Urban zapewnia "Sam jestem kierowcą i nie czuję, by w kwestii dziur było w mieście źle". Cóż może załatano dziury właśnie na tych drogach od domu pana skarbnika do magistratu?
Oczywiście nie mówię, że celowo. Broń Boże. To byłby na pewno przypadek. A może warto odsłonić firanki w samochodzie? Chociaż nie, słońce świeci mocno...
I jeszcze jeden kwiatek (nie mam oczywiście na myśli panny Kwiatek, byłej kandydatki Samoobrony do Sejmu). Skarbnik mówi:
"Mamy trudny rok. Tymczasem firmy drogowe przyzwyczaiły się, że mają dużo zleceń. Oni wydłubaliby dziury w jezdni, by mieć więcej pracy".
To taki żart? Szefowie lub pracownicy firm drogowych wydłubują dziury w drogach dla większej liczby zleceń? Ciekawe co oni na to? Dziur panie skarbniku jest wystarczająco dużo we wrocławskich ulicach, trzeba je tylko zobaczyć...

Etykiety: , , , , , , , , ,

24.8.09

Wrocław - miasto coraz bardziej prowincjonalne?

Ostatnie informacje dotyczące Wrocławia i oszczędności finansowych zaskakują! Trzy kompletne porażki w ciągu zaledwie kilku dni zmobilizowały mnie do napisania tego tekstu.

Zaczęło się w ubiegłym tygodniu od wywiadu w Gazecie Wyborczej Wrocław z wiceprezydentem Wrocławia Jarosławem Obremskim. Sprawa wydaje się być banalna. Kasia Lubiniecka rozmawiała z samorządowcem o basenach. Każdy z mieszkańców Wrocławia narzeka na ich brak. Jeden aquapark (zbudowany z wielkim trudem - czytaj tutaj) na 1200 osób problemu nie rozwiąże. Zresztą, jak wynika z wywiadu, jego otwarcie wiązało się z zamknięciem pobliskich pływalni otwartych. Jarosław Obremski przyznaje bezradnie, że miasta nie stać na budowę nowych odkrytych basenów (tłumaczy nawet, że to pogoda nie sprzyja tego typu inwestycjom). Ba. Mówi nawet, że miasta w przyszłym roku nie będzie stać na remont tych obiektów, które już są. O basenie przy ulicy Harcerskiej wiceprezydent mówi:
"Jego remont byłby bardzo kosztowny. Nie ma decyzji, że nie będziemy go remontować, ale na pewno remont nie wchodzi w grę w roku 2010".
Wiceprezydent dodaje także, że "Wydaje mi się, że aquapark przejął funkcję zamkniętych basenów na Oporowie, Ślężnej i Brochowie. Świadczą o tym kolejki przy kasach".

Ciekawe czy pan prezydent był w wakacje w aquaparku? Czy widział te gigantyczne kolejki, dochodzące do parkingu. Czy czekał godzinę na wejście? Ja miałem okazję (ostatnią w niedzielę) kilka razy zrezygnować z kąpieli. A jeszcze dodatkowo teraz, w szczycie, rozpoczyna się remont części parku wodnego.

Pozostawmy baseny. Dzisiaj w Gazecie Wyborczej Wrocław ukazał się artykuł o ograniczeniu liczby tramwajów i autobusów miejskich we Wrocławiu. Będą one jeździć rzadziej. Dla oszczędności (komentarz Marka Zoellnera na ten temat tutaj). Paweł Czuma, szef biura prasowego magistratu mówi:
"Pracownicy wydziału transportu liczyli pasażerów na węzłach komunikacyjnych. Prosili ich też o wypełniane ankiet. Z tych badań wynikło, że wielu wrocławian nie wraca bezpośrednio po pracy do domów. Zostają w centrum na zakupach lub spotykają się ze znajomymi. Nie ma więc potrzeby dawać więcej tramwajów, bo jeżdżą prawie puste. (...) Dawne godziny szczytu były pozostałością po PRL-u. Teraz ludzie jeżdżą do pracy także na godz. 9. Na szóstą już chyba nikt nie chodzi".

Pawłowi radzę wybrać się rano na przystanki MPK. Zobaczy czy nikt wtedy do pracy nie jeździ i ile trzeba na tramwaj czy autobus czekać. Kompletnie zakorkowane miasto, skazane na liczne, nieskoordynowane ze sobą remonty drogowe, którego władze namawiają na korzystanie z komunikacji miejskiej czy rowerowej, teraz ograniczają liczbę połączeń. Gdzie w tym sens??? O reakcji mieszkańców poczytajcie i posłuchajcie tutaj.

Kolejna sprawa, która mnie dzisiaj poruszyła to decyzja Ministerstwa Infrastruktury w sprawie jednej z działek, na której ma zostać wybudowana pętla tramwajowa przy nowym stadionie piłkarskim na Maślicach (szykowanym na Euro 2012). Decyzja niekorzystna dla miasta. Cóż pozostaje zakrzyknąć "Houston mamy problem!". Może nie trzeba było tak arogancko traktować rodzinę Krzywdów, właścicieli terenu? I dyskretnie wynegocjować korzystną dla obu stron cenę? A nie straszyć ABW (czytaj tutaj)?

I na koniec. Przy tych wszystkich doniesieniach wcale mnie już nie dziwi negatywna decyzja magistratu ws. reaktywacji koszykarskiego Śląska Wrocław. Mimo deklaracji magistrat wycofał się z obietnicy pomocy (czytaj tutaj o staraniach kibiców i poparci dla ich dążeń).

Sytuacja finansowa miasta musi być naprawdę dramatyczna skoro obcina się wydatki na komunikację miejską. A może niepotrzebne były wydatki na Sylwestra w rynku czy na fontannę na Pergoli za 20 milionów złotych (więcej czytaj tutaj)? Pozostaje oczywiście pytanie o wart ponad 700 milionów złotych stadion na Euro 2012. Czy warto? Czy ten monstrualny obiekt będzie wykorzystywany po Mistrzostwach Europy? Czy ligowe mecze piłkarzy Śląska ściągną kilkadziesiąt tysięcy ludzi? Mam nadzieję, że tak. Na razie stadion przy Oporowskiej jest pełen na każdym meczu. No ale to tylko 8 tysięcy kibiców. Czy ich liczba nie zmniejszy się po kolejnych porażkach drużyny Ryszarda Tarasiewicza? Aż dziw bierze czemu klub, który kupił Solorz - jeden z najbogatszych Polaków, nie dokonał żadnych poważnych wzmocnień w tym sezonie! Nie zależy mu na dobrych wynikach już w tym sezonie?

Prezydent Rafał Dutkiewicz, który chciał być prezydentem wszystkich Polaków (jako lider Stowarzyszenia Polska XXI) jak widać nie radzi sobie z rządzeniem własnym miastem. Czy mieszkańcy wystawią mu rachunek w najbliższych wyborach?

dopisek z 31.08 .
"Dobry" prezydent wrócił z urlopu i odwołał zapowiadane cięcia w komunikacji miejskiej (czytaj tutaj).

Etykiety: , , , , , , , , , , ,

22.8.09

Korupcja w polskim futbolu dalej kwitnie!

Po cichu o tym się mówiło od dawna. Jednak zatrzymanie piłkarza Dolcanu Ząbki za obietnicę wręczenia łapówki w ubiegłym roku to dla wielu kibiców szok!

Korupcja w polskim futbolu zwalczana jest od 1 lipca 2003 roku (wtedy weszła w życie nowa ustawa w tej sprawie). Od 2005 roku zatrzymano już 260 osób, w tym bardzo znanych trenerów, piłkarzy, działaczy, obserwatorów PZPN. Media informowały o zarzutach dla byłego trenera kadry i byłego posła Samoobrony Janusza Wójcika, byłego reprezentanta Polski, a później szkoleniowca Dariusza Wdowczyka czy rzekomego bossa piłkarskiej mafii Ryszarda Forbricha pseudonim Fryzjer. Co tydzień liczba zatrzymanych rosła, zapadły pierwsze skazujące wyroki. Wielu kibiców liczyło, że rozpoczęło się powolne czyszczenie polskiej piłki. Nawet mimo skandalicznej postawy PZPN, który robi wszystko by nie karać surowo i szybko zamieszanych w aferę. Nieoficjalnie jednak zaangażowani w śledztwo mówili, że korupcja nie zdechła, tylko zaangażowani w nią są ostrożniejsi, a pieniądze na łapówki są znacznie większe. No i ustawianie meczów nie ma już charakteru ciągłego (niektóre kluby - m.in. Arka Gdynia, Korona Kielce czy Górnik Polkowice i Odra Opole ustawiały mecze na potęgę), a jest okazjonalne.

Tymczasem dzisiaj CBA ujawniło informację o zatrzymani mało znanego zwykłym kibicom piłkarza pierwszoligowego Dolcanu Ząbki Marcina W. Nie samo zatrzymanie jest szokujące, a zarzuty, które dotyczą ubiegłego roku. CBA, policja i prokuratura szaleje, a zawodnik nie zważając na to, obiecuje łapówę (no, na razie jest o to podejrzany) przeciwnikom. Brakuje słów. Trzeba być chyba debilem.

Nadzieje więc, że po 2005 roku mecze w polskiej lidze są "czyste" okazało się złudne. Kibice muszą dalej zastanawiać się czy ktoś nie "nabija ich w butelkę".

Więcej o korupcji w polskim futbolu na moim blogu.

Etykiety: , , , , , , , , , , , ,

20.8.09

Jak KGHM tracił rzecznika prasowego

Wyzwanie przed Moniką Kowalską było duże. Praca rzecznika KGHM jest bowiem łatwa, przyjemna i bardzo dobrze płatna gdy nic się nie dzieje. Jednak gdy ziemia się zatrzęsie lub związkowcy uderzą pięścią w stół zaczynają się schody i trzeba pracować na najwyższych obrotach.

O sytuacji w KGHM pisałem kilka dni temu. Związkowcy w odpowiedzi na plany sprzedaży 10 procent akcji spółki grozili strajkiem generalnym. Ostatecznie zrezygnowali (na razie) z tak radykalnego protestu, ale ZZPPM (największego w koncernie) przedstawił sześć postulatów, m.in. 10-letnich gwarancji zatrudnienia dla pracowników. Jeżeli zarząd firmy nie zareaguje do 23 sierpnia, rozpocznie się spór zbiorowy. No i właśnie z tymi sześcioma postulatami może być związana dymisja Moniki Kowalskiej. Polska Gazeta Wrocławska spekuluje:
"Być może odejście szefowej PR ma związek z jej niefortunną wypowiedzią, jaka padła podczas wywiadu na antenie Radia Zet. Niespełna godzinę przed informacją o odejściu Moniki Kowalskiej z Polskiej Miedzi, związkowcy ze Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego rozesłali do dziennikarzy wiadomość z cytatem, który mógł przesądzić o odejściu Kowalskiej: "Proponuję, żeby dorzucić siódmy punkt do tego postulatu, żeby pracownicy Polskiej Miedzi na drugie śniadanie dostawali bitą śmietanę z truskawkami."

Sama Monika Kowalska tych spekulacji nie komentuje.

Etykiety: , , , ,

19.8.09

Udana operacja Pauliny Pruskiej!!!

O Paulinie i jej walce z rakiem pisałem kilka tygodni temu. Chora na raka (śmieciucha - jak sama określa chorobę) młoda kobieta blogowała i zbierała na operację w Bostonie. Potrzebowała 250 tysięcy dolarów.

Do tej akcji włączyła się niemal cała Polska. Paula uzbierała do dzisiaj ponad 208 tysięcy dolarów. Ale nie to jest najważniejsze! Na dzisiaj na godzinę 14.00 (naszego czasu) wyznaczono termin operacji w Mass General Hospital. Paula pisała w swoim ostatnim, wczorajszym wpisie: "Jestem spokojna. Jeszcze dwa dni temu mój nastrój był bardzo zmienny. Strach próbował przekrzyczeć wszystkie inne emocje. Teraz jestem bardzo bardzo spokojna. Ilość informacji jakie uzyskałam na przestrzeni ostatnich dwóch dni dają mi bardzo duże poczucie że wiem na co jestem chora i jak sobie z tym poradzimy. Mam plan, mam nadzieję, mam perspektywę przyszłości. Reszta zależy ode mnie :)".

Zdjęcie pochodzi z blogu Pauliny, a zostało zrobione w Bostonie. Dziś czekaliśmy z niecierpliwością na wieści z Bostonu. Przed 21.00 Zbyszek Hołdys, który pomagał kobiecie prowadząc własny blog, wpisał treść sms, który dostał z Bostonu od Marty Pruskiej:
"Właśnie rozmawiałam z chirurgiem, który skończył po 6 h operacje. powiedział, że nie mogło być lepiej, operacja się udała!!! dziada wycieli! napisze więcej w mailu, muszę trochę popłakać z radości. aha, kciuki można zluzować :) dziękujemyyy - marta" Pamiętajmy jednak, że Paulinie dalej brakuje 42 tysięcy dolarów.
Tu numer konta, na które można wpłacać pieniądze:
96 2130 0004 2001 0299 9993 0007
nr konta Fundacji Świętego Mikołaja
ul. Przesmyckiego 40
05-500 Piaseczno

Należy dodać dopisek
"Na leczenie i rehabilitację Pauliny Pruskiej"


Etykiety: , , , ,

Premier znowu mówił

"Jeśli do końca sierpnia ta sprawa nie znajdzie dobrego finału minister skarbu pożegna się ze swoim stanowiskiem". Tak 24 lipca mówił Donald Tusk o sprawie stoczni w Gdyni i Szczecinie.

Pieniądze za ich kupienie tajemniczy katarski inwestor miał przelać do 15 sierpnia. Nic więc dziwnego, że wczoraj pamiętający zapowiedź premiera związkowcy i opozycja głośno zaczęli mówić o odwołaniu Aleksandra Grada.

A tu niespodzianka. Dzisiaj rzecznik rządu Paweł Graś w radiowej Trójce mówi: "absolutnie nigdzie i nigdy nie pojawił się taki warunek, że jeżeli nie będzie pieniędzy, nie będzie zapłaty to pan minister Grad straci stanowisko (...) Zaangażowanie pana ministra Grada jest ogromne (...) więc może spać spokojnie".

Żaden komentarz chyba nie jest potrzebny...

Etykiety: , , , , , ,

17.8.09

Dlaczego wrocławska policja nie chce przeprosić?

Po raz czwarty przychodzi nam wracać do sprawy wyroku Trybunału w Strasburgu w sprawie brutalnej interwencji wrocławskiej policji w nieistniejącym już dziś skłocie Rejon69. Funkcjonariusze już kompletnie zagubili się w komentowaniu orzeczenia.

Na początku sierpnia zamieściliśmy komentarz Piotrka Rachwalskiego na temat orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (czytaj tutaj). Wyrok był korzystny Piszpunta i Agaty Ferenc. Piotrek pytał o reakcję policji i prokuratury (która umorzyła śledztwo ws. brutalnej interwencji policji). Ja zapytałem o to biuro prasowe Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Na pytanie czy będą przeprosiny pełniący obowiązki rzecznika prasowego Wojciech Wybraniec napisał, że policja zaprasza byłych skłotersów na spotkanie by opowiedzieć im jak zmieniło się podejście do praw człowieka (całą odpowiedź czytajcie tutaj). Wydawałoby się, że Komenda Wojewódzka potraktowała pytania poważnie i przedstawiła swoje zdanie na ten temat. Cóż. Okazało się, że nie było to pełne stanowisko policji. Tak dzisiaj mi tłumaczył rzecznik dolnośląskiej policji Paweł Petrykowski. Nie było? To dlaczego sklecenie kilkunastu zdań, które konsultowano podobno z komendantem wojewódzkim i komendantem głównym policji, zajęło aż 13 dni? Na to pytanie odpowiedzi nie uzyskałem.

Dzisiaj na konferecji z wrocławskimi dziennikarzami spotkali się Piotrek Rachwalski i Agata Ferenc oraz Dominik, który feralnego dnia 1997 roku został bezpodstawnie zatrzymany. I chyba policja wpadła w panikę. Bo nagle dostała kilkanaście pytań o komentarz. Co odpowiadał Paweł Petrykowski? Oto cytat z jego wypowiedzi: "Komendant wojewódzki powołał zespół, który stara sie o pozyskanie wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Po zapoznaniu się z tym wyrokiem i na podstawie poczynionych ustaleń będzie określone nasze stanowisko". Rozumiem, że policji nie wierzy w doniesienia najpoważniejszych tytułów prasowych w Polsce i w skrót z uzasadnienia wyroku zamieszczony przez Helsińską Fundację Praw Człowieka. I będzie coś ustalać. Boi się spisku? Niech sobie czeka i ustala. A my będziemy pytać i komentować.

Jedno jest oczywiste. Wrocławska policja 12 lat temu podczas interwencji złamała prawa człowieka. Teraz zamiast przyznać się do tego i przeprosić dziwnie kręci! Takim działaniem kompromitują się moim prywatnym zdaniem zarówno komendant wojewódzki jak i miejski. Przykre jest, że nie potrafią przeprosić w tak oczywistej sprawie. Mieli ponad dwa tygodnie na przygotowanie stanowiska.

Dzisiaj byli skłotersi wysłali list do prokuratury. Oto jego treść:

"Prokuratur Okręgowa we Wrocławiu Wrocław 17 sierpnia 2009r. ul.Podwale 30 50-950 Wrocław Wniosek do Prokuratury Dnia 28 lipca zostaliśmy powiadomieni o orzeczeniu Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie „Rachwalski i Ferenc przeciwko Polsce”. Wyrokiem Trybunału państwo Polskie zostało pociągnięte do odpowiedzialności za naruszenie artykułu 3 i 8 Konwencji.A więc odpowiednio: „Nikt nie będzie poddawany torturze, lub nieludzkiemu, lub upokarzającemu traktowaniu, lub karze.” „Każdy ma prawo do poszanowania swojego życia prywatnego i rodzinnego, swojego mieszkania …” W związku z tym, że zdaniem Trybunału skarżący doznali szkody niematerialnej, decyzją Trybunału Państwo Polskie jest zobowiązane do wypłacenia odszkodowania każdemu ze skarżących w wysokości 2000 Euro. Sprawa trafiła na wokandę Trybunału ponieważ wyczerpane zostały wszystkie możliwości dochodzenia przez nas swoich praw za pomocą lokalnego – Polskiego Wymiaru Sprawiedliwości. W ten sposób nasza skarga została wysunięta przeciwko Państwu Polskiemu, które to, w naszym mniemaniu, nie dało nam szansy na uczciwy proces w wyniku którego wskazano by oraz ukarano sprawców. Jednakże, wychodząc z założenia, że jesteśmy osobami, które tą sprawę wygrały, domagamy się wskazania innych osób, biorących udział w samej akcji policji, dnia 14 czerwca 1997r., a także tych przedstawicieli Wymiaru Sprawiedliwości, których niewłaściwe działania, spowodowały że państwo Polskie stało się stroną przegraną. Żądamy przekazania do wiadomości opinii publicznej danych osób fizycznych, które realnie są odpowiedzialne za fakt naruszania Artykułów Konwencji, a także pociągnięcia ich do odpowiedzialności. O konsekwencjach wymierzonych kar pragniemy być powiadomieni. Dodatkowo istnieje możliwość, z której w naszym mniemaniu powinniście Państwo skorzystać, a mianowicie, nawiązując kontakt z Państwem umożliwiamy Wam złożenie przeprosin na nasze ręce. Chcielibyśmy zaznaczyć, że nie jesteśmy w pełni usatysfakcjonowani faktem, że odszkodowanie, które otrzymamy zostanie wypłacone z kieszeni podatników, co oznacza, że za popełniony błąd systemu Wymiaru Sprawiedliwości de facto zapłaci polskie społeczeństwo. W zwiazku z tym decudujemy sie na przekazanie części uzyskanych środków na cele społeczne. Tym bardziej chcemy mieć pewność, że zdajecie sobie Państwo sprawę z popełnionych błędów oraz, że fakt ten odbije się w widoczny sposób na różnych poziomach Waszych struktur, a wyciągnięte konsekwencje przyczynią się do głębszej refleksji nad poziomem pracy oraz wykonywania swoich obowiązków przez osoby pełniące służbę publiczną. Prosimy o szybkie ustosunkowanie się do naszego wniosku. Agata Ferenc Piotr Rachwalski Nie może być wykluczane, że na tym etapie użycie przemocy wobec skarżących było motywowane raczej podlegającym karze intencjom, aniżeli rzeczywistą potrzebą przełamania jakiegokolwiek fizycznego sprzeciwu, lub zniechęcenia do niego. 59. Trybunał wielokrotnie powtarza, że przejście do siły fizycznej wobec osoby, które nie zostało uczynione ściśle koniecznym, poprzez jego lub jej własne zachowanie, umniejsza ludzką godność i jest z zasady pogwałceniem prawa ustanowionego Trybunał, biorąc pod uwagę okoliczności incydentu jako całości, wyraża opinię, że skarżący musieli doświadczyć głębokiego uczucia narażenia, bezsilności i zniewagi, co w sposób uzasadniony opisane być może, jako upokorzenie, a zatem poniżenie w znaczeniu Artykułu 3 Konwencji Artykuł 8 Konwencji chroni prawa jednostki do poszanowania jej życia prywatnego i rodzinnego, jej domu i korespondencji. Domem będzie zazwyczaj miejsce, fizycznie określony obszar, gdzie rozwija się życie prywatne i rodzinne. Jednostka posiada prawo do poszanowania jej domu, co oznacza, że nieupoważnione wejście do domu danej osoby stanowić będzie naruszenie tego prawa (patrz Mutatis Mutandis, Hatton I Inni przeciw Zjednoczonemu Królestwu [GC], użycia takiej widoczne siły. Należy zauważyć, że ryzyko nadużycia władzy i pogwałcenia ludzkiej godności jest nieodłączne w sytuacjach takich, jak ta, która powstała w obecnej sprawie….nieproporcjonalna do okoliczności".

p/s za zdjęcia z protestu po interwencji w 1997 roku dziękuję Agacie.

Etykiety: , , , , , , , ,

14.8.09

Czy warto kochać Madonnę?

Kogoś kochać trzeba:-). 15 sierpnia Madonna w Polsce; pierwszy raz po ćwierćwieczu od rozpoczęcia światowej kariery. Kiczowata/ambitna/pyskata/pracowita/tania prowokatorka/nos do muzyki i producentów... mogłabym tak długo wymieniać. Madonna (dla mnie) to dwa bieguny skrajności. Jedyna gwiazdeczka pop, którą ciepło zachowałam z dzieciństwa. Bloguję z Confessions On A Dance Floor, a ciągle pamiętam siebie dzieciaka jak z otwartym pyszczkiem oglądam pierwszy raz video do Material Girl:




Potargane i pofarbowane włosy, rękawiczki bez palców, tony biżuterii, czarne oczy, podkoszulki bez rękawów nakładane na te z długim rękawem, dwa różne "trampki" na stopach i popisane torby - przyznaję bez bicia - bez Madonny nie poszłabym w subkultury: pank, nową falę, a i w końcu HC. Po Madonnie było łatwiej. Zgolenie włosów, słuchanie muzyki, której wszyscy nienawidzą:-), oko na Roberta Smitha. Nie byłoby tego skoku w 89 roku:-)
O linii sekcji rytmicznej w Like A Virgin mogę gadać godzinami:



A video do Like A Prayer? Rewelacja:



Później jest Vogue, wszystkie te ero-sado-maso smaczki/kwaski i cieplarniane łóżkowe wyziewy. Rozjeżdża mi się Madonna i zresztą co tu dużo mówić pojawiają się ważniejsze alternatywne sprawy, a nie tam laska wijąca się po scenie w gorsetach:-). Ale mija trochę lat i Madonna wydaje jedną z najlepszych swoich płyt Ray of Light, a z niej pochodzi zimno hipnotyczny Frozen i chyba jeden z moich prze-ulubionych numerów: Notting Really Matters, którego słucham przy każdej okazji, kiedy chcę sobie pomyśleć o panta rei:-). O video do Frozen i jego reżyserze można napisać kawałek dobrej publikacji. Madonna z tamtego okresu jest doskonałą kwintesencją kobiecości; nigdy przed ani po Ray Of Light nie robiła aż takiego wrażenia:



W końcu jest na tapecie i ladzie w sklepach muzycznych album Music. Łoł, o tytułowym numerze z tej płyty i jego wpływie na życie towarzysko-gastronomiczne we wrocławskim klubie Na Jatkach to nawet i Łukasz mógłby powiedzieć to i owo. Hey Mr DJ!...
Reszta materiału jest taka sobie, nie przepadam za tymi utworami szczególnie.
Za to ostatnie dwie płyty jędzy popu czyli wspomniane wcześniej Confessions On A dance Floor i ubiegłoroczne Hard Candy słucha się świetnie. Prawda, to nie jest John Zorn ani Fugazi tym bardziej, ale jest w tym wszystkim (dla mnie) jakiś smak dzieciństwa i wszystkie te cholerne mody popowo-kulturowe w jednym. Dlatego z poczuciem sporej frajdy jadę na Bemowo.
Jednym słowem: Give It 2 Me:-):

Etykiety: , , ,

Policja nie przeprosi skłotersów, ale zaprasza na spotkanie

O wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka ws. policyjnej interwencji przy wrocławskim skłocie Rejon69 pisaliśmy dwa tygodnie temu (czytaj tutaj, a tutaj szczegółowe orzeczenie). Wtedy Piszpunt w swoim komentarzu zapytał oficjalnie o wnioski jakie z orzeczenia zamierza wyciągnąć policja i prokuratura. Dziś znamy odpowiedź funkcjonariuszy.

Radio Wrocław zapytało Komendę Wojewódzką we Wrocławiu czy policjanci przeproszą skłotersów. Oto odpowiedź pełniącego obowiązki rzecznika prasowego Wojciecha Wybrańca:

"Biorąc pod uwagę ważne obszary, jakimi są działania Policji w aspekcie
przestrzegania praw człowieka, wrocławska policja wyraża nadzieję, że Pani Agata Ferenc i Pan Piotr Rachwalski, którzy złożyli skargę na działania funkcjonariuszy w ETPCz, przyjmą zaproszenie do udziału w spotkaniu, podczas którego funkcjonariusze wskazaliby, jak na przestrzeni ostatnich lat, znaczenia dla Policji nabrała tematyka praw i wolności człowieka.
Od 1997 roku w kwestii przestrzegania praw człowieka w policji polskiej wiele się zmieniło. Między innymi, w KGP i komendach wojewódzkich, powołano pełnomocników ds. ochrony praw człowieka. Jednym z zadań pełnomocników jest dbanie o to, by funkcjonariusze podczas wykonywania czynności służbowych zawsze pamiętali o prawach i wolnościach obywateli.
Zadania te realizowane są, między innymi, poprzez szkolenia prowadzone przez samych pełnomocników, jak i przedstawicieli organizacji pozarządowych.
O skuteczności takich przedsięwzięć świadczy np. fakt, że w dniach 5 i 6 sierpnia br. w siedzibie ONZ w Genewie, obrona XVII, XVIII i XIX Sprawozdania Okresowego RP z realizacji postanowień Międzynarodowej Konwencji w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji rasowej, w której brali również udział przedstawiciele policji polskiej, została
oceniona bardzo wysoko przez instytucje międzynarodowe.
Z poważaniem:
asp. sztab. Wojciech Wybraniec"

Jak widać więc przeprosin nie będzie. Czy Agata i Piotrek przyjmą zaproszenie na spotkanie?
Ich reakcję poznamy w poniedziałek podczas specjalnej konferencji prasowej we Wrocławiu.

Etykiety: , , , , , , ,

13.8.09

Nie będzie zarzutów ws. świni na żużlu

O tej sprawie pisałem w czerwcu. Kibole wrocławskiej Sparty przynieśli na mecz z Unią Leszno świnię ubraną w szalik znienawidzonej przez nich drużyny przeciwnej. Zwierzę wyrzucili na tor żużlowy. Prokuratura po doniesieniach Radia Wrocław rozpoczęła postępowanie sprawdzające.

Dzisiaj już wiem, że prokuratura ze Śródmieścia cichaczem odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. Uznała, że nie ma podstaw. Odmówiła, ale swojej decyzji nie uzasadniła. Jak wyjaśniają śledczy - nie jest to obowiązkowe. Może i nie jest. Ja jednak jestem bardzo ciekawy dlaczego prokurator tak postąpiła. Jakie czynności wykonała? Czy siadła sobie nad zdjęciami, przeczytała protokół przesłuchania dwóch świadków (z których jeden na pewno incydentu nie widział) i uznała - nie ma podstaw. Może po prostu stwierdziła jak prezes klubu, że to taki "psikus" był...

Odnoszę wrażenie, że śledczy mają tak naprawdę ustawę o ochronie praw zwierząt w nosie. Tak naprawdę nie interesuje ich dobro zwierząt. Budzą się tylko gdy media nagłośnią coś wyjątkowo bulwersującego, a potem umarzają sprawy. Cichaczem bo też czym mieliby się chwalić. A jak nie prokuratorzy i policjanci to sędziowie.
Nie chcę oczywiście uogólniać, ale takie mam coraz częściej wrażenie...

Etykiety: , , ,

12.8.09

Przypadkowa śmierć 15 letniej Mai?

Pewnie niektórzy się oburzą. Jaka przypadkowa? Brutalnie zgwałcił ją i udusił jakiś zwyrodnialec. Prokuratura twierdzi, że oskarżony bezdomny, młody mężczyzna - Wiesław M. Ale do tej zbrodni, moim zdaniem, doprowadziło pasmo dramatycznych przypadków.
27 letni dziś Wiesław M. miał od dzieciństwa "pod górkę" (i nie piszę tego by go usprawiedliwiać, bo wielu ma "pod górkę"). Szybko umarła jego matka. Ojciec ożenił się z inną kobietą, później się rozwiódł i związał z koleżanką z kopalni. Ta ostatnia nie lubiła chłopca i często wyrzucała go z domu. Tak wspominała dzisiaj wydarzenia sprzed lat macocha chłopca. Dzisiaj, bo dzisiaj rozpoczął się proces Wiesława M. (o próbie jego rozpoczęcia dwa dni temu pisałem tutaj). Kilkunastolatek szybko rozpoczął swoją ścieżkę przestępczą. Ostatecznie po kilku napadach na starsze kobiety i kradzieże torebek został skazany. Po wyjściu na wolność - już bezdomny i bezrobotny jeździł po Polsce. "Miałem siedzieć na dupie? Wolałem gdzieś jechać pociągiem bez biletu. Bez biletu bo nie miałem pieniędzy" - mówił w śledztwie.

Feralnego dnia - 26 września 2008 roku też wybrał się w taką podróż. Jak twierdzi w pociągu z Opola wąchał klej (czasami zmienia wyjaśnienia i twierdzi, że był to rozpuszczalnik). Spotkany skin poczęstował go piwem. I zaproponował wspólną wyprawę na koncert. Tego dnia we wrocławskim klubie Madness grał zespół ska. Wiesław M. nie miał planów więc przyjął propozycję. I tu rozpoczyna się pasmo nieszczęść, które doprowadziły do śmierci Majki.
Kolejny przypadek - Majka tego dnia miała od znajomych kilka propozycji spędzenia wieczoru. Niestety wybrała wyprawę na koncert. Niestety nie w grupie znajomych jak robiła to zwykle.
Niestety przed klub dotarł też dzisiejszy oskarżony. Niestety poznali się. Niestety (nikt nie potrafi wyjaśnić dlaczego) poszli razem, kupili piwo i wypili je. Co działo się dalej nie wiemy. Oskarżony w czasie śledztwa twierdził, że zaczęli się całować, a kiedy próbował ściągnąć dziewczynie spodnie i dotknął ją w pośladek - Maja uderzyła go w twarz. Mężczyzna mówił, że był pijany, pod wpływem środków wziewnych i oddał ciosem w twarz, a później zaczął dusić.
Stanowczo zaprzecza by zgwałcił. Dzisiaj z kolei zapewniał, że nie zabił, a po dobrowolnym stosunku płciowym, kiedy odchodził Maja jeszcze żyła. Nie ma świadków, którzy by mogli powiedzieć jak było naprawdę... Jednak obrażenia wymieniane przez prokuratora w akcie oskarżenia są tak przerażające, że pozwolicie nie opiszę ich tutaj. Chociażby przez wzgląd na pamięć dziewczynki. Publiczność na sali sądowej słuchając prokuratora Macieja Nitry zamarła. Nikt chyba nie miał wątpliwości, że sprawca tak okrutnego gwałtu i zabójstwa powinien zostać skazany na dożywocie. A i pewnie wielu pomyślało o karze śmierci. Ale gdybanie na ten temat jest bezpodstawne, zresztą sam jestem jej zdecydowanym przeciwnikiem.

Nie wiadomo dlaczego Maja poszła z przygodnie poznanym mężczyzną. Wielu jej znajomych (część płacząc) nie potrafiła tego zrozumieć. Ale też mówili o ufności młodej dziewczyny, jej umiejętności słuchania innych i chęci pomagania potrzebującym. Nie nam te okoliczności oceniać.
Dramatycznie zabrzmiały zeznania jednego ze świadków - sprzedawcy w sklepiku (na co dzień nauczyciela), gdzie oskarżony kupował piwo. Mężczyzna mówił dzisiaj, że zwrócił uwagę na Maję bo miała na koszulce napis "Help me"!

Sam Wiesław M. był dzisiaj bardzo arogancki. Odmówił składania wyjaśnień. Zgodził się odpowiadać tylko na pytania swojego obrońcy. Na pytania sądu odpowiadał agresywnie, zarzucając mu nawet, że chce go skazać na dożywocie. Stał tyłem do publiczności, bokiem do sądu, a siedząc ukrywał twarz pod ławką. Ale jego zachowanie nie zaskakuje. Już w areszcie dwa razy rozpoczynał strajk głodowy - m.in. gdy nie otrzymał pozwolenia na telewizor w celi.

Dzisiaj sąd nie zgodził się na zmianę składu sędziowskiego. Zdaniem oskarżonego zasiadające w nim kobiety (m.in. świetna, bardzo doświadczona sędzia Lidia Hojeńska) miały nie być obiektywne. Sąd też nie zgodził się na utajnienie procesu o co jednomyślnie wnioskowały wszystkie strony. Była to zdumiewająca decyzja, ale na pewno słuszna.

Pozostaje jeszcze pytanie czy sensowna była decyzja prokuratora by wzywać na świadków 16-to letnich znajomych Mai, którzy nie byli nawet z nią na koncercie i nic na temat tragicznych zdarzeń nie wiedzieli oraz starszych kobiet, na które Wiesław M. napadał 10 lat temu. Ale rozumiem, że prokurator Nitra chciał zbudować obraz zarówno zamordowanej dziewczynki jak i samego oskarżonego.
Trzeba jeszcze dodać, że gigantyczną pracę w tej sprawie wykonali wrocławscy policjanci. Wytypowali 500 osób, które wydały się im podejrzane. Śledztwo utrudniało to, że Wiesława M. nikt nie znał, nie był on nigdzie zameldowany, a na koncert trafił przypadkowo. Pomogła m.in. analiza monitoringu na wrocławskim dworcu PKP. Trzeba przyznać, że sprawą zajmowali się najlepsi dolnośląscy śledczy. Jeżeli oskarżony zostanie prawomocnie skazany policjantom należą się słowa uznania. Zresztą wrocławscy policjanci, trzeba przyznać, w sprawie bulwersujących zabójstwo są niemal bezbłędni. Mam nadzieję, że kiedyś uda się zatrzymać sprawców zabójstwa dwójki wrocławskich studentów w Górach Stołowych (czytaj tutaj) i pozostałych sprawców brutalnego gwałtu i zabójstwa 15 letniej Małgosi w podwrocławskich Miłoszycach (czytaj tutaj). Mimo upływu kilkunastu lat cały czas liczę na wyjaśnienie tych spraw...

p/s Nagrań z procesu Wiesława M. możecie posłuchać na stronie Radia Wrocław.

Etykiety: , , , , , , ,

New Order, czyli punk

To oni zdefiniowali elektroniczny pop lat 80. Bez jakiejkolwiek złośliwości trzeba im oddać, że m.in. byli prekursorami sławetnego italo disco. Czyli nurtu, który był antytezą punk rocka pod koniec lat 80.

Tak brzmieli i wyglądali 26 lat temu:



Skąd się wziął New Order? No przeca każdy wie ;) A jak nie wie, to przeczyta.

Ja wiedziałem, ale mimo to wymiękłem, gdy zobaczyłem i usłyszałem w YouTube, jak w 2005 r. New Order wrócił do korzeni. I to w taki sposób, że mam pewność, iż oto dzieje się punk, a nie żadne tam badziewie z second-handu. Puśćcie to głośno:



Komu mało, niech zerknie w jeszcze jeden klasyczny utwór (z bardzo znaczącą dedykacją):



No ale przecież 30 lat temu grali tak - z NIM na wokalu:



I jak zwykle udam, że nie dostrzegam tych wszystkich niepokojących aluzji w image'u tych kapel, ich nazwach i okładkach niektórych płyt.

11.8.09

Rząd idzie na wojnę ze związkowcami z KGHM?

Rząd ogłosił dzisiaj, że sprzeda 10 procent akcji KGHM w przyszłym roku. Zamieszanie wokół spółki trwa. Jeszcze niedawno premier Donald Tusk i wicepremier Grzegorz Schetyna zapewniali, że w tej kadencji prywatyzacji Polskiej Miedzi nie będzie.

Dzisiaj związkowcy z KGHM przeprowadzili dwugodzinny strajk ostrzegawczy (więcej na ten temat tutaj). Od kilku dni wspominają o strajku generalnym. Ewentualne decyzje mogą zapaść już jutro. Już wspierają ich związkowcy z Sierpnia 80, którzy zapowiadają pomoc w organizacji strajków poparcia w całej Polsce.

A premier Donald Tusk jest sam sobie winien. Przed wyborami, w czasie kampanii i on i Grzegorz Schetyna zapewniali, że nie dopuszczą do prywatyzacji jednej z najbardziej dochodowych firm w Polsce. Ale w ubiegłym miesiącu niespodziewanie Aleksander Grad minister skarbu niespodziewanie ogłosił, że jednak KGHM może zostać sprywatyzowany. Natychmiast odezwali się Grzegorz Schetyna i Donald Tusk. Obaj zaprzeczyli (czytaj tutaj). Teraz premier zmienia zdanie. Ciekawe, który to już raz...

Tymczasem lekkiego życia nie będzie miał teraz Grzegorz Schetyna, który startował w wyborach z okręgu jeleniogórsko - legnickiego. Tym bardziej, że już dają się mu we znaki kibice piłkarskiego Zagłębia Lubin, którym nie podobają się niektóre decyzje personalne w ich klubie (czytaj tutaj)

Oczywiście pozostaje pytanie czy KGHM powinien zostać sprywatyzowany. Czy firma, która w tym roku przyniosła prawie 3 miliardy złotych zysku powinna trafić w prywatne ręce? Tym bardziej, że jak zwykle dywidendę wydoił ze spółki pozbawiając ją środków na inwestycje sam rząd (czytaj tutaj). Na ten temat wolę się jednak jednoznacznie nie wypowiadać, to zadanie ekonomistów.

Poczytaj co Łukasz pisał o KGHM w czasie rządów PiS.

Etykiety: , , , , , ,

10.8.09

Beztroski sąd

Beztroski czy po prostu lekceważący ludzi?

Dzisiaj przed wrocławskim sądem okręgowym miał się rozpocząć proces mężczyzny podejrzanego o zabójstwo 16 letniej dziewczyny (o tej bulwersującej sprawie czytaj tutaj). Świadkowie i dziennikarze przez 40 minut czekali bo nikt nie był łaskaw powiedzieć im, że rozprawa została odwołana. Takiej adnotacji nie było też na tablicy elektronicznej z wokandą. Napiszę więcej - widniał tam napis "sprawa w toku".
Ja rozumiem, że dziennikarze są w pracy i nikt się nimi zbytnio nie przejmuje. Ale na rozprawę przyszło około 10 świadków. No kolejne godziny było wezwanych następnych 10 osób. Wstali wcześniej w wakacje by być na 9.00 rano w sądzie. Ale tam wszyscy mieli ich w nosie. Dopiero po interwencjach w biurze prasowym ktoś był łaskaw powiadomić, że rozprawę odwołano. Ciekawe co ci młodzi ludzie pomyślą sobie jak sędziowie znowu będą narzekać na swoje niskie zarobki i domagać się podwyżek...

p/s a swoją drogą jakże zabawnie wyglądała jedna z pań - świadków pokazujących wyciągnięty środkowy palec do kamery telewizyjnej. Zabawne byłoby gdyby w wiadomościach zobaczyła ją rodzina...

Etykiety:

8.8.09

Marek Zoellner: Napad śmiechu

Piątkowy wieczór. Rodzinka siedzi przed telewizorem. Syn w swoim pokoju buszuje w internecie. Jego celem są internetowe aukcje, szuka właśnie nowych głośników. Ale czasami zagląda też na stronki z panienkami. Co pół godziny zerka również na wiadomości. Nagle z pokoju wybiega coś na kształt krzyku: - Stary!!! Ty jełooopie!!!

(Chociaż to zepsuje całą kompozycję, jestem zmuszony od razu zaznaczyć: wszelkie podobieństwo do osób i wydarzeń jest całkowicie przypadkowe...)

Kiedy krzyk już poodbijał się od ścian i postawił na sztorc włosy wpatrzonej w szklany ekran rodzinki, zaczęła się seria pytań. Kto krzyczał? Gdzie krzyczał? Dlaczego i na kogo?

- No bo ojciec jest w internecie...
- W czym?
- W internecie babciu. Już tłumaczyłem, to taki wielki komputer...
- Ale co on tam robi?
- No na bank napada?
- Jak napada, jak śpi pijany znowu..? Co ja z nim mam, ciągle pijany tylko. Bydlę nie człowiek...
- No napada. Zdjęcia pokazali...
- Jakie zdjęcia? Gdzie?
- Mamo, no w internecie. Przecież mówiłem...
- Ale przecież śpi...
- No ale jego tam nie ma teraz. On to zrobił w piątek.
- Co?
- No na bank napadł!
- Jaki bank? Skąd wiesz? Ile ukradł?
- 900 zł...

Skacowana gwiazda internetu kilka godzin później otwiera oczy. Nad nim stoi syn, żona ("ale ja byłem durny"), szwagier. I oczywiście babcia:

- No wstawaj wstawaj. Masz tu z ogórków soczku na kaca, ubieraj buty i leć.
- Yyyy?
- Nie bąkaj tylko się ubieraj. Nabroiłeś to teraz się nie wymiguj... Durny to jesteś, ale pomysł dobry. Kryzys jest, trzeba sobie jakoś radzić. Babcia dawaj te pończochy. Szwagroski, co z tą mapą? Męża mam złamasa, to chociaż bogata będę. Parę stówek to zawsze parę stówek a jak się powiedzie to i w tym internecie mnie pokażą...

Marek Zoellner

p/s Oczywiście autora nie zainspirowały wydarzenia z Wrocławia, które są opisane tutaj 8-) pinio

Etykiety:

7.8.09

Cud nad Odrą! Kibice doprowadzą do reaktywacji koszykarskiego Śląska?

O staraniach kibiców z grupy Śląsk Reaktywacja już pisałem (tutaj). Miasto nie chciało poprzeć ich działań (czytaj tutaj), a tu dzisiaj wybuchła bomba!

- Potężny sponsor jest zainteresowany inwestowaniem w koszykarski Śląsk -ujawnił w Radiu Wrocław Mariusz Koczwara jeden z liderów grupy kibiców Śląsk - Reaktywacja. Nie chce jednak ujawnić co to za firma. Spotkanie już w przyszłym tygodniu w Warszawie.
- To świetna informacja
- komentuje Piotr Mazur z Urzędu Miejskiego we Wrocławiu. Ma nadzieję że koncern podtrzyma swoje pierwsze zainteresowanie inwestycją. Zapowiedział, że miasto na nowo będzie analizować sytuację Śląska i jego możliwej reaktywacji. Całej rozmowy możecie posłuchać tutaj.

W przyszłym tygodniu zostanie zarejestrowane specjalne stowarzyszenie Śląsk Reaktywacja. Do tej pory chęć przynależności zgłosiło kilkadziesiąt osób. Zebrano też ponad 8 tysięcy głosów poparcia.

Śląsk rozpadł się w lipcu ubiegłego roku po tym jak jego sponsorowania odmówił właściciel - wrocławski biznesmen Waldemar Siemiński (czytaj tutaj).

Etykiety: , , , , , , ,

6.8.09

Banany na meczu żużlowców Atlasu Wrocław!

Kolejna kompromitacja na stadionie żużlowców Sparty Wrocław. W czerwcu pisałem o świni, którą kibole przynieśli na stadion (czytaj tutaj), teraz okazuje się, że na ostatnim meczu jacyś idioci rzucali bananami w zawodników.

Oficjalnie nikt tym się nie zajmuje. Jednak informacje na ten temat można znaleźć na dwóch portalach:
"Spotkanie rozpoczęło się od niemiłego akcentu, albowiem w trakcie trwania prezentacji w garstka pseudokibiców rzuciła w stronę zawodników banany" - pisze Łukasz Piekaj z portalu ścigacz.pl.
"Trudno również nie wspomnieć, że nieznani sprawcy w trakcie prezentacji celowali do czarnoskórego zawodnika bananami" - pisze z kolei inny wrocławski portal, któremu reklamy nie zamierzam robić.

To już kolejny rasistowski incydent na stadionie żużlowców Sparty Wrocław. Kilka lat temu jacyś idioci wywiesili transparent "White Power".
Może i dobrze, że ta drużyna kończy sezon na ostatnim miejscu. Może po barażach spadnie ligę niżej. Skoro władze klubu nie potrafią sobie poradzić z kretynami to czas pakować manatki. Kiedyś na żużel we Wrocławiu chodziło kilkanaście tysięcy ludzi, teraz garstka. Ten sport umiera w stolicy Dolnego Śląska przez nieudolne władze klubu i trenera oraz kilku kiboli - idiotów.

Etykiety: , , , , ,

Minął tydzień. Policja dalej myśli

Tydzień temu zapytałem wrocławską policję czy zamierza jakoś zareagować na wyrok Trybunału w Strasbourgu ws. interwencji na wrocławskim skłocie Rejon69 (tutaj komentarz Piszpunta w tej sprawie). Do dziś nie ma odpowiedzi. Policja ma jeszcze tydzień.

Piszpunt pisał m.in.:
"W skali lokalnej wyrok ma jeszcze większe znaczenie: za tymi wydarzeniami stoją konkretni WINNI ludzie z policji i prokuratury, którzy awansowali, rozwijali swe kariery w wrocławskich organach ścigania. (...) Z atakujących policjantów jeden jest znanym i uznanym związkowcem policyjnym, a drugi trenerem w Gwardii. Komendant Komisariatu Śródmieście (gdzie przetrzymywali Dominika kłamiąc rodzinie i nam że go tu nie ma – akcja jak z katowni UB – człowiek był i znika), który z kolei wsławił się opinią, iż na skłocie REJON 69 tego dnia odbywał się – UWAGA! – koncert ku czci ADOLFA HITLERA (sic!) nadal rządzi tym komisariatem, a media donoszą o jego miłości do użytkowania nowych samochodów służbowych".

Wysłałem więc list z pytaniami do rzecznika Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu:
"Proszę o informacje czy wrocławska policja zamierza w jakiś sposób przeprosić za interwencje sprzed 12 lat w squocie przy ulicy Reja. Dwie z poszkodowanych wówczas osób - Piotr Rachwalski i Agata Ferenc wygrały kilka dni temu proces z państwem polskim przed Trybunałem w Strasburgu Czy komendant miejskie zamierza wyciągnąć jakieś konsekwencje wobec jednego z uczestników tej interwencji - Jerzego Szarka, który jest teraz komendantem komisariatu Wrocław Śródmieście."

Na odpowiedź dalej czekam. Z tego co wiem jest ona konsultowana z komendantem głównym policji. Generał Andrzej Matejuk to rozsądny człowiek i mam nadzieję, że będzie wiedział jak zrobić by policja odpowiednio zareagowała.

A tu znajdziecie przydatne informacje na temat tego jak pisać skargi na niezasadne interwencje policji.

Etykiety: , , , , , ,

Banderowcy u bram czy zwykły rajd?

"Banderowcy u bram" - tak zatytułował swój dzisiejszy post ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. Chodzi o rozpoczęty 1 sierpnia rajd rowerowy dzieci i młodzieży ukraińskiej, śladami Stepana Bandery. Jutro peleton ma przekroczyć granice Polski. Czy to dobry pomysł?

Przeciwko przejazdowi rowerzystów z Ukrainy protestują środowiska Kresowian. Co ciekawe (rajd odbywa się za zgodą polskich władz) jak zauważa ks. Isakowicz-Zaleski w całej sprawie nie wypowiedział się ani minister Radosław Sikorski ani wicepremier Grzegorz Schetyna, a chodzi o to, że przeciwnicy rajdu zauważyli w całym przedsięwzięciu chęć propagowania ukraińskiego nacjonalizmu spod szyldu OUN. Ukraińscy organizatorzy rajdu nie widzą powodów do niepokoju. Trasa przebiega przez miejsca związane z działalnością Stepana Bandery i ma zakończyć się w Monachium, gdzie Bandera został zabity.

Na stronie www.kresy.pl można przeczytać:
Zachodnio-ukraiński portal Zaxid.net odnotowuje dziś, że rajd "wywołuje protesty w kołach polskich patriotów". Portal relacjonuje też wypowiedź jakiej Polskiemu Radiu Rzeszów udzielił dr Stanisław Stępień - dyrektor Południowo Wschodniego Instytutu Naukowego z Przemyśla. Zdaniem Stępnia Polska powinna zakazać wjazdu rowerzystom jeśli ci będą ze sobą wieźli faszystowskie symbole. Tymczasem jak informuje na swoim blogu ks. Isakowicz-Zaleski, powołując się na doniesienia polskich turystów, eskortowana przez milicyjny radiowóz kolumna rowerzystów przejechała dziś przez Lwów. Kolarze trzymali w rękach czerwono-czarne flagi UPA wielkości - jak to kreślono - "drzwi do stodoły". Uczestnicy rajdu jutro mają przekroczyć polską granicę.

Tutaj relacja ze startu rajdu:




A poniżej film o działalności Bandery (raczej nie z polskiej perspektywy):



p/s w piątek MSWiA i MSZ nie zgodziły się na wjazd rajdu Bandery.

Etykiety: , , ,

5.8.09

Kontrowersyjna licytacja Kurnika:-)

Jeśli to przypadek - to nic jak tylko gratulować pomysłu na szybką akcję promocyjną w internecie. Zwłaszcza, że mamy sezon ogórkowy i nic nie idzie łatwo, dynamicznie i szybko - no, może poza sporami politycznymi :-). Kurnik.pl to serwis z grami (polecam fanom tryktraka). Właśnie zakończyła się jego licytacja na serwisie aukcyjnym Allegro.pl, bo jak stwierdził właściciel serwisu licytujący robili sobie jaja. Cena uplasowała się na wysokości 900 milionów złotych!

W informacji serwisu TVN24 czytamy: "Marek Futrega, twórca i właściciel serwisu Kurnik.pl, szuka inwestora po tym, jak ze współpracy z nim wycofał się portal o2.pl. Jak podał wczoraj ”Puls Biznesu”, wyceny Kurnik.pl przekraczają 10 mln zł".

Po tym jak aukcja wymknęła się spod kontroli, sprzedający wycofał ofertę. Teoretycznie, serwis nie został sprzedany, ale:
1. uzyskał darmową promocję i medialny rozgłos
2. zwiększył swoje szanse na pozyskanie nowego inwestora.

Swoją drogą, skoro to kurnik, to i jaja muszą być.

Skoro jesteśmy przy sezonie ogórkowym, dzięki życzliwości pozostającej na "dziennikach" Radia Wrocław Sylwi Jurgiel, wybraliśmy dwie intrygujące informacje. Podajemy za IAR:
Niemieccy muzułmanie protestują przeciwko hymnowi niemieckiego klubu piłkarskiego Schalke 04 Gelsenkirchen. W tekście pieśni pojawia się bowiem pasus o Mahomecie, który nie zna się na piłce nożnej.

oraz:
We włoskiej loterii narodowej można wygrać ogromną sumę 116 milionów euro. Wszystko przez to, że od stycznia nikt nie wytypował poprawnie sześciu wylosowanych w SuperEnalotto liczb. Kupony lotto masowo kupują teraz już nie tylko Włosi, ale także wiele osób z sąsiednich krajów. 116 milionów euro to druga w historii tak wysoka możliwa wygrana. Rekord padł w zeszłym roku w Hiszpanii, gdzie szczęśliwy zwycięzca zainkasował 181 milionów. Matematycy szacują, że szansa na wygranie we włoskiej loterii jest jak 1 do 622 milionów.

Sezon ogórkowy. PiS broni kibiców z Lubina

O sprawie w Radiu Wrocław mówiliśmy już w ubiegłym tygodniu. Trzech fanów Zagłębia Lubin zostało zatrzymanych po tym jak trzy dni wcześniej jeden z nowych działaczy klubu był obrażany przez niektórych kibiców. Teraz pisze o tym tygodnik Wprost i dokonało się przebudzenie działaczy PiS.

Dwa tygodnie temu klub Zagłębie Lubin grał sparing ze Śląskiem Wrocław. Kibice obu drużyn nienawidzą się, więc o meczu nie mówiono zbyt głośno. Podczas spotkania część kibiców zwyzywała Dariusza Machińskiego, nowego działacza klubu. Kibice z Lubina nie lubią Machińskiego bo pochodzi z Wrocławia. Dodatkowo jest przez nich kojarzony z Platformą Obywatelską. Zdaniem kibiców PO miała właśnie stworzyć specjalnie dla niego stanowisko "dyrektora zarządzającego, pełnomocnika zarządu ds. rozwoju i sportu"). Chodziło o to aby znaleźć ciepłą posadkę w klubie sponsorowanym przez KGHM.
Tak oto wydarzenia relacjonował portal Lubin.pl:
"Myślisz, że nie wniesiemy tutaj kajaków na murawę na mecz z Wisłą? Zobaczysz jak to jest, jak 10 tysięcy ludzi będzie Cię pozdrawiać – krzyczeli, nawiązując do artykułu prasowego, w którym napisano, że Machiński uciekł z legnickiej Miedzi, kiedy tylko klubowi skończyły się pieniądze i że pływał kajakiem. Prześmiewczy tekst odczytano na głos. Działaczowi zarzucano też, że jest pachołkiem Grzegorza Schetyny, który chce rozpieprzyć lubiński klub, do czego oni, kibice, nigdy nie dopuszczą".

Portal Lubin.pl najpełniej zresztą pisze o tym co się dzieje w tej sprawie.
Wracając do Dariusza Machińskiego. Złożył on w policji zawiadomienie o przestępstwie gróźb karalnych, które mieli do niego kierować kibice. Dzielni funkcjonariusze już dwa dni po tym zatrzymali, przesłuchali i zwolnili do domów (nie stawiając zarzutów) trzech mężczyzn. Dziś tłumaczą, że jako świadków. To ciekawe, bo czy po świadków przyjeżdża się do domu o 6.00 rano?

Interesujące, że w przypadku o wiele poważniejszych zadym zatrzymania nie są takie szybkie. Ale cóż. Skoro często narzekamy, że policja robi coś za wolno, to nie można mieć pretensji, że tym razem zrobiła coś błyskawicznie:-)

Jeszcze w ubiegłym tygodniu KGHM postawił sprawę na ostrzu noża i zagroził, że jak działacz Machiński będzie obrażany to spółka zrezygnuje z wieloletniego sponsorowania klubu. Ciekawe, ciekawe. Oczywiście w władzach spółek KGHM też zasiadają ludzie związani z PO (przeczytaj tutaj artykuł Gazety Wyborczej na ten temat).

W tym tygodniu o całym zdarzeniu napisało Wprost.
Oto fragment:
"Policja zatrzymała w ubiegłym tygodniu dwóch kibiców Zagłębia Lubin. Powód? Naśmiewali się z nowego dyrektora Dariusza Machińskiego, który ma opinię człowieka Grzegorza Schetyny".

PiS wyczuł krew nosem i zorganizował dzisiaj konferencję prasową.
"Pierwszy raz w Polsce się zdarzyło, żeby za żartowanie z kolegi wicepremiera policja zatrzymała kibiców, wyciągając ich z domów. Może to nie były najwyższych lotów żarty, nie wiem, ale jeszcze nie słyszałem o sytuacji, w której za żartowanie z kogoś, nawet na trybunach, na drugi dzień policja o 6 rano zatrzymuje kibiców" - mówił na konferencji prasowej Adam Hoffman, poseł PiS. "To pokazuje, że konieczne jest wyjaśnienie tej sprawy, a jeśli tak jest w rzeczywistości, to mamy do czynienia z patologią" - dodawał.

MSWiA już wydało komunikat w tej sprawie:
"W związku z artykułem zamieszczonym na stronie internetowej www.wprost.pl "Policja przesłuchuje za żarty z kolegi Schetyny" informuję, że Wicepremier, Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji Pan Grzegorz Schetyna nie zajmuje się sprawami piłki nożnej, jak również sprawami poszczególnych klubów sportowych. Nieznana jest mu sprawa opisana w wyżej wymienionym artykule. Z Dyrektorem Zagłębia Lubin Dariuszem Machińskim miał okazjonalny kontakt, kilka miesięcy temu".

Także Wojciech Wybraniec p/o rzecznika dolnośląskiej policji zapewniał dzisiaj, że nie było żadnych politycznych nacisków w tej sprawie, a jedynie czynności procesowe po zawiadomieniu o groźbach karalnych (tu oświadczenie policji).


Etykiety: , , , , , , ,

UOKiK zgadza się na fuzję Dziennika i Gazety Prawnej

Dziennik jednak znika z rynku prasowego. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów poinformował dzisiaj, że zgadza się na połączenie Gazety Prawnej i Dziennika. Urząd uznał, że ta transakcja nie doprowadzi na istotnego ograniczenia konkurencji na rynku prasy.

Wydawcy informowali wcześniej, że nowy tytuł łączyć ma treści Dziennika, "szczególnie z obszaru polityki, kultury i sportu", oraz Gazety Prawnej, "wyspecjalizowanej w tematyce gospodarczej, podatkowej i prawnej".
Niektórzy komentatorzy pisali jednak, że Inforowi tak naprawdę chodzi o portal dziennik.pl.

Dziennik budził ostatnio wiele kontrowersji. Pisaliśmy o jego sporze z Kataryną (tutaj i tutaj), wojnie z Gazetą Wyborczą (tutaj i tutaj), Łukasz analizował też wyniki sprzedaży.

Ja najbardziej będę żałował sobotniego wydania Dziennika, świetnego magazynu Europa, wywiadów Mazurka...

Etykiety: , , , , , , ,